Skocz do zawartości
Nerwica.com

WENLAFAKSYNA (Alventa, Exyven, Efectin ER, Efevelon SR, Faxigen XL, Faxolet ER, Lafactin, Oriven, Prefaxine, Symfaxin ER, Velaxin ER, Venlafaxine Aurovitas/ Bluefish XL, Venlectine)


Miss Worldwide

Rekomendowane odpowiedzi

A trittico nie jest na Ciebie zbyt sedatywne?

 

Trittico biorę na spanie. Po dwóch godzinach od zażycia padam jak kawka. Ale rano budzę się i czuję się dobrze w sensie niezamulony.

 

Porozmawiam z lekarką za tydzień , może pomoże mi z tym odczuwaniem, bo jego brak dotyczy nie tylko sfery sexualnej, ale nawet dotykając czegoś ręką mam wrażenie jakbym rękawiczkę cienką założył.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy ten lek można brać na wieczór? Rano biorę 2x 75 mg i jeszcze dwie tabletki zostają.

 

Głowa mnie boli i senność dokucza, bo zwiększyłem dawkę. Nie wiem czy da się dobrać lek dla mnie bo na ssri mam drżenia dłoni, ale nastrój jednak poprawiają bo znów mam przykre myśli, no wiecie jakie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję, dobrzy panowie, za te posty. Ja znawcą nie jestem, bo nie mam pamięci do tych wszystkich spraw.

 

tomasz_xyz, ja to przez pewien czas brałam pod wieczór, potem z rana. Nie zauważyłam jakiejś wielkiej różnicy. [Ale ja biorę wenlę za krótko, by wydawać miarodajne sądy.] Natomiast mam tak, że gdzieś po 8-12 godzinach od wzięcia robię się senna.

Nic innego ci nie pozostaje jak eksperymentować na sobie, bo i tak te prochy działają na każdego jak chcą. Ciebie będzie po nich głowa boleć, drugiego będą usypiać, a innemu po nich będzie oko latać.

 

Kucharz, teraz spojrzałam w twój podpis: ja na twoim miejscu to bym wieeeeele tu i tam szukała (zwłaszcza na anglojęzycznych stronach), zanim bym do takiej mieszanki coś jeszcze dodała.

Toć ty łykasz prochy jak emeryt :D

 

Ja to się zastanawiam nad taką rzeczą: dlaczego jeden i ten sam proch działa na Zdzicha, na Bolka już nie, a Kryśce znowu tylko szkodzi.

Musi być, że duży w tym udział musi mieć psychika, a mianowicie coś w rodzaju efektu placebo.

Dlatego twoje przekonanie, że masz lekoodporną depresję zdaje mi się niebezpieczne: ponieważ już samo to przekonanie utrudnia ci wszelkie leczenie. Zaklasyfikowałeś sam siebie pod etykietę "lekoodporny" i szlag bombki strzelił. Bo jak mówię: jest bardzo prawdopodobne, że wielką rolę w leczeniu się prochami ma już samo nastawienie.

Na twoim miejscu bym z tym przekonaniem o lekoodporności walczyła: to, że jeden, drugi i trzeci typ prochów nie działał na ciebie niekoniecznie musi znaczyć, że jesteś lekoodporny - tylko znaczy to prędzej, że te prochy akurat na ciebie nie podziałały. Ale zadziałać mogą inne.

 

-- 20 sty 2015, 19:20 --

 

Ten post nie ma na celu mądrzenia się, tylko piszę, co sama bym zrobiła. Ja bym jak ogni piekielnych unikała przekonania o lekoodporności - nie ważne ile bym prochów brała - bo to może skutecznie zablokować ci leczenie.

 

Bo te wszystkie psychotropy to i tak jest jeden wielki eksperyment: no bo jak nazwać sytuację, w której jeden proch na tego działa, a na inszego nie działa? Przecież jest to eksperymentowanie; psychiatra ci coś przepisuje - i liczy, że to zadziała. On nie ma pewności, on na to liczy. Toć to czyste chybił-trafił, eksperyment na żywym organizmie :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tinuvi, wiesz dlaczego te leki nie dzialaja?! bo teorie serotoninowa mozna o kant dupy rozbic, najnowsze wyniki badan wskazuja ze serotonina nie jest odpowiedzialna za depresje, za kilka, kilkanascie lat, bedziemy sie smiac z tych ssri/snri, leczenie depresji bedzie polegalo glównie na neurogenezie, a nie na inhibitorach wychwytu zwrotnego, a te opowiesci o wplywie ssri na neurogeneze to bajka :pirate:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję, dobrzy panowie, za te posty. Ja znawcą nie jestem, bo nie mam pamięci do tych wszystkich spraw.

