Skocz do zawartości
Nerwica.com

Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?


LINA

Rekomendowane odpowiedzi

Problemy z układem pokarmowym takie jak zgaga, bóle żołądka, biegunki czy zaparcia oraz tzw. „gula w gardle” są chyba najczęściej występującymi objawami fizycznymi nerwicy. Nawet u osób zdrowych, przy dużym stresie, takie reakcje są typowe.

Tylko, że hipochondria to ten specyficzny rodzaj nerwicy, kiedy fizyczne objawy stresu bierzemy za poważną chorobę i wpadamy w błędne koło. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ech pewnie macie rację, na razie mam inne rzeczy na głowie, ale jak to się skończy, to rozważam lekarza, ale też pamiętam, jak byłam u laryngologa z trzy lata temu z paniką, wtedy chodziło o to, że mam przerośnięte migdały (od zawsze, ale tego pięknego dnia stwierdziłam, że to nowotwór) i potraktował mnie co najmniej protekcjonalnie. Teraz tak samo - pójdę i powiem, że dziwnie przełykam ślinę, to nie wiem, czy mnie znowu nie wezmą za rozhisteryzowaną wariatkę, do tego oczywiście boję się diagnozy i koło się zamyka. Leki mi pomagają na ataki paniki, nie mam ich w ogóle, ale na myślenie mi nie pomagają; zastanawiam się też, czy ta suchość w gardle to nie od leków. Terapia też niestety nie, a chodzę na nią pół roku.

Ostatnio jeszcze trafiam na historie, że ktoś dostał raka z dnia na dzień (narządów rodnych) - piszę tutaj o działaczce Joannie Głuszek, bardzo poruszająca historia i bardzo jej współczuję. Zresztą znajoma mojej rodziny - ale starsza - też doświadczyła tego samego. Ostatnio ciągle trafiam na takie newsy. Do tego nadal palę - muszę rzucić - a z drugiej strony myślę sobie, że wszyscy chorują na raka, tyle palę, to już za późno. 

Bezsensowne, chore myślenie - już podejrzewam, że moje otoczenie ma mnie dosyć. 

 

Do osób chodzących na terapię - czy terapia Wam pomogła? Jeśli tak, to po jakim czasie? 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam, od około 10 lat mam problemy z jelitami zaczęło się od porannych biegunek z dnia na dzień miałem nagłe parcia na stolec musiałem pilnie do toalety, później zaczęło się to zmieniać do tego stopnia że teraz obojętnie w której porze dnia czuję nagłe silne parcie i muszę szybko do toalety, w sytuacjach stresowych niemal natychmiast czuję potrzebę oddania stolca, stolce są różnej konsystencji począwszy od normalnych do płynnych albo luźnych, są fazy zaostrzeń gdzie objawy są bardziej nasilone, a jest czas gdzie przez parę tygodni w ogóle nie odczuwam żadnych objawów, stolec jest normalny konsystencji wszystko jest w porządku.

 

Od jakichś dwóch tygodni zaobserwowałem przewlekły ból za pępkiem promieniujący w dół brzucha i stolce z domieszką świeżej krwi, stolce są różnej konsystencji: normalne albo luźne, barwa jasno brązowa, wczoraj czułem się dobrze, zjadłem obiad, wszystko było w porządku do czasu wizyty w toalecie a tam ciemnozielony, czarny luźny stolec, natychmiast zrobiło mi się gorąco, zacząłem się trzęść z nerwów, mam skurcze żołądka, burczy i przelewa mi w brzuchu i mam mdłości. Straciłem 3kg na wadze, jestem strasznie zestresowany.
 

