Skocz do zawartości
Nerwica.com

Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?


LINA

Rekomendowane odpowiedzi

W dniu 3.04.2024 o 11:11, zakazana88 napisał(a):

Witam,dawni mnie tutaj nie było ale  czy ktoś mógłby mi pomóc. A mianowicie sprawdzić coś u swoich dzieci? Wiem, że to forum ottczy nas ale moja nerwica przeszła teraz na zamartwianie o dziecko.

 

Mogę Was o coś prosić?

hej, a co konkretnie?

Ja obecnie mam schizę na piersi, strasznie boję się iść na usg. Moim marzeniem jest, żeby zamknęli mnie w szpitalu psychiatrycznym : (

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Agis napisał(a):

hej, a co konkretnie?

Ja obecnie mam schizę na piersi, strasznie boję się iść na usg. Moim marzeniem jest, żeby zamknęli mnie w szpitalu psychiatrycznym : (

O żyły na plecach nad tyłkiem nie wystajace tylko przeswitujace przy pochyleniu w przód. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 2.04.2024 o 09:58, Agis napisał(a):

Cudownie czytać takie informacje. Wydaje mi się to niemożliwe, a jednocześnie tak piękne: żyć bez hipochondrii. Gratulacje - na pewno musiałaś wykonać dużo pracy nad sobą!

I tak i nie. 
Jakies 20 lat temu sięgnęłam dna, hipochondria prawie zniszczyła mi życie, studia, przyjaźnie, związek i pracę. Wtedy doszłam do wniosku że nie mam po co być zdrowa bo moje życie to porażka. Więc mogę albo dalej biegać po lekarzach, albo iść na żywioł. Przestać w ogóle myśleć o zdrowiu i żyć jakby jutra nie było 😉 stwierdziłam że jeśli dolega mi coś poważnego to objawy będą postępować do poziomu, gdzie lekarze już łatwo postawią diagnozę, ale dopóki wszystko jest takie „a tu mnie boli, tu mnie ćmi, tu mnie coś gniecie, lekko mi niedobrze, chyba ciężko w głowie, trochę słabo” to trudno, olewam to i żyję. I przeszło. Jak inne fobie, które miałam, niekarmione zdychały, szczególnie jeśli rzucałam im wyzwania i ciągle się popychałam za granice swojego lęku, to lęk przegrywał. 

Ale potem po kilku latach uderzył we mnie lęk wolnopłynący i z nim nie mogłam sobie poradzić długie lata. Plus tendencja do hipochondrii zostaje więc tego musiałam pilnować. 
Od zawsze przeczuwałam że nerwica to nie jest pierwotna diagnoza, ona się pojawia jako konsekwencja czegoś innego. I tak było, zdiagnozowano u mnie adhd i autyzm. ADHD leczę farmakologicznie i te leki bardzo mi pomagają na lęki. Poza tym zrozumiałam że wiele różnych bóli, kręcenia w głowie czy innych fizycznych objawów, to po prostu moja neuroatypowosc. Mój system nerwowy jest mega nadreaktywny. Wiedząc to już się tak każdym bólem nie przejmuję, wiem że większość to nerwobóle, a ból głowy, karku czy brzucha może być z przestymulowania. Popycham się żeby trenować. Przyzwyczaić ciało do bólu mięśni, potu, zadyszki, mdłości. Mój fizjoterapeuta nastawiony na osoby z adhd i autyzmem mówi, że mój system nerwowy bardzo tego nie lubi, ale się przyzwyczai. Coś jak odczulanie przy alergii. I to działa. Oczywiście są dni gdzie nie mogę wstać z łóżka. Ale jest też dużo dobrych dni. Poziom lęku zwykle jest niski, jak u zdrowych osób. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 4.04.2024 o 16:12, zakazana88 napisał(a):

O żyły na plecach nad tyłkiem nie wystajace tylko przeswitujace przy pochyleniu w przód. 

