Skocz do zawartości
Nerwica.com

WENLAFAKSYNA (Alventa, Exyven, Efectin ER, Efevelon SR, Faxigen XL, Faxolet ER, Lafactin, Oriven, Prefaxine, Symfaxin ER, Velaxin ER, Venlafaxine Aurovitas/ Bluefish XL, Venlectine)


Miss Worldwide

Rekomendowane odpowiedzi

Mademoiselle, też tak miałam jak zjechałam z dawki jak ty. Po ponownym zwiększeniu dawki przeszło. Leki gdy się je bierze trochę znieczulają. Ten ból wraca po odstawieniu choć nie u każdego. Jak inni radzą dobrze jest próbować sobie układać życie, przywrócić jego sens gdy na lekach czujemy się dobrze a nie jedynie zacieszać z powodu sztucznego dobrego humoru, to tak w przenośni.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mademoiselle, mam podobne objawy do Twoich ,ale nie przy zmniejszeniu wenli ,a po 2 latach przyjmowania tej samej dawki, tj.75 mg. Mam mdłości, brak apetytu, smutek ,lęki. Wygląda na to,że uodporniłam się na określoną ilość wenli, albo w ogóle powinnam zmienić lek. Jak pisałam wcześniej ,nie próbowałam jeszcze zwiększać, wciąż mam nadzieję,że to chwilowe i powróci pozytywny nastrój sprzed miesięcy( poza sennoscią i rozleniwieniem czułam się dobrze). Podobnie jak Ty ,jakiś miesiąc temu myślałam o powolnym odstawianiu, Byłam w tak pozytywnym nastroju,że wydawało mi się to najlepszy moment , a tu taki nagły spadek. Zdołowało mnie , nie ukrywam. Nie mam pojęcia kiedy będę mogła funkcjonować bez psychotropów i czy w ogóle. Wcześniej przez ok. 7 lat lat byłam na fluoksetynie, czułam się fantastycznie (na wenli nigdy nie było tak dobrze) ale też z dnia na dzień przestała działać. Przeżyłam koszmar, wydawało mi się umieram i dopiero po jakiś 3 miesiącach wenla postawiła mnie jako tako na nogi,ale dobrze było dopiero po ok. roku.

Wracając do Twoich doświadczeń, to sądzę, że na odstawianie leku po niecałym roku jest zdecydowanie zbyt wczesnie. Mój psychiatra( ordynator dużego szpitala) mówił mi,że najczęstszym błędem w sztuce jest zbyt wczesne rezygnowanie z leków, że w celu utrwalenia efektów powinno się łykać jeszcze jakiś rok po uzyskaniu poprawy, inaczej depresja wróci w dużo cięższej postaci. Powtarzam jego opinię, ale oczywiście zrobisz jak zechcesz. Jak widać w moim przypadku łykanie dłużej też nie daje gwarancji sukcesu, więc...

Tak czy owak to paskudna choroba i wciąz niewiele o niej wiadomo, dobieranie leków to loteria, a psychoterapia tylko czasami pomaga( choć na pewno nie zaszkodzi;)). Ja liczę na badania związane z genetycznym uwarunkuwaniem depresji i związanymi z tym dobieranymi lekami "na miarę" ,ale to wciąz kwestia czasu. Na razie sama nie bardzo wiem co robić, zwiększać do 150 czy jeszcze poczekać. Już prawie zapomniałam jak to jest żyć bez chemii, ale w sumie jestem w stanie brać do końca życia, byle działało... A niestety nasz umysł bywa sprytniejszy niż chemia,po jakimś czasie przestaje reagować choć psychotropy niby nie uzależniają. Jak to więc naprawdę jest,pojęcia nie mam...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

O badaniach genetycznych opowiadał mi mój profesor psychiartra, ale to jeszcze kwestia czas niestety, jakieś 10 lat przynajmniej. Na razie testują elektrody , które wszczepiane do mózgu powodują super efekty u chorych z depresją lekooporną, ale głównie robią to w Stanach. Na razie znalazłam ciekawy artykuł o nowych doniesieniach naukowych odnośnie depresji. Dla zainteresowanych przesyłam link:

 

http://wiedza.newsweek.pl/jak-leczyc-depresje--miliony-nowych-neuronow,101492,2,1.html

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przydałoby się takie fachowe urządzenie z dwoma lampkami - czerwona by oznaczała nie masz depresji a zielona, że faktycznie ją masz,- zielone światło oznaczałoby, że lekarz ma prawo temu pacjentowi przepisać lek przeciwdepresyjny :) Widzi Wam się takie rozwiązanie?

 

Elissa Spokojnie. Jeszcze 50 lat i w stanach będą wszczepiać elektrody noworodkom profilaktycznie, tak by każdy miał motywacje do roboty od rana do nocy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy po wenli są takie uboki jak większy lęk, większe duszności (bo już je miałam), atak paniki (które miałam rzaaadko) i w ogóle gorsze samopoczucie ?? Biorę 5 dzień dopiero, cały czas mnie coś boli... To normalne ??

