Skocz do zawartości
Nerwica.com

Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?


LINA

Rekomendowane odpowiedzi

31 minut temu, Pholler napisał:

Wchodzisz na asertin od najmniejszej dawki 50, chociaż są i tacy, ktorzy wchodzą od 25. Bierz tak jak kazał lekarz i obserwuj czy są uboki. I nie oczekuj ich od razu po wzięciu, tylko po prostu obserwuj wszystko co się zmienia. Jeśli nasilenie objawow nie będzie jakieś tragiczne to powolutku bierzesz zgodnie z zaleceniami. Jeśli będzie ciężej niż się spodziewalas to zgłoś to lekarzowi, może jakieś benzo ci inne włączy.

Znaczy to jest tak że ja biorę połówkę raz dziennie wieczorem asertinu i tak mam brać ciągle no chyba że w grudniu jak do niej pójdę to zwiększy dawke czy coś. Czyli mam wziąć też dzisiaj tą hydroksyzyne czy jednak zrobić jeden dzień przerwy żeby zobaczyć czy będzie tak samo czy inaczej?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, patisson134 napisał:

Znaczy to jest tak że ja biorę połówkę raz dziennie wieczorem asertinu i tak mam brać ciągle no chyba że w grudniu jak do niej pójdę to zwiększy dawke czy coś. Czyli mam wziąć też dzisiaj tą hydroksyzyne czy jednak zrobić jeden dzień przerwy żeby zobaczyć czy będzie tak samo czy inaczej?

Bierz jak lekarz przykazał 🙂

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bracia i siostry w nerwicy, przybywam z powrotem, przeżyłem loty, choć nie było łatwo, szczególnie z Madrytu do Wawki. Impreza przednia, popiłem mocno, zdjęcie pod Santiago Bernabeu zrobione, @Teksas potem Ci podeślę :D Lecąc do Hiszpy łyknąłem 3 lorafeny po 1mg i zdały rezultat, naprawdę zachowałem zdrowy rozsądek. Gorzej w niedzielę, bo zbudziłem się na wielkim kacu i moje zniechęcenie do czegokolwiek było tak ogromne, że uznałem, iż w takim stanie wystarczy mi jedna pigułka i dam radę. Nie dałem, przy wznoszeniu się trafiły się przez parę sekund dosłownie bardzo silne turbulencje, no i byłem już ugotowany. Widmo śmierci, spadający samolot, wizje wiadomości w TVN24 z info, że to pierwszy taki przypadek od wielu lat, nieszczęśliwy wypadek po błędzie pilota, wszyscy zginęli na miejscu. W sekundę zlałem się potem, ręce zdrętwiały, serce tak napierdzieło, że prawie zrobiło dziurę w klatce piersiowej. Co to był za koszmar. Drugiego Lorafenu nie chciałem brać, bo zanim by zaczął działać, to już

byśmy wylądowali :D chyba nigdy nie pokocham latania, a był to już dziesiąty lot w tym roku. 

@Pholler - fikołki serca mam od 8 lat, różnie się objawiają. Właściwie od nich zaczęła się moja przygoda z tą nieszczęsna kochanką neurozą. Podobnież jak @Teksas przebadałem pikawę, ale zawsze wyniki miałem perfekcyjne. Czasem się zastanawiam, czy to w ogóle serce, czy może kwestia refluksu.

Edytowane przez Tukaszwili

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Tukaszwili napisał:

 

 chyba nigdy nie pokocham latania, a był to już dziesiąty lot w tym roku. 

@Pholler - fikołki serca mam od 8 lat, różnie się objawiają. Właściwie od nich zaczęła się moja przygoda z tą nieszczęsna kochanką neurozą. Podobnież jak @Teksas przebadałem pikawę, ale zawsze wyniki miałem perfekcyjne. Czasem się zastanawiam, czy to w ogóle serce, czy może kwestia refluksu.

Współczuję napadu paniki w samolocie. Zwalona ta nasza psycha.

Jakie masz te podskoki serca? Takie pauzy na jedno uderzeni i BUM silniejsze kolejne? Boli czasem potem w klacie czy nie? Ile razy dziennie ci się zdarza? Też słyszałem o związku refluksu z tymi potknięciami serca, że coś cofająca się treść, a nawet odbicia powodują podrażnienie w okolicy serca, a te świruje. U mnie akurat częściej pojawiają się te podskoki po posiłkach, ale cholera wie. Sugestia czy wsiowe gusła.

