Skocz do zawartości
Nerwica.com

Lęk przed śmiercią


Gość Ola 25

Rekomendowane odpowiedzi

Witam wszystkich! Dawno mnie na tym forum nie było. Muszę się wygadac. Miałam na początku tej zakichanej nerwicy objawy podobne do waszych. Teraz jednak czuję się inaczej nawet gorzej bym powiedziała. Brałam Zomiren dosyc długo i stwierdziłam, że on nie leczy całkowicie tylko pomaga w razie nagłej potrzeby, a do tego krótko działa. Przez tą nerwicę nabawiłam się poważnej choroby, coś z węzłami chłonnymi mi się porobiło i przez to się czuję okropnie, już wolę tą nerwicę samą. Chciałam się zapytac przede wszystkim czy ktoś ma tak jak ja, że pomimo silnego uczucia lęku przeżywam masę innych różnych uczuc, których nie nawidzę. Albo tj. tak, że tym uczuciom lęk towarzyszy i dlatego one są takie ohydne. Nie wiem czy ktoś mnie zrozumie, mam nadzieję, że tak. Byc może jest też tak, iż to nie jest lęk, ale takie uczucia silne, również towarzyszy im osłabienie, widzę same kropki jakieś dziwne przed oczami, obraz mi się rozmazuje, nie mogę oddechu złapac, jest mi strasznie gorąco jakbym gorączkę miała, mam mdłości straszne oraz głowa mnie z tyłu boli, a raczej coś masakrycznie ciśnie. Głowa mnie codziennie boli, już mam tego dosyc. Macie jakies skuteczne leki na ten ból głowy? Pozdrawiam wszystkich dobrych ludzi pokrzywdzonych przez los.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

moja Mama zmarla 11 lat temu od tamtego czasu panicznie boje sie ze umre

bylam na 3 terapiach pomimo to ciagle boje sie ze umre na zawal

ostatnio wyladowalam w karetce bo mialam masakrycznie podwyzszona akcje serca i

stracilam przytomnosc

kazde uklucie serca budzi we mnie niesamowity lęk ze umre z jednej strony chcialabym bo spotkaalabym sie z Mamą a z drugiej tak bardzo pragne zyc..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tez tak mam, panicznie boje sie smierci, zaczelo sie od dziwnego uderzenia serca (teraz juz wim ze to bylo tzw. dodatkowe uderzenie ,ktore nie jest grozne dla zdrowia ) jednak tak bardzi sie wystraszylam ze dostalam ataku paniki a pozniej to juz sie tak nakrecilam ze codziennie boje sie ze umre i co kawalek wynajduje u siebie nowe choroby - tetniaka, raka, bialaczke!! juz mam tego dosyc! Jade na lexapro i zomirenie ;(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dokladnie, uczucie jest straszne... najgorsze jest to ze zawsze spotyka mnie to w momencie kiedy wszystko uklada sie dobrzew miom zyciu i powinnam byc szczeskiwa- najpierw przed slubem 2 lata temu jak juz doszlam do siebie dzieki lekom, zaczelo sie od nowa teraz kiedy kupilam dom!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

to jest straszne a jeszcze czytalam w ksiazce, ktora zreszta troche mi pomogla, za nerwica i napady paniki sa dziedziczne, wiec kto wie czy jak zdecyduje sie kiedys na dziecko to nie przekaze mu tej strasznej choroby.

 

 

no nie wiem jak nerwica może być dzidziczna, jaka to książka?? :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

u mnie w rodzinie nie wiem o zadnym przypadku nerwicy

 

 

no u mnie podobnie, mam jedną ciotkę która jest bardziej wrażliwa i jak sie zdenerwuje to wali jej serce,ale u niej nie ma lęków itp. jakoś to tak delikatnie, zawsze ma to jakąś sensowną przyczynę, nie to co u mnie-nic się nie dzieje jest spokój a jak się źle czuje i mam lęki :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja tam nie wiem czy przez geny się choroba albo skłonność przekazuje czy nie. Ale wiem, że wiele osób to ukrywa. I często takie nerwice mogą być mało widoczne dla otoczenia, albo tłumaczone czymś innym (choroba serca, migreny, złe samopoczucie, ...).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich. Jest dla mnie pewnym pocieszeniem, że nie tylko ja mam ten lęk. Jest on jednak u mnie trochę dziwny. Pojawia się wyłącznie z nadejściem jesieni trwa kilka dni i ginie. Jestem osoba raczej wyznającą sentencję carpe diem, mam dziewczynę, mam masę znajomych, studiuje, ogólnie rzecz ujmując dobrze się bawię.

