Skocz do zawartości
Nerwica.com

Autoagresja/agresja w depresji


famme fatal

Rekomendowane odpowiedzi

Jest we mnie tyle nienawisci

 

Estreva, rozumiem Cie! Tez znam to uczucie, tylko, że ja wiem skąd się bierze - z niechęci do siebie. Nie mogę siebie zaakceptować i kiedy jest ze mna źle, to wręcz nienawidzę tych innych ludzi, uśmiechniętych. Tyle,że ja nie chcę wtedy krzywdzic innych, a jak już to samą siebie. Ale to droga donikąd. Trzeba pewnie pogodzic się ze sobą, a wtedy mogłoby byc lepiej. Ale łatwo powiedzieć... Może faktycznie pomógłby Ci psycholog. Mi nie pomógł, bo mnie denerwował;) Te wszystkie banały, które mówił znam sama, ale nie umiem ich wprowadzić w życie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sasanka nie martw się tym, że narazie nie wychodzi. Trzeba być wytrwalym, żeby dotrzeć do takiego momentu, żeby móc się przelamać. i wiem, że Tobie się uda. Przecież chcesz tego, wybralaś dobro i uda Ci się je wcielić w życie. Jestem z Tobą caly czas ;)

Dziewczyny poradzicie sobie, pierwszy krok za Wami chcecie tego. Zabrzmi banalnie? Może być dobrze, tylko bądźcie cierpliwe i nie zniechęcajcie się. Jak mnie nachodzą lęki lub coś tego nieszczęśnego typu, to odkladam emocje i choć to trudne staram się spojrzeć na to realistycznie. To pomaga. Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kobitki kazda z nas jest rozna ale jednak ma identyczne objawy i boryka sie z tymi samymi problemami :( Nikt "normalny" nie potrafi mnie zrozumiec,pojac w jak szybkim czasie choroba zapanowala nad moim cialem i psychika...Bliscy zadaja sobie pytanie co sie stala z ta usmiechnieta,pelna zycia i pomyslow dziewczyna...Depresja uwolnila moja druga twarz..bardzo zla twarz,ktora skrywalam gleboko w sobie,byla tylko dla mnie,ujawniala sie tylko wtedy gdy komus dziala sie krzywda,lub w obronie wlasnej :( Pozbawiajac mnie tych najbardziej pozytywnych i mocnych stron ktore kiedys we mnie byly...Odebrala mi szczescie i prawo do niego...Mowi do mnie codziennie ,sterujac mna jak marionetka,slysze ja jak tylko zamykam drzwi od domu i zostaje z nia sam na sam..Przywoluje do mnie najgorsze problemy,nieszczescie i bol..a ja uginam sie pod ich ciezarem.Czesto lapie sie za glowe jak bym chciala zedrzec wlasna twarz myslac ze wraz z nia zedre brudna depresje...

To ona obudzila we mnie agresje..Powodujac ze chcialabym krzywdzic wszystkich niby niewinnych uwazajacych sie za ludzi bez grzechu...Gdybym miala nadprzyrodzone moce podczas napadu szalu nikt by nie przezyl w promieniu kilku kilometrow :evil:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Estreva Bardzo dobrze,że o tym wszystkim piszesz co się z Tobą dzieje ..a jeszcze lepiej jak byś o tym wszystkim powiedziała psychologowi lub psychiatrze..jeśli nie będziesz w stanie mu tego powiedzieć to wydrukuj poprostu sobie to co nam mówisz i daj do przeczytania...

Poza tym Ty też jesteś normalna,jesteś napewno fajną i ładną dziewczyną tylko gdzieś tam po drodze swojego życia się zagubiłaś..tak jak większość z nas...I teraz przyszedł moment abyś zaczeła szukać tej własciwej,prostej drogi,którą będziesz dalej podążać..To wymaga ogromnej pracy i wysiłku,ale myślę i wierzę że dasz radę przezwyciężyć to co Cię tak wykańcza.Zacznij myśleć o sobie tak jakby w drugą stronę..Jesteś silna i sobie poradzisz..Dasz radę i ja w Ciebie wierzę i trzymam za ciebie kciuki.Tylko proszę,obiecaj że pójdziesz do lekarza...Pozdrawiam i ściskam Cię mocno.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Marla_30g dziekuje za twoja odpowiedz ,dalas mi powod do wtornego zastanowienia sie nad soba :( napisalas racje..Gdzies sie zagubilam :cry: Dziekuje Ci za twoja wiare we mnie :lol::lol: Jednak na swiecie sa jeszcze zyczliwi ludzie :*

