Skocz do zawartości
Nerwica.com

Bez ślubu.


wiejskifilozof

Rekomendowane odpowiedzi

byłem na wykładzie głoszonym przez księży dotyczącym wierności i mówili ze brak wierności między ludźmi jest poważnym grzechem tez wśród osób nie będących w związku malzenskim.

A co księża mają do opowiedzenia o wierności przecież oficjalnie z nikim spółkować nie mogą. Ja jako niedoświadczony w związkach się tez o takich rzeczach nie wypowiadam ale oni( kler) o wszystkim chcą decydować nie mając o tym bladego pojęcia.

Ja oraz praworządny nie uprawiający seksu kler( o ile taki istnieje) moglibyśmy najwyżej se podyskutować o życiu w celibacie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

carlosbueno, Napisałem odnośnie wcześniejszej wypowiedzi Kalebx3, że nie zdradził żony z powodu obietnicy przed Bogiem.

Księża a więc przedstawiciele kościoła/wiary katolickiej mają też zdanie (niektórzy) że zdradzanie partnerki też jest poważnym grzechem, na pewno mniej poważnym ale brak wierności międzyludzkiej też jest jakoś istotny.

A co księża mają do opowiedzenia o wierności przecież oficjalnie z nikim spółkować nie mogą. Ja jako niedoświadczony w związkach się tez o takich rzeczach nie wypowiadam ale oni( kler) o wszystkim chcą decydować nie mając o tym bladego pojęcia.

Ja oraz praworządny nie uprawiający seksu kler( o ile taki istnieje) moglibyśmy najwyżej se podyskutować o życiu w celibacie.

 

Wiadomo denerwujące jest że księża chcą regulować życie seksualne społeczeństwa jednak to ich biadolenie jest już od dawna w eterze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

detektywmonk, nie dla kosciola-oni poprostu chca zarobić. wpierdalaja się w cos o czym nie maja zielonego pojecia choc wiekszosc z nich puszcza sie na prawo i lewo.

wierni to w ogole są zabawni- deklaruja wiarę, wieszaja obrazki papieza a spółkują i bez slubu i bez konkubinatu.

 

konkubinat jest hujowy z innego wzgledu i nigdy sie na to nie zgodze. ale z jakiego to nie chce mi sie pisac, bo wole nie robic dobrze babom- niech se bioratakich co zyja z nimi w konkubinacie to przynajmniej wyswiadcza mi przysluge odsiewając partaczy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Życie seksualne ludzi już od dawna odbiega od nauki Kościoła. Teoretycznie powinno się być tylko z 1 partnerem i to współmałżonkiem. Praktyka wiadomo jest inna i Kościół za to nie ekskomunikuje bo i księża zdają sobie sprawę z tego jakie są czasy. Im chodzi o coś innego. Wiele razy słyszałem ten wątek na kazaniu.

Kościół popiera związki sakramentalne bo teoretycznie powinny być one trwalsze niż konkubinaty mimo np zdrad co zabezpiecza przed rozpadem rodziny bo wg nauki Kościoła rozpad rodziny to najgorsza opcja z możliwych. W praktyce widać ze wszystko zależy od jednostkowego przypadku. :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Księża a więc przedstawiciele kościoła/wiary katolickiej mają też zdanie (niektórzy) że zdradzanie partnerki też jest poważnym grzechem, na pewno mniej poważnym ale brak wierności międzyludzkiej też jest jakoś istotny.
Przecież wg oficjalnej doktryny kościoła każdy seks pozamałżeński jest grzechem ciężkim także wszystkie związki z seksem bez ślubu są be ze zdradami czy bez. No ale z ich zdaniem liczy się chyba tylko starsze pokolenie albo młodzi nawiedzeni :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

detektywmonk, nie dla kosciola-oni poprostu chca zarobić. wpierdalaja się w cos o czym nie maja zielonego pojecia choc wiekszosc z nich puszcza sie na prawo i lewo.

wierni to w ogole są zabawni- deklaruja wiarę, wieszaja obrazki papieza a spółkują i bez slubu i bez konkubinatu.