Co do samej śmierci jestem osobą wierzącą (katolikiem) wierze, że po śmierci czeka mnie zbawienie i cały rok gdy o niej myślę...(i może to głupio zabrzmi) uśmiecham się na samą myśl o niej/tym.

Ale nie na początku jesieni, gdy nie mam z kim pogadać bo współlokatorzy wyjechali, gdy siedzę sam w domu, gdy robi się ciemno jest fatalnie i mam problemy ze spaniem przez co myślę że mój mózg umiera. Wiem że to przejdzie, dzisiaj już jest lepiej niż wczoraj, ale jednak ciągle jest. Myślę o niej kilka razy, ale raz na te kilka razy mam taką wizję że żyje 80 lat(załóżmy), a potem w nieskończoność mnie nie ma. K O S Z M A R! Sztywnieje ze strachu, przechodzi mi jedna wielka ciarka, a nadnercza mam wrażenie, że powodują taki wystrzał adrenaliny, że mnie zaleje. Rok temu gdy o tym pomyślałem i przyszedł ten krytyczny moment zwyczajnie zwymiotowałem. Jak już wspomniałem przechodzi mi powoli zawsze trwa to plus minus tydzień i zawsze na początku jesieni.

Pozdrawiam wszystkich z podobnym problemem i pamiętajcie "always look on the bright side of death" (ja mam z tym tylko problem jesienią).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wychowałam się przy matce kióra ciągle choruje kilka razy otarła się o śmierć więc od dziecka się jej boje nie raz myśle jak to będzie i co dalej? przeraża mnie to a najbardziej sie boję o bliskich no i że nie zdąże dzieci wychować czy coś ze mną nie tak????

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

samotnica, czy coś z tobą nie tak?? hmm raczej nie bo i ze mną by coś nie było w porządku :)

Zależy w jaki sposób myślisz o tej smierci ja bez leków też się nad tym zastanawiałem i bałem ale nie wpadałem w obsesję a teraz już ni emyślę o tym nawet bo inaczej od razu paniki dostaję, już jako mały dzieciak czesto miewałem lęki z tym związane. Zależy w jakim stopniu się tego obawiasz czy jest to trochę nasilone czy bardzo że aż cię paraliżuję. Ale jakby nie było to wszystko z tobą w porządku :)

Boimy się tego przed czym nie możemy uciec, tego przed czym nie ma ratunku, schronienia itd :) Najlepiej pokonac to, jeżeli przybiera to kształtów paniki, w jeden sposób starać się ze wszystkich sił o tym nie myśleć co będzie po śmierci bo i tak niec nie wymyślimy, ani w ogóle nie myśleć o samej śmierci. Często to baardzo trudne do zrobienia ale i tak nie wyjścia :) a po co marnować życie na takie jazdy....pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja też się kiedyś bałem śmierci, potem się dużo nią interesowałem.Szczerze mówiąc nie boję się już umierać, bardziej boję się tego że zwariuję(choć też już coraz mniej).Jest taka strona na której opisują swoje przeżycia ludzie, którzy przeżyli śmierć kliniczną.Zawsze ją polecam tym(strone, nie śmierć), którzy się boją odchodzić.Zatem proszę bardzo,polecam:

 

http://www.nderf.org/Polish/nderf_ndes.htm

 

