Skocz do zawartości
Nerwica.com

Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?


LINA

Rekomendowane odpowiedzi

Ania, to przybij piątkę, bo mam tak samo 🙂

U mnie troszkę lepiej, byłam na spotkaniu z psychologiem, mam się z nim spotykać co tydzień. Bardzo fajny psycholog, niezniszczony praca, dużo mi wytłumaczył. 

Póki co nie przejmuje się już tak węzłami, nie macam. Czasem tylko sprawdzę obojczyki, chociaż nie wiem po co.. Ciągle tam czuje nierówności, ale się tym nie przejmuje. 

Co do badań, mam problemy z gardłem, stąd mogą być te wyższe limfocyty. Siniaki mi poschodziły, zniknął świąd i suchy kaszel. Nie zrobiono mi tomografii, bo lekarz powiedział, że absolutnie nie ma wskazań a jestem za młoda na takie naświetlania. No i też mi tłumaczyli, że jeżeli przez ponad pół roku nic mi nie wywaliło, to nie ma szans, żeby to był chloniak. Żadne badania nawet na to nie wskazują. Musiałabym być jakimś mega dziwnym przypadkiem. Zaakceptowałam ten fakt. Póki co. 

Moja kuzynka też najadla się strachu, a okazało się, że zrobił się ropien na tym węźle, po prostu jakąś bakteria. Może zacięla się przy depilacji i coś się wdalo. Żaden chloniak. 

Zaglądałam tu codziennie, ale psycholog kazał mi zrobic sobie przerwe od neta, więc się nie udzielalam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Boże Róża, strasznie się cieszę, że z Twoją kuzynką wszystko ok! Strasznie się przestraszyłam jak napisałas co jej się stało...

Naprawde lekarze powiedzieli, że w przeciagu pół roku chłoniak by się jakos ujawnił? W sensie ze wywaliłoby mi wielki węzeł czy o co chodzi konkretnie? Mogłabyś mi powiedzieć, byłabym bardzo bardzo wdzięczna.

Dobrze, że chodzisz na terapię i wracasz do siebie :) Ja tez sie lepiej czuje od kilku dni, wezeł na szyi jakby zmalał, no ale mam go cały czas co mi nie daje spokoju :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja mówiłam lekarzowi, że jazdę z węzłami mam od października, bo wtedy powiększył mi się węzeł za uchem. Potem zszedł i wyszedł w styczniu. A wtedy nie wiedziałam, że mam też wezly na szyi. I lekarz powiedział, że jeżeli miałam węzły w styczniu, niektóre pozostały, niektóre poznikaly, to nie ma szans, żeby to był chloniak. Bo przez tyle czasu to albo by się powiększyły, albo wywaliłby jakiś nowy, ale nie trzeba by było go szukać, byłby duży i twardy, widoczny gołym okiem. Są też takie przypadki, że ziarnica siedzi tylko w śródpiersiu ( najczęściej właśnie się tam zaczyna), ale wtedy ma się naprawdę uporczywy kaszel. No i takie węzły jak ja mam w okolicy kątów zuchwy po 2cm to ma bardzo wiele ludzi, bo to są pierwsze węzły, które się powiększają, tzw wartownicze. A za nimi idzie cała reszta. No i raz powiększony węzeł zostaje już zawsze widoczny w usg, a niektórzy radiolodzy opisują już 5mm węzły, tylko niepotrzebnie robiąc zamęt. 

A co do mojej temperatury, to lekarz pytał, jakim termometrem zawsze mierzylam. To mówię, że elektronicznym, a rteciowym tylko w dzieciństwie. I pytał, ile zawsze miałam na elektronicznym - 36,6. I taka też mam teraz, jak mierze elektronicznym, czasem 36,8. To powiedział, że musiałam mieć zawsze po południu w okolicach 37,2 i to normalny cykl dobowy. Problemem byłoby, gdyby temperatura nie spadala na noc. I powiedział, że nocne poty przy chłoniakach to wina nocnych gorączek. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, Roza00 napisał:

Ania, to przybij piątkę, bo mam tak samo 🙂

U mnie troszkę lepiej, byłam na spotkaniu z psychologiem, mam się z nim spotykać co tydzień. Bardzo fajny psycholog, niezniszczony praca, dużo mi wytłumaczył. 

