Skocz do zawartości
Nerwica.com

Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?


LINA

Rekomendowane odpowiedzi

Heh ja tak patrzac, co piszecie, to mam to wszystko od czasu do czasu. Tzn zdarza mi sie taka "przeczulica skory", ze przez pare dni skora piecze jak poparzona np na jednej rece. Czasem mam tak, ze mi cos pulsuje w ciele. Miewalam kolatania serca. Mam problemy i z rownowaga i z piskami w uszach, ale to pewnie dlatego, ze od dziecka mam przewlekle chore zatoki. Itd itp, ale w ogole na te rzeczy nie zwracam uwagi, samo przechodzi po paru dniach. Tylko na EKG bylam w zeszlym roku, bo dosc intensywnie uprawialam sport no i zapisalam sie jako krwiodawca, a mialam dosc wyrazny dodatkowy skurcz wiele razy na dzien. Ale na ekg nic nie wyszlo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej dopiero się zabieram za czytanie tego wątku, ale może są tu osoby w podobnej sytuacji. Ja zawsze coś tam sobie szukałam ale było to cykliczne, po wizycie lekarskiej zapominałam na parę miesiecy o chorobach, w zeszłym roku zaczęłam czuć dyskomfort lekki przy przełykaniu, parę wizyt lekarskich, diagnoza: na tle nerwowym. Ale ja nie odpuściłam i poszłam jeszcze na USG tarczycy. No i po nitce do kłębka, wyszedł z biopsji rak :(. Jestem już po operacji i leczeniu, powinnam się cieszyć  ale moja fobia wzrosła, zwłaszcza przed nowymi nowotworami. Część badan zrobilam a przed niektorymi paraliżuję mnie strach dalej. Zawsze jest ten sam schemat , do odbioru wyników żyję w napięciu, jak wynik jest ok to parę dni euforii po czym zaczyna się nowy objaw i szukanie. Teraz jestem na etapie raków układu pokarmowego więc zaczyna się analizowanie, że miałam USG brzucha w sumie no ale wchodzę na forum o rakach to czytam, że USG nie pokaże przecież nowotworów trzustki czy jelit więc zaczyna się nakręcanie. Gdybym nie przeszła choroby swojej pewnie byłoby mi łatwiej uwierzyć, że sobie wymyślam, ale ja  mam cały czas w pamieci jak mi wmawiano nerwy a rak się rozwijał.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

20 minut temu, Lejdi napisał:

Hej dopiero się zabieram za czytanie tego wątku, ale może są tu osoby w podobnej sytuacji. Ja zawsze coś tam sobie szukałam ale było to cykliczne, po wizycie lekarskiej zapominałam na parę miesiecy o chorobach, w zeszłym roku zaczęłam czuć dyskomfort lekki przy przełykaniu, parę wizyt lekarskich, diagnoza: na tle nerwowym. Ale ja nie odpuściłam i poszłam jeszcze na USG tarczycy. No i po nitce do kłębka, wyszedł z biopsji rak :(. Jestem już po operacji i leczeniu, powinnam się cieszyć  ale moja fobia wzrosła, zwłaszcza przed nowymi nowotworami. Część badan zrobilam a przed niektorymi paraliżuję mnie strach dalej. Zawsze jest ten sam schemat , do odbioru wyników żyję w napięciu, jak wynik jest ok to parę dni euforii po czym zaczyna się nowy objaw i szukanie. Teraz jestem na etapie raków układu pokarmowego więc zaczyna się analizowanie, że miałam USG brzucha w sumie no ale wchodzę na forum o rakach to czytam, że USG nie pokaże przecież nowotworów trzustki czy jelit więc zaczyna się nakręcanie. Gdybym nie przeszła choroby swojej pewnie byłoby mi łatwiej uwierzyć, że sobie wymyślam, ale ja  mam cały czas w pamieci jak mi wmawiano nerwy a rak się rozwijał.