Pozdrawiam!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witam mam na imię Weronika mam lat 21 też urodziłam córke w czerwcu roku 2007 Ale umarła też sobie na poczontku nie dawałam rady i zamknełam się w sobie 4 mieszoncach zaczełam normarnie życz teraz mam na kolielnie dziecko zanse ale się bolie jak nic pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ostatni atak lęku i paniki miałam w lutym tego roku.Zaczeło się przeziebieniem,tygodniowym pobytem na zwolnieniu w domu i zaczęłam wtedy myśleć o smierci,o tym, że niedługo pewnie umrę w sile wieku cos mnie poprostu zetnie jakaś choroba.Przeraziło mnie cierpienie w chorobie takie,że leże unieruchomiona np w szpitalu czy hospicjum.Mój los jest przesadzony i poprostu czekam na śmierć a ze mną moi bliscy.Cierpia moim cierpieniem a w gruncie rzeczy każdy czeka juz na to moje odejscie bo dopiero przyjdzie im ulga.To naturalne.Normalnie tak sobie wkręciłam ten temat,że ryczałam trzęsłam się,nie mogłam normalnie funkcjonowac.Cital który brałam regularnie z dnia na dzień przestał działać.Wszystko dookoła działo się jakby poza mną.Przerażało mnie że może istniec normalne zycie moich bliskich po mojej smierci,że ja odejdę z tego świata a oni zostana na wiele lat i że kiedyś spotkamy się w innym świecie ale bedziemy dla siebie inni,obcy...Przeraża mnie moje myślenie,pomijajac te schizy o smierci ale fakt ,że jestem osoba wierzącą w Boga,modle się ,chodzę do kościoła z potrzeby a zamiast wizualizować sobie życie po śmierci tak jak nalezy tak jak mówi o tym Ewangelia i Kościół ja jak ten naiwny człowiek .....ech szkoda gadać...duzo myślałam sobie o słowach przysięgi małżeńskiej..."oraz ,że cię nie opuszczę aż do śmierci" i po tej śmierci mój mąż zakocha się w kimś kto wypełni tę pustke po mnie i będzie szczęśliwy..chodzi mi o to że to zycie tu nie musi byc wiecznościa tam.....i to mnie jakos dołowało.

Generalnie jak mam atak wynika ze zbyt długiego rozmyslania o śmierci.Teraz o tym nie mysle.Leki spełniają swoją funkcję

i szukam raczej optymizmu na codzień ale zobaczymy jak długo.Szkoda ,że tak mamy z tymi rozmyślaniami... Moimi obawami podzieliłam się z moim mężem.Oczywiście płacząc mu w rekaw.On wie,że mam takie napady irracjonalnych lęków i jak potrafi tak mnie wspiera./Szkoda tylko ,że ta nerwica nie chce sie odczepić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

u mnie lęk przed śmiercią objawia sie tym ze poprostu sie jakoś wyłączam, chce mi sie plakac, ale nie moge. wewnątrz się cała trzęse, czuje że "ciągną" mnei wszystkie kości i stawy (jakbym musiala sie porządnie powyciągac) zaczynam szybko oddychac, nie chce nikogo sluchac, chce sie przytulac do męża a potem nie chce, i nie moge pozbyc sie jakiejs wizji z glowy, z reguly widze jakby "film" ktory mi sie przewija w głowie. jak umieram, albo jak mam wypadek, albo jak moim dzieciom cos sie dzieje, często "widzę" jak np mam wypadek idąc z dzieckiem z wózkiem i próbuje sięgnąc do tel i zadzwonic, albo że ktoś do mnie dzwoni i mi mówi że mój mąż nie żyje bo miał wypadek albo cos. mam to od dziecinstwa. pamietam jak dzis ze majac kilka lat snilo mi sie ze idąc do kościoła ( mieszkam praktycznie obok kościoła) ktoś "przykuwa" mnie do ziemi i jeździ po mnie samochodem w przód i w tył. Ten sen przewijał się regularnie przez kilkanascie lat. Teraz bardziej mam te o mężu , dzieciach itp.