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Saska, jak najbardziej mogą być takie skutki uboczne na początku zażywania wenli. U mnie przez pierwszy miesiąc było paskudnie, potem do jakiś 3 miesięcy trwało zanim zupełnie ustąpiło. Pamiętam ,że miałam kołatanie serca i jeszcze silniejsze stany lękowe, bezsenność , brak apetytu i mdłości ale wtedy wspomagałam się tranxene i bardzo pomagało. Myślę,że spokojnie możesz poprosić lekarza o jakieś benzo,po co się męczyć. Oczywiście miej świadomośc,że to tylko chwilowy wspomagacz i nie bierz dłużej niż miesiąc, wtedy z całą pewnością się nie uzależnisz, a pozwolisz wenli zacząć działać na dobre. Każdy lekarz , z którym o tym rozmawiałam ,polecał łykanie benzo w pierwszym miesiącu, inaczej możesz przerwać leczenie antydepresantem zbyt wcześnie i cała kuracja na nic. W każdym razie nie bój się skutków ubocznych, są bardzo nieprzyjemne, ale mijają i najważniejsze, od tego się nie umiera, a tego jak sądzę wszyscy najbardziej się boimy;).

Co do mnie , to właśnie ze względu na te pierwsze miesiące, boję teraz zwiększyć wenle do 150 mg, tak bardzo nie chciałbym powtórki z rozrywki. Jednak jeśli będzie trzeba spróbuję i najwyżej przez parę dni wspomogę się tranxene. Nie wiem jak u innych, ale u mnie sprawdza się cudnie. Na szczęście zdaję sobie sprawę, że to lek doraźny i mocno się pilnuję ,żeby nie łykać dłużej niż miesiąc. W każdym razie nigdy nie miałam problemów z odstawieniem benzo, a przez ostatnie 1,5 roku nie próbowałam ani razu, nie było potrzeby.

beladin, co do Stanów, to może faktycznie w tym kierunku to pójdzie, ale... co kraj to obyczaj w końcu;) . A tak poważnie, pamiętam artykuł na ten temat i wyglądało to naprawdę ciekawie, w każdym razie jeśli chodzi o chorujących na depresję. Wiesz, ja tam chyba dałabym sobie wszczepić wszystko( choć panicznie boję się inwazyjnych zabiegów i narkozy) ,byle wrócić do stanu , kiedy czułam się naprawdę dobrze. Wtedy mogłam góry przenosić i miałam mnóstwo pozytywnej energii. Paskuda depresja wysysa ze mnie całą radość życia, chociaż z całych sił z tym walczę. Ale pozbyć się tego dziadostwa raz na zawsze... O, za to oddałbym wszystko, no prawie;)

I znowu coś do poczytania, choć pewnie wielu z Was już o tym słyszało:

http://www.biomedical.pl/aktualnosci/implant-w-mozgu-skutecznie-leczy-depresje-2051.html

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

lubudubuWiesz, gdyby były cudowne metody to pewnie za kolosalne pieniądze, ale... chyba nawet za milion dolarów nic nie kupimy w tym temacie niestety. Jeszcze trochę trzeba poczekać, a na razie pozostaje nam korzystać z tego co jest, choć to tak ograniczone i niedoskonałe. Z drugiej strony nie mam pojęcia jak funkcjonowałbym bez chemii, korci mnie jak wszystkich tutaj żeby to sprawdzić ,ale strach i wspomnienia z najgorszej fazy depresji na razie mnie powstrzymują.

Odnośnie stanów lękowych to też się z tym zmagam, bo u mnie to bardzo silny motyw depresji, chyba nawet silniejszy niż smutek. Właściwie to takie błędne koło, bo jedno wynika z drugiego. Wiele się mówi o skuteczności terapii w stanach lękowych, bo podobno to stan wyuczony, a to co jesli czegoś się nauczyliśmy to można się tego oduczyć. Jednak w moim przypadku antydepresanty to podstawa, bez tego nie miałabym siły na terapię. A jak jest u Ciebie? Chodziłeś do psychoterapeuty? I czy wenla pomaga na stany lękowe?