Muszę dodać że panicznie boję się lekarzy, w obawie przed wykryciem ciężkiej choroby nie chodzę do lekarza, nie jestem w stanie po prostu do niego pójść. Wystepują również inne objawy ból głowy, ból pleców, kręgosłupa lędźwiowego, drętwienie nogi, tiki nerwowe, mimowolne skurcze mięśni, bardzo szybko się denerwuję, przez pewien czas był taki okres że po jedzeniu miałem napady gorąca i wysoki puls ale to już minęło. Strasznie się wszystkim przejmuję, o wszystko się martwię, boję. Proszę mi powiedzieć o co w tym wszystkim chodzi?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@tedi11996 objawy, które opisałeś, wskazują, że jest problem w jelitach. Koniecznie musisz zrobić badania i to jak najszybciej. Taka sytuacja nie jest efektem nerwicy. Ból brzucha owszem, ale już krew w kale, utrata wagi, nieregularne stolce i inne objawy - raczej nie. Trzeba przełamać swoją niechęć do lekarzy niestety

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, tedi11996 napisał:

Witam, od około 10 lat mam problemy z jelitami zaczęło się od porannych biegunek z dnia na dzień miałem nagłe parcia na stolec musiałem pilnie do toalety, później zaczęło się to zmieniać do tego stopnia że teraz obojętnie w której porze dnia czuję nagłe silne parcie i muszę szybko do toalety, w sytuacjach stresowych niemal natychmiast czuję potrzebę oddania stolca, stolce są różnej konsystencji począwszy od normalnych do płynnych albo luźnych, są fazy zaostrzeń gdzie objawy są bardziej nasilone, a jest czas gdzie przez parę tygodni w ogóle nie odczuwam żadnych objawów, stolec jest normalny konsystencji wszystko jest w porządku.

 

Od jakichś dwóch tygodni zaobserwowałem przewlekły ból za pępkiem promieniujący w dół brzucha i stolce z domieszką świeżej krwi, stolce są różnej konsystencji: normalne albo luźne, barwa jasno brązowa, wczoraj czułem się dobrze, zjadłem obiad, wszystko było w porządku do czasu wizyty w toalecie a tam ciemnozielony, czarny luźny stolec, natychmiast zrobiło mi się gorąco, zacząłem się trzęść z nerwów, mam skurcze żołądka, burczy i przelewa mi w brzuchu i mam mdłości. Straciłem 3kg na wadze, jestem strasznie zestresowany.
 

Muszę dodać że panicznie boję się lekarzy, w obawie przed wykryciem ciężkiej choroby nie chodzę do lekarza, nie jestem w stanie po prostu do niego pójść. Wystepują również inne objawy ból głowy, ból pleców, kręgosłupa lędźwiowego, drętwienie nogi, tiki nerwowe, mimowolne skurcze mięśni, bardzo szybko się denerwuję, przez pewien czas był taki okres że po jedzeniu miałem napady gorąca i wysoki puls ale to już minęło. Strasznie się wszystkim przejmuję, o wszystko się martwię, boję. Proszę mi powiedzieć o co w tym wszystkim chodzi?


ja jestem hipochondrykiem ale z tych gdzie jeśli coś mi dolega to ide od razu do lekarza i nie chce czekać. Może masz po prostu hemoroidy, ale nie nam tu wróżyć z fusów. Mysle ze nawet jeśli coś wyjdzie to chyba warto mieć możliwość szybkiego podjęcia leczenia, prawda? 

 

Mi moje stresowe bóle brzucha aktualnie przeszły, ale przede mną zabieg usunięcia drutów po złamaniu ręki za 10 dni i mam lekki stres bo nie dam sobie zrobić nic w narkozie 🙂

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Eve19miałem usuwane zespolenie w nodze w znieczuleniu miejscowym, nawet nikt nie proponował narkozy (chociaż ja się akurat tego nie boję - też już miałem przy wyrostku), ale wiadomo, że to zależy, gdzie i jakie jest zespolenie. Tu niestety decyduje anestezjolog

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Dryagan napisał:

