Skocz do zawartości
Nerwica.com

koniec


Gość Agnieszka 31

Rekomendowane odpowiedzi

Agnieszka oj moje poczucie wartości do teraz jest zachwiane i to mocno momentami. Ale jak to napisał Kalebx3 w czarnej dupie każdy się czuje podle sam ze sobą. Byłam nikim, zerem, niektórzy dodatkowo pozbawili mnie poczucia godności. Nie mogłam nic z tym zrobić...wydawało mi się, że to koniec. Nic mnie nie czeka...schowałam się w domu na bardzo długo. Chodziłam do psychologa, chciałam wiedzieć co ze mną nie tak, dlaczego zniszczyłam sobie życie. Dobiła mnie w pewnym momencie słowami, że sama się skompromitowałam. Liczyłam na coś innego. Jeśli lekarze mówią Ci to co piszesz- znajdź innych. Nie daj sobie wmówić wszystkiego bo nie wszyscy są profesjonalistami. Zobacz ile osób Cię tu rozumie...nigdzie nie znajdziesz takiego wsparcia jak wśród osób z podobnymi problemami. Wiem co piszę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tak to prawda dostaje tutaj ogromne wsparcie za które DZIĘKUJĘ ale to nie znaczy że tego nie zrobię wsparcie jest nieocenione ale nie sprawi że ból zniknie on nadal pozostanie i będzie sialo spustoszenie we mnie aż doprowadzi mnie do ostateczności może kiedyś poszukam innych lekarzy może nie chce mi się.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No chyba straciłam cierpliwość jak poczytałam Twoje posty z tego wątku...Nie, nie przez Ciebie. Co to za lekarze???Co to za lekarze pytam ku..wa, którzy mówią, że sama sobie jestes sobie winna? Naprawdę, pisałam to jużw innym wątku i tu powtórzę ZMNIEŃ NA BOGA LEKARZY!!!

Moja historia w wilekim skrócie bez owijania w bawełnę:

Mam 38 lat, męża z którym od ponad 10 lat nic mnie nie łączy i cudowną doradstająca córkę.

Teraz kiedy TO się zaczęło;

Prawdopodobnie jak miałam 16 lat. Był dużo starswzy facet i wykorzystał mnie wiadomo jak. Wykorzystywał przez dłuższy czas. Nikomu nie powiedziałm. Ja z nim zerwałam przypłaciłam to ciężką, młodzieńcza depresją, której wtedy nie leczyłam. Oczywiście byłam w tamtym okresie potężnym utrapieniem dla swoich rodziców. Przez swoją chorobę, o której nie miałam pjęcia, bardzo ich poraniłam.

Potem poznałam mojego obecnego męża, który na tamten moment był moim wybawicielem...Endorfiny spowodowane zakochaniem jakoś wydobyły mnie z najgorszego doła, który tak naprawde nigdy n8ie minął do końca. Wróciło jak nasza córka miała 6 lat (teraz ma 18 za moment ). On mnie po prostu od siebie odepchnął. Znalazł sobie inną kobietę, o czym dowiedziałam sie dopiero po latach, ale nie zosawił nas. Natomiast potwornie mnie skrzywdził na wielu płaszczyznach. łącznie z intymną.

Oczywiście depresja rozwijała siew najlepsze, choć ja nie zdawałam sobie z tego sprawy przez dobrych kilkia lat. Jakby tego było mało zaczęłam pić. Uzależniłam się. Jestem alkoholiczką. Wirz mi, skrzywdziłam naprawde sporo osób,w tym najbardziej moje dziecko. Będąc sama ofiarą, ucvzyniłam ofiarami swoimi innych. Obecnie nie piję o 6 lat, na depresję leczę sie od 7,5.