Póki co nie przejmuje się już tak węzłami, nie macam. Czasem tylko sprawdzę obojczyki, chociaż nie wiem po co.. Ciągle tam czuje nierówności, ale się tym nie przejmuje. 

Co do badań, mam problemy z gardłem, stąd mogą być te wyższe limfocyty. Siniaki mi poschodziły, zniknął świąd i suchy kaszel. Nie zrobiono mi tomografii, bo lekarz powiedział, że absolutnie nie ma wskazań a jestem za młoda na takie naświetlania. No i też mi tłumaczyli, że jeżeli przez ponad pół roku nic mi nie wywaliło, to nie ma szans, żeby to był chloniak. Żadne badania nawet na to nie wskazują. Musiałabym być jakimś mega dziwnym przypadkiem. Zaakceptowałam ten fakt. Póki co. 

Moja kuzynka też najadla się strachu, a okazało się, że zrobił się ropien na tym węźle, po prostu jakąś bakteria. Może zacięla się przy depilacji i coś się wdalo. Żaden chloniak. 

Zaglądałam tu codziennie, ale psycholog kazał mi zrobic sobie przerwe od neta, więc się nie udzielalam.

Róża, ja tez się bardzo cieszę, z tych dobrych wiadomości. Na prawdę, jak zobaczyłam, ze napisałaś, ucieszylam sie jak nie wiem. Nie znamy sie osobiście ale jak piszecie, ze u Was wszystko dobrze, to czuje ulgę i na prawdę szczerze się z tego ciesze!

Widzisz, z Twoja kuzynka tez dobrze a my nerwicowcy od razu wszystko z jednym kojarzymy. A zapominamy, ze na tym świecie oprócz raka są jeszcze inne, mniej straszne choroby czy dolegliwości. Baaaardzo mnie pocieszylas, ze nie wszystko kończy się od razu rakiem.

Przykro mi, ze musialas przejść przez to wszystko ale w calym tym nieszczęściu, w końcu jaki lekarz sie Toba porządnie zajął, Twoje objawy maleją. 

Generalnie wizytu u psychologa pomagają?? Ja się na prawdę zaczynam nad tym zastanawiac bo nie daje sobie rady sama ze sobą. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myślałam, że nie pomagają, ale ta mi pomogła. W zasadzie mówił wszystko, co sama próbowałam sobie wytłumaczyć, ale był bardziej przekonujący 🙂 że to tylko moja głowa, wytwarza objawy typu świąd, kaszel, uczucie leku, a organizm grzecznie słucha i wykonuje polecenia. Dostaje informacje ze jest zagrożony, więc w organizmie pełna mobilizacja... Dlatego ludzie przy nerwicy maja przyspieszone tętno, kolatanie serca, podwyższona temperaturę. Zwykły mechanizm obronny. Dlatego buntuja się jelita, żołądek, głowa. Węzły czasem mogą się powiększać od zwykłego spiecia mięśni. Jeżeli są spięte cały czas (na przykład mięśnie barkowe) to może się powiększyć wezel u podstawy szyi, bo limfa nie może splywac spokojnie.

A lekarz powiedział mi, że chorzy ludzie nie zastanawiali się czy są chorzy.. Nie mieli nerwicy, więc ich objawy były realne, a i tak często były olewane. 