@Eve19miałem usuwane zespolenie w nodze w znieczuleniu miejscowym, nawet nikt nie proponował narkozy (chociaż ja się akurat tego nie boję - też już miałem przy wyrostku), ale wiadomo, że to zależy, gdzie i jakie jest zespolenie. Tu niestety decyduje anestezjolog


czyli normalnie dostałeś zastrzyk w nogę ? A nie w kręgosłup ? Jeśli chodzi o nogi sporadycznie robią pod narkoza , zazwyczaj znieczulenie w kręgosłup właśnie - moja sąsiadka miała tak operacje nogi 4 godziny . Nie wiem co robiła bo można się wynudzić w tym czasie 😂. Ja miałam operacje łokcia pod narkoza (złamanie z przemieszczeniem) , ale wyjąc sobie już nie dam pod narkoza. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

32 minuty temu, maribellcherry napisał:

Ja chce sie zdecydowac na pewien zabieg. Podejrzewam, ze beda mnie chcieli operowac pod narkoza. Ja tez sie strasznie boje narkozy. Ja musze wszystko widziec=miec pod kontrola. Nie wiem jak oni to zrobia, moze w kregoslup... Ale tyle sie slyszy, ze wystarczy, ze lekarz 1mm wkluje sie w nie w te strone to mozna miec problemy. Nie wiem czy jest jeszcze inna mozliwosc u mnie, czy jakis inny rodzaj znieczulenia jest mozliwy, bo to dosyc inwazyjny zabieg.


wiesz co to kwestia jaki zabieg i jaka cześć ciała. Ja lekarza męczyłam ze nie chce już narkozy. Miałam ja podczas operacji zespolenia łokcia , było ok ale nie chce drugi raz. Dr  Śmiał się i coś marudził ze to anestezjolog decyduje ale wiedziałam , ze mojemu tacie tez wyciągał zespolenie z nadgarstka w miejscowym znieczuleniu. Powiedziałam , ze albo mi tak zrobią albo ide do innego szpitala (znalazłam prywatnie i ze strachu jestem skłonna zapłacić) . Zgodził się od razu. Zobaczymy co będzie w szpitalu, bo jeśli zobaczę w papierach coś o narkozie to nie podpisze zgody i wyjdę 😁

Edytowane przez Eve19

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Melodiaa napisał:

Nie wyobrażam sobie być operowana bez narkozy. Miałam w swoim życiu różne przejścia i powiem ze znieczulanie działało ale wszystko to co działo się podczas a zwłaszcza świadomość wszystkiego powodowała lęk i ogólne spięcie. W zeszłym roku pierwszy raz miałam narkozę (woreczek) i to bylo cudowne nic nie wiedzieć co się że mną działo. Dlatego podziwiam odwagę innych którzy świadomie rezygnują z narkozy. 


A widzicie, co człowiek to inaczej. Ja mimo, że operacje pod narkoza zniosłam dobrze to i tak mam obawy nadal, że się nie obudzę. Nigdy nawet u dentysty nie wzięłam znieczulenia. Ba ,mając polipa w macicy szukałam lekarza który „wytnie” to bez narkozy i znalazłam. Było bez narkozy i bez znieczulenia. Bolało ale do przeżycia. Jednak teraz , jak mam możliwość wyboru to szukam opcji najbardziej komfortowej dla siebie i wole znieczulenie miejscowe niż narkozę. Ale wiadomo , ze są osoby które nie chcą nic słyszeć i być świadome.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, Eve19 napisał:


A widzicie, co człowiek to inaczej. Ja mimo, że operacje pod narkoza zniosłam dobrze to i tak mam obawy nadal, że się nie obudzę. Nigdy nawet u dentysty nie wzięłam znieczulenia. Ba ,mając polipa w macicy szukałam lekarza który „wytnie” to bez narkozy i znalazłam. Było bez narkozy i bez znieczulenia. Bolało ale do przeżycia. Jednak teraz , jak mam możliwość wyboru to szukam opcji najbardziej komfortowej dla siebie i wole znieczulenie miejscowe niż narkozę. Ale wiadomo , ze są osoby które nie chcą nic słyszeć i być świadome.

