Skocz do zawartości
Nerwica.com

Relacja z Bogiem - wg nauczania KrK


Rosa26

Rekomendowane odpowiedzi

A gdzie tak Kościół naucza?
Choćby w pierwszym linku, który mi sama podesłałaś:

 

Bóg jedynie ograniczył wolność człowieka w tym, że nie pozwala korzystać z przyjemności seksualnej poza małżeństwem i za cenę likwidowania zdrowych cech ludzkiego ciała.

 

I nie nazywałabym pogrążania się w fantazjach świadomą próbą "pobudzenia narządów", tylko potrzebą wynikającą z naturalnego rozwoju seksualności.
Ja też nie. Fantazjować można w różnym celu. Ale w przytoczonym przez autora przykładzie dziewczyna robi to w celu wywołania przyjemności seksualnej, czyli pobudzenia narządów płciowych.

 

Jak dla mnie świadome pobudzanie narządów jest wtedy, jeśli ktoś zmierza do masturbacji.
W podanym przykładzie chodzi o coś w rodzaju masturbacji sterowanej umysłem.

 

A Ty co o tym myślisz? Jesteś w stanie myśleć samodzielnie? Jeśli nauka KK się zmieni, to popłyniesz pod prąd czy dalej się będziesz tego trzymał?
Jestem w stanie myśleć samodzielnie, ale mam nerwicę i nie chcę niepotrzebnie prowokować swoich lęków.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To znaczy?
Michellea napisała:

 

Dla katolika (przynajmniej teoretycznie) jeśli Kościół uważa, że coś jest złe, to jest złe. Myślę, że mylisz uznawanie czegoś za zło z wiedzą, że jest to złe wg Kościoła, np. ktoś wie, że Kościół uważa coś za grzech, a mimo to sam tak nie uważa i to robi. Jego pogląd nic tu nie zmienia, to nadal grzech.
Dzięki Bogu nie mam większej potrzeby celowego pobudzania swoich narządów płciowych, więc jest to dla mnie niewielka cena za bycie w zgodzie z Kościołem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzięki Bogu nie mam większej potrzeby celowego pobudzania swoich narządów płciowych, więc jest to dla mnie niewielka cena za bycie w zgodzie z Kościołem.

"Cena". :P To mówi samo za siebie.

Po co leczyć nerwicę, skoro ludzie sami ją pielęgnują?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czego nie rozumiesz w mojej ostatniej wypowiedzi?

Dlaczego pojednanie z Kościołem, który dyskryminuje ludzi niewpasowujących się w ich kanony "świętości", to wartość?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

? Osobiście uważam, że pojednanie z Kościołem to wartość.

 

Dokładnie.

Ja bym powiedziała, że te "zakazy" wynikające z przykazań mają na celu przybliżyć nas do Boga, otworzyć się na dobro, odsunąć się od złego, destruktywnego dla nas i dla otoczenia.

No i też przecież nie Kościół przykazania wymyślił. Jezus je dał, co wyraźnie, bez żadnych przenośni było w Ewangelii.

Nie chodzi w tym o to aby popaść w skrupulanctwo. Nie jesteśmy w stanie nie grzeszyć i Bóg o tym wie. I zawsze myślałam, skoro tak, to po co spowiedź? Skoro Jezus i tak już umarł za nas? Ukrzyżowanie otorzyło drzwi do zbawienia. To od nas zalezy czy przez nie przejdziemy. I nie chodzi o to, że "Jak będziesz spełniał moje zachcianki (przykazania), to Cię wpuszczę a jak nie to wynocha", tylko o to, że nie można obcować z Bogiem będąc uświnionym w grzechu. Tak po prostu i zwyczajnie. Bóg to samo dobro. Tak jak tutaj, na ziemi zło zawsze gdzieś będzie, tak tam nie ma dla niego miejsca.

Po to jest czyściec, żeby nie nabłocić wchodząc do czyjegoś domu. No a w domu Boga nie ma miejsca na zło, nie ma ono tam wstępu.