A co do węzłów jeszcze.... Ludzie, którzy przeszli ziarnice czy inne chloniaki często nawet nie wiedzieli co to są węzły. Nie macali się po szyi, szukając ziarenek. Takich by nawet nie zauważyli. Więc węzły musiały być widoczne i wyczuwalne nawet przy musnieciu. A jak odpowiedziałam lekarzowi co sie naczytalam, to powiedział, że ludzie na forach piszą co chcą, często właśnie po to, żeby wylać swój gniew, że dotknęła ich choroba, piszą rzeczy podkoloryzowane, żeby nastraszyc innych. Bo jeżeli ma się dobre wszystkie wyniki, to nie ma podstaw do diagnozowania dalej. Czasem jest mała rzecz, która zastanawia i trzeba dalej się badac, np wysokie ob i crp, jakiś niepokojący węzeł na usg, bez zatoki, kulka, hypoechogeniczny, ale nie ma tak, że wszystko jest idealne. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Róża, powiem Ci, ze mój mąż mowil mi to samo. Ze jak się stresuje, to organizm zaczyna byc w pełnej gotowości do tego, żeby się bronić, ze dlatego cały uklad trawienny mi sie rozregulował itd. Ale wiesz, jak ciężko jest w to uwierzyć. Chociaz zmotywowalas mnie. Trzeba wziąć się w garść, żeby nie zmarnować sobie życia na wiecznym uzalaniu się i wymyślaniu chorob. No i koniecznie trzeba skończyć z tym czytaniem bredni w Internecie. Bo niestety to wszystko pogarsza. Mi z tych nerwow ostatnio jakies tiki się pojawiły. Mrugam oczami, jakieś dziwne rzeczy sie dzieja. Kiedyś smialabym sie z kogos, ze sobie wymyśla jakies choroby, ze to totalna głupota. Niestety teraz sama tak mam.

Staram sie kontrolować to wszystko. Serce mi wali ale nie skupiam się na tym. No i musze przestać myslec o tym, czy zaraz bede miala biegunke czy nie bo dosłownie mam jakiegoś bzika na tym punkcie 😮

Jak czesto spotykasz się z psychologiem? 🙂

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Issaa napisał:

Boże Róża, strasznie się cieszę, że z Twoją kuzynką wszystko ok! Strasznie się przestraszyłam jak napisałas co jej się stało...

Naprawde lekarze powiedzieli, że w przeciagu pół roku chłoniak by się jakos ujawnił? W sensie ze wywaliłoby mi wielki węzeł czy o co chodzi konkretnie? Mogłabyś mi powiedzieć, byłabym bardzo bardzo wdzięczna.

Dobrze, że chodzisz na terapię i wracasz do siebie 🙂 Ja tez sie lepiej czuje od kilku dni, wezeł na szyi jakby zmalał, no ale mam go cały czas co mi nie daje spokoju :(

Issaa widzisz, Róża napisala, ze takie węzły raz powiększone juz zostają z nami. Ja mam tak w pachwinach, mam twarde kulki ale wiem, ze one juz od lat ze mną sa. Moj mąż np za uchem ma wystającą, zauwazalną gołym okiem kulke i to na bank jest węzeł ale on ma to gdzieś 🙂 mowi, ze od zawsze to ma i tyle. Chociaż zdarzylo mi sie, ze balam sie, ze ma jakiegos chloniaka 🙄 

Issaa, trzeba z tym walczyć, jakoś wziąć się w garść. Mi baaaardzo pomaga to forum i kontakt z Wami. O mojej nerwicy wie mój mąż a reszta rodziny nie bierze tego na poważnie, sama wiesz jak to jest...kazdy mysli, ze mam za duzo wolnego czasu i wymyśliłam. Ze nie mam co robić i wmawiam sobie choroby 😢

Mój mąż kupił mi na urodziny pieska 😍

Bede  go miala od lipca. Wszystko po to, żebym się czyms zajela, wiadomo, taki maluch potrzebuje opieki, spacerkow....zobaczymy. może to bedzie taka moja terapia 🙂

