Skocz do zawartości
Nerwica.com

Mam fioła na punkcie zwierząt !!!


Gość toya75

Rekomendowane odpowiedzi

L.E., g.. prawda, że to nie szkodzi psychice psów, schronisko znalazło sposób, żeby się chwilowo odciążyć, dla psa to jest trauma po pierwsze zmiana środowiska, często trwa 2tyg zanim się zaaklimatyzuje w nowym domu, a później druga trauma jak go odstawiają do schroniska. pies to nie zabawka :/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

veganka, no sorry, ale idąc Twoim tokiem rozumowania to psu szkodzi pójście na spacer, bo potem i tak musi wrócić do klatki...

Nie chcę się kłócić, nie jestem znawcą tematu.

Z resztą nie wydaje mi się, żeby dużo tych zwierzaków wracało do schroniska. To pewnie ośmiela ludzi, którzy chcieliby wziąć, a nie wiedzą czy dadzą radę, a tak biorą i potem u nich zostaje. Znaczy nie znam statystyk, piszę tak na mój rozum.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja od dwóch tygodni mam na mieszkaniu nowego domownika - 6-letnią sunię rasy labrador, jej właściciele ją zostawili wyjeżdżając za granicę, piesek ma sporą nadwagę, złe nawyki żywieniowe, więc staramy się jak tylko można pomóc jej schudnąć, zapewnić prawidłową dietę i dużo ruchu. Poza tym jest okropnie przylepna i głodna pieszczot, jakoś sobie musiała dać rady z kocim współlokatorem, co nie było łatwe (zwłaszcza dla kocura)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

L.E., Nie chciałabym się kłócić, ale na prawdę veganka, ma rację. Głównie chodzi o to,że jeśli ktoś przygarnie psa, na taką wakacyjną akcję, a później niestety będzie musiał oddać go ponownie do schroniska, bo nie ma dla Niego czasu, bo zaczyna się szkoła, czy tam jakieś większe obowiązki, to ten pies cierpi... Sama wiem z własnej autopsji jak to jest. Mieszkałam z ojcem i bratem, poprosiłam na urodzinowy prezent psa, sama po niego pojechałam. Był ze mną 4 dni, gdy nagle po półtora roku do domu wróciła moja matka od kochanka i kazała mi oddać tego psa, po prostu się na Niego nie zgadzała. Nie miałam zbyt wiele do gadania, w tydzień znalazłam mu nowy dom. Nie masz pojęcia jak piszczał w tramwaju gdy go odwoziłam... Jaki chodził przygnębiony gdy mu tłumaczyłam, że muszę go oddać... A był ze mną niecałe 2 tygodnie, a co dopiero gdyby był np. całe 2 miesiące wakacji. Dla psa to coś okropnego... To tak jakby wiesz, zaadoptowała Cię rodzina, ale po kilku dniach stwierdzają, że Cię nie chcą i latasz od domu do domu, nie możesz się przyzwyczaić, krzyczą na Ciebie w dodatku, bo robisz coś nie tak, bo nikt nie zdążył Cię jeszcze niczego nauczyć... Chcesz pokochać, zaufać i robisz to, ale znów niepotrzebnie, bo znów Cię komuś wydają. Jeśli już psy są w schronisku i nikt nie chce zaadoptować ich na stałe, to moim zdaniem powinny w tym schronisku zostać na zawsze, a nie co kilka miesięcy na jakiś czas pomieszkiwać u jakiś tam ludzi, bo się zdążą przyzwyczaić. Jestem ogromną miłośniczką zwierząt, na prawdę. Przygarnęłabym co tylko się da gdybym mogła, ale niestety nie mieszkam teraz w swoim mieszkaniu, tylko u chłopaka i jego mamy i zbyt wiele zrobić nie mogę, ale za dwa lata zacznę. Także nie obraź się, bo rozumiem, że odebrałaś tą akcję jako pomoc, bo jakby nie było przez wakacje psy miałyby na pewno więcej jedzenia, więcej poświęconej uwagi, zabawę, ciepły dom, no ale niestety, to nie jest zbyt dobre.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

schroniska mają w dupie zwierzęta, wyciągają tylko kasę od miasta za każdego psa, a później się nie przejmują co się z nimi dzieje, utrudniają adopcję, wyjście z psem na spacer, łaskę robią że udzielą informacji, wolontariuszy traktują jak zło konieczne, jedynie chyba w Korabiewicach na prawdę liczy się dobro zwierząt a nie kasa.