Dziś drugi dzień na 150mg serty. Jak można było się spodziewać nasilenie zmęczenia, bole mięśni, stawowe, niestabilność i niekoordynacja ruchowa, roztrzęsienie, prawie mną zaraz telepać będzie. Kulka Mać , a to tylko podniesienie dawki o 30%. Ogólnie mi niedobrze jak przy grypie. No i fajnie. Idę dalej , chyba, że mnie przeklepie na płasko. Walczę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

14 godzin temu, KotJaroslawa napisał:

u mnie efekty uboczne nie wystąpiły :D (prócz nudności na początku brania sertraliny :Pale to może przez to że jeszcze przed braniem i tak miałem 3/4 objawów niepożądanych z ulotki xD

@Pholler u mnie już było tak że na 150mg było super ale nagle zjazd kompletny jakbym nic nie brał wszystko wróciło od nowa :P dostałem od lekarza paro ale wytrzymałem tylko 2 tygodnie identycznie mnie zamulał jak esci który teraz z perspektywy czasu wiem że mi g dawał :P sam wróciłem do sertry i z każdą większą dawką (oczywiście mój lekarz o tym wie ile biorę) czułem się coraz lepiej, ustępowały ataki paniki i somaty :P nagle powróciła radość z życia i satysfakcja ze zrobienia każdej pierdoły :P 

co do terapii to polecam poznawczo behawioralną gdzie się pracuje nad faktycznym problemem a nie gada jakie to się miało ch****e życie wcześniej :D 

No i to jest ta stabilność leku, lecisz sobie 150 , taki standardzik sertralinowca , wszystko się udaje, jest coraz lepiej, aż tu nagle jeeb! rozsypka. Fajnie, że przynajmniej lek Ci wchodzi na wyższych mocach i dobrze funkcjonujesz. To daje nadzieję, że jednak serta to coś więcej niż tylko wywoływacz sraczki 🙂

Edytowane przez Pholler

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Pholler napisał:

Współczuję napadu paniki w samolocie. Zwalona ta nasza psycha.

Jakie masz te podskoki serca? Takie pauzy na jedno uderzeni i BUM silniejsze kolejne? Boli czasem potem w klacie czy nie? Ile razy dziennie ci się zdarza? Też słyszałem o związku refluksu z tymi potknięciami serca, że coś cofająca się treść, a nawet odbicia powodują podrażnienie w okolicy serca, a te świruje. U mnie akurat częściej pojawiają się te podskoki po posiłkach, ale cholera wie. Sugestia czy wsiowe gusła.

Dziś drugi dzień na 150mg serty. Jak można było się spodziewać nasilenie zmęczenia, bole mięśni, stawowe, niestabilność i niekoordynacja ruchowa, roztrzęsienie, prawie mną zaraz telepać będzie. Kulka Mać , a to tylko podniesienie dawki o 30%. Ogólnie mi niedobrze jak przy grypie. No i fajnie. Idę dalej , chyba, że mnie przeklepie na płasko. Walczę.

Te podskoki wyglądają różnie. Nawet ciężko mi to opisać. Czasem jest to rzeczywiście takie jedno mocarne tąpnięcie, potem przyspieszenie i uczucie paniki. Czasem odnoszę wrażenie, ze serce mi po prostu staje - takie akcje w pozycji leżącej. Najgorsze są wrażenie połykania serca lub uczucie jakby mi ktoś podłączył pompkę pod pikawę i trochę powietrza zapodał. Także większość przypadków ma miejsce, gdy jestem bardzo najedzony. A no i mnie nigdy serce nie boli, żadnego kłucia, czy duszności. Częstotliwość.. hmmm, różnie, czasem potrafię i z pół roku mieć przerwy. Najgorzej, gdy akurat mnie nerwica łapie.

Edytowane przez Tukaszwili

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kurde. Jadę 17 dni sertę, a nadal mnie rano trzepie , drżą mi łapy  , dygoty jakieś mam. Bolą mnie mięśnie, senny jestem. I uczucie gorąca, którego nigdy nie było 😕 czy to kurde ten nerw, ten proch, czy co jeszcze innego? Kiedy zarzucam sertę wieczorem nic takiego się nie dzieje, tylko rano. Co to za zagadka? No i mam cholerny suchy kaszel z odruchem wymiotnym. Już tydzień, strasznie irytujące to jest w pracy , gdy mi się rzyga przy ludziach 🙂

