Skocz do zawartości
Nerwica.com

WORTIOKSETYNA (Brintellix)


zaqzax-0

Czy wortioksetyna pomogła Ci w Twoich zaburzeniach?  

76 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Czy wortioksetyna pomogła Ci w Twoich zaburzeniach?

    • Tak
      30
    • Nie
      27
    • Zaszkodziła
      19


Rekomendowane odpowiedzi

Mam do Was pytanie: Czy Wy też macie często wrażenie, że nie jesteście sobą, że to nie depresja ale jakaś poważniejsza choroba psychiczna? Ja odkąd zaczęłam brać antydepresanty czuję się dosłownie jak nie ja, zupełnie inaczej przeżywam różne rzeczy, często wydaje mi się że zwariowałam i mam poczucie jakby moje życie skończyło się kilka lat temu... Zauważyłam też, że kiedy jestem na lekach ta wewnętrzna pustka jest tak bardzo nie do zniesienia, że boję się, że kiedyś nie wytrzymam i coś sobie zrobię...Czy tak już będzie zawsze? Może ktoś z Was pozbył się takiego stanu? ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam do Was pytanie: Czy Wy też macie często wrażenie, że nie jesteście sobą, że to nie depresja ale jakaś poważniejsza choroba psychiczna? Ja odkąd zaczęłam brać antydepresanty czuję się dosłownie jak nie ja, zupełnie inaczej przeżywam różne rzeczy, często wydaje mi się że zwariowałam i mam poczucie jakby moje życie skończyło się kilka lat temu... Zauważyłam też, że kiedy jestem na lekach ta wewnętrzna pustka jest tak bardzo nie do zniesienia, że boję się, że kiedyś nie wytrzymam i coś sobie zrobię...Czy tak już będzie zawsze? Może ktoś z Was pozbył się takiego stanu? ?

 

Tak, pisałem o tym masę razy, masz parę tematów na forum z tym związanych, poszukaj.

To co opisujesz to urojenia depresyjne, wielu ludzi po LPD ma wrażenie, że psychicznie/duchowo zmarło,

ponieważ przepchanie mózgu serotoniną robi z człowieka takiego bezmózgiego leminga,

wykrzywia jego osobowość, która szuka logiki będąc pod wpływem tych leków.

Co z tego, że chemicznie jest dużo dopaminy co daje spokój, ale jest on sztuczny,

nie różni się niczym od stanu po mikro dawce narkotyków, działanie na te same receptory,

tylko z inną siłą i odrobinę innym profilem, ale zamysł, ten sam.

W psychiatrii ogólnie w każdym temacie - nie ma róży bez kolców

 

Trzeba wiele bólu i cierpienia, no i masę czasu i pomocy wielu osób z zewnątrz, a nawet i pieniędzy

by móc dojść do siebie po lekach i żyć w 100% trzeźwości - rzadko kto jest w stanie sobie na to pozwolić,

bo to wymaga spokoju i otoczenia dobrymi ludźmi, a to wymaga też pewnych nakładów.

Dlatego moim zdaniem należy się renta każdemu kto musiał przyjmować antydepresanty dłużej jak rok,

bo to nie życie, tylko "lizanie cukierka przez folijke".

Każdy psychiatra w pewnym momencie dochodzi do ściany której nie da się przebić, bo prochy są

w stanie pomóc tylko w objawach, a żeby rozwiązywać problemy i jakkolwiek wychodzić z choroby

to trzeba mieć pieniądze, bez nich przeciętnie wychowany człowiek w dzisiejszych czasach nie da rady,

no i klasycznie popadnie w samotnośc, wykluczenie społeczne itp. finał tego to bezdomność, szpital,

samobójstwo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam do Was pytanie: Czy Wy też macie często wrażenie, że nie jesteście sobą, że to nie depresja ale jakaś poważniejsza choroba psychiczna? Ja odkąd zaczęłam brać antydepresanty czuję się dosłownie jak nie ja, zupełnie inaczej przeżywam różne rzeczy, często wydaje mi się że zwariowałam i mam poczucie jakby moje życie skończyło się kilka lat temu... Zauważyłam też, że kiedy jestem na lekach ta wewnętrzna pustka jest tak bardzo nie do zniesienia, że boję się, że kiedyś nie wytrzymam i coś sobie zrobię...Czy tak już będzie zawsze? Może ktoś z Was pozbył się takiego stanu? ?