 

konkubinat jest hujowy z innego wzgledu i nigdy sie na to nie zgodze. ale z jakiego to nie chce mi sie pisac, bo wole nie robic dobrze babom- niech se bioratakich co zyja z nimi w konkubinacie to przynajmniej wyswiadcza mi przysluge odsiewając partaczy.

Ja to wiem, z własnego miasta.Katolików z 90 % a żyje po Bożemu może góra 20 %/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jestem wierząca ale to co wyprawia za przeproszeniem kościół choćby w tej kwestii jest dla mnie absurdalne. mam wrażenie, że tej instytucji chodzi wyłącznie o zdominowanie przestrzeni publicznej i narzucenie swojej średniowiecznej wizji państwa. dążą do władzy którą utracili dawno temu i wciąż nie mogą się z tym pogodzić. EH

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Akcja według mnie dziwna. I zaskakująca, dlaczego kościół uważa,że robi to z myślą o walce z grzechem ?

 

Akurat zaskoczenia to nie rozumiem, Kościół zawsze mówił, że konkubinat jest grzechem.

 

Tez sie nad tym zastanawiałam, doszłam do wniosku, ze slub szczególnie koscielny jest bardzo trudno odkrecic, a konkubinat łatwo zakończyć - dlatego obie strony w konkubinacie bardziej sie starają, bo wiedza, że partner/ka w kazdej chwili moze zabrac swoje zabawki i po prostu zniknac za drzwiami. Z kolei po ślubie zaczyna sie olewka, "bo i tak sie bedzie już zawsze razem". To działa destrukcyjnie na związek i dochodzi do wielkiego bum.

 

Uważam zupełnie przeciwnie, to w małżeństwie ludzie się bardziej starają, żeby było dobrze, ponieważ trudniej jest je zakończyć, jest poczucie zobowiązania, konsekwencji własnej decyzji, że chce się z kimś być na dobre i na złe.

W związku bez ślubu, kiedy zaczyna się nie układać, połowa energii idzie na szukanie rozwiązania, a druga połowa na rozkminki "a może byłoby mi z kimś innym lepie?" i porównywanie partnera z innymi.

 

Sama byłam w długim związku bez ślubu i skończyło się marazmem i żalem, poczuciem porażki i winy (że się komuś zabrało tyle lat). Ślub urealnia związek, po pewnym czasie powinien być wóz albo przewóz, jeśli ktoś na pytanie "czy chciałbyś się z nią ożenić/ chciałabyś za niego wyjść za mąż" odpowiada po kilku latach "nie wiem", to zwykle coś jest nie tak w relacji i być może się sama rozpadnie, lepiej wcześniej niż później. Życie bez ślubu umożliwia ucieczkę od kluczowych pytań.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

detektywmonk, nie dla kosciola-oni poprostu chca zarobić. wpierdalaja się w cos o czym nie maja zielonego pojecia choc wiekszosc z nich puszcza sie na prawo i lewo.

wierni to w ogole są zabawni- deklaruja wiarę, wieszaja obrazki papieza a spółkują i bez slubu i bez konkubinatu.

 

konkubinat jest hujowy z innego wzgledu i nigdy sie na to nie zgodze. ale z jakiego to nie chce mi sie pisac, bo wole nie robic dobrze babom- niech se bioratakich co zyja z nimi w konkubinacie to przynajmniej wyswiadcza mi przysluge odsiewając partaczy.

Ja to wiem, z własnego miasta.Katolików z 90 % a żyje po Bożemu może góra 20 %/

I to Ci którzy są w takim wieku że i tak im seks nie w głowie. Ja za to żyje po po bożemu choć niewierzący jestem :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kalebx3, to smutne, że słowo dane przed Bogiem Cię powstrzymało, a nie uczucie do Żony...do głębokiego przemyślenia, jak sądzę :mhm:

Ja przysięgałam przed urzędnikiem USC i z okazji nie korzystam, bo po prostu kocham mojego Męża.