@patisson134 a Ty jak sobie radzisz z wchodzeniem na ten lek?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, Pholler napisał:

Kurde. Jadę 17 dni sertę, a nadal mnie rano trzepie , drżą mi łapy  , dygoty jakieś mam. Bolą mnie mięśnie, senny jestem. I uczucie gorąca, którego nigdy nie było 😕 czy to kurde ten nerw, ten proch, czy co jeszcze innego? Kiedy zarzucam sertę wieczorem nic takiego się nie dzieje, tylko rano. Co to za zagadka? No i mam cholerny suchy kaszel z odruchem wymiotnym. Już tydzień, strasznie irytujące to jest w pracy , gdy mi się rzyga przy ludziach 🙂

@patisson134 a Ty jak sobie radzisz z wchodzeniem na ten lek?

Ja jakoś daje rade, po sertralinie raczej nic mi nie ma jak na razie, nie wiem może dlatego bo psychiatra kazała mi brać przez 7 dni tylko pół tabletki a dopiero jak minie tydzień to brać całą na noc tak jak teraz na noc. Mam nadzieje jednak że mój organizm jakoś da sobie z większą dawką rade. Hmm możliwe że to taki skutek uboczny tego leku, może pójdź do lekarza i zapytaj czy tak może być? ja właśnie dziś byłam u mojego lekarza rodzinnego i opowiedziałam to jak mam wrażenie jakby mi po nogach mrówki chodziły i jakby miało mną zaraz telepać  (nie dochodzi do tego). I powiedziała mi żebym odstawiła hydroksyzyne żebym zobaczyła czy to po niej czy jednak po tej sertralinie. A ty bierzesz tylko asertin czy jeszcze coś?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 30.09.2018 o 20:54, patisson134 napisał:

Właśnie ja nie wiem czy to skutek uboczny asertinu czy tej hydroksyzyny, mama mi powiedziała dzisiaj żebym nie brała na razie bo powiedziałam jej o tym wrażeniu jakby miało mną trzepotać i najwyżej dzisiaj nie wezmę i zobaczę czy będe się tak samo czuła jak po tej hydro czy nie. Zresztą i tak nie mogę jej brać długo bo psychiatra powiedział mi że mam brać tylko przez tydzień bo mogą uzależnić czy coś 

Telepawka, niepokój i wszelkie inne dolegliwosci, to jednak efekt wchodzenia na asertin, a nie zażywanie hydroksyzyny. Lekarzem oczywiscie nie jestem, ale to przy początkach SSRI dzieją się z nami dziwne rzeczy. Od hydroksyzyny nie uzależnisz się w tydzień, ale jak sertalina zacznie działać to faktycznie wtedy benzo zażywać tylko w czasie kryzysu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 1.10.2018 o 08:02, Tukaszwili napisał:

Bracia i siostry w nerwicy, przybywam z powrotem, przeżyłem loty, choć nie było łatwo, szczególnie z Madrytu do Wawki. Impreza przednia, popiłem mocno, zdjęcie pod Santiago Bernabeu zrobione, @Teksas potem Ci podeślę :D Lecąc do Hiszpy łyknąłem 3 lorafeny po 1mg i zdały rezultat, naprawdę zachowałem zdrowy rozsądek. Gorzej w niedzielę, bo zbudziłem się na wielkim kacu i moje zniechęcenie do czegokolwiek było tak ogromne, że uznałem, iż w takim stanie wystarczy mi jedna pigułka i dam radę. Nie dałem, przy wznoszeniu się trafiły się przez parę sekund dosłownie bardzo silne turbulencje, no i byłem już ugotowany. Widmo śmierci, spadający samolot, wizje wiadomości w TVN24 z info, że to pierwszy taki przypadek od wielu lat, nieszczęśliwy wypadek po błędzie pilota, wszyscy zginęli na miejscu. W sekundę zlałem się potem, ręce zdrętwiały, serce tak napierdzieło, że prawie zrobiło dziurę w klatce piersiowej. Co to był za koszmar. Drugiego Lorafenu nie chciałem brać, bo zanim by zaczął działać, to już

byśmy wylądowali :D chyba nigdy nie pokocham latania, a był to już dziesiąty lot w tym roku. 

@Pholler - fikołki serca mam od 8 lat, różnie się objawiają. Właściwie od nich zaczęła się moja przygoda z tą nieszczęsna kochanką neurozą. Podobnież jak @Teksas przebadałem pikawę, ale zawsze wyniki miałem perfekcyjne. Czasem się zastanawiam, czy to w ogóle serce, czy może kwestia refluksu.