Ake wracajac do tematu powiedzialas ze dobrze ze sie wam zwierzam..Musze powiedziec jeszcze jedno...Dzis od bliskiej mi osoby uslyszalam ze nic mnie w zyciu nie czeka,ze nadchodza dla mnie zle czasy i wiele innych bolesnych zdan :cry::cry: Chcialam rozpoczac dzien w miare normalnie ale po tym co uslyszalam poprostu znow sie zalamalam :cry::cry: Moze to zabrzmi glupio ale przez bita godzine zastanawialam sie czy nie podciac sobie zyl :cry::cry: Moje poprzednie proby samobojcze sie "chowaja" ...Dalej mam ochote to zrobic..Bo jesli sie cielam i nie byl duzy bol to moze by chwycil za cos ostrego i poprostu przecial sie..raz porzadnie...Cos mnie jednak powstrzymuje..Chcialabym to jakos przygotowac...Chcialabym wiedziec w ile czasu mozna sie wykrwawic..Ile starczy mi czasu jesli faktycznie sie podetne a pozniej zaczne panikowac..Moge zrobic cos pod wplywem chwili a pozniej bede chciala to cofnac a czas bedzie mnie naglil ...w internecie nie co poczytalam o podcinaniu ale nie jestem pewna czy to prawda...ze najlepiej po podcieciu zyly wlozyc reke do goracej wody,ze krew niby krzepnie albo ze najlepiej nie podcinac zyly na nadgarstku bo mozna uszkodzic nerwy,lepiej podciac sie gdzies dalej...Czy ktos z was tutaj obecny zrobil juz cos takiego :?::?: Prosze nie potepiajcie mnie za to... :cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Odbiegnę nieco od tematu -dzisiaj oglądałam program o chłopcu.

Teraz ma lat 16, cierpi na porażenie

mózgowe. Matka oddała go do domu opieki dla takich dzieci. Chłopca,

traktowano jak 'roślinę'. Leżał całymi dniami, jadł na leżąco itp.;Z czasem

okazało się, że w tym zniszczonym ciele jest zdrowy psychicznie człowiek

i jak na swój wiek niezwykle inteligenty. Chłopiec desperacko dawał znaki,

że mimo porażenia jest normalny, jednak na początku źle odczytywano sygnały-

ignorując je, przez co się nacierpiał. Dziś komunikuje się ze światem za pomocą

pisma symbolicznego (zapomniałam nazwy), piszę poezję, jeden z wierszy

doczekał się piosenki...Jest teraz szczęśliwy.

 

Tak się zaczęłam zastanawiać - skoro ten chłopiec, znajdujący się

w naprawdę beznadziejnej sytuacji dał sobie radę, to czemu ja... czemu Ty

mielibyśmy się poddawać?

 

Może jestem jeszcze pod wpływem tego programu i tych pozytywnych

emocji i brzmi to wszystko jak bredzenie - nie miejcie mi tego,proszę,za złe.:smile:

 

 

Estreva, właśnie. słowa osób które się kocha najbardziej ranią.

Wiem jak to boli - potrzebujesz wsparcia, a tu otrzymujesz głębszą dziurę.

U mnie wówczas rodzi się taki gniew wynikający z bezsilności.

A bezsilność wynika z tego, że ktoś nie zrozumiał mojego problemu, czy

wołania o pomoc. Cieszę się, że piszesz o tym co w Tobie huczy,

widzisz - u mnie jest podobnie z tym, że nie znajduję słów by się

określić - jak kolwiek - dziękuję, bo tym co piszesz pomagasz i mi.

 

Pozdrawiam Cię cieplutko :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

słowa osób które się kocha najbardziej ranią.

Wiem jak to boli - potrzebujesz wsparcia, a tu otrzymujesz głębszą dziurę.

U mnie wówczas rodzi się taki gniew wynikający z bezsilności.

A bezsilność wynika z tego, że ktoś nie zrozumiał mojego problemu, czy

wołania o pomoc. Cieszę się, że piszesz o tym co w Tobie huczy,

widzisz - u mnie jest podobnie z tym, że nie znajduję słów by się

określić - jak kolwiek - dziękuję, bo tym co piszesz pomagasz i mi.