 

jasaw, rzeceniasz znaczenie uczuć, miłość powstrzymuje przed zdradą, ale nie zawsze i nie każdego, człowiek nie jest istotą doskonałą, o żelaznej woli, która zawsze postępuje zgodnie z rozsądkiem. Uczucia mogą być przykryte przez chwilowe emocje, nie mówiąc o tym, że po 10 latach nie jest tak, jak po dwóch.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

refren, a ile to się zdarza a w przeszłości jeszcze częściej zdarzało nieudanych małżeństw, bo partnerzy się dobrze nie poznali a aby mogli być z sobą( seks i wspólne mieszkanie) musieli wziąć ślub bo otoczenie tego wymagało. I później wychodziło szydło z worka nie dogadywali się zupełnie, alkoholizm itd. Mnóstwo moich cioc miało okropnych mężów ale z nimi było do końca bo uważały że co bóg złączy człowiek nie może rozłączyć, mimo że mężowie których znali przed ślubem dość słabo później pili, bili i znęcali się psychicznie. Już obecna sytuajca jest normalniejsza wg mnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

refren, a ile to się zdarza a w przeszłości jeszcze częściej zdarzało nieudanych małżeństw, bo partnerzy się dobrze nie poznali a aby mogli być z sobą( seks i wspólne mieszkanie) musieli wziąć ślub bo otoczenie tego wymagało. I później wychodziło szydło z worka nie dogadywali się zupełnie, alkoholizm itd. Mnóstwo moich cioc miało okropnych mężów ale z nimi było do końca bo uważały że co bóg złączy człowiek nie może rozłączyć, mimo że mężowie których znali przed ślubem dość słabo później pili, bili i znęcali się psychicznie. Już obecna sytuajca jest normalniejsza wg mnie.

 

Nieudane małżeństwa nie oznaczają, że małżeństwo jako takie nie ma sensu, tylko że niektórzy nie umieją się nim posługiwać.

Podobnie to, że część uczniów się nie uczy, nie oznacza, że edukacja jest bez sensu. Czy to, że ktoś jest złą matką, nie oznacza, że macierzyństwo nie ma sensu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

refren, Mi chodziło o to że małżeństwo ludzi którzy z sobą wcześniej nie mieszkali, współżyli są dużym ryzykiem lepiej jest się wcześniej sprawdzić, abstrahując od tego że życie w celibacie nie jest dobre dla psychiki i ciała a małżeństwa tylko po to aby móc uprawiać seks to totalna bzdura a tak głosi poniekąd kościół.

 

-- 08 mar 2015, 12:09 --

 

Cytuj:

Sama byłam w długim związku bez ślubu i skończyło się marazmem i żalem,

yyy, jak to, przeciez KK mówi ze konkubinat jest grzechem ? :shock:

 

Refren jest większym bezbożnikiem niż ja. :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Refren jest większym bezbożnikiem niż ja. :mrgreen:

 

Już nie 8)

 

Mi chodziło o to że małżeństwo ludzi którzy z sobą wcześniej nie mieszkali, współżyli są dużym ryzykiem lepiej jest się wcześniej sprawdzić

 

W minioną sobotę „New York Times” zaprezentowało artykuł doktor Meg Jay, psychologa klinicznego pracującego z młodymi dorosłymi. Jak ocenia na podstawie własnej praktyki i przeprowadzonych dotąd badań naukowych, moda na zamieszkiwanie młodych przed ślubem skutkuje plagą rozwodów.

 

Read more: http://www.pch24.pl/wspolne-mieszkanie-przed-slubem-sprzyja-rozwodom,1896,i.html#ixzz3Tmwt4E43

 

 

 

Badania, które przeprowadzono w Stanach Zjednoczonych, objęły tysiąc par, które są małżeństwem. Okazało się, że te, które mieszkały ze sobą przed ślubem, są bardziej narażone na rozstanie niż te, które zaczęły ze sobą mieszkać dopiero po przysiędze małżeńskiej. 20 proc. z nich sugerowało możliwość rozwodu w porównaniu z 12 proc. par, które zamieszkały ze sobą dopiero po zaręczynach i 10 proc. tych, które zrobiły to dopiero po ślubie. Psycholodzy tłumaczą taką prawidłowość tym, że mieszkając ze sobą, ludzie często decydują się na małżeństwo z innych pobudek, niż można przypuszczać. Stwierdzają, że skoro już mieszkają ze sobą, to trzeba podjąć w końcu taką decyzję, ale faktycznie nie do końca tego chcą.