takie "wakacje" są robione dla schroniska, a nie dla psów, wiadomo mniej gęb do wykarmienia, pracownicy sobie na urlop pójdą no i liczą, że część z tych psów już nie wróci z "wakacji".

byłam w życiu w kilku schroniskach i wszędzie jest podobnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

veganka, Doskonale wiem jak jest, co prawda wolontariuszką nie byłam, chociaż chciałam być, mieli się odezwać, ale cisza do dziś... Jestem taką osobą, że gdybym tylko miała warunki, to wszystkie schroniska zostałyby zamknięte, bo nie byłoby w nich w ogóle zwierząt, wszystkie byłyby u mnie, ale niestety. Albo najlepiej wygrać w totolotka, postawić ogromny budynek i tam trzymać zwierzęta, bo mam pewność, że ja bym o nie dbała, pieniędzy od nikogo za nic bym nie wołała. Do opieki nad zwierzętami trzeba mieć rękę, serce, powołanie... a większość pracowników schroniska robi to po prostu dla pieniędzy. ;/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z dwojga złego wolę żeby schroniska utrudniały adopcję niż rozdawały komu popadnie, bo potem zwierzaki wracają znów do schroniska. Swoją drogą poszłam do pierwszego lepszego i nikt mi spaceru nie utrudniał. A co do traktowania wolontariuszy, przynajmniej tych wyprowadzających psy, to czasem wcale się nie dziwię, ludzie mają ułańską fantazję - np. na spacerze podchodzą z psem do jego "kumpli" ze schroniska choć większość psów nie toleruje się albo myślą o niebieskich migdałach a tu pies się czegoś wystraszy, wyrwie smycz, poleci w siną dal i już nikt go więcej nie zobaczy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

słuchajcie, z inicjatywy obywateli krajów UE powstała petycja mająca na celu wprowadzenie zakazu wiwisekcji, chyba wszyscy się zgadzamy, że wiwisekcja jest koszmarnym doświadczeniem, to jest zabieg operacyjny wykonywany na żywym zwierzęciu. potrzeba miliona podpisów, mamy już 99,18% więc brakuje tak niewiele, zostało niecałych 8 dni, podpisujcie, przekazujcie znajomym

 

http://www.stopvivisection.eu/pl

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Podpisałam się, moi rodzice również.

 

Powinno być więcej takich akcji. Szkoda tych zwierząt:/

 

-- 24 paź 2013, 12:13 --

 

Dlaczego wiwisekcja jest karygodna?

 

Wiwisekcja jest karygodna z punktu widzenia etyki, jako ekstremalny przykład antropocentrycznego i dominacyjnego zachowania ludzi (zakładającego wyższość człowieka nad innymi gatunkami). Jest rażąco szkodliwa, krzywdząca i sprzeczna z podstawowymi prawami innych, czujących istot. Wiwisekcja jest zbrodnią, bez względu na to, jakich argumentów używa się, by ją usprawiedliwić. Czy jako działanie dla "dobra ludzkości" czy, co niestety często jest powodem, dla zysku.

 

 

 

Dlaczego nadal prowadzone są badania na zwierzętach?