 

tomasz_xyz, ja to przez pewien czas brałam pod wieczór, potem z rana. Nie zauważyłam jakiejś wielkiej różnicy. [Ale ja biorę wenlę za krótko, by wydawać miarodajne sądy.] Natomiast mam tak, że gdzieś po 8-12 godzinach od wzięcia robię się senna.

Nic innego ci nie pozostaje jak eksperymentować na sobie, bo i tak te prochy działają na każdego jak chcą. Ciebie będzie po nich głowa boleć, drugiego będą usypiać, a innemu po nich będzie oko latać.

 

Kucharz, teraz spojrzałam w twój podpis: ja na twoim miejscu to bym wieeeeele tu i tam szukała (zwłaszcza na anglojęzycznych stronach), zanim bym do takiej mieszanki coś jeszcze dodała.

Toć ty łykasz prochy jak emeryt :D

 

Ja to się zastanawiam nad taką rzeczą: dlaczego jeden i ten sam proch działa na Zdzicha, na Bolka już nie, a Kryśce znowu tylko szkodzi.

Musi być, że duży w tym udział musi mieć psychika, a mianowicie coś w rodzaju efektu placebo.

Dlatego twoje przekonanie, że masz lekoodporną depresję zdaje mi się niebezpieczne: ponieważ już samo to przekonanie utrudnia ci wszelkie leczenie. Zaklasyfikowałeś sam siebie pod etykietę "lekoodporny" i szlag bombki strzelił. Bo jak mówię: jest bardzo prawdopodobne, że wielką rolę w leczeniu się prochami ma już samo nastawienie.

Na twoim miejscu bym z tym przekonaniem o lekoodporności walczyła: to, że jeden, drugi i trzeci typ prochów nie działał na ciebie niekoniecznie musi znaczyć, że jesteś lekoodporny - tylko znaczy to prędzej, że te prochy akurat na ciebie nie podziałały. Ale zadziałać mogą inne.

 

-- 20 sty 2015, 19:20 --

 

Ten post nie ma na celu mądrzenia się, tylko piszę, co sama bym zrobiła. Ja bym jak ogni piekielnych unikała przekonania o lekoodporności - nie ważne ile bym prochów brała - bo to może skutecznie zablokować ci leczenie.

 

Bo te wszystkie psychotropy to i tak jest jeden wielki eksperyment: no bo jak nazwać sytuację, w której jeden proch na tego działa, a na inszego nie działa? Przecież jest to eksperymentowanie; psychiatra ci coś przepisuje - i liczy, że to zadziała. On nie ma pewności, on na to liczy. Toć to czyste chybił-trafił, eksperyment na żywym organizmie :D

 

Nie odebrałem tego co napisałaś za mądrzenie się. Depresja lekooporna to nie moja diagnoza, ale lekarka tak stwierdziła i miała ku temu podstawy. Ja sam bardzo chce żeby te leki zadziałały, z natury jestem pozytywną osobą... Na zasadzie Alleluja i do przodu, Jak się nie da, jak się da etc. Tylko nie mam teraz siły w sobie żeby znów być sobą, ja chce , a to coś we mnie mówi "nie, będziesz siedział cały dzień z dupą w fotelu lub na krześle", na szczęście łóżko opuściłem po zwiększeniu dawki Wenli i od ubiegłego piątku sen zaczął mi się stabilizować, więc coś się dzieje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kucharz,

Jeśli chodzi o libido to lekarka Ci nic nie pomoże bo SSRI/SNRI tak mają, da ci ultimatum albo leczenie albo te sprawy. A wogóle to gdybym Ciebie leczył to nie dawałbym tylu leków-istny kocioł, skoro masz depresję/fazę depresyjną to ja bym Cie trzymał na samym antydepresancie, plus doraźnie hydroxyzyna lub małe dawki neuroleptyku jesli go tolerujesz.