 

Pozdrawiam Cię cieplutko :smile:

 

 

Wy rowniez mi w jakis sposob pomagacie..Dziekuje wam za to ze sluzycie rada i jestescie w stanie mnie zrozumiec..Czasem sama bredze i wiem ze to co pisze moze byc bezsensowne ..ale jak normalnie ma zyc dusza zawladnieta depresja jesli sie chociaz nie wyzali wiedzac ze nie ma sil i mozliwosci zmienic siebie i zyc jak ze swych marzen :cry: Dziekuje za to ze jestescie :* Co do tego nienawidzenia siebie to rozumiem sama swoje "Ja"....Przez moja nienawisc i agresje jaka we mnie siedzi skrzywdzilam wiele ziemskich stworzen nP; wlasnego kota.Dostawal lanie za byle co...To ja zaniedbywalam jego i siebie...Ale zawsze jego uwazalam za winnego nie patrzac na siebie..Zrobil cos czego ja nie dopuszczalam i zaczynal sie Horror.Dopoki nie zobaczylam okropnego strachu w jego oczach przede mna ... Spojrzalam w lustro i zobaczylam potwora ,ktory krzywdzi niewinne stworzenia twierdzac ze je kocha...Nie zasluguje zeby zyc...Krzywdze siebie i innych ..Nie mialam szacunku do ludzi i siebie,wiedzialam ze jedyne stworzenia do jakich bede miala szacunek sa zwierzeta..Ale nie dotrzymalam obietnicy :cry: Od tamtego zdarzenia przysieglam sobie ze wiecej nie podniose reki na zadne zwierze w tym mojego kota..Wiem jak by moja dusza umierala gdybym stracila tego bialego wariata :cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Estreva Byłaś u psychologa lub psychiatry?Rozmawiałas z nim?

Twoje ostatnie zdanie:"Wiem jak by moja dusza umierala gdybym stracila tego bialego wariata Crying or Very sad"mówi że jednak nie jest z Tobą aż tak źle.:) masz sumienie i poczucie winy że wyrządzasz krzywde.Masz tego świadomość a to jest ważne.Wyjdziesz z tego tylko Ty sama MUSISZ TEGO CHCIEć.:) Pozdrawiam Cię mocno.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli ten temat już był, to bardzo przepraszam, ale trafiłam na to forum wczoraj i trudno mi ogarnąć wszystkie tematy, a zależy mi na odpowiedzi w tej kwestii.

 

Otóż mam problemy z agresją. Kiedyś gdzieś czytałam, że jest to związane z depresją, ale czy to możliwe, żeby aż w takim stopniu?! Czasem wystarczy drobiazg, żebym wybuchnęła. Zachowuję się jak kompletna wariatka-furiatka, a jak już złość mi przejdzie, czuję się wyczerpana, jakbym tonę węgla przerzuciła, wybucham płaczem, jest mi wstyd i nienawidzę siebie. Obiecuję sobie, że już będę nad tym panowała, a potem... znowu nie panuję. To takie uczucie, jakby moja złość była niezależnym organizmem, który czasem przejmuje nade mną kontrolę. I jest to tak silne, że mam ochotę zabijać. :? Naprawdę chciałabym kogoś skrzywdzić. Najczęściej jednak wyładowuję to na sobie...

 

Nie chcę taka być, bo ranię ludzi, których kocham, a wobec obcych ludzi jest mi po prostu strasznie głupio.

 

Nie wiem, czy moje zachowanie wiąże się z depresją, na którą choruję, czy może bardziej wynika z tego, że doświadczyłam kiedyś przemocy.

 

Czy można to jakoś wyleczyć?...

 

-------

Dzięki za przeniesienie. Trochę mi lepiej, gdy czytam, że nie tylko ja mam ten problem. :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moja agresja pojawia się znienacka. Kiedy mnie dopada nienawidzę ludzi. Nie jestem w stanie wejść do autobusu lub tramwaju, wkurza mnie że ci ludzie stają tak blisko mnie i naruszają moją przestrzeń powietrzną. Mam ochotę zrobić im krzywdę. Żeby nie wywoływać niepotrzebnych awantur potrafię wysiąść i po prostu iść "z buta". Nie radzę sobie z tym, leki nie pomagają, już nie wiem co robić

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kurcze,zazdroszczę wam tej agresji poniekąd.Nieraz tak by mi się przydała :( W piatek w autobusie chłopaczek jakiś omal nie wybił mi zębów plecakiem,a ja się tylko odsuwałam bez słowa.We mnie wstepuje tylko diabełek,gdy bronię swoich dzieci.A tak-można mi po głowie skakać :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Roza Tak naprawde nie ma czego zazdroscic...Agresja bardziej szkodzi niz pomaga....Sprawia ze zaczynasz niszczyc wszystko i wszystkich bo nie potrafisz nad soba panowac ,bo nie potrafisz wyzbyc sie nienawisci do calego swiata...Ona sprawia ze zapominasz co to jest litosc,zrozumienie,dzieki niej zaczynasz tracic "zasady i granice" :!: A to sygnal ze dzieje sie z toba naprawde zle..Ja tak wlasnie mam...