Zazdroszczę tej alkoholizacji. Ja w ogóle mało piję, ale kiedy jestem w dołku to już w ogóle. Raz że nie mam ochoty na alkohol (ani na nic innego zresztą), a dwa, że boję się wypić choćby piwo, bo a nuż mi się pogorszy po nim, albo coś mi się stanie, trzeba będzie wezwać pogotowie, a ja będę "pod wpływem".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

15 godzin temu, Pholler napisał:

Kurde. Jadę 17 dni sertę, a nadal mnie rano trzepie , drżą mi łapy  , dygoty jakieś mam. Bolą mnie mięśnie, senny jestem. I uczucie gorąca, którego nigdy nie było 😕 czy to kurde ten nerw, ten proch, czy co jeszcze innego? Kiedy zarzucam sertę wieczorem nic takiego się nie dzieje, tylko rano. Co to za zagadka? No i mam cholerny suchy kaszel z odruchem wymiotnym. Już tydzień, strasznie irytujące to jest w pracy , gdy mi się rzyga przy ludziach 🙂

@patisson134 a Ty jak sobie radzisz z wchodzeniem na ten lek?

Pholler, 17 dni to jednak wciąż o dużo za krótko. Daj sobie jeszcze trochę czasu. Odruch wymiotny miałem wybitny. Bywały dni, że wychodziłem z biura, bo mnie dźwigało aż. Trwało kilka minut, a potem kilka godzin był spokój. Gastroskopia, kolonoskopia niczego nie wykazały. po jakimś czasie zdarzało się to coraz rzadziej. Do teraz nie wiem dlaczego tak się działo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, Teksas napisał:

Pholler, 17 dni to jednak wciąż o dużo za krótko. Daj sobie jeszcze trochę czasu. Odruch wymiotny miałem wybitny. Bywały dni, że wychodziłem z biura, bo mnie dźwigało aż. Trwało kilka minut, a potem kilka godzin był spokój. Gastroskopia, kolonoskopia niczego nie wykazały. po jakimś czasie zdarzało się to coraz rzadziej. Do teraz nie wiem dlaczego tak się działo.

Dzięki @Teksas za wsparcie doświadczeniem. Dziś w dodatku napada mnie huśtawka nastrojów, płaczliwy się zrobiłem w sekundzie. I odruch wymiotny. Musiałem wyglądać jak w głupi i głupszy w scenie, gdzie Carrey odkrywa zdradę przyjaciela... Jakieś retrospekcje, jakieś sentymenty, jakies wspominania, normalnie wirówka z emocjami. Wiem, że 18 dzień serty to nadal początek, wchodzę na nią chyba 4 raz. Doznania mam jednak premierowe więc pytam o Wasze doświadczenia i dziękuję za informacje. 

Nadal szkoda, że nie ma na forum @nefretis , ciekawym co u niej...

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

15 godzin temu, patisson134 napisał:

 powiedziała mi żebym odstawiła hydroksyzyne żebym zobaczyła czy to po niej czy jednak po tej sertralinie. A ty bierzesz tylko asertin czy jeszcze coś?

Ja wspomagam się lorafenem, jednym z nielicznych benzodiazepin , po których coś czuję. Bo @patisson134 schemat leczenia wygląda tak, że główna substancja, która ma cię wyleczyć jest sertralina (aposerta czy tam asertin). To są tabsy do trwałego stosowania. Hydro i benzo to leki wspomagające, które najczęściej bierze się tylko po to, żeby szybko zredukować jakieś mocne napady paniki i nieco zniwelować skutki wchodzenia na asertin. Jak będziesz już tak po 4 tygodniach stałej dawki asertinu to hydroksyzynę czy lorafeny stosuje się juz tylko doraźnie - w razie ataku, dużego pogorszenia, jakiegoś naglego, wkurzajacego somatu. Lekiem głównym jest więc sertralina i to ona ma Cię leczyć. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Pholler napisał:

Ja wspomagam się lorafenem, jednym z nielicznych benzodiazepin , po których coś czuję. Bo @patisson134 schemat leczenia wygląda tak, że główna substancja, która ma cię wyleczyć jest sertralina (aposerta czy tam asertin). To są tabsy do trwałego stosowania. Hydro i benzo to leki wspomagające, które najczęściej bierze się tylko po to, żeby szybko zredukować jakieś mocne napady paniki i nieco zniwelować skutki wchodzenia na asertin. Jak będziesz już tak po 4 tygodniach stałej dawki asertinu to hydroksyzynę czy lorafeny stosuje się juz tylko doraźnie - w razie ataku, dużego pogorszenia, jakiegoś naglego, wkurzajacego somatu. Lekiem głównym jest więc sertralina i to ona ma Cię leczyć. 