I my, żeby móc dostąpić zbawienia już tutaj powinniśmy do niego dążyć. Jeśli nie chcemy, jeśli odwracamy się do zła zakładając, że któreś z przykazań jest nie życiowe, to musimy mieć świadomość, że tutaj może i nam się wydaje, że takie jest. Natomiast po drugiej stronie przykazanie jest bardzo Żyiowe i to właśnie przez bardzo duże Ż. Mienie pretensji do Boga, że skoro jest wszechmocny, to może nas oczyścić i zabrać do siebie jest śmieszne. Było takie porównanie gdzieś, że człowiek, który jest na poziomie muzyki disco polo nie zrozumie filharmonii, nie dostrzeże uroku tej muzyki. Do tego wymagany jest rozwój. I to jest właśnie tak trochę z grzechem. Dając sie ponieść ludzkim słabością jesteśmy na poziomie disco polo. Jesl ktoś będzie chciał nas zmsić do słuchania opery, to nie docenimy tej muzyki tak, jak ona na to zasługuje. MOżna sobie podstawić pod te przykłady dowolne inne. Ja natknęłam się na takie.

No i po drugie siłą fo raju nas nie wezmą, bo skoro nie chcemy... nie chcemy skoro mówimy, ze przykazania są bez sensu. Bóg nie użuywa siły.

 

A tak tu i teraz, to ja mam tak, że im bardziej rozważam i przede wszystkim słucham Słowa, to te chwilowe przyjemnoiści przestają być atrakcyjne Nie równa się z niczym ten inny rodzaj przyjemności i przede wszystkim takiego wewnętrznego spokoju.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A gdzie tak Kościół naucza?
Choćby w pierwszym linku, który mi sama podesłałaś:

 

Bóg jedynie ograniczył wolność człowieka w tym, że nie pozwala korzystać z przyjemności seksualnej poza małżeństwem i za cenę likwidowania zdrowych cech ludzkiego ciała.

 

I nie nazywałabym pogrążania się w fantazjach świadomą próbą "pobudzenia narządów", tylko potrzebą wynikającą z naturalnego rozwoju seksualności.
Ja też nie. Fantazjować można w różnym celu. Ale w przytoczonym przez autora przykładzie dziewczyna robi to w celu wywołania przyjemności seksualnej, czyli pobudzenia narządów płciowych.

 

Jak dla mnie świadome pobudzanie narządów jest wtedy, jeśli ktoś zmierza do masturbacji.
W podanym przykładzie chodzi o coś w rodzaju masturbacji sterowanej umysłem.

 

Myślę, że nikt się nie zastanawia nad celem, w jakim fantazjuje, raczej mówiłabym o przyczynie i potrzebie, a nie celu. Owszem, jest moment, kiedy fantazje zaczynają rządzić człowiekiem, sprawiają, że rozmiękcza mu się wola i zaczyna aprobować myśli o grzechu, kiedy zajmują mu za dużo czasu i nie może się skupić na innych rzeczach. To jest złe. Ale takie twierdzenie, że każda dobrowolnie wywołana przyjemność seksualna jest zła, jest dla mnie bez sensu i szkodliwe. Jak mawia pewien ksiądz, to że ktoś bierze nóż do ręki nie znaczy, że chce kogoś zabić. Podobnie z przyjemnością i grzechem. Doświadczanie (psychiczne) przyjemności seksualnej jest potrzebne do prawidłowego funkcjonowania emocjonalnego (gdyby ją zablokować, popadlibyśmy w dystymię). Poza tym, żeby doświadczać wreszcie tej dozwolonej przyjemności w małżeństwie, trzeba mieć w ogóle taką funkcję, a jeśli będziemy unikać doświadczania przyjemności, to ona się nie rozwinie - będziemy przyblokowani, także w okazywaniu czułości. Nie wiem więc, dlaczego coś, co jest potrzebne, może się zdarzać tylko przez przypadek. Chyba że czegoś nie rozumiem, chętnie jeszcze się wymienię opinią. Może coś źle interpretuję. Ale sądzę, że poza tym dopuszczanie fantazji jako wyłącznie czegoś mimowolnego a nie świadomego sprawia, że nie jesteśmy na tym polu twórczy. Mi ksiądz, do którego mam zaufanie mówił, że chodzi o to, żeby być w tych marzeniach być otwartym na relację, a nie tylko traktować je instrumentalnie (a tym samym uczyć się traktować innego człowieka instrumentalnie jako przedmiot służący do zaspokojenia).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Reynevan, błędnie utożsamiasz samodzielne myślenie z negacją nauki Kościoła.
Dokładnie. Można oczywiście myśleć samodzielnie - z tego, co się orientuję, Kościół nawet poniekąd do tego zachęca (choć mogę się mylić tutaj). Ale jest jeden warunek - musisz przy tym dochodzić do właściwych wniosków, tzn. zgodnych z nauką Kościoła. Wówczas po takim dojściu do właściwych wniosków, możesz mówić, że doszedłeś do nich samodzielnie - i właśnie takie sytuacje pokazują, że ludzie myśląc samodzielnie również dochodzą do wniosków, których Kościół naucza.

