Skocz do zawartości
Nerwica.com

Syndrom DDA


Minhoi

Rekomendowane odpowiedzi

Nie, chce Ci tylko pokazać co trzeba wiedzieć by panować nad nim, w momencie gdy masz "kontrmyśli" na wszystkie te mysli nerwicowe przestajesz sie bać niektórych rzeczy tak jak wczesniej, nie wyssałem tego z palca tylko od mojej psycholog ktora mnie wyleczyła, sam przeciez tego nie zrobilem, proponuje to samo ;p

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rindpvp, no, ale ja to wszystko wiem i wcale w panikę nie wpadam jak odczuwam lęk, dlatego trochę to odebrałam jakbyś mi na siłę próbował wmówić że się mylę.

Ale spoko luz. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mój przypadek jest jednym z wielu.

A przecież to chodzi o mnie.

 

Lata izolacji w mieszkaniu uczyniły mnie wyalienowanym i aspołecznym osobnikiem.

Próbuje się dowartościować tym, że tworzę jakaś stronę w internecie lub forum.

Mając naście lat kpiłem z takich ludzi a teraz sam się taki stałem - No-Lifem.

A teraz moje życie towarzyskie osiągnęło połap rozwielitki.

Nie potrafię nikomu zaufać, nawet rodzicom bo rozmowa o sprawach osobistych jest dla mnie rzeczą kompletnie nie zrozumiałą.

Również w sprawach sercowych, gdzie nigdy nie byłem w żadnym, żadnym związku... Nie potrafię zaufać poza tym nie wiedziałbym jak się zachować?

Boję się i jestem czubem.

Cały czas jestem napięty jak sprężynowiec i myślę, cały czas myślę, non - stop kalkuluję i wszystko na bieżąco przetwarzam.

Kłamię aby ukryć moje uczucia i to co powiedziałbym gdybym miał odwagę.

 

Kiedyś myślałem że potrzebuję nowych butów aby być na równi z moimi dawnymi "znajomymi", wyjść z tej matni, ale to tylko usprawiedliwienie, tak jak setka usprawiedliwień które kompletnie nie imały się rzeczywistości.

 

Narzekam mimo, że nigdy nie byłem odrzucony przez rodzinę, nie było mi zimno ani nie głodowałem.

To mój chory łeb i uzależnienie od internetu sprawia że nie jestem w stanie się odkleić.

Moja mentalność zatrzymała się na poziomie gimnazjum.

Ogranicza się do podstawowych czynności oraz przebywania i przed komputerem.

Powinienem już sobie układać życie mam w końcu 21 lat.

Ale świat poza moim pokojem jest dla mnie zupełnie nie ciekawy, brakuje tu tego co mam w tej chwili - anonimowości.

Łatwiej mi się dogaduje z obcymi...

Ponieważ w ich oczach mogę być kim zechcę a nie tym kim już widzą mnie ci którzy znają mnie od podszewki.

I jestem wtedy wolny od tej presji, czuję że nie muszę kłamać.

 

Tak jak teraz.

 

Rodzina moja to syf...

Ojciec to ch*j złamany i tyle.

A Matka co dzień mi nagaduje...

- No wyjdź na dwór, no wyjdź... znajdź sobie dziewczynę...

 

Przestałem ich usprawiedliwiać bo to przez nich taki jestem to DDD i DDA...

Przez nich jestem polskim odpowiednikiem Hikikomori.

 

Żyjąc w świecie magii wszystko się wali.

 

 

Ktoś napisze: Otrząśnij się stary, masz 21 a a spisujesz się na straty.

No i gdzie pójdę?

Nagle będę gadał z ludźmi z którymi zamieniłem słowo z 4 lata temu chociaż mieszkają na tym samym osiedlu co ja?

Ot tak?

 

Wyolbrzymiam wszystkie problemy, szukam usprawiedliwienia każdej mojej porażki, bagatelizuję sytuacje które powinny być dla mnie priorytetem. A to wynik lenistwa i strachu.

 

Najłatwiej byłoby zostawić problemy za sobą...

Za rok pisze maturę, jak uda mi się gdzieś dostać na studia w innej części Polski, to może troszkę odświeżę moją samoocenę.