Właśnie wiem ale odstawiłam na razie jednak tą hydroksyzyne, a okazało się jednak że przez tydzień mam brać asertin pół tabletki i dopiero w ten piątek czy sobotę brać juz całą

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dobra Panowie i Panie. Mam problem, a właściwie problem w rodzinie. Kolo ma klasyczne bóle napięciowe, sprawy jelitowe i żołądkowe , napady paniki. Ale ma też coś, co nazywa sztywnością twarzy, pytałem czy to może kask neurasyeniczny, ale mowi, że to nie to. Że ma jakby spięte wszystko - od twarzy, tj. policzków po usta i język. Dziwnie mu się nawet mówi. Sam miałem kiedyś ściąganie skóry głowy i parestezje połowy ciała , a nawet zaciskanie zębów. Ale czy Wy się spotkaliście z czymś takim u siebie, albo tutaj na forum? Czy to nerwicowe? Ja coś kiedyś tu czytałem o sztywnieniu języka, ale nie mogę znaleźć. Sprawa jest taka, że albo to kolejny element nerwicy, albo dalsze badania. Liczę na Waszą wiedzę, z góry dzięki. Aha kolo jest na paroksetynie jeśli to ma jakieś znaczenie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, Pholler napisał:

Ale czy Wy się spotkaliście z czymś takim u siebie, albo tutaj na forum?

miałem czasami identycznie przed braniem leków, nie mogłem słowa wypowiedzieć cała twarz, język mi dosłownie sztywniały 😛 , nerwica podszywa się pod każdą chorobę tego świata ale dla pewności mógłby podskoczyć do neurologa oczywiście bez nakręcania się :D 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, KotJaroslawa napisał:

miałem czasami identycznie przed braniem leków, nie mogłem słowa wypowiedzieć cała twarz, język mi dosłownie sztywniały 😛 , nerwica podszywa się pod każdą chorobę tego świata ale dla pewności mógłby podskoczyć do neurologa oczywiście bez nakręcania się :D 

Nie no neurologa ma już ustawionego, ale to nasz ziom nerwicowiec i tak sprawdzam czy to moze być jego psychika i czy ktos mial problem z mówieniem. Wydaje mi się,, że właśnie @nefretis pisała coś o języku, Ale jej tu nie ma teraz 😥

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No i to jest jakaś farsa. Odruch wymiotny jest już na tyle silny, że sobie coś nawet rano zwymiotowalem. Mdłości nadal są, choć już dawno powinno ich nie być. Od przebudzenia dochodzę do siebie jakieś 3-4 godziny, a senność i tak jest przez cały dzień. Bóle brzucha, drżenia rąk, jakieś lekkie zaburzenia widzenia, nie mogę się skupić na jednej rzeczy naraz, łapię jakieś zawiasy. Z rzeczy dawniej mi znanych wróciły te nagłe hausty powietrza - leżę, oddycham normalnie, i nagle jeden silny, bezwarunkowy , głęboki oddech. Mięśnie mnie nie bolą, ale są takie jakby przemęczone. 

Co to ma być? Serta? Nerwica? Cukrzyca? Tarczyca? 

I znów ten cholerny lęk wolnoplynacy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, Pholler napisał:

No i to jest jakaś farsa. Odruch wymiotny jest już na tyle silny, że sobie coś nawet rano zwymiotowalem. Mdłości nadal są, choć już dawno powinno ich nie być. Od przebudzenia dochodzę do siebie jakieś 3-4 godziny, a senność i tak jest przez cały dzień. Bóle brzucha, drżenia rąk, jakieś lekkie zaburzenia widzenia, nie mogę się skupić na jednej rzeczy naraz, łapię jakieś zawiasy. Z rzeczy dawniej mi znanych wróciły te nagłe hausty powietrza - leżę, oddycham normalnie, i nagle jeden silny, bezwarunkowy , głęboki oddech. Mięśnie mnie nie bolą, ale są takie jakby przemęczone. 

Co to ma być? Serta? Nerwica? Cukrzyca? Tarczyca? 