 

refren, czy to znaczy, że nie zgadzasz się z tym fragmentem, z artykułu, który sama mi podałaś:

 

Bóg jedynie ograniczył wolność człowieka w tym, że nie pozwala korzystać z przyjemności seksualnej poza małżeństwem i za cenę likwidowania zdrowych cech ludzkiego ciała.
?

 

Myślę, że nikt się nie zastanawia nad celem, w jakim fantazjuje, raczej mówiłabym o przyczynie i potrzebie, a nie celu.
A skąd Ty to możesz wiedzieć? W postawionym przykładzie mamy dziewczynę, która postawiła sobie jasno za cel pobudzenie swoich narządów płciowych, a za środek do tego celu wybrała romantyczne fantazje. Poza tym - moim zdaniem - przykłady nie muszą być rzeczywiste, żeby były użyteczne.

 

Czego nie rozumiesz w mojej ostatniej wypowiedzi?
Chyba Twoich ewentualnych skrótów myślowych.

 

Dlaczego pojednanie z Kościołem, który dyskryminuje ludzi niewpasowujących się w ich kanony "świętości", to wartość?
Może trochę źle się wyraziłem: Dla mnie osobiście pojednanie się z Kościołem to jakaś wartość.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W temacie oczerniania Boga - Jezus już wieki temu wiedział jak będzie. Niczym nie różnimy się od tamtejszych niedowiarków - http://modlitwawdrodze.pl/modlitwa?uid=4657

 

Tak na prawdę te hejty, które lecą są nie tyle we mnie, czy innych wierzących, ale własnie w Boga, o czym sam Jezus mówi w przytoczonej wyżej Ewangelii.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja to sę czuję na prawdę wolna od jakiegoś czasu. Jak się ma siłę zapanowania nad własnymi słabościami, to się dopiero doświadcza poczucia wolności.
Bóg obdarzył mnie podobną łaską, gdy miałem 17 lat. Około 1,5 roku później postawiłem sobie za główny cel życiowy dążenie z całą mocą do świętości i zbawienia. To właśnie wtedy z całą mocą dopadło mnie skrupulanctwo. Zmagałem się z nim już przez wiele lat. Dzisiaj jest znacząca poprawa.

 

Popadłeś w coś, co utrudnia wiarę na zdrowym poziomie. Zdarza się. Fajnie, że jesteś świadom tego. Ja też z natury swojej jestem drobiazgowa i surowa dla siebie, ale od początku mnie uczculano abym pamiętała, żeby się nie wkręcić w takie skrupulanctwo właśnie. Po spowiedzi generalnej miałam poczcucie dopiero cięzaru swoich grzechów. Sama nie mogłam sobie ich odpuscić na dobrą sprawę i ktoś mi powiedzał, że Bóg jest dla nas bardziej miłosierny niz my dla siebie. Jesteśmy dla siebie najgorszymi katami i mistrzami w wytykaniu drobiazgów właśnie.

