Skocz do zawartości
Nerwica.com

Związek ze starszą od siebie kobietą


Gość Nicholas1981

Rekomendowane odpowiedzi

Chciałbym się poradzić obecnych tu kobiet w wieku 40+, jak byście zareagowały na wyznania faceta (33).

 

Jestem kobietą w wieku powiedzmy więcej niż średnim, gdyż mam te 40+1 lat, czuje się więc zobowiązana wypowiedzieć w tym temacie.

Po zobaczeniu Twojego zdjęcia Nicholas1981 stwierdziłam, że jesteś bardzo przystojny. To już wiesz, bo o Twojej powierzchowności z zachwytem wypowiedziała się już większa część forumowiczek. Twoja znajoma, kobieta, którą darzysz uczuciem zna wszystkie Twoje atuty, łącznie z tymi ukrytymi- wykształceniem, inteligencją, wrażliwością, zna również Twoje problemy a przebywając z Tobą, je wszystkie akceptuje.

 

Moim zdaniem, kobieta 40 letnia czuje się połechtana zainteresowaniem młodego, przystojnego i inteligentnego mężczyzny. Żyć nie umierać- czego więcej trzeba? Otóż, należy spojrzeć na ten związek również i z drugiej strony. Tobie imponuje zapewne jej dojrzałość i dystans do świata, jej- Twoja młodość, uroda, temperament i możliwości fizyczne. Zapewne oboje lubicie przebywać w swoim towarzystwie, co nie oznacza, że jesteście dla siebie stworzeni.

Ja na miejscu tej kobiety po prostu bałabym się zaangażować w taki związek, bałabym się porzucenia przez Ciebie, odrzucenia przez Twoje środowisko czy opinii otoczenia. W naszym kraju panuje zaściankowość i brak tolerancji dla inności. A związek młodego przystojniaka z dojrzałą kobietą nie jest normą. Taki związek (w moim subiektywnej opinii) opierał by się na ambiwalentnych odczuciach- dumie i strachu.

Dodatkowo, każda babka zdaje sobie sprawę, że kobiety starzeją się szybciej a mężczyznom koło czterdziestki zdarza się przeżywać drugą młodość. Może to takie myślenie trochę na wyrost, ale przeze mnie brane jest pod uwagę.

 

Powyżej napisałam Ci swoje zdanie, ale na Boga, Nicholas1981 nie kieruj się tym, co mówią inni (w tym ja). Bądź sobą i dąż do tego co czujesz, że dla Ciebie dobre. Spędzaj z nią jak najwięcej czasu, bądź przy niej takim jakim jesteś, nie czaruj i nie obrażaj jak na chwilę zniknie Ci z oczu. Jeśli jesteście sobie pisani- będziecie razem, ale nie można tego zaniedbać.

 

P.S. Moja przyjaciółka od kilkunastu lat tworzy udane małżeństwo z 6 lat młodszym od siebie mężczyzną. Oboje bardzo się kochają i szanują. Jak widać istnieją szanse na sukces w tej materii, czego oczywiście Ci życzę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja juz tu napisałam, ze raczej słabe szanse nie dlatego ze młodszy tylko niestety albo stety zeby wchodzic w zwiazek trzeba miec w miare ustabilizowana psychike szczegolnie z druga osoba zdrowa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja juz tu napisałam, ze raczej słabe szanse nie dlatego ze młodszy tylko niestety albo stety zeby wchodzic w zwiazek trzeba miec w miare ustabilizowana psychike szczegolnie z druga osoba zdrowa.

 

Odebrałam to jak stwierdzenie, że człowiek zaburzony psychicznie nie ma szansy na związek z drugą, zdrową osobą... Z tym oczywiście się nie zgodzę, ale akurat nie jest to wątek na tą polemikę.

 

Nicholas1981 napisał, że ta kobieta wie o nim prawie wszystko, pomagała mu przez wiele lat, zapewne wspierała nie tylko wiedzą naukową ale w jakiś sposób też emocjonalnie. To, że wie też o jego chorobie i związanych z nią "wzlotach i upadkach" i, że nadal utrzymuje z nim kontakt, świadczy o jej pełnej akceptacji. Relacja nauczycielka- uczeń z reguły jest beznamiętna, bo kto ze swoich problemów psychicznych zwierza się swojemu, dajmy na to, promotorowi? Ale jeżeli ona słucha, toleruje, akceptuje to już inaczej rysuje się ich znajomość.