Ja jedyną operacje jaką miałam to CC bo przez lekarza straciła bym dziecko. Wszystko widziałam i słyszałam i strasznie się bałam, tym bardziej że dziecko urodziło się w zamartwicy i była walka. Później to leżenie, lekkie duszenie się itp było straszne. I te rozmowy lekarzy🙈 nie wiem ale chyba wolała bym spać wtedy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

16 minut temu, maribellcherry napisał:

Mam nadzieje ze uda sie bez narkozy.

A czemu jej tak bardzi nie chcesz?


boje się ze coś się stanie i się nie obudzę. Nie lubię nie mieć kontroli nad tym co się dzieje. Jasne, są sytuacje gdzie nie ma wyjścia i trzeba, ale jeśli mam wybór to jest on dla mnie prosty - znieczulenie miejscowe i szybkie wyjście do domu w ten sam dzień.

uda się . Ale gdyby zdanie zmienili  to prywatnie już jestem dogadana i chętnie zrobią w miejscowym.

Edytowane przez Eve19

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja myślę podobnie jak @Melodiaa, w ogóle nie przyszłoby mi do głowy, żeby się bać, że się nie obudzę. No bo w zasadzie co z tego? Jakby co, to bardzo przyjemna śmierć. Większa dla mnie obawa to ból i powolne umieranie. Trochę w życiu przeszedłem, zwłaszcza po wypadku i generalnie wolę jak nic nie boli. Jak wtedy leżałem po wypadku to często myślałem, że wolałbym nie żyć. Może to prawda, że faceci źle znoszą ból. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja się nie boję samej narkozy, miałam pare razy i pare razy byłam przy zabiegach u dzieci w narkozie (nic poważnego ani krwawego, np raz trzeba było usuwać małą zabaweczkę z ucha, te ich pomysły!) i cała procedura nie wyglada dla mnie strasznie. 
Natomiast kwestia potrzeby dużej kontroli była sygnałem alarmowym kiedy podejrzewałam zaburzenia u córki. Takie zachowania niby nic ale np pytanie „wyłączyłaś piekarnik?”, albo obsesyjne zwracanie bratu uwagi, żeby jadł z zamkniętą buzią itd. Ja to przerywam, uważam że to niezdrowe. Kiedy widzę tą potrzebę u siebie, to też staram się to hamować. W sumie nie wiem, czy to osoby z dużą potrzebą kontroli są bardziej narażone na nerwicę, czy ta potrzeba pojawia się jako konsekwencja nerwicy? U nas chyba to drugie, jak mam dobry okres to np dużo mniej rzeczy sprawdzam, mniej muszę mieć poplanowane itd. U młodej tak samo, jak ma stresujący okres, to wracają te mini obsesje, kontrolowanie otoczenia, to jest dla niej bardzo męczące. Więc jak pisałam wcześniej, ja to przerywam. Jeśli np pyta, czy wyłączyłam piekarnik, mówię jej, ze musi mi zaufać. Nie odpowiadam tak ani nie, musi nauczyć się żyć z odrobiną niepewności. To jest właśnie główny problem - że osoby z nerwicą nie tolerują niepewności. Tak jak ktoś tutaj wspomniał, że słyszy sie o zupełnie zdrowych, wręcz wysportowanych ludziach, którzy nagle się dowiadują, że są terminalnie chore. Tak, i nic na to nie poradzimy. Szansa, że nas to spotka, jest mała, ale jest i człowiekowi bez zaburzeń nie spędza to snu z powiek. Nerwicowiec takiego ryzyka nie akceptuje. Próbuje doszukać się jakiejś logiki, że np ta osoba jednak miała objawy, ale je ignorowała, albo coś. Musi być w każdym razie jakiś punkt zaczepienia, że takie osoby zrobiły coś nie tak, czego ja nie zrobię. Np ominęły rutynowe badanie, zignorowały objaw. A w życiu tak niestety nie jest, nie ma pewnej drogi, żeby uniknąć różnych nieszczęść, możemy tylko podjąć pewne kroki zapobiegawcze i mieć nadzieję, że wystarczą, ale pełnej kontroli nie będziemy mieć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 18.01.2023 o 18:41, alicja_z_krainy_czarów napisał:

 

Tak, mam to teraz cały czas. Obsesyjnie przełykam ślinę i czuję się, jakbym miała coś w środku, a jednocześnie bez problemu przełykam jedzenie i płyny. Czuję suchość w gardle. Myślę już o raku krtani albo gardła.

 

Niestety, mam obecnie gorszy czas.

To to jeszcze nic chodze po lekarzu ze chore gardło mam a ten mówi ze ledwo co a gardło boli tak po jednej stronie przy przełykaniu ze to jest porażka No i co już głowa wymyśla to samo co u ciebie rak krtani gardła itp jeszcze do tego mam węzły powiększone to już wgl stres mega 

najgorsze jest to ze nigdy bym nie pomyślał ze nerwica może powodować bol gardła i jezyka przecież to jest chore 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

17 godzin temu, maribellcherry napisał:

Pociesze Cie, ze mnie tez gardlo boli. Tak na ostro ze tak nazwe, glownie podczas przelykania i odchrzakuje caly czas. Boli mnie w gorej czesci zaraz na wysokosci migalków/pod szczeka zaraz. 

 

Ja od grudnia mialam kaszel, teraz juz mi troche mija i katar taki z tyl gardla, z zatok, ze wszystkiego. 

 

Tak, ze tez mam wkret na raka krtani/gardla/migladków czegos tam....

No to jest chore również boli mnie mniej wieciej w tym samym miejscu na wysokości migdałka krtani No i te głupie węzły za uchem i w szyji do tego gula w gardle oczywiście ze stresu ale nie nie to już rak można się żegnać chore to chociaż moje objawy wskazują na zaawansowanego a waga rośnie zamiast spadać gdzie zawsze  spada bo znam osoby co miały nowotwór i piersi itp i zawsze pierwszy objaw jaki zauważyli to mega chudniecie 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To mam to samo co Wy :D jedynie nie widzę powiększonych węzłów, ja nawet nie umiem ich wymacać, ale ciągle mnie coś w tym gardle drapie. 

 

W dniu 22.01.2023 o 09:28, minou napisał:

Ja się nie boję samej narkozy, miałam pare razy i pare razy byłam przy zabiegach u dzieci w narkozie (nic poważnego ani krwawego, np raz trzeba było usuwać małą zabaweczkę z ucha, te ich pomysły!) i cała procedura nie wyglada dla mnie strasznie. 
Natomiast kwestia potrzeby dużej kontroli była sygnałem alarmowym kiedy podejrzewałam zaburzenia u córki. Takie zachowania niby nic ale np pytanie „wyłączyłaś piekarnik?”, albo obsesyjne zwracanie bratu uwagi, żeby jadł z zamkniętą buzią itd. Ja to przerywam, uważam że to niezdrowe. Kiedy widzę tą potrzebę u siebie, to też staram się to hamować. W sumie nie wiem, czy to osoby z dużą potrzebą kontroli są bardziej narażone na nerwicę, czy ta potrzeba pojawia się jako konsekwencja nerwicy? U nas chyba to drugie, jak mam dobry okres to np dużo mniej rzeczy sprawdzam, mniej muszę mieć poplanowane itd. U młodej tak samo, jak ma stresujący okres, to wracają te mini obsesje, kontrolowanie otoczenia, to jest dla niej bardzo męczące. Więc jak pisałam wcześniej, ja to przerywam. Jeśli np pyta, czy wyłączyłam piekarnik, mówię jej, ze musi mi zaufać. Nie odpowiadam tak ani nie, musi nauczyć się żyć z odrobiną niepewności. To jest właśnie główny problem - że osoby z nerwicą nie tolerują niepewności. Tak jak ktoś tutaj wspomniał, że słyszy sie o zupełnie zdrowych, wręcz wysportowanych ludziach, którzy nagle się dowiadują, że są terminalnie chore. Tak, i nic na to nie poradzimy. Szansa, że nas to spotka, jest mała, ale jest i człowiekowi bez zaburzeń nie spędza to snu z powiek. Nerwicowiec takiego ryzyka nie akceptuje. Próbuje doszukać się jakiejś logiki, że np ta osoba jednak miała objawy, ale je ignorowała, albo coś. Musi być w każdym razie jakiś punkt zaczepienia, że takie osoby zrobiły coś nie tak, czego ja nie zrobię. Np ominęły rutynowe badanie, zignorowały objaw. A w życiu tak niestety nie jest, nie ma pewnej drogi, żeby uniknąć różnych nieszczęść, możemy tylko podjąć pewne kroki zapobiegawcze i mieć nadzieję, że wystarczą, ale pełnej kontroli nie będziemy mieć.