 

Mysle, ze wlasnie przyprawilas o zawal wszystkich uczestnikow tego watku, bo tutaj przeciez kazdy probuje sie uspokoic twierdzeniem, ze to tylko nerwy, a Ty opisujesz historie, ktora jest spelnieniem najgorszych forumowych koszmarow ;) 

Ja w ramach pracy charytatywnej poamagam roznym ludziom i mam miedzy innymi pania z rakiem pluc. Ona ma ten sam problem, nawet jak miala okres remisji i byla zdrowa, to analizowala kazde zaklucie, kazdy objaw i w rezultacie zamiast cieszyc sie zyciem, to sie zadreczala. Zostala wyslana do psychologa. U niej pojawil sie nawrot choroby, ale jest na leczeniu, moze zyc jeszcze wiele lat i jej terapia wlasnie na tym ma polegac - ze mozna byc szczesliwym, nawet jesli sie jest chorym. Dopoki jestes zdrowa, to sie nie zadreczaj, bo robisz sobie samej krzywde. Nie mialas zadnego wsparcia psychologicznego/psychiatrycznego po diagnoze i w trakcie leczenia?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

35 minut temu, Lejdi napisał:

Hej dopiero się zabieram za czytanie tego wątku, ale może są tu osoby w podobnej sytuacji. Ja zawsze coś tam sobie szukałam ale było to cykliczne, po wizycie lekarskiej zapominałam na parę miesiecy o chorobach, w zeszłym roku zaczęłam czuć dyskomfort lekki przy przełykaniu, parę wizyt lekarskich, diagnoza: na tle nerwowym. Ale ja nie odpuściłam i poszłam jeszcze na USG tarczycy. No i po nitce do kłębka, wyszedł z biopsji rak :(. Jestem już po operacji i leczeniu, powinnam się cieszyć  ale moja fobia wzrosła, zwłaszcza przed nowymi nowotworami. Część badan zrobilam a przed niektorymi paraliżuję mnie strach dalej. Zawsze jest ten sam schemat , do odbioru wyników żyję w napięciu, jak wynik jest ok to parę dni euforii po czym zaczyna się nowy objaw i szukanie. Teraz jestem na etapie raków układu pokarmowego więc zaczyna się analizowanie, że miałam USG brzucha w sumie no ale wchodzę na forum o rakach to czytam, że USG nie pokaże przecież nowotworów trzustki czy jelit więc zaczyna się nakręcanie. Gdybym nie przeszła choroby swojej pewnie byłoby mi łatwiej uwierzyć, że sobie wymyślam, ale ja  mam cały czas w pamieci jak mi wmawiano nerwy a rak się rozwijał.

 

Loteria smutne ale każdy może na coś zachorować i nie można wszystkiego tłumaczyć nerwica, dobrze że jest okej. 

Godzinę temu, minou napisał:

Heh ja tak patrzac, co piszecie, to mam to wszystko od czasu do czasu. Tzn zdarza mi sie taka "przeczulica skory", ze przez pare dni skora piecze jak poparzona np na jednej rece. Czasem mam tak, ze mi cos pulsuje w ciele. Miewalam kolatania serca. Mam problemy i z rownowaga i z piskami w uszach, ale to pewnie dlatego, ze od dziecka mam przewlekle chore zatoki. Itd itp, ale w ogole na te rzeczy nie zwracam uwagi, samo przechodzi po paru dniach. Tylko na EKG bylam w zeszlym roku, bo dosc intensywnie uprawialam sport no i zapisalam sie jako krwiodawca, a mialam dosc wyrazny dodatkowy skurcz wiele razy na dzien. Ale na ekg nic nie wyszlo.

No ta przeczulica jest nie miła, albo czasami mam tak że inaczej czuje prawa stronę twarzy a jak dotykam to czuję ten dotyk 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@PawelEnn ja tak mialam pierwszy raz jako nastolatka, ale wtedy bylo to naprawde silne, skora wyraznie parzyla po jednej stronie ciala, najbardziej na rece, ale twarz i noga tez. Akurat wtedy moj kuzyn mial polpasiec, wiec myslalam, ze to to, ale on dostal wysypki, a ja nie i po paru dniach samo przeszlo. Od tamtej pory mialam tak jeszcze ze 2-3 razy, (raz jak synek mial ospe, wiec znow myslalam, ze mam polpasiec i raz ostatnio, nie wiem skad) ale mniej i tez samo przeszlo. Gdybym sie miala bawic w wymyslanie historyjek, co to moze byc, to wlasnie szlabym w kierunku wirusa ospy, ktory sie aktywuje czasem, ale nie rozwija w pelen polpasiec, bo organizm zdazy go zwalczyc, ale to oczywiscie gdybanie tylko. Jakby to bylo cos powaznego, to pociesze Cie, ze od pierwszych objawow minelo u mnie 20 lat i nadal zyje 🙂 