Mam tez takie "filmy" stojąc na skrzyżowaniu , wtedy robie krok w tył, tak " na wszelki wypadek"

 

Do tej pory raz zdarzył mi sie taki napad że nie mogłam oddychac, złapac tchu. Zreguły mnie tylko tak "zatyka" i czuje że w środku wariuję

 

Panicznie boje się smierci, nie chcę umierac, nie chcę się zestarzec, boje się ze umre wczesniej przez wypadek albo cos. myśli o tym doprowadzają mnie niemal do szału bo nienawidzę tej bezsilności, że cokolwiek bym zrobiła to i tak umrę. że nei da się tego zatrzymac, uniknąc, a potem wpadam w kolejny lęk że tymi nerwami chorobami niedbaniem o siebie tylko skracam sobie życie i nie umiem nic z tym zrobic.

 

często w nocy budzę się właśnie z takimi myślami (albo się przypałętają jak usypiam) mąż z reguły już śpi, wtedy zaczynam dyszec jak pies i nerwowo niemal włażę pod niego, żeby czuc nacisk jego ciała na swoje, odrazu sie budzi i pyta " co jest" zawszę mówie "to co zwykle" i wszystko jasne.

Ostatnio właśnie zauważyłam że w takich napadach lęku pomaga mi jak mąż niemal położy się na mnie ściskając mocno całe moje ciało, żebym czuła nacisk... gdzies mi sie kiedys obiło że to jakos działa na układ współczulny i pomaga w uspokojeniu się.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam. Mam 17 lat,

od kąd pamietam zawsze mnie cos bolalo. gdy bylam mala bylo to serce, czeste kucia. bylam u kardiologow i nic nie wykryto. ogolnie jestem osoba żywą, wesołą pewną siebie lecz także wrażliwą, lubiącą byc w centrum.

Od jakiegos czasu, kazdego wieczoru przychodzi mi walczyc z swoja psychiką. Czuje jak bym miala umrzec. Zawsze mnie cos boli, duszno mi sie robi, czuje ze nie moge oddychac. w glowie mi sie okropnie kreci.

Moje cialo zaczyna przepelniac sie lękiem czuje skurczone cale moje wnętrze. nie moge spac. przewracam sie z boku na bok z jedna mysla by obudzic rodzicow i zadzwonic po pogotowie. Czesto sie w nocy budze i cierpie. mysle - jestem chora psychicznie? wyladuje w zakladzie, strace to piękne zycie..

rano wszystko przechodzi uspokajam sie. ide do szkoly i nie mysle o moich irracjonalych problemach. jednak gdy nadchodzi wieczor, czuje sie zmeczona ciązy mi zycie, czesto mysle czy bym sie odwazyla zabic chociaz oczywiscie nigdy bym tego nie zrobila bo przeciez chce zyc. o smierci mysle bardzo czesto. jak to jest umierac, kiedy umre.i okropnie sie tego boje.

 

Ogólnie czuje sie okropnie z tym wszystkim co mam w glowie boje sie ze powoli trace zmysly, ze wariuje.

co mam z tym zrobic? gdzie szukac pomocy? u psychologa? psychiatry? psychoterapeuty?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej lavaliere, z tego co opisałaś, można wywnioskować, że masz wahania nastrojów. Raz jest wszystko w porządku, później łapiesz doła. Mogą to być początki stanów depresyjnych. Dobrze, że sama to zauważyłaś. Masz z kim o tym porozmawiać? Bo dobrze by było, żebyś miała kogoś takiego. Psycholog również jest dobrym wyjściem.

Co do lęku przed 'zwariowaniem'. Pamiętaj, że jest on w dużym stopniu irracjonalny. Sama z siebie nie zwariujesz. A jeżeli nawet, to nie zauważysz nawet tego.:)

Pozdrawiam ciepło.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lavaliere-> ja obawy przed śmiercią mam 24/h, więc jeszcze nie jest tak źle. Zajrzyj do psychologa, jeśli nie pomoże, zawsze jest psychiatra. Ja byłam i u tego i u tego, ale Xanax antylękowy przepisany przez psychiatrę jakoś dobrze na mnie nie działa.

Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja na samo słowo 'śmierć' mam atak lęku. To jedna z najgorszych mysli jakie mam! Co jest dziwne bo całe zycie miałam nagrobki przed domem (moi rodzice mają firmę kamieniarską, robią nagrobki i litery,zdjęcia umarlaków itp). Też bralam Xanax. pzdr

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×