I chyba w twoim problemie nie lezy brak agresji tylko brak smialosci i brak wlasnego zdania?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Estreva,nie nie mam problemów ze śmiałością i z własnym zdaniem :mrgreen: Po prostu zawsze każdego potrafię wytłumaczyć przed samą sobą.Tak jak z tym chłopcem-już miałam go opieprzyć,ale spojrzałam na twarz-sympatyczna,w wieku moich synów i pomyślałam,że nie będę się zachowywać jak histeryczka.Po prostu się odsunę i już.Dopiero jak ktoś mi porządnie zajdzie za skórę-potrafię być nieprzyjemna,chociaż po pewnym czasie i tak dochodzę do wniosku,że należy postawić się na miejscu tej drugiej osoby,być może ma trochę racji albo problem leży zupełnie gdzie indziej.No jeśli ta agresja wygląda tak jak piszesz,to wolę jednak swój punkt widzenia i sposób reagowania.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Roza i wlasnie miedzy nami jest pewna roznica ze ja pod wplywem choroby juz nie potrafie myslec w sposob w jaki ty myslisz ( a ten jest naprawde przydatny i prawidlowy) przestalam usprawiedliwiac kogokolwiek..przestalam litowac sie nad innymi bo gdy to robilam inne osoby przygniataly mnnie jak insekta do ziemi...Jezeli oni nie mieli litosci i byli tak okrotni to ja dzieki depresji powrocilam ze zdwojona nienawiscia i agresja....Stracilam zasady...I nie zawachalabym sie skrzywdzic innych...Przeciwnie jeszcze napawalabym sie radoscia ze ktos niewobrazalnie cierpi ....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na moj stan umyslu ma wplyw srodowisko zewnetrzne tzn. bulimia, gwalt, samotne wychowywanie dziecka, rozpad rodziny, odrzucenie od strony matki, bezdomnosc, rozpad kolejnych zwiazkow. Chyba za duzo przezylam i to wszystko przez te lata kumulowalo sie w mojej glowie. Obecnie jest zle. Bardzo zle. Wpadam w stany agrsji raz na kilka tygodni. Zaczynam niszczyc wszystko dookola mnie, bije wszystkich dookola mnie, krzycze i placze. Okaleczam siebie- z kazdym atakiem coraz mocniej. Jestem cala podrapana i pobita. A teraz najgorsze wiem ze do obecnego stanu doporowadza mnie maz a jednak wyrzywam sie na dziecku, bije moja coreczke i krzycze na nia. I ten ostatni aspekt powoduje to ze boje sie z kazdym kolejnym dnie coraz bardziej. Nie jem przez kilka dni a potem objadam sie i wszystko zwracam w toalecie. Aby nie niszczyc siebie i corki lykam codziennie leki byle by tylko jak najwiecej z dnia przespac. Wydaje mi sie ze nie mam odwrotu tylko lekarz a to sie laczy ze szpitalem a tego z koleji chce uniknac i tak jestem w zamknietym kregu. Tylko nie wiem czy to depresja czy cos gorszego. Dodam ze jestem w takim amoku ze nic nie sprawia mi bolu i od kilku dni wszystko co widze jest zamazane. Dwa lata temu probowalam leczenia u psychiatry, ten stwierdzil ze to depresja jednak jego metody czyli lykanie pelno lekow nie pomogly mi. Czuje ze jestem coraz blizej konca. Za ktoryms razem uderze sietak mocno ze juz sie nieobudze a jednak nei moge tego powstrzymywac poniewaz to jest trans w ktorym nie mam zadnej kontroli nad soba.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

agresje, negatywna energie najskuteczniej wyladowac na silowni

 

zapisz sie koniecznie do fintessklubu i chodz tam cwiczyc nawet codziennie jesli zajdzie taka potrzeba

 

przesypianie dnia ci nic nie da, zreszta to totalnie bez sensu bo ty masz zyc a nie ciagle spac

 

 

zamiast bic siebie cz coreczke, albo niszczyc otoczenie wyladuj sie na sprzecie do cwiczen