Bo będę tak jak teraz, anonimowy.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chodzisz do szkoły czy masz indywidualne? No bo skoro piszesz, że jesteś no-lifem, to sądzę, że nawet do szkoły nie chodzisz? nie wiem - może czegoś nie doczytałam, ale wspomniałeś o maturze. moja koleżanka ma tak samo. przestała wychodzić z domu, nawet do szkoły przestała i maturę miała w domu. też tak będziesz mieć? ona teraz zapisała się na studia i chce przezwyciężyć swój strach. też siedzi non-stop na komputerze. ale co ma innego robić, gdy jest się całe dnie w domu? masz książki, tv i komputer... nic poza tym. nie wiem, co Ci poradzić. Jeśli znajomi sprzed 4 lat Ci nie pasują, to do nich nie gadaj, nie rozmawiaj z nimi. Po co ci tacy znajomi? Znajdź w takim razie nowych, jeśli wolisz gadać z obcymi. Ważne, byś zaczął rozmawiać. Bo jak widzę, chcesz zmian. Musisz się jakoś przełamać, choć to na pewno nie jest łatwe. ;/ Po prostu mam nadzieję, ze chociaż trochę pomogłam, a przynajmniej życzę Ci powodzenia, jak każdemu.

 

PS. Masz w domu jakieś zwierzę? Kota czy psa, królika? Zacznij wychodzić na spacery pod pretekstem właśnie tego, by wyjść ze zwierzakiem, przejdź się do lasu, moja koleżanka woli robić to pod wieczór, mniej ludzi... zależy czego się boisz. ona boi się ludzi. bo dużo razy ją zranili. ma bardzo niską samoocenę przez nich, przez ludzi przestała wychodzić gdziekolwiek. jestem jej przyjaciółką a od 2 lat jej nie widziałam na oczy... ale do niczego jej nie zmuszę, ona musi sama chcieć. Ty tak samo. Stawiaj sobie jakieś małe cele . Powolutku, powolutku a nuż się uda... ?

Sorry, jeśli się nie zgadzasz czy coś. No staram się pomóc. ;d

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję.

Wychodzę owszem tylko kiedy muszę. Np. zakupy, albo szkoła ale to tylko tyle.

Co do zwierząt to raczej nie przepadam ale pretekst jak najbardziej dobry. :)

 

Własnie, małe cele, małe sukcesy... ale się trzeba przełamać, na siłę.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gunia76 spotkania Cię uspokajają ? :smile:

Wiesz, zależy. Przynoszą ulgę, że mogę z kimś pogadać, Raz wyszłam roztrzęsiona i zapłakana ale jak mi przeszło to czułam się taka lekka w środku. No i dziwne, ale nie mogę się doczekać kolejnego, chociaż pod drzwiami siedzę spięta, wystraszona i cała się telepię. Jak zaczynamy rozmowę to mi przechodzi

 

-- 02 sie 2012, 20:41 --

 

No i nie byłam na terapii, bo terapeuta odwołał spotkanie ze względu na sprawy rodzinne. Trudno, jakoś dożyję do przyszłego tygodnia. Samopoczucie mam nawet nawet.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Raz wyszłam roztrzęsiona i zapłakana ale jak mi przeszło to czułam się taka lekka w środku. No i dziwne, ale nie mogę się doczekać kolejnego, chociaż pod drzwiami siedzę spięta, wystraszona i cała się telepię. Jak zaczynamy rozmowę to mi przechodzi

Mam tak samo. A kolejne spotkanie dopiero za 2 tyg.

Trochę się wkurzyłam, bo ostatnio mi powiedziała, że nikogo nie zapisuje na za tydzień, bo nie wie czy będzie, ale że wtedy na pewno będą miejsca. No i ch*, nie było miejsc :evil:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kafka o to jak ja. też za 2 tygi ... :smile: wytrzymamy! widzisz, ja muszę czekać 3 tygi (bo już czekam tydzien), więc nie masz tak źle :P ale jak mój terapeuta będzie chciał mnie znów za jakiś miesiąc zapisac, to ja mu awanturę zrobię, znaczy... wkurzę się i powiem, że w takim razie ja już nie chcę do niego chodzic, bo czuję, że to za mało. :bezradny:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kafka no ale to było kiedyś, na samym początku, a teraz coraz rzadziej się z nim widzę. może to jest powód moich złych humorów. bo nie mam komu się wyżalić, tak na maksa. bo mu powiem wszystko, przyjaciółce już nie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kafka ja mam gorzej !!! ty masz mi tu nie marudzić . :P

no w sumie tak wyszło... no ale stało się. :bezradny: może powinnaś jej o tym powiedzieć? bo jak jesteś pamiętliwa, to będziesz jej miec to za złe póki jej tego nie wygarniesz. :mrgreen: >

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×