 

-- 21 sty 2015, 00:13 --

 

a i ja bym nie wyciągął wniosków że to lekkopornosc bo z autopsji wiem że czasem trzeba " wymienić" 3, 4 antydepresanty aby trafic także. Ogólnie to lekarz musi miec dobrą strategię a nie tylko takie " próbowanie".

 

-- 21 sty 2015, 00:31 --

 

Tinuvi,

No tak Tinuvi, z tym nastawieniem to może byc racja ale.... co z tego? znasz sposób, zeby komus w depresji kto tylko liczy na farmakochemie tak "zamieszać" w głowie żeby zaczął wierzyć, mam wrazenie ze to czcza gadanina, psycholodzy tez tak mają, ach te ogólniki, prosimy konkrety :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Patryk29, haha, ja to jestem przekonana, ze w przyszłości te prochy, które bierzemy, zakwalifikują do "błędnych dróg medycyny". Tak jak teraz się patrzy w nauce na frenologię (określanie charakteru na podstawie kształtu czaszki), tak kiedyś te prochy się będzie uważało za zamierzchłą i dziwaczną przeszłość medycyny :D

 

Pablo5HT1 - nie jestem psychologiem. Kiedyś przeczytałam o "syndromie pielęgniarza", czy jak to zwą, polega to na tym, że ci, co się uczą na studiach medycyny, czasem miewają tak, że na początku, jak czytają te wszystkie opisy chorób, to potem u siebie widzą objawy - i zaraz się czują chorzy na sto różnych chorób. Co jeden opis, to kolejną chorobę u siebie widzą. I coraz gorzej się czują. Jest to taki przejściowy etap.

 

Tak samo tutaj: jak ci wmówią lekarze od głowy, że masz coś-tam, to mimo że chcą pomóc stawiajc cidiagnozę, to też i tak jakby cię zarazem etykietują. I tak sobie człowiek przypnie jakąś łatę: jestem depresyjny, jestem nadpobudliwy, jestem lekoodporny, no cokolwiek.

A ty potem z tym żyjesz, a twój charakter mimowolnie się do tej etykiety przypasowuje.

 

Ja to bym podeszła do tego jak do eksperymentu: a może lekarka za łatwo to sklasyfikowała jako lekoodporność: dała 4 prochy niedziałające - więc wysnuła wniosek z tego jaki wysnuła. A może właśnie jest tak, że akurat źle trafiała zwyczajnie i trzeba inne popróbować, ot i tyle. A, się rozpisałam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja wchodze i mowie prosto z mostu co chce i ile tabletek. Wizyta nie trwa dlugo ot co tylko wypisanie paru recek. Ostatnio sie o selegeline prosilem, musialem 2 x powtarzac heheh. lekarz kumaty, ja tez i on i ja wiemy ze nie ma co sie wiele bawic w historyjki zycia, a najlepszy tekst to taki jak sie prosi o takie leki na jakich lekarz aktualnie przyjmuje, a znajac tych lekomanow to niezly kaliber. Jaki normalny czlowiek przyjmuje 50 swirow dziennie ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

novymivo, tak samo robie:) Jeszcze on mnie się pyta jaką dawkę chcę i ile tabletek :)

 

-- 21 sty 2015, 02:14 --

 

Też mi się wydaję że psychiatrzy łykają psychotropy :)

 

-- 21 sty 2015, 02:17 --

 

a ostatnio byłem u niej i mówie jej że sertalina nie działa na mnie dobrze , a ona mówi "Ale sam sobie ją wybrałeś":))

 

-- 21 sty 2015, 02:21 --

 

Potrzebna mi tylko do recept , ale muszę znaleźć jakiegoś prywatnego i tak szczerze pogadać , zobaczymy co mi poradzi . Na tą nie mam co liczyć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

novymivo, tak samo robie:) Jeszcze on mnie się pyta jaką dawkę chcę i ile tabletek :)

 

-- 21 sty 2015, 02:14 --

 

Też mi się wydaję że psychiatrzy łykają psychotropy :)

 

-- 21 sty 2015, 02:17 --

 

a ostatnio byłem u niej i mówie jej że sertalina nie działa na mnie dobrze , a ona mówi "Ale sam sobie ją wybrałeś":))

 

-- 21 sty 2015, 02:21 --

 

Potrzebna mi tylko do recept , ale muszę znaleźć jakiegoś prywatnego i tak szczerze pogadać , zobaczymy co mi poradzi . Na tą nie mam co liczyć.

