Skocz do zawartości
Nerwica.com

WENLAFAKSYNA (Alventa, Exyven, Efectin ER, Efevelon SR, Faxigen XL, Faxolet ER, Lafactin, Oriven, Prefaxine, Symfaxin ER, Velaxin ER, Venlafaxine Aurovitas/ Bluefish XL, Venlectine)


Miss Worldwide

Rekomendowane odpowiedzi

Hmm,ja tam nie mam najlepszej opinii o wenli. Łykam jakieś pół roku i jest jako tako(TYLKO), przy czym dawki powyzej 75 mg wywołują u mnie masakryczne stany pobudzenia i lęku, jedynie 75 jest do zniesienia, ale bez rewelacji. Zakładam, ze to wynik działania noradrenaliny, bo wczesniej, przez jakieś 7 lat łykałam flloksetynę( do 60 mg) , czyli ssri i czułam się rewelacyjnie, pewna siebie, spokojna, zrónowazona. Gdyby nie to, ze nagle, z dnia na dzien przestała na mnie działać, byłby to dla mnie lek marzenie, moja pigułka szczęścia. Gdzies przeczytałam,że snri lepiej sprawdzają się w przypadku mężczyzn i być moze coś w tym jest.Faceci wychwalają wenlę( nie wszyscy, ale cześciej niz kobiety ), moze więc mają większe zapotrzebowanie na noradrenalinę?To oczywiście moje luzne uwagi, nie jestem ekspertem w tej dziedzinie . Dzielę się tylko swoim doświadczenie, zeby troche ostudzić zachwyty nad snri. Nie na kazdym sie sprawdzają, tak dla podsumowania :)

 

 

To jest raczej kwestia tolerancji lęku osoby z problemem lękowym nie powinny tykać się leków takich jakch snri czy anafranil bo noradrenalina zwiększy im tylko lęki. Lepiej niech wybiorą coś czysto serotoninowego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

popieram Wiolę - sertralinę, fluoksetynę czy citalopram mogłam łykać jak cukiereczki bez żadnych zmian, paroksetyna nasiliła lęki oraz objawy wytwórcze... co prawda wenlafaksyna też nie działa dobrze na lęki, ale przez pierwszy miesiąc zmniejszyła je, teraz chyba sobie wskoczę za niedługo na 112,5, może znowu będzie lepiej? :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam,

 

Mam zwiększoną dawkę Venlafaksyny ze 100mg do 150mg/ dobę. Po zażyciu ostatnio czuję ból w tylnej części głowy, przy karku i czuję się jakby roztrzęsiony i naładowany jednocześnie. Trudno mi się skupić. Jestem rozdrażniony i wszystko mnie wkurza. Miał ktoś z Was podobne objawy przy zwiększaniu dawki lub wprowadzaniu leku? We wtorek będzie 2 tygodnie jak zwiększyłem dawkę, ale powyższe objawy nasiliły się od ponad tygodnia. Czy to ustąpi? Czuję się nieswojo...

 

Napiszcie prosze jak to było u Was...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

po ponad miesiącu już wiem, że to nie jest lek dla mnie - słabo zbija lęki, słaby wpływ na nastrój, raczej podrażnia, zamiast uspokajać - po prostu zatęskniłem za prozakiem. jakie jest bezpieczny schemat schodzenia z wenli 75mg? starczy obniżyć na tydzień do 37.5 i potem odstawić wchodząc jednocześnie na prozak? będę bardzo wdzięczny za rady (chcę odstawić jeszcze przed wizytą u lekarza)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To ja napiszę, coś od siebie, co chyba nie było poruszone na żadnym forum. Odnośnie leczenia wenlafaksyną. Na tle wielu negatywnych opinii, chciałem napisać, że efekt może przedobrzyć oczekiwania.

Był to mój pierwszy antydepresant (i po przerobieniu wielu innych, jedyny skuteczny)

W moim przypadku lek zadziałał na przełomie 6-7 tygodnia. Po zjedzeniu 1 opakowania, nie było najmniejszych zmian, nie w jedną, nie w drugą stronę.

Nie miałem wtedy zielonego pojęcia, jak to może działać, tylko wyszperałem na forach, że działanie może być nawet po miesiącu. Poszedłem do internistki po 2 opakowanie. (skoro miesiąc się męczyłem, to szkoda marnować i dokończę 2 opakowanie, jeśli nie będzie efektu to koniec i z czystym sumieniem pożegnam się z tym gównem).

Po 5 tygodniach leczenia, najmniejszych zmian, nawet nie myślałem o tym, że coś biorę. Tylko z automatu łykałem rano, nie oczekując niczego.

