Skocz do zawartości
Nerwica.com

Jak żyć będąc przegranym?


PanDad

Rekomendowane odpowiedzi

Wstyd mi za to kim jestem i jak nie potrafię zmienić siebie i swojego marnego życia.

Określiłbym się mianem pustego,rozbitego naczynia z którego ucieka woda,a w moim przypadku chęć do życia.

W wieku 25 lat nie osiągnąłem niczego.

Brak pracy, niewielkie doświadczenie zawodowe[parę miesięcy i to na umowę zlecenie w sumie nie pracowałem,bo nie musiałem ale teraz widzę,że to był jeden z życiowych błędów,bo teraz każdy pracodawca mnie wyśmieje], samotność, brak drugiej połówki...., zawalone studia przez swoje lęki, zazdrość,że znajomym wszystko się udaje....

Parę lat temu miałem jakieś ambicje plany,ale nagle wszystko się posypało i stałem się tym czym jestem teraz czyt. nikim. bez aspiracji bez pasji bez znajomych....

Każdy dzień wygląda tak samo z tępą nadzieją,że coś się zmieni jutro,że od jutra zaczynam się zmieniać ale tak naprawdę nie robię nic żeby coś zmienić.

Stworzyłem w swoim rodzinnym domu swoje własne więzienie, z którego boję się wyjść np.żeby szukać pracy,boję się poszerzyć swoją strefę komfortu. Czy to fobia społeczna? raczej nie,bo nie mam problemu z wyjściem na zakupy itd

Czasami zastanawiam się czy nie lepiej ze sobą skończyć skoro i tak nie potrafię niczego zmienić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

PanDad, zbyt krytycznie się oceniasz. Rozumiem, że nie masz za bardzo czym się pochwalić, tym bardziej kiedy porównujesz się ze znajomymi, którzy najprawdopodobniej na facebooku czy innych portalach chwalą się swoimi sukcesami (większymi i mniejszymi). Niemniej jednak nie jesteś w najgorszym położeniu. Owszem, może nie masz pokaźnego doświadczenia zawodowego, ale popatrz na sytuację z drugiej strony. Masz dopiero 25 lat, jesteś młody i możesz to spokojnie nadrobić. Zresztą studenci uczący się na studiach dziennych też dopiero w okolicach 24-25 lat wchodzą na rynek pracy i niejednokrotnie nie mają prawie żadnego doświadczenia zawodowego. Zatem nie przesadzałabym, że pracodawca Cię wyśmieje. Możesz się doszkolić, zapisać na jakieś kursy czy szkolenia. Teraz jest tego mnóstwo. Na początku zastanów się, w czym jesteś dobry, co chciałbyś robić i w tym kierunku się doszkalaj. Poza tym przestań się porównywać z innymi. Zazwyczaj ludzie chwalą się sukcesami, ale przemilczają porażki. Po prostu rób swoje. I nie zamykaj się w czterech ścianach, bo całkowicie "zdziczejesz" (sorry, za określenie). Podpytaj znajomych, czy mogą Cię gdzieś polecić, powysyłaj CV, chodź na rozmowy kwalifikacyjne, jeśli zostaniesz zaproszony i nie zrażaj się pierwszą czy kolejną odmową. Traktuj każde spotkanie jak nową lekcję, nowe doświadczenie, z którego możesz coś dla siebie wyciągnąć. Pozdrawiam i życzę powodzenia!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lubię takie tematy czytać, bo bardzo się z nimi utożsamiam. Gdybyś przejrzał moje wpisy, a dużo ich nie ma, to byś zauważył, że zmagam się z tym samym - kiedyś na szczycie, z ambicjami i twardym krokiem szedłem po swoje, od okołu dwóch lat na dnie, bez marzeń i celów. Bezcelowa tułaczka. Totalne dno to nie jest, bo nie wpadłem w jakąś spiralę destrukcyjnych nałogów - permanentnie, bo doły się zdarzały, ale cały czas w parzę z moim krokiem idzie przeświadczenie, że to nie to. Problemów społecznych też nie mam, spontanicznie nawiązuje relację i potrafię bez skrępowania wdać się w dłuższą konwersację z nową poznaną osobą, nie mam jakiś fobii, żeby wyjść na zakupy czy zrobić cokolwiek, co wymaga kontaktu z osobami. Ludzie mnie lubią, chociaż o to nie zabiegam, ale doskonale Cię rozumiem i rozumiem jak destrukcyjnie trawi taka pustka, od środka. Jak wyjdziesz ze swoich czterech ścian i będziesz więcej przebywał na dworze i z ludźmi to te stany odejdą na dalszy plan, ale w wolnych chwilach będą o sobie dawać znać - tak jak u mnie i MUSISZ wiedzieć, że to bardzo dobrze! To przypomina cały czas, że droga, którą aktualnie ja, Ty i inni kroczą, jest złą drogą i nie tym czym powinniśmy się w życiu zająć. To przypomina, że warto poświęcić czas na refleksję i naprawdę przerobić odpowiedzi na takie pytania jak powyżej wymienione.

 

Są w sumie dwie opcje, ewentualnie trzy. Działać w kierunku zmian, pier-dolić zmiany i tkwić w stagnacji i zaakceptować stan rzeczy albo strzelić sobie w łeb. Wybór należy do Ciebie, zawsze należał i będzie należał.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×