Ostatnio WHO zatwierdzilo chroniczne bole jako osobna jednostke chorobowa, bo sie okazalo, ze jest masa ludzi, ktorzy latami maja np nerwobole, bole glowy, bole calego ciala, zmeczenie i inne symptomy neurologiczne, pomimo ze wg badan sa calkowicie fizycznie zdrowi. Do tej pory byli klasyfikowani jako pacjenci psychiatryczni, ale ostatnio WHO a zanim czesc krajow stwierdzilo, ze to, ze czlowiek nie ma diagnozy, nie znaczy, ze jest po prostu chory psychicznie i sobie cos uroil, ale moze ma jakies zaburzenia neurologiczne, jakas nadwrazliwosc albo cos, czego jeszcze nie znamy. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przepraszam, mam nadzieję, że nikogo nie wystraszyłam;-))) Byłam parę razy u psychologa, miałam takie ćwiczenie, żeby się zastanowić na co mogę pożytkować czas i energię zamiast zajmowania sie chorobami. Próbował może ktoś z Was tak do tego podejść? Ja sobie wyznaczam jakieś inne zajęcia, ale to jest tak zwykle, że idę gdzieś np z znajomymi ale zaczynają się wtedy np jakieś lekkie objawy np ostatnio mam nudności i odbijanie itp (jestem przed gastroskopią) wiec i tak się nie mogę skupić i moje myśli krążą już wokół tego jak wrócę do domu do komputera i poczytam o tym w necie. Albo jak oglądam jakiś serial,zaczynam i tak buszować po forach o raku.

Korzystałam również z grupy  psychologiczno-onkologicznej , nie wiem czy to dobrze na mnie wpłynęło, bo rozmawiałam tam z wieloma osobami i mam teraz większą fobię, z racji tego, że nikt z chorujących nie miał jakiś dużych objawów i większosc było odsyłanych na jelito drażliwe czy inne. 

Zawsze myślę, że zrobię jakieś badanie i problem zakonczony jak odbiorę wyniki. Tylko zauważyłam, że tych badań ciągle przybywa. Juz w ciagu ostatniego pół roku zdiagnozowałam sobie: raka skóry, czerniaka, trzustki, jajnika, raka endometrium, piersi, jelita grubego, nerki, pęcherza, szyjki macicy, przełyku, krtani. :))))

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Lejdi no powiem ci szczerze, że jak przeczytałam twojego posta to puls mi znacznie podskoczył 😉 Najważniejsze, że jesteś już po operacji i leczeniu. Tak to już z nami jest, że kiedy wyniki są dobre to ogarnia nas euforia, a za jakiś czas doszukujemy się czegoś nowego. Takie to już życie hipochondryka.

 

Mnie dzisiaj cały dzień boli szyja z jednej strony, ale nie wyczuwam tam nic podejrzanego. Po wczorajszym macaniu bolą mnie pachwiny. Chyba sobie poucinam te palce, żeby się wiecznie nie macać. No bo ile to można... 😠 Czy ta pogoda ma na was też taki dołujący wpływ? Od kiedy pamiętam mi zawsze najbardziej odpierdziela na jesień. Jesienią zazwyczaj mam wszystkie choroby jednocześnie. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Lejdi ja mialam okropny, trwajacy rok epizod hipochondrii (nerwice lekowa mam od dziecka i tak jak Ty zawsze lubilam sobie pochodzic po lekarzach,a le to raczej byla taka rozrywka, a nagle zrobil sie z tego mega stres). No ale udalo mi sie calkowicie z tego wyjsc, nie z nerwicy, teraz mam lekko nasilony lek wolnoplynacy, ale hipochondrii nie mam w ogole. To ze znajdowaniem sobie zajecia jest ok, ale nie wystarczy. Mysle, ze glowny prpblem nerwicowcow to jest problem z zaakceptowaniem braku kontroli i nieprzewidywalnosci zycia. Nawet po 1000 badan nie bedziesz miec gwarancji, ze jestes calkiem zdrowa. Nie wiesz, czy nie zachorujesz na raka, nikt tego nie wie. I trzeba zaakceptowac to zycie w niepewnosci i nastawic sie na cieszenie sie chwila, kiedy jestes zdrowa, zamiast juz teraz funkcjonowac, jakbys byla chora, bo tracisz swoj cenny czas. Kwestia martwienia sie problemami nie na zapas, ale wtedy, kiedy sie pojawia. Dla poprawy samopoczucia mozesz dbac o profilaktyke, zeby byc pewnym, ze zrobilas to, co moglas, zeby pozostac w zdrowiu. Dbaj o zdrowa diete, relaks, sen, ruch na codzien, ogranicz stres. I tyle mozesz zrobic. A jesli okaze sie, ze jestes chora, to coz, wtedy bedziesz sie tym martwic. 