Pamiętam, że najgorsze doły miałem w weekendy. Przychodzi sobota, ja chyba już standardowo nastawiony na emocjonalną rzeźnię, jakoś dziwnie, nie mogę się doczekać. Czuję się jakoś inaczej. Dobrze. Bardzo mi niezwykłe zjawisko... Zero negatywnych myśli. Nastrój ok. Nawet nie skojarzyłem tego z lekiem. Dopiero po paru dniach, samoocena tak mi wystrzeliła, że stałem się zupełnie kimś innym. Wtedy wiedziałem, że to działa. Efekt chyba tylko mogę porównać do hipo u CHADowców.

Ten stan był jednocześnie wybawieniem, a później trochę zgubą... Zakodowałem sobie, że to jest normalne i troszkę gorszy humor to nawrót.

Po 1,5 roku brania przerwałem, ponieważ konował nie przyjął do wiadomości, że przy odstawieniu wszystko nawraca i nie jestem na dobrym etapie życiowym na odstawkę. I odstawiłem. Wiele trudnych prób, ciężko jak cholera ale się udało. Tylko po to żeby wszystko wróciło...

Poszedłem do innego lekarza i zapisał mi sertralinę. Co by nie uśpić, wytrwałych co doczytali tego momentu, skrócę mówiąc, że przerobiłem większość rzeczy jakie ma psychiatria do zaoferowania. Nie udało mi się powrócić do tego ''normalnego'' stanu.

Po namowie doktorka zdecydowałem się na powrót do leku i z bardzo pozytywnym skutkiem. To błądzenie po innych lekach było bezsensu kompletnie, jak sprawdzone rozwiązanie miałem w zasięgu ręki.

Teraz troszkę przejrzałem na oczy i stan jaki uznałem za normalny, normalny nie był. Byłem za bardzo podniecony przejściem ze stanu warzywnego, do pewnego siebie, czasem sprawiającego wrażenie osobnika o IQ trochę wyższym od totalnego debilizmu ;).

Efekt działania leku był za mocny po prostu.

Tak więc chciałem przestrzec osoby którym się wydaje, że tableta zmieniła życie. Po pewnym czasie będzie kubeł zimnej wody na łeb, bo lek nie działa wiecznie. Z mojego doświadczenia, radzę podejść z dystansem do tego nowego super-ja.

Tak więc puenta dla tych, co jeszcze się nie powiesili i nie strzelili w głowę, dochodząc do tego wersu:

Nie raz czytałem na forach o lekach ''ten lek zmienił moje życie''. To jest zgubne. Im wyżej latasz, tym piedolnięcie o glebę bardziej boli. Jestem przykładem, że efekt może być ''za dobry''. I to mnie zgubiło.

Chciałem napisać o przeciwnej stronie barykady do niedziałających leków. O czymś przeciwnym, ale także złym.

Prawidłowe działanie leku to przede wszystkim: odblokowanie. U mnie w depresji to: 90% walka ze sobą (zawsze przegrana) 10% to ja. Lek znacznie zmienił te proporcję, przez co mogę normalnie działać. Nie walczę, tylko ''płynę'' z rzeczywistością. I IQ może mam trochę wyższe od orangutana ;) Więcej nie oczekuję. Resztę sam zrobię...

Stany euforii są bardzo zdradliwe. Rozumiem krótkotrwałe, jako reakcję na jakieś miłe wydarzenie (wtedy to wręcz normalne i zdrowe) ale utrzymujące się dłużej, nie są dobre. Strzeżcie się tego na dłuższą metę. Trzeba to hamować bo upadek na ryj jest bardzo bolesny. (CHADowcy to dobrze znają).

Podsumowując: jeśli komuś lek dosłownie ''uderzy do głowy'', lepiej to zweryfikować z lekarzem... Bo to nie jest (chyba z założenia) docelowe działanie i może być zgubne, gdyż jest duża szansa, że się nie powtórzy. Będziecie,tak jak ja, tęsknić za błogostanem, który nie przychodzi. (Chyba, że ktoś ma chada i hipo wejdzie, ale to inna historia, ja nie mam tego zdiagnozowane).

 

... od czasów matury jest to najdłuższy tekst jaki napisałem. ;) Tylko się nie śmiać proszę.

 

-- 08 mar 2012, 02:45 --

 

Dodam, że to co opisałem, nie zdarza się tak często, więc nie dotyczy to aż tak wielu... a naczytałem się multum opini na temat wszystkich leków...

''Jak jest dobrze, to jest dobrze, ale jak jest za dobrze, to dobrze nie jest''.

 

-- 08 mar 2012, 03:01 --

 

I puenta dla tych co zmieniają leki jak rękawiczki: wytrwałości. Nie ma przebłysków, że będzie lepiej np. po 4 tygodniach, to NIC NIE ZNACZY.

Brałem pełno leków i powiem jedno: każdy lek dzialał. Tyle, że większość nie tak jak powinny. Tylko po wenli czułem się jakoś ''naturalnie'' Reszta mnie sztucznie speedowała, co wymieszane z myślami samobójczymi, daje chyba większą katorgę, niż leżenie w stanie warzywnym.