 

Prawo wymaga badań na zwierzętach. Z jednej strony - z powodu obojętności i charakterystycznego oporu wobec zmian społecznych, z drugiej - z powodu powiązań z wielkimi pieniędzmi i instytucjami. Nie chodzi tylko o wykorzystanie zwierząt. Badania na nich to idealny środek do robienia kariery naukowej i publikowania artykułów w pismach naukowych. Ale przede wszystkim, to bardzo użyteczny sposób na dostarczanie przemysłowi wyników badań gwarantujących dochody:

1) badania na zwierzętach to pretekst dla dokonywania eksperymentów na ludziach (to ludzie stają się królikami doświadczalnymi, na których testuje się nowe produkty);

2) badania na zwierzętach pozwalają producentom na pozyskiwanie pożądanych wyników (wystarczy wybrać odpowiedni gatunek zwierzęcia);

3) to daje producentom możliwość przejścia do testów klinicznych na ludziach, pod płaszczykiem "bezpieczeństwa", skoro "przeprowadzono wszystkie testy na zwierzętach"; w razie tragedii, spowodowanej złym działaniem leków, można stwierdzić, że testy na zwierzętach nie zawsze są wiarygodne, dzięki czemu firmy, zasłaniając się odpowiedzialnością zbiorową, nie ponoszą odpowiedzialności.

 

 

 

Statystyki:

 

• Na całym świecie rocznie zabija się w laboratoriach około 500 milionów zwierząt. Trudno o dokładne liczby, tak samo jak o pozyskanie zdjęć, czy nagrań. Wszystko odbywa się w atmosferze tajemnicy, za zamkniętymi drzwiami laboratoriów.

 

• Około 60% zwierząt używane jest do testowania leków, pozostałe są wykorzystywane w badaniach medycznych (studium choroby), testach kosmetyków, badaniach chorób psychicznych, badaniach wojskowych i do nauczania. Testy toksykologiczne są częścią wszystkich z wymienionych kategorii i stanowią około 75% wszystkich badań na zwierzętach. 60% eksperymentów przeprowadzane jest w prywatnych laboratoriach, 33% na uczelniach medycznych i uniwersytetach, a pozostałe 7% w instytucjach publicznych.

 

Zwierzęta mają przecinane struny głosowe, są trute, podpalane, oślepiane, głodzone, okaleczane, zamrażane, mają wycinane części mózgu, są poddawane wstrząsom elektrycznym i zarażane wirusami, które w normalnych warunkach nie atakują zwierząt. 70% eksperymentów przeprowadzane jest bez żadnych znieczuleń, a 30% jedynie w znieczuleniu miejscowym.

 

Chyba nic dodać nic ująć :( Wstretne postępowanie, które powinno zostać zaprzestane raz na zawsze.

 

-- 24 paź 2013, 12:16 --

 

Z tych powodów czuję niechęc a często nienawiść do naszego gatunku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ladywind, dzięki!

jest już milion podpisów!

tutaj statystyki wszystkich krajów http://www.stopvivisection.eu/en/content/signatures#overlay-context=en

wielkie brawa dla Włochów, którzy zebrali ponad pół miliona podpisów! drugie pół miliona zebrały pozostałe kraje.

głos miliona europejczyków się liczy, mam nadzieję, że zakażą wiwisekcji raz na zawsze

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Fajna inicjatywa.

 

Wczoraj przeczytałem o masakrze słoni przez kłusowników. Zginęło 300 słonii. Sposób uśmiercenia -cyjanek

Kłusownicy zabili ostatnią samicę nosorożca w Afrykańskim parku Krugersdorp.

Kłusownicy zabili w Kamerunie aż 300 słoni! Ciała słoni pozbawionych ciosów pozostawiono dokładnie tam, gdzie padły zwierzęta. Masakry dokonano w Parku Narodowym.

 

http://fakty.interia.pl/new-york-times/news-biale-zloto-dzihadu,nId,1040811

http://www.wwf.pl/index.cfm?10620/11000-sloni-zginelo-w-Gabonie

http://archeowiesci.pl/2013/03/05/wielkie-wymieranie-trwa-na-naszych-oczach/

 

To dopiero problem. Póki będzie zapotrzebowanie na kość słoniową, to słonie będą ginąc. Jakieś rozwiązania.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

veganka, Włosi faktycznie przodują za co im tylko dziękować. Również mam nadzieję, że zabronią tego raz na zawsze. Pooprostu w głowie się nie miesci , że takie rzeczy wyrabiają w dzisiejszych czasach, kiedy wiedza jest tak daleko posunieta. A już to w jaki sposób to czynią, można jedynie podsumować zdaniem, że są bezdusznymi potworami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×