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ania, ja kiedyś nie mogłam pojąć, jak można wpasc w depresję i nie móc z niej wyjść. O chorobach w ogóle nie myślałam. Pamiętam, że jak miałam 21 lat to zawsze po wypiciu choćby łyczka wódki, strasznie bolało mnie coś w żołądku. Przez pare minut, potem przestawalo. W ogóle mnie to nie obchodziło. Potem doszły straszne bóle po jedzeniu itp, więc poszłam do lekarza z który w ciemno wypisal mi tabletki na wrzody, i dał skierowanie na gastroskopie. Tabletki wzięłam, wszystko przeszło na gastroskopii nie byłam do dziś. W ogóle się nie bałam o jakieś raki. A dziś to ból po alkoholu to chloniak, a reszta to pewnie byłby rak żołądka. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Roza matko jak sie ciesze, ze u Ciebie coraz lepiej i z kuzynka wszystko w porzadku! Ale fajnie Ci to wytlumaczyli i lekarz i psycholog, teraz tylko trzeba w to wszystko uwierzyc 🙂 Pisalam Ci kiedys, ze ta temperatura to moze byc po prostu Twoja normalna to mi nie uwierzylas :). Z tymi forami to racja, nie wiadomo ile z tego co pisza ludzie to prawda, a niektorzy maja po prostu satysfakcje straszac innych. 

Macie racje dziewczyny, ja tez kiedys nie przejmowalam sie roznymi dolegliwosciami, mialam biegunke to byla i przeszla, nie ogladalam swojej kupy z kazdej strony ;). Pamietam, ze kiedys tez, lata temu, mialam taki czas, ze codziennie budzilam sie z bolem zoladka i w ogole sie tym nie przejmowalam i w koncu samo z czasem minelo. Teraz to bylby juz rak zoladka. Straszne to co sie z nami porobilo. 

Zestresowana ale super! Moje dzieci bardzo chca psa, ale raczej nie ma takiej opcji, juz widze, ze to ja musialabym miec psiaka na glowie :). Poki co mamy kota, on nie wymaga tyle uwagi co pies, nie trzeba go wyprowadzac na spacery, a jak jedziemy na urlop to zostaje sam w domu i daje rade 🙂

 

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak to fajnie byłoby wrócić do starych czasów. Kiedy byliśmy wyluzowani i życie bylo po prostu spokojniejsze. Ja tez kiedyś mialam i luzniejsze stolce i jakieś bóle różne albo zgagi ale po prostu nie zwracalam na to uwagi. Bolało to bolało i przestało.

Teraz...totalna panika. 

Mam nadzieję, ze jak już będziemy mieli nowego członka rodziny 🐕 to troche wyluzuje, zajme się nim i nie bede tak skupiać się na sobie.

Biedronka faktycznie, dzieci zawsze bardzo chcą pieska a później rodzice z nim zostają 😂  jak bylam mala to rodzice tez nie kupili mi psa, bo wiedzieli jak to się skończy 😀

Biedronka a jak Ty sie dziś czujesz? 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, zestresowana1990 napisał:

Jak to fajnie byłoby wrócić do starych czasów. Kiedy byliśmy wyluzowani i życie bylo po prostu spokojniejsze. Ja tez kiedyś mialam i luzniejsze stolce i jakieś bóle różne albo zgagi ale po prostu nie zwracalam na to uwagi. Bolało to bolało i przestało.

Teraz...totalna panika. 

Mam nadzieję, ze jak już będziemy mieli nowego członka rodziny 🐕 to troche wyluzuje, zajme się nim i nie bede tak skupiać się na sobie.

Biedronka faktycznie, dzieci zawsze bardzo chcą pieska a później rodzice z nim zostają 😂  jak bylam mala to rodzice tez nie kupili mi psa, bo wiedzieli jak to się skończy 😀

Biedronka a jak Ty sie dziś czujesz? 