Tak jak Ty nienawidziłam siebie i uważałam, że jestem nic nie warta, szczególnie jak docierało do mnie całe zło, które wyrządziłam swojemu dziecku. Miałam bardzo konkretny plan odebrania sobie życia. Powstrzymało mnie przed tym to co usłyszałam od mojej pani psychiatry. Że nawet jeśli faktycznie skrzywdziłam moją córkę, to jeszcze bardziej skrzywdzę ją tym, że odbiorę sobie życie. Potem myśli i plany samobójcze wracały nieraz. straciłam pracę, mąż całkowicie uzależnił mnie od siebie. Byłam w rozpaczy. Ale znalazłam wsparcie wśród ludzi z podobnymi probolemai i to własnie najbardziej mi pomogło. Bardzo powoli zaczęłam odzyskiwac chęć do życia. Naprawdę przeżyłam bardzo dużo bólu, odrzucenia itd. Więc rozumiem Cię, ajk i inni, którzy czytają to co piszesz.

I popatrz, wszyscy piszą Ci to samo:

Walcz, nie poddawaj się, ten ból mija, kiedys w końcu mija, tylko nie wolno się poddawać.

Oprócz depresji i alkoholizmu też mam zaburzenia osobowości. Nie wgłębiając się w szczegóły, do dziś potrafię narobić niezłych głupot..własnie dlatego. Ale ŻYJĘ. I tożycie często mi się podoba. Wirz mi, że warto

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

niezwykła wola walki naprawdę ile musisz mieć w sobie siły ta siłę daje ci córka mimo że mąż cię odpycha piękne świadectwo nie umiem wyjść z podziwu. mojej historii do końca nie znasz są rzeczy które są nie wyobrazalne i nie chce ich mieć w głowie a mam. ps będę pisała dopóki nie będę gotowa proszę nie zdziwić się jak pewnego dnia przestanę pisać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja już nie wyrabiam zaraz mi ciało eksploduje ja tak nie chcę nie mogę ani jeść ani pić nic kompletnie jeszcze siostra mnie wkurza zaraz naprawdę eksploduje jak myślicie mogę wziąść tabletki nasenne i zasne po nich czy w takim stanie nic nie pomoże.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Poczekaj no nie zasypiaj jeszcze. Nie mogę wysłać Coi wiadości na priv, nie wiem o co chodzi. Cchciałam Ci powiedzieć, żebys spróbowała żyć z dnia na dzień. Ale jeśli jeden dzień do przeżycia to za dużo, to podziel go na godziny i żyj z godziny na godzinę. Pomagało mi to jak odstawiałam alkohol. Głód był bardzo silny, ale przeżycie krótkiego okresu czasu i zaplanowanie go, było łatwiejsze niż długiego.

Poza tym chciałam Ci powiedzieć, że byłoby mi straszn8ie strasznie smutno jabys któregoś dnia zamilkła na zawsze. Chociaż sie nie znamy, zależy mi Tobie. ech, zawsze szybko się angażuję.

I pójdź koniecznie do innego psychiatry.

 

A możesz napisć ile masz lat?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie mam odwagi a poza tym siostra jest w domu zaraz powie że udaję mam przed sobą szkło sznur i nóż jak popatrze na nie to może będzie lepiej tak przeczytałam w Internecie noc mam z głowy albo to zrobię ale boję się że się nie uda BÓL

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Widzisz... zabić się to też nie jest tak prosto... gorzej jak zrobisz sobie większą krzywdę....Ja po nieudanej próbie spędziłem w szpitalu parę chwil z ludźmi, którym też się nie udało. Powiesić się, podciąć żyły itd itd. Spróbuj zasnąć i jutro udaj się do jakiegoś specjalisty. Też mam chuj**e życie, ale muszę w nim trwać, żeby nie zrobić krzywdy bliskim.... 10 lat zleciało, raz jest lepiej, a raz gorzej.... nie rób głupstw.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zabić się nie jest prosto ale jaką ulgę by przyniosła nie przyjmuje do wiadomości ze się może nie udać miałam napisać plan punkt po punkcie ale na razie nie piszę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie przejmuję się jej opinią ale będzie truć a to nie jest mi potrzebne pomagają mi trochę wpisy na forum byle do rana masakra

 

Widzisz, pomagają :) Może jeszcze bardziej pomogą? Tylko daj sobie czas. Bądź dla siebie łaskawa, jeśli tak mogę się wyrazić. Daj sobie szansę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×