 

@maribellcherry niestety, ale nerwicowcy maja czesto dlugotrwale podwyzszony poziom kortyzolu, a to z kolei obniza odpornosc, wiec tak naprawde jak masz nerwice, to jestes statystycznie bardziej narazona na choroby, w tym nowotwory, niz osoba, ktora jest psychicznie zrownowazona. Poza tym lekarze doskonale rozpoznaja hipochondrykow i nie biora ich na powaznie. Jak mialam swoj epizod, to szukalam po roznych forach i tam np byl pan, ktory mial silne bole w plecach i przeciagneli go po oddzialach psychiatrycznych, az w koncu pojechal do PL i zrobil sobie rezonans prywatnie i okazalo sie, ze ma raka trzustki. Ale mial zdiagnozowane zaburzenia nerwicowo/depresyjne wczesniej, nachodzil sie do lekarza z bzdurami i jak naprawde potrzebowal pomocy, to jej nie dostal. Takze trzeba byc czujnym, ale w rozsadny i zdrowy sposob, usprawiedliwianie swojej choroby psychicznej i szukanie w niej plusow tylko powoduje, ze ciezej sie wyleczyc. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@minou a chodziłaś na jakąś terapię? Co Ci pomogło?

Tak, to racja z tym zaakceptowaniem nieprzewidywalnego. Ja mam do tego paniczny strach przed śmiercią. A Wy?

O dziwo mnie mam lęku całkiem przed wznową mojego raka, może dlatego, że  już to przeszłam i leczenie polegało tylko na operacji, bez chemii, no ale też słowa lekarzy "żebym się cieszyła, że to nie inny rak"  doprowadziło do fobii przed resztą nowotworów złośliwych. 

Od paru miesięcy się zbierałam na kolonoskopię i właściwie nie mogłam się cieszyć życiem póki nie przeszłam tego badania, myślałam, że mój koszmar skończy się wraz z dobrym wynikiem. Nie wyszło nic złego ale stwierdziłam, że zrobiłam złe badanie, że przy moich dolegliwościach powinnam zbadać górny układ pokarmowy. No i zaczęło się na nowo.

2 tygodnie temu z kolei nieprzespana noc bo znalazłam nowe znamię,  które zaczęło szybko rosnąć , całą noc oglądałam zdjęcia czerniaków i czytałam, jak zabrakło już źródeł to zaczęłam wchodzić na obcojęzyczne strony.  Chyba to cos okazało się pryszczem bo odpadło, i jakby blizna jest ale boję się nawet patrzeć , bo jestem teraz na etapie innego raka. Moja nowa fobia, że wchodzę na forum ludzi, którzy mają już zdiagnozowanego raka i czytam ich objawy, bo już nie ufam opisywanym objawom w artykułach.

Powiedzcie, że nie tylko ja tak mam:))))))))))))

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Lejdi nie chodzilam na terapie. Ja przez rok nie bylam swiadoma, ze mam hipochondie, bylam przekonana, ze jestem powaznie chora, mialam fizyczne objawy, m. in goraczke. Lekarka po roku i wielu badaniach powiedziala, ze podejrzewa zaburzenia, na ktore pomoze psychiatra, a nie ona, wypisala mi lagodny srodek uspokajacy i kazala pojsc na terapie. Ale nie byla potrzeba. Jak uslyszalam, ze to tylko nerwica, to wyluzowalam a jednoczesnie stwierdzilam, ze jesli tak ma moje zycie z nerwica wygladac, to w sumie nie ma az takiego znaczenia, czy sie rozchoruje i umre, bo i tak moja wegetacja jest calkowicie bezsensowana i niesatysfakcjonujaca. Juz nawet stwierdzilam, ze wole miec raka, bo przynajmniej lekarze, znajomi i rodzina beda mi wspolczuc, a nie beda patrzec na mnie, jak na zalosna histeryczke, chodzaca blada i roztrzesiona, bo rozbolal ja brzuszek. Nie oszukujmy sie, hipochondria to raczej choroba, z ktorej sie zartuje, nie ma zbyt wielkiego "prestizu" :D I przeszlo, nie mialo sie czym karmic.