Raczej bez wiekszych zmian, dziekuje, chociaz staram sie myslec troszke bardziej pozytywnie, mimo, ze wc juz zaliczylam zaraz po sniadaniu ;). Tak sobie mysle, ze trwa to juz tyle, ze chyba by mi sie pogarszalo nie? A ja w sumie nakrecam sie na tego raka juz z 1.5 roku i moje dolegliwosci sa w sumie caly czas takie same, apetyt mam dobry, nie chudne, troche mnie to pociesza ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja mam mojego ukochanego psiaka, dostałam go od rodziców na Walentynki 10 lat temu. Szaleje za nim 🙂 co prawda mieszka nadal z rodzicami, bo rodzice mieszkają w domu z ogródkiem, więc może sobie swobodnie pobiegać, a ja mieszkam w bloku. Ale mam do rodziców 5 minut drogi, więc widzę go codziennie. Zwierzaki dają kupę radości 🙂 mój zawsze jak miałam zły humor to przychodzil i się przytulal. 

Psycholog mi też mówił, jak to jest, że nie uwierzyłam tyłu lekarzom. Powiedział,. Ze może się pomylic jeden, w końcu też człowiek, są lepsi i gorsi lekarze, wiadomo--jak to w życiu. Ale nie pomyli się 8 radiologow, oglądając te same węzły. Hematolog tym bardziej. Też się w sumie zastanawiam, jak to możliwe, że po tylu badaniach ja dalej w to brnelam. Moja kuzynka uspokoila się, jak jej jeden lekarz powiedział, że to nic groźnego. Ja bym oszalała i chodziłabym od lekarza do lekarza. 

 

Zmierzylam temperaturę rteciowym... 36, 6 🙂

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

26 minut temu, biedronka napisał:

Raczej bez wiekszych zmian, dziekuje, chociaz staram sie myslec troszke bardziej pozytywnie, mimo, ze wc juz zaliczylam zaraz po sniadaniu ;). Tak sobie mysle, ze trwa to juz tyle, ze chyba by mi sie pogarszalo nie? A ja w sumie nakrecam sie na tego raka juz z 1.5 roku i moje dolegliwosci sa w sumie caly czas takie same, apetyt mam dobry, nie chudne, troche mnie to pociesza

Biedronka, ja dzis zaliczylam toalete przed śniadaniem i po śniadaniu takze dokładnie tak, jak Ty.

Odpowiadając na Twoje pytanie ... jesteśmy w podobnej sytuacji i myślę, a raczej staram sie myśleć, ze gdyby nasze dolegliwości to byloby TO, to by nam sie chyba pogarszalo. Nie daj Boże jakas krew w kale i takie tam. Mysle, ze to wszystko na tle nerwowym choć samej czasem ciężko mi w to uwierzyc 🙄

Ale wczoraj przeglądałam różne fora, wypowiedzi ludzi zmagajacych się z nerwicą i wszystkich łączy to samo...biegunki, wzdecia, gazdy, bol żołądka. Więc chyba cos w tym jest, co??

Gorzej, jakbyśmy były mega wyluzowane, kompletnie nie myslalybysmy o ''kupie'' i raku 🤔 a mialybysmy biegunki i te wszystkie dziwactwa. To mogloby byc podejrzane. Ale skoro za naszymi objawami idą tez inne typu zdenerwowanie, szybki puls, ciągle doszukiwanie sie chorob, to moze faktycznie nasz organizm tak reaguje na to wszystko...co myślisz?? 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, zestresowana1990 napisał:

 

Biedronka, ja dzis zaliczylam toalete przed śniadaniem i po śniadaniu takze dokładnie tak, jak Ty.

Odpowiadając na Twoje pytanie ... jesteśmy w podobnej sytuacji i myślę, a raczej staram sie myśleć, ze gdyby nasze dolegliwości to byloby TO, to by nam sie chyba pogarszalo. Nie daj Boże jakas krew w kale i takie tam. Mysle, ze to wszystko na tle nerwowym choć samej czasem ciężko mi w to uwierzyc 🙄

Ale wczoraj przeglądałam różne fora, wypowiedzi ludzi zmagajacych się z nerwicą i wszystkich łączy to samo...biegunki, wzdecia, gazdy, bol żołądka. Więc chyba cos w tym jest, co??