Słyszałam ,że niektórym pomogła hipnoza, ale dla mnie to trochę szamanizm i szczerze mówiąc boję się do tego podchodzić. W kazdym razie sport i spacery z psem, kontakt z naturą dają świetne rezultaty, jednak dla mnie tylko jako tylko dodatek do antydepresantów. Być może za jakiś czas będę mogła spróbowac tylko tego, teraz jeszcze na pewno nie..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Obecnie nic nie biore. Wiesz depresja,lęki to jedna sprawa ale ja mam zaburzenia osobowosci wiec leki na pewno mnie nie wylecza a bralem ich duzo i dlugo. Jezeli sam sobie pewnych spraw nie uswiadomie , nie zmienie swojego nastawienia to na pewno leki tego za mnie nie zrobia. A zobojetnienia po nich nie chce bo i tak taki wlasnie jestem plus wycofanie, anhedonia. Na takie historie ssri u mnie nie sprawdzaja sie. Jedynie co to na lęk(w kazdej postaci) ale za cene poglebienia tych negatywow jakie wypisalem wyzej..;/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Od wczoraj biorę Faxigen XL 37,5mg o przedłużonym uwalnianiu (wenlafaksyna) i martwią mnie objawy uboczne... :/ które nie wiem kiedy miną i czy mogę je przytlumić np relanium. Czuję się cholernie pobudzony,jak po amfetaminie... Nawet teraz pisząc ,ruszam stopami, nie mogę wysiedzieć w miejscu... ze spaniem też do chrzanu... 4-5 razy budzę się w nocy.Ogólnie pobudzenie psychoruchowe. Suchością w ustach nie martwie się ,jak i źrenicami czy nocnym poceniem. Tylko te pobudzenie... :/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Arkaszka, koniecznie wspomóż się relanium, a jeszcze lepiej tranxene lub xanaxem ER( mają dłuższy okres półtrwania i dzięki temu znacznie mniejszy potencjał uzależniający). Tez miałam takie pobudzenie( fachowo nazywają to akatyzją) na początku i paskudnie to wspominam. Gdyby nie tranxene nie wiem jak bym wytrzymała. Co ciekawe, kiedy minęło pobudzenie, zaczęła się nadmierna senność i rozleniwienie( trwa do teraz), ale to juz znaaaaaaacznie przyjemniejsze i daję sobię z tym radę( kawa, ruch). Nie bój się zatem wspomagaczy , one naprawdę w takich przypadkach są dla ludzi, tylko trzeba mieć świadomość ,że tylko wspomagają kurację i nie brać za długo. To podstawa.

 

-- 25 maja 2013, 10:28 --

 

lubudubu, mam nadzieję że chodzisz na terapię lub masz ją w planach. A na lęki spróbuj może jakiegoś sportu, ze swojej strony polecam pływanie. Aha, na mnie fenomenalnie działają też spacery po lesie,kontakt z naturą. Wiesz,zieleń , zapach lasu, śpiewające ptaki nad głową. Naprawdę fajna sprawa. Teraz , kiedy czułam się gorzej sprawdziło się bardzo. Kiedy wracam do domu po godzinie, dwóch, jestem w zupełnie innym nastroju, wyciszona i dużo spokojniejsza. I dużo lepiej się śpi , as en leczy, jak zawsze mawia mój doktor, to najlepsze lekarstwo :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Podobnie i u mnie Elissa bylo z dzialaniem tych lekow. Na poczatku silne pobudzenie, drazliwosc, pomieszana z "zawieszkami" a potem po tym wszystkim przychodzila zamulka i rozlniwienie. dluzej brany lek powodowal juz sennosc nie do wytrzymania. (spanie po 15 godzin). Historia z kazdym lekiem podobna. Z drugiej strony pomimo tego rozlniwienia i tak bylem mega drazliwy i spięty a przy tym zawieszalem na roznych rzeczach. No dziwnie to wygladalo np jak z kims gadalem ..nagle uciekal mi wzrok i w swoim swiecie bylem heh. ( zdragowanie na calego:P). Dlatego tak naprawde te leki niczego nie rozwiazywaly w moim przypadku, jedyne "udupialy" i spowalnialy. O wiele lepiej w kwestii lękow dzialaja benzodiazepiny a sport wiadomo..spacery tez super sprawa.

 

Ja to jeszcze wiele miesiecy po odlozeniu ssri mialem skutki uboczne jak w/w. Do tego ciagle bole miesnie , piekaca, puchnaca twarz czy zaburzenia nastroju gdzie raz czulem sie jakbym zlapal kontakt ze swiatem a raz znowu ta lekowa zamula mnie dopadala. (no masakra). Na szczescie jestem wolny od lekow i chociaz pomimo lękow przypomnialem sobie jak to jest na "trzezwo"....

 

 

Kiedys zaczelem brac leki glownie na natrectwa i stres. teraz takich rzeczy nie mam. Jedyne co to calkowity brak motywacjii, brak celu w zyciu , no ale lekami tego sobie nie przywroce..;/. Chyba ze z innej grupy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

29 dzień na wenli. Kusi mnie, żeby sobie podnieść dawkę do 150 :| Z drugiej strony nie chcę na siebie sciagnąc uboków, bo w tej chwili nie odczuwam nic co by mi jakoś specjalnie przeszkadzało.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam.

 

Od 10 dni biore Venlectine, a gdzies od 2-3 dni mam takie dziwne objawy - czuje sie jakbym cos wypil, takie odrealnienie, pocenie sie no i bol zoladka mam od paru dni tez. Ciezkosc w mostku jeszcze mi nie minela, nadal mam jeszcze ciezki oddech ale juz mniej.

 

-- 29 maja 2013, 15:29 --

 

Czy moze byc po Venlectine, ze szybko sie mecze i bardzo poce do tego?

Przekde szybciej kawalek i czuje sie zmeczony juz i spocony mocno.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

beladin, zawsze byles zwolennikiem czekac, czekac, czekac, brac w stalej dawce po 2 mce aby faktycznie przekonac sie jak dziala lek.

 

-- 30 maja 2013, 13:36 --

 

icrew, tez nadmiernie sie piceilem na wenli. Jednak z czasem to sie uspokoilo. Zobacz jak bedzie po miesiacu brania.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×