 

To o czym piszesz to nerwica. Chory psychicznie nie zdaje sobie sprawy ze swojego stanu. Najczęściej nie ma poczucia choroby. Z drugiej strony chroniczna pustka to jeden z objawów osobowości chwiejnej emocjonalnie (inaczej borderline)

Brałaś kiedyś benzodiazepiny?

Wydaje się, ze po prostu jesteś źle leczona. Na objawy nerwicowe są nie tylko SSRI, ale np. doksepina, trazodon, mianseryna, niskie dawki neuroleptyków. Po prostu leki typu SSRI - a w zasadzie tylko takie brałaś - Ci nie służą, przynajmniej solo.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Popiol,

Nie zgadzam sie do końca z Tobą, że leki AD aż tak bardzo skrzywiają osobowośc, to sa po prostu skutki uboczne, jeśli przeważają nad pozytywami to się nie beirze leku po kilku tygodniach i tyle.Mam wrażenie, ze wyolbrzymiasz.

a dlaczego fluoksetyna jest inna? No bo jest i każdy psychofarmakolog Ci to powie, ze jest nieco inna od reszty SSRI. Poza tym ma takie działanie, po co dochodzisz dlaczego, trzeba by wejsc na poziom molekuły i prześwietlić mózg. Nikt tego nie robi.

A po co brałeś tak duze dawki SSRI, lekarze nie wyczuwają dawki tylko Ty sam musisz ocenic jak na Ciebie działa, poza tym leki antydepresyjne bierze sie do pół roku, jak ktos chce miec parawan ochronny do końca życia to wiesz....

 

elfrid,

Są jeszcze inne ale przed wszystkim sa jeszcze TLPD, któe sa najskuteczniejsze na dużą deprechę, tak było, jest i jeszcze jakis czas będzie, przy okazji wydaje się, ze nie " zombifikują" one tak uczuc jak SSRI, chociaz swoje uboki maja spore.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

devnull, co to znaczy dojść do siebie po lekach? Możemy się zgadzać, że SSRI nie są w pełni skuteczne, że wymagają połączenia z dodatkowym lekiem aby doszło do pełnej remisji; ale bez przesady - krzywdy nikomu nie robią. Odstawiasz i już... wracają objawy depresyjno-nerwicwe i wracasz do leków.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dottie, nie chcem cie straszyc ale odbierana przez chorego pustka moze oznaczac schizofrenie prosta, urojenia depresyjne to jednak troche cos innego, czlowiek w depresji ma poczucie smutku, pustka moze oznaczac cos powazniejszego, no chyba ze twoja odczucia wiaza sie tylko i wylacznie ze stanem na lekach, a bez leków jest inaczej.

 

-- 29 paź 2014, 21:46 --

 

elfrid, z czym warto jest polaczyc ssri lub snri??

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

devnull - Zgadzam się z tym wszystkim co napisałeś. Ja po kilku latach na antydepresantach czuję się jeszcze mniej zdolna do pracy niż przed, ale nie mam szans na rentę. Na Brintellix zdecydowałam się głównie dlatego, że po prostu musiałam już iść do pracy więc dałam sobie jeszcze jedną szansę na leczenie farmakologiczne. Tak jak pisałam wcześniej, ten lek przez jakiś miesiąc "trzymał mnie w pionie", natomiast teraz praca jest dla mnie czymś coraz trudniejszym do przeskoczenia i nie widzę już szans na poprawę po Brintellixie. Niestety dopóki jeszcze pracuję nie mogę go odstawić, bo doskonale wiem jak się będę potem czuła a nie mogę pozwolić sobie na wahania nastroju i nagłe wybuchy płaczu w pracy... Zdaję sobie sprawę że w tym stanie nie powinnam pracować, ale obawiam się, że już zawsze będę gdzieś "poza" i w końcu naprawdę wyląduję na ulicy bo nie mogę niestety liczyć na żadne wsparcie finansowe a leczenie jest bardzo drogie - kolejne błędne koło :(

 

elfrid - Nerwicę (zaburzenia lękowe) mam leczone od kilkunastu lat i niestety muszę wspomagać się benzodiazepinami. Na mnie najlepiej działa Tranxene, ale mam świadomość że po tylu latach ten lek niewiele mi już pomaga. Co do borderline, to nie mam takiej diagnozy, pustkę odczuwam tylko kiedy jestem na antydepresantach, z natury jestem osobą bardzo emocjonalną i uczuciową.