A co do guzow na tarczycy, to wydaje mi sie, ze sa dosc powszechne? Mam dwoch znajomych, co sobie usuwali, oni nawet nie uwazali tego za raka, skoro niezlosliwy, nie ma sie chemii, to nie rak 🙂 mam tez jedna znajoma, ktora w ogole nie chce tego usuwac, choc juz tak jej urosly te guzy, ze sie troche dusi w niektore dni, ale ona "nie lubi lekarzy" i zwleka juz wieeele lat.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Lejdi napisał:

@minou a chodziłaś na jakąś terapię? Co Ci pomogło?

Tak, to racja z tym zaakceptowaniem nieprzewidywalnego. Ja mam do tego paniczny strach przed śmiercią. A Wy?

O dziwo mnie mam lęku całkiem przed wznową mojego raka, może dlatego, że  już to przeszłam i leczenie polegało tylko na operacji, bez chemii, no ale też słowa lekarzy "żebym się cieszyła, że to nie inny rak"  doprowadziło do fobii przed resztą nowotworów złośliwych. 

Od paru miesięcy się zbierałam na kolonoskopię i właściwie nie mogłam się cieszyć życiem póki nie przeszłam tego badania, myślałam, że mój koszmar skończy się wraz z dobrym wynikiem. Nie wyszło nic złego ale stwierdziłam, że zrobiłam złe badanie, że przy moich dolegliwościach powinnam zbadać górny układ pokarmowy. No i zaczęło się na nowo.

2 tygodnie temu z kolei nieprzespana noc bo znalazłam nowe znamię,  które zaczęło szybko rosnąć , całą noc oglądałam zdjęcia czerniaków i czytałam, jak zabrakło już źródeł to zaczęłam wchodzić na obcojęzyczne strony.  Chyba to cos okazało się pryszczem bo odpadło, i jakby blizna jest ale boję się nawet patrzeć , bo jestem teraz na etapie innego raka. Moja nowa fobia, że wchodzę na forum ludzi, którzy mają już zdiagnozowanego raka i czytam ich objawy, bo już nie ufam opisywanym objawom w artykułach.

Powiedzcie, że nie tylko ja tak mam:))))))))))))

Nie tylko Ty tak masz ja myślę o SM i też wchodziłem na ich fora ale nie napisałem tam postu na szczęście 🙂 rezonansu też nie robię jakoś daje rade czekam na poprawę i wierzę psychiatrze a leki biorę dopiero 5 tygodni wszystko minęło choć objawy somatyczne i ciągle sprawdzanie organizmu niektóre zostały 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@PawelEnn a rezonans wyklucza SM? Właśnie zaczęłam o tym czytać, dobrze, że nie interesowałam się tym wcześniej, bo miałam też typowe objawy i bym sobie wkręciła. U mnie mrowienia itp okazały się skutkiem niskiego poziomu wapnia.

@minou guzki tarczycy są dość powszechne ale pewnie rzadziej występują  złośliwe, mój był i dał przerzuty do węzłów, a tu ciekawostka też: węzłów nie miałam powiększonych żadnych w obrazie usg ani nawet w tomografii, dopiero wyszło w badaniu hist-pat. 