Może zbyt optymistycznie to oceniam, może Nicholas1981 nakreślił tą znajomość tak jakby chciał ją widzieć a nie jak wygląda ona rzeczywiście... Nie znaczy to jednak, że nie może być szczęśliwy. Jeżeli kocha naprawdę, nie powinien topić smutków w alkoholu, tylko pielęgnować tą znajomość. Może coś się z tego wykluje.

 

trzeba miec w miare ustabilizowana psychike

 

Wszyscy na tym forum walczymy, by ustabilizować się psychicznie i emocjonalnie. I tu się z Tobą zgodzę, choć nie napisałaś tego wprost- Nicholas1981 jest rozchwiany psychicznie. By się ustabilizować powinien stosować się do zaleceń lekarza i uznać, że farmakoterapia, mimo sutków ubocznych z czasem naprawdę potrafi pomóc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nicholas1981 narzekasz na rodziców... Czy Ty masz 33 lata? Czemu się od nich nie wyprowadzisz?

Mieszkam sam od dość dawna, nawet w innej miejscowości (kilkadziesiąt km), co nie przeszkadza mojemu ojcu robić mi niespodziewanych nalotów i wtrącać się w moje życie. Generalnie radzę sobie sam, żeby nie było, że widzę na garnuszku rodziców.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja czekam az Niko zamknie ten temat, jak zamknela sie ta znajomosc.

Tak właściwie to się nie zamknęła...

 

-- 30 sie 2014, 20:53 --

 

Co się spotkało a potem rozeszło

co było razem by biec w różne strony

szczęście co nagle rozdarło się w środku

chociaż żegnając kocha się najdłużej

bliscy co potem wydają się obcy

i mówią sobie wszystko się skończyło

Nie martw się o nic, bo szpak zamyślony

I smutna ziemia w niewidzialnych rękach

orzeszek grabu z skrzydełkiem zielonym

żyrafa co szyją wypatrzy najdalej

wiedzą jak serce nie zabite sercem

koniec --- to kłamczuch w świecie nieskończonym

 

Jan Twardowski

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

przebacz niko :( wiecej sie nie madrze

Tosia Ty jesteś kochana kobietka - wiesz, że Cię lubię bardzo. A życie się układa tak, że raz górka raz dołek. za mną nie nadążysz :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

(...) Nicholas1981 jest rozchwiany psychicznie. By się ustabilizować powinien stosować się do zaleceń lekarza i uznać, że farmakoterapia, mimo sutków ubocznych z czasem naprawdę potrafi pomóc.

W przypadku Nicholasa najskuteczniejsza byłaby psychoterapia. Nicholas ma trudności w sferze dojrzałości, tej emocjonalnej również. Leki nigdy nie spełnią roli terapeuty.

Żeby nad sobą pracować można mieć dobrego przewodnika.

 

Co do leków... mogą pomóc znosić objawy, natomiast nie leczą przyczyny w przypadku Nicholasa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ależ oczywiście, masz świętą rację.

Czytałam inny wątek/wątki z wypowiedziami Nicholasa i zauważyłam, że jest on wrogo nastawiony do wszelkiej formy terapii. By szybciej mógł osiągnąć względną stabilizację wspomniałam o farmakoterapii.

Do farmakologii jestem jeszcze bardziej wrogo nastawiony...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A do alkoholu wręcz przeciwnie? Jak w takim razie chcesz sobie pomóc?

Sorry, nie jestem żadnym alkoholikiem. Czasem się napiję. To chyba nie grzech - zwłaszcza piwo. I jakoś sobie pomogę, siłą woli :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

vice versa, to ze babka traktuje faceta jak kolege to nie oznacza ze chce wchodzic w zwiazek. Sama szczerze bym nie chciała wchodzic z osoba z mega problemami bo juz w takim byłam i wiem ze drugi raz to juz nie na moje siły. Co innego miec kolege chorego co innego miec faceta, szczegolnie jak babka jest silna psychicznie, ma jako taka sytuacje zawodowa, znajomych w wiekszosci zdrowych...Sama jestem kilka lat w zwiazku z calkiem zdrowym facetem i gdybym na pewno juz nie byla na tym etapie, na ktorym bylam jak sie spotkalismy -stabilizajca pschiczna-to tez bym pewnie nawet z nim nie zaczynała, jak wyobrazasz sobie zwiazek miedzy dwojgiem ludzi jak np osoba zdrowa chce wyjsc na impreze a ktos ma fobie, boi sie wyjsc z domu, albo np jest mega zaborczy ze az to chorobliwe...to nierealne. Z drugiej strony trzeba cos ze soba robic, nie zamykac sie w 4 scianach ale isc do psychologa, psychiatry plus ewentualnie wlaczyc farmakologie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

agusiaww, potrafisz człowieka sprowadzić na ziemię i odebrać mu wszelkie marzenia...