Gorzej, jakbyśmy były mega wyluzowane, kompletnie nie myslalybysmy o ''kupie'' i raku 🤔 a mialybysmy biegunki i te wszystkie dziwactwa. To mogloby byc podejrzane. Ale skoro za naszymi objawami idą tez inne typu zdenerwowanie, szybki puls, ciągle doszukiwanie sie chorob, to moze faktycznie nasz organizm tak reaguje na to wszystko...co myślisz?? 

No u Ciebie na bank 😂 A u mnie... sama wiesz 😂

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Róża, no widzisz, wszystko idzie ku lepszemu. 

Jesteś zdrowa, nic Ci nie jest. Fajnie, że chodzisz do psychologa, masz zrobione mnóstwo badań i na prawde nie masz się o co martwić. 

Ja na miejscu Twojej kuzynki pewnie tez bym spanikowala ale ta sytuacja pokazuje tylko tyle, ze istnieje wiele różnych chorob i nie wszystko kończy się rakiem. Owszem, ludzie chorują ale ile jest osób zdrowych, ktorym nic nie jest. Wierze, że my jesteśmy właśnie w tej drugiej grupie !!! 🙂

Powtórzę sie i napisze, jak wiele daje mi to forum. Jak moge sobie z Wami popisać, powymieniać się informacjami jak minął kolejny dzień...poczytac, że nie tylko ja mam takie objawy...na prawdę. Fajnie, ze trafilam na to forum 🙂

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

41 minut temu, zestresowana1990 napisał:

Zakazana, co u Ciebie??? 

U mnie srednio. Glowa jeszcze boli, chiciaz w nocy spie dobrze, chyba sie nie hubudze no moze jak dzieci sie obudza. staram sie czymszajmowac i nie myslec. chociaz mam teraz nowy objawzeczasem boli tylko wjednym miejscu, talie zakluciei znow sie zastanawiam. Jakos w ogole tak sie dziwnie czuje.

Ale staram sie cos robic i zajmowac czyms mysli, jesli za jakis czas nie przejdzie pojede chyba do lekarza chociaz psycholog i rodzina twierdza, ze nie musze. ze to moje problemy i niesatysfakcjonujace życie mnie boli, dlatego mysle o pojsciu do pracy.

U mnie tez wszyscy mowia, ze mam za duzo czasu na myslenie i sobie wmawiam, tylko nie rozumiem naprawde jak moze bolec glowa z wymysłu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, zestresowana1990 napisał:

Issaa widzisz, Róża napisala, ze takie węzły raz powiększone juz zostają z nami. Ja mam tak w pachwinach, mam twarde kulki ale wiem, ze one juz od lat ze mną sa. Moj mąż np za uchem ma wystającą, zauwazalną gołym okiem kulke i to na bank jest węzeł ale on ma to gdzieś 🙂 mowi, ze od zawsze to ma i tyle. Chociaż zdarzylo mi sie, ze balam sie, ze ma jakiegos chloniaka 🙄 

Issaa, trzeba z tym walczyć, jakoś wziąć się w garść. Mi baaaardzo pomaga to forum i kontakt z Wami. O mojej nerwicy wie mój mąż a reszta rodziny nie bierze tego na poważnie, sama wiesz jak to jest...kazdy mysli, ze mam za duzo wolnego czasu i wymyśliłam. Ze nie mam co robić i wmawiam sobie choroby 😢

Mój mąż kupił mi na urodziny pieska 😍

Bede  go miala od lipca. Wszystko po to, żebym się czyms zajela, wiadomo, taki maluch potrzebuje opieki, spacerkow....zobaczymy. może to bedzie taka moja terapia 🙂

Właśnie to zdanie o tym, że węzły raz powiekszone pozostają z nami na zawsze najbardziej mnie pocieszyło :) :) :) Powiem wam, że nie mialam ostatnio czasu za bardzo się macać i węzeł na szyi zmniejszył się! Jest teraz malutki, no ale nadal jest, chociaż myslę, że wlaśnie juz nigdy nie zniknie, będę musiała z nim życ po prostu. 