 

Patryk29 - Schizofrenii na pewno nie mam bo sama się jej obawiałam i konsultowałam swój stan z kilkoma lekarzami, wszyscy uspokajali mnie, że to "tylko" zaburzenia depresyjno-lękowe" i że mam prawo tak dziwnie się czuć. Zaznaczam, że w prawdziwą depresję wpadłam dopiero na antydepresantach, wcześniej leczyłam się głównie z powodu zaburzeń lękowych. Oczywiście żaden lekarz nie chce mi uwierzyć, że te leki mogą pogłębić depresję, ale ja doskonale wiem kiedy i jak zaczęłam się czuć, widocznie jestem jakaś "inna" i tego typu leki nie są dla mnie.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Popiol,

Sęk w tym, ze w dawkach wyższych amitryptylina jest bardziej noradrenalinowa niż serotoninowa, w małych dawkach przeważa efekt antylękowy amitrypty w związku z tym, zachowuje się troche jak SRI a w dużych do głosu dochodzi jej metabolit-nortryptylina i wtedy zachowuje sie jak SNRI. Tak czytałem. Także serotoniny nie czułeś ale to była spora porcja serotoniny. Do tych 100mg.

 

-- 29 paź 2014, 21:02 --

 

Patryk29,

Nie chce Cię straszyc ale wyszukiwanie chorób, czasem bezpodstawne i metod leczenia podlega ewidentnie pod zachowania hipochondryczne, nie strasz dziewczyny ciężką chorobą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Patryk29, z mianseryną/mirtazapiną/olanzapiną/kwetiapiną/arypiprazolem z buspironem/litem/lamotryginą z suplirydem/amisulpirydem/flupentiskolem z bupropionem/reboksetyną

W zależności od tego co jest nie tak na SSRI czy niepełna remisja (nie wszystkie objawy depresji przeszły), czy pobudzenie albo wahania nastrojów czy też anhedonia.

 

-- 29 paź 2014, 22:38 --

 

Dottie, skoro wiesz, że bez leków nie dasz rady, a obecny lek Ci nie służy, może warto posłuchać psychiatry który proponował leczenie lekami, które nie opierają się na wychwycie zwrotnym serotoniny. Piszemy Ci o tym, a Ty cały czas nakręcasz się na magiczne wywoływanie przez SSRI nienazwanej choroby psychicznej. Zaburzenia lękowe też prowadzą do depresji, którą miałabyś prędzej czy później, więc nie wkręcaj sobie, że to tylko i wyłącznie przez leki masz depresje.

Jeśli uważasz, że leki Ci szkodzą odstaw. Jeśli pomagają, ale powodują coś niepożądanego, powiedz psychiatrze - niech zmienia na lek z innej grupy, albo dołoży drugi.

To w zasadzie jak się czujesz Brintellixie? Przeszły lęki i nerwica, ale masz obecnie depresję? Z tego co napisałaś wynika, ze to na Brintelixie wróciłaś do pracy. Jak Twoi najbliżsi Cię odbierają? Widzą jakąś zmianę, poprawę?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

devnull, co to znaczy dojść do siebie po lekach? Możemy się zgadzać, że SSRI nie są w pełni skuteczne, że wymagają połączenia z dodatkowym lekiem aby doszło do pełnej remisji; ale bez przesady - krzywdy nikomu nie robią. Odstawiasz i już... wracają objawy depresyjno-nerwicwe i wracasz do leków.

 

Zależy co jest krzywdą, mózg fizycznie przyzwyczaja się do takiego nadmiaru serotoniny, że potem bez leków, nie jest

on w stanie przywrócić jej zadowalającej ilości, a jeśli nie ma przyczyny depresji bo dawno minęła, to czemu wracają ?

Uzależnienie psychiczne od SSRI jest udokumentowane i oczywiste, ale chory godzi się na to, psychiatra zaś umywa ręce.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

elfrid - Kiedyś już pisałam, że z powodu mojej tachykardii oraz problemów z wątrobą i nerkami nie mam zbyt dużego wyboru leków, które za bardzo by mi nie szkodziły. Moja obecna lekarka przez pół godziny analizowała wszystkie za i przeciw, zanim zdecydowała się przepisać mi Brintellix i na ostatniej wizycie przyznała, że są ludzie którzy tak jak ja źle znoszą terapię antydepresantami, dlatego chodzę też do niej na psychoterapię. Nie znam się na działaniu innych antydepresantów więc sama nic lekarzom nie będę proponować, czytałam pozytywne wypowiedzi o agomelatynie i chciałam ją wypróbować, ale odradziło mi ją trzech lekarzy, w tym neurolog, u którego też się leczę.