I znów ten cholerny lęk wolnoplynacy.

Nie wiem czy to Cię uspokoi, ale podczas wchodzenia na parogen miałem wszystkie wymienione przez Ciebie objawy w stopniu zatrważająco wysokim. Niemniej bez wymiotowania. Tak jak napisałem, odruch wymiotny miałem wybitny wtedy, kiedy nie byłem jeszcze na lekach i później też przy wchodzeniu na nie, ale mimo że mnie dźwigało ostro (zwłaszcza rano), to nigdy nic nie zwróciłem. Cała reszta jak najbardziej plus milion innych trudności w postaci drętwienia twarzy, pogorszenia wzroku itp. Dodam, że najgorsze jazdy miałem w drugim i trzecim tygodniu zażywania leku, a więc w momencie w którym Ty teraz jesteś. Ale nie chcę się wymądrzać. Może jakaś reakcja uczuleniowa? Wiem, że przy którymś z kolei wchodzeniu na ten sam lek, nie działa on już tak dobrze, mimo że wcześniej był zajebisty i potrzebna jest zmiana. W każdym razie gościu uważam, że co by Ci nie było, jest związane z tą Sertą a nie z jakąś chorobą, bo to nie przypadek że te jazdy zaczęły Ci się właśnie teraz, kiedy zacząłeś zażywać leki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Teksas napisał:

. W każdym razie gościu uważam, że co by Ci nie było, jest związane z tą Sertą a nie z jakąś chorobą, bo to nie przypadek że te jazdy zaczęły Ci się właśnie teraz, kiedy zacząłeś zażywać leki.

Dzięki za utwierdzenie w przekonaniu , że to zjawiska posertowe 🙂 i tez wiem, że niektórzy nie odczuwają poprawy przy wchodzeniu kolejny raz na lek, który wcześniej pomagał. Mam nadzieję, że u mnie się jeszcze nie wypalił. Czuję małą poprawę, ale straszne wyboje cały czas jednak są, wcześniej nie pamiętam aż takich wahań czy w lękach czy w somatach. Nic nie zrobię , pcham dalej, aż do uwolnienia 🙂

Edytowane przez Pholler

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 5.10.2018 o 21:27, Pholler napisał:

Dzięki za utwierdzenie w przekonaniu , że to zjawiska posertowe 🙂 i tez wiem, że niektórzy nie odczuwają poprawy przy wchodzeniu kolejny raz na lek, który wcześniej pomagał. Mam nadzieję, że u mnie się jeszcze nie wypalił. Czuję małą poprawę, ale straszne wyboje cały czas jednak są, wcześniej nie pamiętam aż takich wahań czy w lękach czy w somatach. Nic nie zrobię , pcham dalej, aż do uwolnienia 🙂

Być może każde ponowne wchodzenie na lek daje inne uboki. Może tak być. Ty teraz nie rozumujesz zbyt zdroworozsądkowo, bo jesteś w dołku, ale wiedz, że tak działa na człowieka SSRI na początku. Daj sobie jeszcze tydzień, a jak nie przejdzie, to do lekarza po zamiennik chyba. Wierzę jednak że będzie lepiej. Wytrwałości życzę. Zaglądaj tutaj i zdawaj relacje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dobry wieczór zdołowani. Wywołany do raportu przez @Teksasa melduję że jest lekka poprawa, trochę stabilniej się robi, serta dziala, na razie głównie powodując dysfunkcje seksualne 🙂 ale nic tam funkcje seksualne, gdy o sens życia trzeba walczyć. Chyba, że seks jest sensem życia 🙂

wczoraj widziałem film, w którym w jednej ze scen lekarz bada węzły chłonne. Mimo, iż nie mam (nie miałem) jazdy z węzłami zrobiło mi się ciepło, pot na czole, niepokój, ten mój ulubiony "tryb awaryjny" - przetrwaj przy minimum aktywności, wyłącz bodźce i czekaj na automatyczny reset. Jak bym był jakimś automatem z algorytmem napisanym przez debila. Czyżbym więc nabył nowej podkategorii hipochondrycznej? Kiedyś już biegałem z węzłem, a jeden kloc to mi nawet postawil diagnozę "nawet nie chce Panu mówić, co to w pana przypadku może oznaczać" . Poszło, przeszło. To będzie super efekt jak wytlumie lęki o jednej choroby, a nabędę nowych. Psychika, która rozłazi się po jednej scenie w filmie, to dopiero dar.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×