Mi to forum też bardzo pomaga. Zanim tu przyszłam przesiadywałam na tym forum na "z", ale to mnie tylko dołowało, a tutaj jak wejde to zawsze się uspokajam <3 

Dzisiaj mama powiedziała mi, ze chorować tez trzeba umieć i nawet jesli by się okazało, że ktoś jest chory, to nie można panikować i od razu "umierać" tylko stawić temu czoła i się po prostu leczyć, na spokojnie i racjonalnie, a nie tak jak ja, jedno odchylenie w wynikach i juz plan na leczenie łącznie z chemioterapią. Musimy się dziewczyny po prostu wyluzowac z tym wszystkim. Będzie co będzie i byle do przodu :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, Roza00 napisał:

A jak odpowiedziałam lekarzowi co sie naczytalam, to powiedział, że ludzie na forach piszą co chcą, często właśnie po to, żeby wylać swój gniew, że dotknęła ich choroba, piszą rzeczy podkoloryzowane, żeby nastraszyc innych. Bo jeżeli ma się dobre wszystkie wyniki, to nie ma podstaw do diagnozowania dalej. Czasem jest mała rzecz, która zastanawia i trzeba dalej się badac, np wysokie ob i crp, jakiś niepokojący węzeł na usg, bez zatoki, kulka, hypoechogeniczny, ale nie ma tak, że wszystko jest idealne. 

Dokładnie tak! Przebywając na tych forach o chorobach miałam takie samo wrażenie. Ktoś napisał ze ma dobre wyniki ale cos tam go boli, to zazwyczaj większość osób go pocieszała, że to nie to, ze oni tak raczej nie mieli itd. ale zawsze znalazł się ktoś kto napisał, ze on tez miał dobre wyniki i raka. I jeszcze te teksty w stylu "NIE CHCĘ CIE MARTWIC, ale ja miałem najlepsze wyniki krwi w całym szpitalu, a teraz jestem po chemii". Po co w ogole tacy ludzie piszą takie rzeczy...chyba naprawdę, żeby sie poczuc lepiej, że komuś zepsuli dzień :/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, zestresowana1990 napisał:

Róża, powiem Ci, ze mój mąż mowil mi to samo. Ze jak się stresuje, to organizm zaczyna byc w pełnej gotowości do tego, żeby się bronić, ze dlatego cały uklad trawienny mi sie rozregulował itd. Ale wiesz, jak ciężko jest w to uwierzyć. Chociaz zmotywowalas mnie. Trzeba wziąć się w garść, żeby nie zmarnować sobie życia na wiecznym uzalaniu się i wymyślaniu chorob. No i koniecznie trzeba skończyć z tym czytaniem bredni w Internecie. Bo niestety to wszystko pogarsza. Mi z tych nerwow ostatnio jakies tiki się pojawiły. Mrugam oczami, jakieś dziwne rzeczy sie dzieja. Kiedyś smialabym sie z kogos, ze sobie wymyśla jakies choroby, ze to totalna głupota. Niestety teraz sama tak mam.

Staram sie kontrolować to wszystko. Serce mi wali ale nie skupiam się na tym. No i musze przestać myslec o tym, czy zaraz bede miala biegunke czy nie bo dosłownie mam jakiegoś bzika na tym punkcie 😮

Jak czesto spotykasz się z psychologiem? 🙂

Mi własnie dzisiaj mama to samo powiedziała. W internecie można sobie zdiagnozować WSZYSTKO. Każdy ma jakies objawy i wystarczy sobie podporządkować do wybranej choroby i rak gotowy. I człowiek się tak nakręca, ze coraz to nowe "objawy" dochodzą, stres zaczyna robić swoje i tak to się kręci. Mnie kilka dni temu obojczyki bolały bo wiadomo, węzly sie pewnie tam powiekszają, chłoniak postepuje itd. Przeszlo po wizycie u hematologa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×