 

http://jejswiat.pl/12252,wspolne-mieszkanie-przed-slubem-powodem-rozwodow

 

Pary, które prowadzą wspólne życie przed zaręczynami lub ślubem, są mniej zadowolone z małżeństwa i bardziej zagrożone rozwodem niż pary, które zaczynają mieszkać ze sobą dopiero po zaręczynach lub ślubie - donosi "Puls Biznesu".

 

http://www.sfora.pl/swiat/Mieszkaliscie-razem-przed-slubem-Grozi-wam-rozwod-a9026

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

refren, W obecnym czasie osoby które nie żyją z sobą przed ślubem stanowią mniejszość zwykle głęboko religijną które dobrze radzą sobie z tłumieniem seksualności stad nie dziwota że po ślubie są szczęśliwsi. Zresztą to są tylko deklaracje a mniejsza liczba rozwodów nie dziwi bo przecież rozwód nie mieści się w głowie głęboko wierzącym nawet jak są z sobą nieszczęśliwi. Ja znam mnóstwo małżeństw ze starszego pokolenia które dziś się by nie utrzymały ale wtedy każdy facet co nie pił i nie bił za dużo był już o.k aa nawet jak pił i bił i się nie dogadywali to przecież świętej więzi małżeńskiej rozwiązać nie można i co sąsiedzi powiedzą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

refren, a ile to się zdarza a w przeszłości jeszcze częściej zdarzało nieudanych małżeństw, bo partnerzy się dobrze nie poznali a aby mogli być z sobą( seks i wspólne mieszkanie) musieli wziąć ślub bo otoczenie tego wymagało. I później wychodziło szydło z worka nie dogadywali się zupełnie, alkoholizm itd. Mnóstwo moich cioc miało okropnych mężów ale z nimi było do końca bo uważały że co bóg złączy człowiek nie może rozłączyć, mimo że mężowie których znali przed ślubem dość słabo później pili, bili i znęcali się psychicznie. Już obecna sytuajca jest normalniejsza wg mnie.

 

Nieudane małżeństwa nie oznaczają, że małżeństwo jako takie nie ma sensu, tylko że niektórzy nie umieją się nim posługiwać.

Podobnie to, że część uczniów się nie uczy, nie oznacza, że edukacja jest bez sensu. Czy to, że ktoś jest złą matką, nie oznacza, że macierzyństwo nie ma sensu.

 

Ładni mi niektórzy, skoro wg danych GUS w 2013 roku było w Polsce 66.1 tys. rozwodów, co stanowiło 36.7% liczby nowo zawartych małżeństw.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ładni mi niektórzy, skoro wg danych GUS w 2013 roku było w Polsce 66.1 tys. rozwodów, co stanowiło 36.7% liczby nowo zawartych małżeństw.
Kiedyś było dużo więcej małżeństw niż dziś i po części to one się rozwodzą i nie znaczy to że 36 % się rozwodzi.

Ja tam o małżeństwie nigdy nie myślałem, już samo bycie w związku to dla mnie niewiadoma a matka ma nadzieję że nie długo się ożenię i moja bezzwiazkowa przeszłość ją nie dziwi. :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja pierwsze co mieszkałbym lub chociażby pomieszkiwał z kobietą przed ślubem wtedy jest okazja bardziej poznać partnerkę. Gdybym tego nie zrobił pewnie już miałbym rozwód. :pirate: Zawsze w każdym związku wychodziłem z założenia aby starać się spędzać sporo czasu z partnerką, poznać jej zachowania w różnych sytuacjach poglądy itp, a raczej dostrzec ile poglądy człowieka pokrywają się z rzeczywistym działaniem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja jedynie rozważam ślub cywilny, kościelnego i tak bym nie dostał, bo nie mam bierzmowania. Jednak nie wiem czy ten cywilny dojdzie do skutku, bo póki co jestem samotny i jakoś mi to nie przeszkadza. Wraz z postępująca terapią być może uznam w którymś momencie, że to już ten czas, żeby obarczyć jakąś kobietę moją osobą. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×