Hej, to ze lykaja to malo powiedziane. Kto by nie lykal na ich miejscu... Lekko 50 swirow dziennie, zaden normalny czlowiek nie zostanie psychiatra. Wiekszosc z nich to psychopaci (w dobrym znaczeniu tego slowa). Mi lekarz tez proponuje cos innego niz sam prosze , czasem sie zgadzam a czasem nie. Chwala ze istnieja jeszcze wyrozumiali lekarze, oby zyli co najmniej tak dlugo jak my ;).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kucharz,

Ja się nie dziwię, ze teraz masz deprechę, bierzesz dwa depresjogenne środki ( niby to stabilizatory ale cholera wie czy Ci wogóle potrzebne) czyli ten lit i lamotryginę. Ja bym na Twoim miejscu skonsultował sie z naprawde dobrym lekarzem ale nie, ze przepisze te leki i "weźmie" w obronę twoją lekarkę. Powiem wprost, wyp... lit i lamitrin( po konsultacji). I sprawdz po kilku tygodniach jak będzie. Lit to totalny zmulacz i depresji nie wyprowadza tylko manię.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

w ZOK prym wiodą fluwoksamina,paroksetyna oraz klomipramina.

 

-- 21 sty 2015, 15:13 --

 

Na amitryptylinie którą biore juz 2 tydzień w dawce 300mg najbardziej mi doskwierają zaburzenia poznawcze,jestem ciekaw czy unormuje sie ten problem po odstawieniu amitryptyliny i zadziała tu zasada chemicznej przekory.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Depresja to choroba złożona. Jeśli myślisz, że łykasz prochy i od razu poczujesz się lepiej, to ten twój pogląd myślowy powinien zostać poddany jak najszybciej leczeniu.

 

Jeśli depresja to choroba złożona, to musi być leczona kompleksowo, na różnych płaszczyznach.

 

Leki są skuteczne, ale jeśli robisz coś jeszcze, a nie leżysz i czekasz na cud.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Depresja to choroba złożona. Jeśli myślisz, że łykasz prochy i od razu poczujesz się lepiej, to ten twój pogląd myślowy powinien zostać poddany jak najszybciej leczeniu.

 

Jeśli depresja to choroba złożona, to musi być leczona kompleksowo, na różnych płaszczyznach.

 

Leki są skuteczne, ale jeśli robisz coś jeszcze, a nie leżysz i czekasz na cud.

 

Po pierwsze - nie wiadomo do kogo kierujesz swój post

Po drugie - radzę abyś wysłała wiadomość na priv do AgusiWW - nadajecie na tych samych falach. Może udałoby Wam się otworzyć jakąś siłownię.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wisnia80 skoro w temacie wenlafaksyny to po jej zażyciu stał się ów cud - zaczęłam wstawać z łózka, minęły myśli samobójcze, powróciła chęć do życia i pracy. Stało się to wszystko automatycznie i bez mojego udziału. Nie potrzebowałam żadnej długoletniej terapii... Niestety lek przestał działać i to jego największa wada...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Depresja to choroba złożona. Jeśli myślisz, że łykasz prochy i od razu poczujesz się lepiej, to ten twój pogląd myślowy powinien zostać poddany jak najszybciej leczeniu.

 

Jeśli depresja to choroba złożona, to musi być leczona kompleksowo, na różnych płaszczyznach.

 

Leki są skuteczne, ale jeśli robisz coś jeszcze, a nie leżysz i czekasz na cud.

 

Po pierwsze - nie wiadomo do kogo kierujesz swój post

Po drugie - radzę abyś wysłała wiadomość na priv do AgusiWW - nadajecie na tych samych falach. Może udałoby Wam się otworzyć jakąś siłownię.

 

Do ciebie kieruję.

 

"Czyści" depresyjni to mięczaki. Niestety w życiu trzeba mieć trochę jaj.

 

I nie jestem ona, tylko on.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

na pewno Cię nie wyśmieje.. tylko najpierw znajdź kogoś kto wiesz że jest dobry i Ci pomoże, bo pójście do byle jakiego z brzegu psychologa może być bardzo "niebezpieczne" ;>
Masz racje trafna uwaga! może byc niebezpieczne! . Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×