@maribellcherry a o jakiej Ty chorobie myślisz? Robiłaś jakieś badania? 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dopóki chodzenie po lekarzach dawało zawsze jednoznaczny dobry wynik to dla mnie było w czymś rodzaju terapii, po wyjściu problem znikał i interesowałam się już  życiem a nie chorobami. Ale np ostatnio miałam u ginekologa jakąś zmianę, coś jak polip no zonk, trzeba przyjść za miesiąc. Raz poszłam z niegojącym się strupkiem (zdiagnozowalam sobie raka skóry) i Pani mówi że nie może dać jednoznacznej diagnozy, że da maść i jak za miesiąc to nie zniknie to biopsja i czekanie na wynik  (czyli kolejne 2 tyg), zaczęłam wtedy przeżywać katusze, całe miesiące mi mijały od diagnozy do diagnozy, tak się nie da żyć:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@maribellcherry powinnas skupic sie na tej chorobie, ktora na pewno masz zdiagnozowana, bo to ona Ci w tym momencie realnie zagraza. Oczywiscie nie da sie zupelnie wykluczyc, ze nie chorujesz na cos innego, ale coz, prawdopodobienstwo jest male. Nerwica to choroba uposledzajaca, ktora obniza drastycznie jakosc zycia, ogranicza codzienne czynnosci, zaburza funkcjonowanie jednostki i rodziny, moze powodowac zaburzenia psychiczne i depresje u partnera/dzieci. Wiec zamiast szukac wymyslonych chorob, skup sie na leczeniu tej realnej, tej, ktora szkodzi Ci i Twoim bliskim. Jesli zaleczysz nerwice a objawy somatyczne beda nadal wyrazne, to wtedy dopiero powinnas zaczac rowazac mozliwosc, ze jestes na cos chora. Boisz sie smierci, to naturalne, a pomysl, czy nie straszniej bedzie "obudzic sie" za 30 lat jako wrak czlowieka, ktory zmarnowal swoje zdrowe lata na zamartwianie sie i karmienie swojej hipochondrii?

@Lejdi to super, ze wszystko skonczylo sie pozytywnie. Ludzie fiksuja na punkcie wezlow chlonnych, a one wcale nie musza sie powiekszyc przy nowotworze. Ja juz pisalam w tym poscie, ze moja szefowa miala chloniaka i wezel chlonny powiekszyl sie jej nagle, w jedna noc, dopiero w 3 stadium raka. Moj wujek mial z kolei raka przelyku a wszyskie badania, krew, markery nowotworowe mial idealne nawet kilka miesiecy przed smiercia, po 3cim nawrocie. Myslenie o tym nie ma sensu, bo nie ma mozliwosci, zeby sie w ten sposob uspokoic. Nawet jesli bedziesz chodzic po lekarzach i robic wszystkie mozliwe badania, to majac hipochondrie zawsze bedziesz miec w glowie mysl, ze moze jestes chora POMIMO dobrego wyniku badania. I moze tak byc, ale martwienie sie tym na zapas nic a nic nie da. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, Lejdi napisał:

@minou a chodziłaś na jakąś terapię? Co Ci pomogło?

Tak, to racja z tym zaakceptowaniem nieprzewidywalnego. Ja mam do tego paniczny strach przed śmiercią. A Wy?

O dziwo mnie mam lęku całkiem przed wznową mojego raka, może dlatego, że  już to przeszłam i leczenie polegało tylko na operacji, bez chemii, no ale też słowa lekarzy "żebym się cieszyła, że to nie inny rak"  doprowadziło do fobii przed resztą nowotworów złośliwych. 

Od paru miesięcy się zbierałam na kolonoskopię i właściwie nie mogłam się cieszyć życiem póki nie przeszłam tego badania, myślałam, że mój koszmar skończy się wraz z dobrym wynikiem. Nie wyszło nic złego ale stwierdziłam, że zrobiłam złe badanie, że przy moich dolegliwościach powinnam zbadać górny układ pokarmowy. No i zaczęło się na nowo.

2 tygodnie temu z kolei nieprzespana noc bo znalazłam nowe znamię,  które zaczęło szybko rosnąć , całą noc oglądałam zdjęcia czerniaków i czytałam, jak zabrakło już źródeł to zaczęłam wchodzić na obcojęzyczne strony.  Chyba to cos okazało się pryszczem bo odpadło, i jakby blizna jest ale boję się nawet patrzeć , bo jestem teraz na etapie innego raka. Moja nowa fobia, że wchodzę na forum ludzi, którzy mają już zdiagnozowanego raka i czytam ich objawy, bo już nie ufam opisywanym objawom w artykułach.

Powiedzcie, że nie tylko ja tak mam:))))))))))))

Tak podobno wyklucza i jakiś płyn rdzeniowy 🙂 z tym że ja nie mam tych objawów na raz, raz mrowieje twarz, raz wierci w pięcie, raz piecze ręką, boli noga tylko jak się mocno skupie potrafię to zbić w całość ale jak jestem czymś zajęty to nic nie czuje haha, więc myślę jak mam to 2 miesiące i mija i wraca lewa faza to tylko wkrętak jak myślicie?  Wiesz co ja nie boję się śmierci jeżdżę motorem po 200kmh nie boję się niczego tylko choroby która może np mnie wsadzić na wózek to chore 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@minou dokładnie, ja nie oglądam dlatego węzłów, bo to nic nie wnosi, przy niepowiększonych też może się toczyć proces nowotworowy. To ciekawe, że niektórzy z nas boją się jednych chorób a innych nie. Najprościej jest mi z tymi o których nic nie wiem, to je wykluczam z automatu.