Nie wiem czy prędzej czy później miałabym depresję bo jakoś 15 lat dawałam radę z nerwicą mając bardzo ciężkie przeżycia i w taką depresję nie wpadłam. Mój narzeczony, który jest ze mną 6 lat sam widzi, że kiedyś było inaczej i że większość moich problemów ze zdrowiem zaczęła się z momentem wejścia na Axyven, więc to nie są jakieś moje urojenia. Poza tym, przez rok udało mi się przetrwać bez antydepresantów a po Brintellix sięgnęłam właśnie wtedy kiedy musiałam wrócić do pracy, miał mi pomóc poradzić sobie z lękiem a nie z depresją i tu się sprawdził lepiej niż Axyven i Mozarin.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

devnull, zacznijmy od tego ze nie kazdemu depresja wraca, to jest zbyt zlozona choroba zeby wyjasnic czemu objawy wracaja, ja ci powiem tak, jesli ktos zachorowal w wieku bardzo mlodym oznaczac to moze po prostu ze moze miec predyspozycje genetyczne i leki nic nie dadza, beda mu pomagac póki je bierze, depresja reaktywna czesto konczy sie sama aczkolwiek moze byc ciezka równiez, depresja wywolana substancja psychoaktywna równiez konczyc sie sama, ale moze trwa dlugo i jest bardzo uciazliwa, mniej wiecej tak to wyglada, moze depresja to rzeczywiscie choroba duszy i ludze ta dusze jednak maja,a wszyscu szukaja problemu w mózgu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dottie, no ok czyli miałaś przerwę, były "standardowe" lęki, musiałaś wrócić do pracy, dostałaś Brintalex, pomógł na lęki lepiej niż wenlafaksyna i escitalopram. Więc w czym obecnie jest problem? Obecnie nie spowodował żadnych objawów depresyjnych, anhedonii? Składnie i konkretnie piszesz posty a forum. Skoro tak czy jest sens analizować i rozpamiętywać jak się kiedyś czułaś oraz że może być to wina leków, skoro obecny działa jak należy.

PS Zauważ - Brintalex działa lepiej niż Mozarin i Axywen, prawdopodobnie dlatego, że ma szerszy niż powyższe mechanizm działania. Co może przemawiać za dodatkowymi korzyściami po dołączeniu do niego mirtazapiny, minaseryny (nie szkodzi na nery i wątrobę)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pablo5HT1, czy ja wiem, czy do 100 mg ami to taka spora porcja serotoniny. Brałem prawie wszystkie ssri (prócz fluo i esci) do tego wenlafaksyne więc mam porównanie. Serotonina daje u mnie na początku specyficzne objawy a na amitryptylinie ich nie czułem, choć by przez to, że 100mg nie było żadnych zaburzeń w sferze seksualnej. Np. 50 mg ami, to pikuś do 20 mg paro, czy 50mg sertraliny. Takie są moje odczucia, każdy jest inny więc reakcje mogą być różne.

 

Popiol,

Nie zgadzam sie do końca z Tobą, że leki AD aż tak bardzo skrzywiają osobowośc, to sa po prostu skutki uboczne, jeśli przeważają nad pozytywami to się nie beirze leku po kilku tygodniach i tyle.Mam wrażenie, ze wyolbrzymiasz.

Nie wyolbrzymiam, nikt nie ma kontroli nad tym jakie zmiany i w jakich obszarach zajdą pod wpływem tak zawyżonego poziomu tego neuroprzekaźnika. Piszę cały czas że każdy organizm jest inny, każdy ma inaczej ukształtowaną osobowość, każdy w jakimś stopniu się różni, dlatego choć obiegowo te leki są uznawane za bezpieczne, to nigdy nie wiadomo jak dana osoba na to zareaguje. Wystarczy poczytać paxilprogres, poczytać o PSSD czy wpisać w gugl np, post ssri apathy. Zdarzają się przypadki gdzie takie skutki uboczne nie ustępują po odstawieniu leku i utrzymują się latami. Wiele osób może nawet tego nie zgłaszać, a jak zgłasza to przecież można jeszcze winę zwalić na chorobę, co często ma miejsce. Druga sprawa, to oczywiste że firmy farmaceutyczne będą się starać, by jak najmniej takich treści wychodziło na światło dzienne. Takie moje zdanie.