Jako głos rozsądku powiem Ci, że to bardzo indywidualne i u niektórych osób, które mają jasna karnację i płytko unaczynioną skórę, żyły widać bardzo. Tak bardzo że np moje własne dzieci uważają że to ciut obrzydliwe tak widzieć swoje żyły. 
W młodości miałam kolegę który miał jakąś wrodzoną niewydolność jednej tętnicy i to wpływało na żyły na jednej nodze. Ale zapewniam Cię że tu nie było pola do zastanawiania się czy to normalny widok czy nie. Jego żyły na nodze były wypukłe, sinobordowe i poskręcane jak węzły plus miał oczywiście objawy, bóle, drętwienia. Same prawidłowe żyły widoczne przez skórę nie są powodem do niepokoju. U kobiet widoczność żył może się zwiększyć np w ciąży, u mężczyzn przy treningu, kiedy mięśnie je „wypychają” pod skórę. U dzieci może się to zmieniać wraz ze wzrostem. Pamiętaj że ciało rośnie, etapami, nie zawsze w 100% jest to zsynchronizowane. Np kości nagle rosną i dziecko jest 10 cm wyższe po wakacjach a serce i układ krążenia muszą szybko nadrobić, serce musi zwiększyć masę lub bić szybciej, szpik musi wyprodukować więcej krwi dla rosnącego ciała. Te zmiany mogła wpływać na widoczność naczyń krwionośnych. Pomijając fakt, że u niektórych żyły są po prostu bardziej widoczne niż u innych, to nawet u każdego człowieka w niektórych okolicznościach to się będzie zmieniać. Np w lecie zwykle jak człowiek się opali to żyły są mniej widoczne na tle ciemniejszej skóry itd.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Przerażony234 miałem wycinany kilka lat temu wyrostek - objawy zapalenia nie przypominały skurczy, to raczej taki tępy ból, potem coraz gorszy, nie mogłem się schylić, żeby buty zawiązać i rzygałem na dziesiąte drzewo, poza tym gorączka duża. Tak więc nie świruj, to na pewno nie wyrostek

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

21 minut temu, Dryagan napisał(a):

@Przerażony234 miałem wycinany kilka lat temu wyrostek - objawy zapalenia nie przypominały skurczy, to raczej taki tępy ból, potem coraz gorszy, nie mogłem się schylić, żeby buty zawiązać i rzygałem na dziesiąte drzewo, poza tym gorączka duża. Tak więc nie świruj, to na pewno nie wyrostek

To fakt raczej też myśle że to nie wyrostek 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z drugiej strony prawie nie mam tych skurczów ale czasem je odczuwam dzisiaj. I trochę mnie one martwią. Boje się że może to jakaś przepuklina czy coś aczkolwiek od dawna nie robiłem ciężkich treningów i nie wiem co mogą one oznaczać aczkolwiek mnie stresują

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Przerażony234 napisał(a):

Z drugiej strony prawie nie mam tych skurczów ale czasem je odczuwam dzisiaj. I trochę mnie one martwią. Boje się że może to jakaś przepuklina czy coś aczkolwiek od dawna nie robiłem ciężkich treningów i nie wiem co mogą one oznaczać aczkolwiek mnie stresują

Gdyby to był wyrostek, to zdecydowanie byś to poczuł. Ból byłby taki, że sam byś do lekarza w podskokach poleciał. 
Skurcze mogą być i od nerwów i od ruchu jelitowego, nagromadzone gazy, a nawet nadwyrężony mięsień, czy spanie na danej stronie brzucha. 

Ogólnie nie martw się, będziesz żył. Jeżeli jednak nadal te skurcze będą Ci przeszkadzać, to udaj się do lekarza rodzinnego 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, tolik4442 napisał(a):

Gdyby to był wyrostek, to zdecydowanie byś to poczuł. Ból byłby taki, że sam byś do lekarza w podskokach poleciał. 
Skurcze mogą być i od nerwów i od ruchu jelitowego, nagromadzone gazy, a nawet nadwyrężony mięsień, czy spanie na danej stronie brzucha. 

Ogólnie nie martw się, będziesz żył. Jeżeli jednak nadal te skurcze będą Ci przeszkadzać, to udaj się do lekarza rodzinnego 

no one są lekkie więc myśle że może to przez gazy albo nadwyrężony mięsień 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

17 godzin temu, Przerażony234 napisał(a):

no one są lekkie więc myśle że może to przez gazy albo nadwyrężony mięsień 

Moze zjadles cos co Ci akurat nie sluzy...

 

Ja tez mialam ostatnio problemy jelitowe a zaczelam pic herbatke z mniszka. Nie skojarzylam tego, dopiero pozniej... I tak tydzien sie meczylam. Od kilku dni nie pije i sie uspokoilo. A juz mialam wkreta na raka jelita. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×