@PawelEnn jak się boisz tylko tej jednej choroby SM, to może by Ci pomogło zrobienie badania wykluczającego, moze by Cię to uwolniło od tego? Na mrowienia to dobrze zbadać też magnez i wapn, bo to po prostu może jakieś niedobory.

U mnie niestety przez wkrętki około 20 chorób, tych badań jest więcej.

 

Wiecie co znalazłam jakiegoś terapeutę od hipochondrii, ale moja pierwsza myśl dziś, że  zapiszę się po badaniach na które idę w tym miesiącu, bo jak wyjdzie mi rak to po co leczyć hipochondrię:))))))))

 

Bierzecie jakieś leki?

Ja mam w domu jakieś ale boję się oczywiscie brać, że mogą być kancerogenne i zle wpływać na ukl pokarmowy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

34 minuty temu, Lejdi napisał:

@minou dokładnie, ja nie oglądam dlatego węzłów, bo to nic nie wnosi, przy niepowiększonych też może się toczyć proces nowotworowy. To ciekawe, że niektórzy z nas boją się jednych chorób a innych nie. Najprościej jest mi z tymi o których nic nie wiem, to je wykluczam z automatu.

@PawelEnn jak się boisz tylko tej jednej choroby SM, to może by Ci pomogło zrobienie badania wykluczającego, moze by Cię to uwolniło od tego? Na mrowienia to dobrze zbadać też magnez i wapn, bo to po prostu może jakieś niedobory.

U mnie niestety przez wkrętki około 20 chorób, tych badań jest więcej.

 

Wiecie co znalazłam jakiegoś terapeutę od hipochondrii, ale moja pierwsza myśl dziś, że  zapiszę się po badaniach na które idę w tym miesiącu, bo jak wyjdzie mi rak to po co leczyć hipochondrię:))))))))

 

Bierzecie jakieś leki?

Ja mam w domu jakieś ale boję się oczywiscie brać, że mogą być kancerogenne i zle wpływać na ukl pokarmowy.

Wiesz co tutaj może i masz rację ale skoro mój psychiatra neurolodzy fizjoterapeuta którzy pracują z takimi ludźmi mówią żebym wybił to sobie z głowy i jak chce stracić kasę to mogę sobie iść ale na 100% tego nie ma to chyba muszę się ich posłuchać 🙂 ja biorę jakieś 2 leki 5 tygodni dużo objawiw minęło zostały tylko te o których myślę, albo jak wystąpi inny objaw zapominam o tamtych i tak w kółko 🙂 dzisiaj zrobilem magnez wapń żelazo sód i potas zobaczymy, a i mam problem z prawym ledzwiowym skrzywienie skolioza noga krótsza i coś mi może uciska na nerw stad to mrowienie w pięcie tzn to taki punkt centymetr na centymetr, a i idę na doplera w przyszłym tyg

 

Edytowane przez PawelEnn

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hey ja mam tez codziennie nowe choroby:( 

Od dwoch dni boli mnie glowa;( nie jak typowa migrena które miewam , tylko jakby cala glowa w sumie nie wiadomo gdzie boli. Staram sie uspokoic ze pewnie to stres bo czekaja mnie te badania, ze boli bo malo pije, ze np przez to ze nie sypiam dobrze ( mam chore dziecko) i mimo tych sensownych w sumie myśli to i tak gdzies lęk sie pojawia ze to tętniak, guz, udar itp🙄

Mysle ze za duzo jest tych okropnych historii w tv co sie ludziom przydarzaja i czlowiek mysli wtedy jak ktos to mial to ja tez mogę...okropnosc. 

W ogole po smierci teściowej ( ktora zmarla na chloniaka dwa miesiace od diagnozy) calkowicie zeswirowalam na punkcie chorob:(( widzialam to wszystko, czulam...przezywalam i dotknęło to nasza rodzinę...moze przez to ten lęk sie tak strasznie rozwinął.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×