 

silownia czyni cuda w terapii depresji, a w twoim przypadku wydaje sie idealna

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

cwiczylam na sprzetach dopoki stan mojej psychozy sie nie poglebil, teraz boje sie wyjsc z domu. Dzis wyszlam z dzieckiem na spacer bo od kilku dni siedzi przeze mnie w dommu. Nogi mi miekly, mialam bardzo szybkie tetno i oczywiscie niewytrzymalam w panice zaczelam bic dziecko przy czym powod byl banalny. Pobieglam do domu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

moja agresja przerodzila sie w spokój nie do zniesienia :-| kiedys krzyczałam,płakałam,zucałam czym popadnie,wyzywałam na dzieci a czasem je nawet biłam ze sama potem tego załowałam a teraz nie umiem nawet płakac a czasem bym chciała ale nie potrafie i to wina tych leków jestem totalnie oglupiona :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jowita ale przynajmniej nikogo juz nie krzywdzisz. Wiem ze musze isc do psychiatry i sama nie dam rady. Jestem jednak zmuszona byc teraz w Niemczech a tu nie mam ubezpieczenia i tak sie mecze i wszystkich dookola. Boje sie ze niezdarze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

o, to zrob tak

 

wiekszosc ludzi cwiczy w domu, zakup sobie rowerek treningowy i taki boxerski worek treningowy, a do tego kasete/dvd gdzie bedzie pokazane jak cwiczyc aerobik z elementami sztuk walki

 

nie bedziesz musiala wychodzic z domu a wyladujesz negatywna energie na tym sprzecie treningowym

 

dodatkowo twoje dziecko moze z toba cwiczyc traktujac to jako fajna zabawe

 

znajdz sobie tez koniecznie jakas kolezanke z dzieckim i wychodz z nia wspolnie na spacery zebys nie zostawala z swoim dzieckiem sam na sam

 

ps tu masz linki do cwiczen ktore mozesz wykonywac w domu nawet nie majac sprzetu

 

http://www.kulturystyka.pl/artykuly/ artykuly profesionalsitow jak cwiczyc

http://www.kulturystyka.pl/atlas/ pokazane cwiczenia w formie filmikow

 

musisz zaczac cwiczyc bo tylko tak wyleczysz sie z bulimii ( cwiczac masz poczucie ze spalasz tluszcz i wymioty ustepuja) i pozbawisz sie zlosci/negatywnych emocji (wytworza ci sie w mozgu endorfiny odpowiedzialne za dobry nastroj)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"Na moj stan umyslu ma wplyw srodowisko zewnetrzne tzn. bulimia, gwalt, samotne wychowywanie dziecka, rozpad rodziny, odrzucenie od strony matki, bezdomnosc, rozpad kolejnych zwiazkow."

 

wg mnie za dużo myślisz pod kątem 'psychologii', co widać jak używasz tych terminów, co samo w sobie może nakręcać w Tobie różne pierdoły, bo ogólnie nikt nie jest do końca "normalny"

 

psychiatra daje leki, ale on/a ogólnie zajmuje sie farmakologią, tutaj nic więcej się zrobić nie da, psycholog plus leki może zadziałać

ja ogólnie rzecz biorąc nie byłem nigdy w amoku/transie, zwłaszcza w kwestii samobójstwa, ale nie przekonuje mnie teza "nie mam żadnej kontroli nad sobą", masz zawsze kontrolę, tylko możesz 'chcieć' jej nie mieć, wypierać kontrolę, żeby było łatwiej np zrobić jakąś głupotę w stylu samobójstwo

 

nie wierzę w 'brak kontroli' zupełnej chyba, że masz totalną schizofrenię, a nie masz

 

w każdym razie same leki raczej nie rozwiążą problemu w Twoim przypadku (to tylko opinia, lekarzem nie jestem)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

co do cwiczen- bulima to nie jest tylko objadanie sie i wymioty jak moze podaja w mediach. Ja przynajmiej od 9 lat malo jem, duzo cwicze a pomimo to wymiotuje. cwicze pol godziny dziennie plus 1 godzina marszu codziennie. Gdy mam ataki histerii wtedy wiadomo nic nie robie. Kontrola- nie wiem, wszystko sie dzieje jakby obok mnie. Mialam ostatnio taki atak nie moglam nic mowic przez 3 dni, tylko krzyk. Po 3 dniach przeszlo. üp 3 dniach zaczelam czuc ze bola mnie podrapane nogi i posiniaczone rece i glowa. Wiem pojde do lekarza. teraz jade do Polski na miesiac zaczne sie leczyc. Tez mi sie wydaje ze tylko leki -nie pomoze. ALe nie wiecie jak ciezko jest opowiedziec swoje zycie lekarzowi nie ukrywajac pewnych faktow.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×