Na każdym wytrwałem te 3 miesiące (oprócz coaxilu, żeby wytrwać powyżej 3 tygodnii to musiałbym być pod stałą opieką, bo działy się bardzo złe rzeczy).

 

Nie piszę o jakimś cudownym uzdrowieniu. Po latach dotarło do mnie, jak powinien funkcjonować zaleczony (wyleczony byłby zbyt daleko idącą nadinterpretacją) umysł.

 

-- 08 mar 2012, 03:05 --

 

Szacun dla każdego kto to przeczytał, nie odgryzając sobie głowy lub nie przewiercając jej wiertarką. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wenla chyba powoduje u mnie wysypkę. Czekam obecnie na jakieś sensowne efekty tych 225 mg.

 

A co do postu wujka Egona: Na mnie jakoś nic nie działa jakoś szczególnie dobrze. Jakieś prawie ludzkie, prospołeczne odruchy miałem tylko po klonie i alprazolamie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jakie jest bezpieczny schemat schodzenia z wenli 75mg? starczy obniżyć na tydzień do 37.5 i potem odstawić wchodząc jednocześnie na prozak?

Witaj,

 

cofnij się o kilka kartek wstecz. Opisałam tam schemat schodzenia z wenli w przypadku wejścia na inny lek.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wujekEgonDaCiKlapsa, jest sens w tym co piszesz. Ja na wenli jestem już 3 lata. Jest to mój pierwszy i jedyny lek przeciwdepresyjny, nie mam porównania do innych, ale faktem jest, że dał mi jakąś nadludzką moc, czasem uciążliwą i męczącą, ale przeskakiwanie własnych barier jest dla mnie pestką. Po 2,5 latach na dawce 150mg poprosiłem lekarza o zmniejszenie dawki do 75mg. Lek zaczął być za mocny. Na początku na mniejszej dawce było super, czułem się bardziej świadomy swoich uczuć i takich tam różnych przyziemnych spraw. Ale po jakimś czasie zacząłem odjeżdżać w jakąś próżnię. Po paru miesiącach czułem się już jak gówno. Teraz znów powróciłem do dawki 150mg i znów czuję się na swoim miejscu, choć nie wiem na ile to realny ja :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak tak wiem, też zdaję sobie sprawę, że być może spędzę na lekach większość życia. Ale trzeba starać się próbować, robić przerwy, nawet jeśli ma to trwać tylko kilka miesięcy. Sam jestem 3 lata na efectinie i w tej chwili nawet mi nie w głowie żeby wyjść z leków, nie chcę znów czuć się jak kupa, nawet zmniejszenie dawki nie wchodzi w grę, może w przyszłym roku...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hej

no ja wenle z przerwami biorę już jakiś czas.... Mój lekarz mi ją przepisuje w uporem maniaka chociaż ja już 2 razy sama sobie odstawiałam w tym po przedawkowaniu uspokająjących (w szpitalu mi i tak nic nie dawali wiec potem sobie zmniejszyłam dawkę).

Teraz od stycznia 150 mg + mizerpan i kolny dorywczo. Mimo to w zeszłym tygodniu zaliczylam 3 dni megadołka.

Lekarz mi dorzucił nastepną 75 wenli.... Wcześniej na 150 wenli miałam próbę samobójczą.

 

Nie wiem czy naciskać lekarza na zmianę?

 

a a propo brania leków przez całe życie - czasami podobno trzeba ... ja wolałabym nie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hej:) biore efevelon od okolo miesiaca. na poczatku minimum 35,5/doba potem 75 a teraz 150. dopiero przy dawce 75 odczulam skutki uboczne tj. mdlosci moczoped(czy jakos tam) jadlowstret bol glowy potliwosc pogorszenie widzenia. jednak wiekszosc z tych objawow zniknela po 2 dniach. zostalo tylko pogorszenie widzenia i zmniejszenie apetytu i problemy ze snem, to wszystko da sie przebolec.

 

martwie sie jednak tym pogorszeniem wzroku, teraz przy dawce 150 widze jeszcze gorzej niz przy 75. a martwi mnie konkretnie to czy mi tak to juz nie zopstanie??:( bo jesli z chwila zaprzestania brania leku wzrok wraca do normy to jestem w stanie to przecierpiec ze wzgledu na to iz lek mi bardzo pomaga(zaburzenia odrzywiania)

czy ktos moze wie jak to jest z tym wzrokiem czy to mi tak bron Boze nie zostanie?????????

pozdrawiam:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Madzialenka, a lekarz Ci nie powiedział jak masz to zrobić?

Ja żeby 'wejść' na wenlafaksynę muszę dokończyć sertralinę, powoli odstawiam i 3 tygodnie jestem na minimalnej dawce (setaloftu, ale to jest to samo co asentra). Lekarka powiedziała, że te leki działają na inne przekaźniki i stąd takie długie schodzenie z setaloftu.

Venlectine zaczynam brać dopiero 26.03.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×