 

Ale co tam, jestem może niedojrzały (sam to wiem). Może więc zatem potrzebuję więcej czasu żeby dojrzeć. Poza tym jestem cholernie uparty - to wada, ale można z niej wyciągnąć też pewne zalety. Kiedy sobie coś postanowię, zwykle to realizuję. Teraz też tak będzie - wbrew całemu światu. Tak sobie założyłem i tego będę się trzymał. Gdybym kurcze żarł te durne psychotropy, które zapisywali mi lekarze, nigdy nie znalazłbym się w tym punkcie w którym jestem. Na pewno nie mógłbym się rozwijać, pracować, pisać, tworzyć. One mnie odmóżdżały. Robiły ze mnie innego człowieka niż jestem. Nie twierdzę, że nigdy nie popadnę już w manię (tak, tego się najbardziej boję, bo pewnie nie mógłbym się kontrolować, jakbym wszedł w fazę; od tego się zaczęło wszystko co złe). Generalnie zatem lepiej, że jestem na granicy depresji, ale to nie jest depresja. Pamiętam, jak się czułem, kiedy miałem prawdziwą depresję i oczywiście nie chciałbym się tak czuć znowu. Jestem trochę rozchwiany emocjonalnie, reaguję impulsywnie, bez przemyślenia. To prawda. Ale zamierzam z tym walczyć, skoro już sobie to uświadomiłem. Nie wierzę w pomoc psychoterapeutów. Po prostu włącza mi się blokada i koniec. To się nie udaje. Nic na to nie poradzę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nad sobą pracuję. Na razie chyba jakoś się udaje. Terapia błe, leków nie będę brać - nic z tego. Dam sobie radę bez świństwa a jeśli to okaże się niemożliwe - nie chcę żyć.

 

 

Fajnie, że nad sobą pracujesz, tylko pojąc nie mogę, dlaczego nie chcesz skorzystać z psychoterapii, po co samemu dochodzić do czegoś przez 10 lat jeśli z terapeutą można by do tego samego dojść np. po 2 latach?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nicholasie1981,jak już pewnie zauważyłeś też nie jestem całkiem do rzeczy, pewnie jakieś ograniczenia i słabości swoje mam, ale czytając Twoje zwierzenia, myślę, że nie powinieneś rezygnować z tej znajomości, jeśli oczywiście czujesz, że z tą babką chciałbyś coś w przyszłości stworzyć. Chyba nie ma nic gorszego niż świadomość, że na własne życzenie zmarnowało się sobie życie. Może nie wyskakuj od razu z tym seksem na każdym spotkaniu, żebyś potem nie pisał, że kobiety traktują Cię "jak zabawkę do łóżka" - rozumiem co czujesz, bo ja też poszukuję głebszej relacji, być może nawet bez seksu ( tego jeszcze nie wiem ). Zaczekaj trochę aż zobaczysz, że tej kobiecie na tobie zależy. Chyba nie ma nic przyjemniejszego niż świadomość, że jesteśmy dla kogoś ważni w życiu nie tylko jako obiekt seksualny na kilka godzin. Niech ona zobaczy, że nie jesteś uległy i na pstryknięcie palcem spełnisz każdą jej zachciankę, to wtedy będzie miała do Ciebie większy szacunek i zobaczy, że stajesz się bardziej zrównoważonym emocjonalnie facetem - czego z serca Ci życzę ( bo jesteśmy w podobnym wieku i w podobnej czarnej dziurze ) Trzymaj się stary 8)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To, że wie też o jego chorobie i związanych z nią "wzlotach i upadkach" i, że nadal utrzymuje z nim kontakt, świadczy o jej pełnej akceptacji.

 

Zacytowałam część swojej wcześniejszej wypowiedzi, gdyż pokrywa się z tym co pisze Nicholas:

 

Ona mnie akceptuje. I to dla mnie w tej chwili najważniejsze.

 

I dlatego ja, jako kobieta w wieku 40+ trzymam za Was kciuki i wierzę, że Wam się uda. Z mojej strony to tyle. PowodzeniaNicholas1981!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×