 

elfrid, co do Twojego pytania to nie wiem, nie mam doświadczenia z neuroleptykami, jeśli już to niemiłe doświadczenie z abilify, po którym dostałem tak okrutnej akatyzji że była nie do zniesienia. Kwete brałem krótko w szpitalu, może z tydzień i nie mogę napisać nic sensownego na jej temat, ale źle się nie czułem. Ta moja zmiana zdania stąd że kiedyś bardziej ufałem lekom z grupy ssri np.

 

-- 30 paź 2014, 02:36 --

 

A po co brałeś tak duze dawki SSRI, lekarze nie wyczuwają dawki tylko Ty sam musisz ocenic jak na Ciebie działa, poza tym leki antydepresyjne bierze sie do pół roku, jak ktos chce miec parawan ochronny do końca życia to wiesz....
no właśnie, dlatego stwierdziłem że to błędne koło z tymi lekami, roczna terapia nic mi nie da, a po odstawieniu jeszcze trudniej dojść do siebie. Jeśli już, to u mnie wchodzi w grę tylko leczenie długoterminowe a nie mam zamiaru faszerować się ssri przez całe życie i obudzić później z ręką w nocniku. Dlatego dałem sobie spokój z tymi lekami, to nie prowadzi do niczego z mojego doświadczenia.

 

Silne serotoninowe leki, to nie leki na serce gdzie da się zbadać ich wpływ na organizm w miarę dokładnie. Mózg to najmniej zbadany organ naszego ciała i nikt nikomu nie jest w stanie zagwarantować jaki wpływ będą miały na organizm, to jeden wielki chaos w działaniu.

 

-- 30 paź 2014, 02:38 --

 

PS nigdy nie brałem dużych dawek ssri. Raz skusiłem się na 300 mg wenlafaksyny i też do niczego mnie to nie doprowadziło.

 

-- 30 paź 2014, 02:52 --

 

Dottie, ja Ci wierzę i wcale jest niewykluczone że leki się do tego przyczyniły.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dottie brałaś wenlafaksynę, citalopram i escitalopram a teraz wortioksetynę (i kiedyś pramolan ale to słaby lek przeciwdepresyjny). Wg. mnie powinnaś spróbować leków o innym mechanizmie działania i osobiście uważam, że na pierwszy rzut powinna iść mirtazapina - zacząć od małych dawek, przetrwać początkowe skutki uboczne w postaci zmuły i senności oraz ew. osłabienia i poczekać na efekt terapeutyczny. Przy braku reakcji później mogłabyś spróbować innych leków, np. bupropionu (chociaż przy Twoim lęku może być z tym lekiem różnie), ew. amitryptyliny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dottie,

Nie wiem ale chyba już tłumaczyłem Ci, ze jeśli chodzi o Tranxene to masz złe podejście. Brintellix ani żaden inny antydepresant nie usunie Ci lęku czy deprechy, bo są te objawy pochodną uzależnienia od benzodiazepiny, jaką jest clorazepat, składnik czynny leku Tranxene.

Wierz mi, ale na temacie benzo-uzależnienie akurat się znam jako człowiek z dwuletnią abstynencją od nich po wieloletnim braniu mi.in clorazepatu. Takze praca jest owszem wazna ale jesli nie zrobisz porządku w temacie benzodiazepin to mozesz tak twać przez kilka lat.

Po prostu uzależnienie nasila objawy stresu i lęku, czasem też deprechę może wywołać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dottie,

nie usunie Ci lęku czy deprechy, bo są te objawy pochodną uzależnienia od

 

Mówisz o uzależnieniu, ale sam piszesz pijany, naćpany albo cierpisz na imbecylizm.

Nikt normalny nie ma problemów ze skleceniem tak prostego zdania.

Wyczuwam przećpany łeb.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

devnull,

Nie jestem przyćpany. To raz koleś. Dwa, zachęcasz do brania benzodiazepin, wiesz czym to się kończy, nie? To wielokrotnie gorsze od samej choroby. Mógłbym napisać, ze jesteś zwykłym.... ale nie zdenerwujesz mnie, nie stać Cię na to, ty....

Twój zestaw leków wskazuje, ze możesz być przyćpany, alprazolam 0,5 mg to tak jakbys łykał 10 mg diazepamu-sporo, stąd te twoje zdenerwowanie być może, brak benzo we krwi, wszak alpro to krótko działający drag. W sumie lekarz, który Ci daje non stop alprazolam to konował. Jeśli jesteś ciekaw co biorę napisz ty...., nie biore narkotyku ani innego benzo, ty..

 

-- 31 paź 2014, 21:03 --

 

 

Doxepin 75mg

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×