I fajnym "poluzowaniem" tematu było ujęce, że chyba nie będę kłócic się z Bogiem w tek kwestii ;) . No i z czasem jakoś odpuściłam sobie... ale miałam poczucie winy ogromne za tyle lat głupstw i krzywdy wobec Boga. CZychałam sama na siebie z tym, co może zapomniałam powiedzieć, albo co już zdązyłam zrobić chwile po spowiedzi. Widziałam grzechy, gdzie ich nie było nawet... ale jakoś się to wypersfadowało na szczęśce.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ale od początku mnie uczculano abym pamiętała, żeby się nie wkręcić w takie skrupulanctwo właśnie.
Mnie nikt nie uczulał. Ja się zapoznałem z tematem już dopiero po fakcie ;] Ale też fakt, że miałem takie skłonności nerwicowe już od dziecka i to nie tylko w religii.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rosa26,

Dlaczego na mohera czy tylko oni są wierzący? Mnie ten utwór ukoił moją duszę. Tak się dzisiaj źle czułem i nie miałem zamiaru iść do kościoła, ale na przekór sobie poszedłem i bardzo mi z tym dobrze. Po modlitwie zawsze się lepiej czuję, ale czasem jest źle ze zdrowiem, moimi myślami i jest różnie z tym moim kościołem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Rosa26, nie dałam rady, musiałam to wyłączyć. Jak dla mnie to ten facet fałszuje :lol:

 

Moze mi słoń nadepnął na ucho, ale mi sie podoba :P

 

Michella w takim razie

;)

 

Rosa26,

Dlaczego na mohera czy tylko oni są wierzący? Mnie ten utwór ukoił moją duszę. Tak się dzisiaj źle czułem i nie miałem zamiaru iść do kościoła, ale na przekór sobie poszedłem i bardzo mi z tym dobrze...

 

Nie tylko oni, ale juz człowiek ma latke a mnie to bawi. :)

Ja nie bylam dzis w Kosciele.... kurcze... nie wziełam pod uwage tego swieta pod tym katem. W niedziele oczywiscie bylam...

Ile ja bym dała, zeby w pewnym sensie nie dac sie "porywac" zbyt takiemu... codziennemu zakreceniu... ciezko wtedy od nowa sie wyciszyc, uslyszec... ciagle szukam spodobu na te "zakłocenia" .... :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rosa26, tu nie fałszują, ale też raczej nie dla mnie. Może to wynika z tego, że ja ogólnie nie słucham żadnych piosenek ani pieśni po polsku ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rosa26, tu nie fałszują, ale też raczej nie dla mnie. Może to wynika z tego, że ja ogólnie nie słucham żadnych piosenek ani pieśni po polsku ;)

 

Ja w sumie też nie, ale te mi wpadły jakoś w ucho.

 

A tak z innej beczki trochę, do snu, do relaksu jak kto woli -

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

O, widzę że pojawiła się muzyka, cieszę się, bo to jedna z rzeczy, która daje mi doświadczyć radości z wiary. W zeszłym roku byłam na koncercie Jednego Serca Jednego Ducha w Rzeszowie (odbywają się co roku takie w Boże Ciało) i zauroczył mnie się ten kawałek, poczułam jakby dotknięcie miłości i pojednanie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja jednak pozostanę przy celu wątku i zapytam czy ktoś brał udział w rekolekcjach ignacjańskich? http://www.rekolekcje-jezuici.pl/index.php/rekolekcje/czym-sa

Mnie od jakiegoś czasu bardzo interesuje ten temat. Podejrzewam, że jak tylko będę mogła sobie pozwolić to pojadę.

Jakieś doświadczenia w tym temacie?

Szukam uparcie sposobu na jakby połączenie obszaru wiary i rzeczywistości tak, aby to nie były dwa odrębne światy....nie jest to kurde proste :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

O rekolekcjach ignacjańskich słyszałam tylko tyle, że to rekolekcje w zupełnej ciszy. Ja chyba bym nie wytrzymała zbyt długo :mrgreen:

 

Tyle też wiem ;)

 

Tak ładnie śpiew ta para - chociaż nie wiem czy parą są w sumie - https://www.youtube.com/watch?v=7Q9c8O4H1Cg, a "Prawo miłości" średnio im wyszło moim zdaniem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×