Ech jak zwykle bardzo mądry post i oczywiście masz rację, ostatnio terapeutka też mi powiedziała parę rzeczy, z którymi mogę powiedzieć "zgadzam się", ale zastanawia mnie to, jak się z tym pogodzić i nie popaść w kompletną depresję. Bo jak nawet nie ataki paniki i nerwica, to przychodzi u mnie takie smutne pogodzenie się z tym wszystkim i wtedy popadam też w jakąś anhedonię. Tak samo nie mam pojęcia, jak walczyć z tym napięciem w ciele, tą nadpobudliwością motoryczną. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z tymi węzłami to chyba sporo z nas ma „przeboje”. 
Ja oczywiście po przeczytaniu tutaj kiedyś o węzłach pod prysznicem postanowiłam sprawdzić swoje i pech chciał, że wymagałam dwa na dole szyi, przy obojczyku. Oczywiście panika bo mam tez torbiele na tarczycy, ze pewnie to coś złego , choć czułam pod palcami że są dość małe, ale jednak. 
Polecialam szybko na usg do dobrej radiolog i owszem węzły są powiększone ale odczynowo. Nie wyglądają na nic groźnego. Ja zreszta mam ciagle alergie i lecę na kroplach do nosa non stop. A może tez zostały takie po jakiejś infekcji. W każdym razie uspokoiłam się. Wy tez się nie stresujcie. Morfologii nie robiłam wiele, wiele lat ze strachu. Dopiero w szpitalu jak zlalalam rękę to mi zrobili i okazała się całkiem dobra ku mojemu zaskoczeniu 😂👌

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja mialam dlugo problemy z gardlem, bole, promienujace do ucha, co oczywoscie wg Google oznacza raka migdalka, nosogardzieli lub ucha. W zasadzie czaly czas mialam wrazenie ciala obcego po jednej stronie gardla, wiec przelykalam sline co chwila, zeby sie tego pozbyc. Przez to ciagle przelykanie tylko bardziej mnie wszystko bolalo. Problemy w zasadzie trwaly dopoki swiadomie sie na nich skupialam. Od dziecka mam problemy z zatokami, wiec nadal czasem tak jest, ze mam przytkany nos, wydzielina z zatok splywa mi do gardla, wiec to gardlo mnie czasem pobolewa i ucho razem z nim, ale odkad nie wmawiam sobie, ze to choroba, to te objawy trwaja moze 2 dni i przechodza same. Bo obiektywnie one nie sa wcale mocne, jesli czlowiek jest zajety czym innym, to ledwo je zauwaza. Ale jak sie na nich skupisz, to okazuja sie upierdliwe. Wezly chlonne mialam powiekszone baardzo dlugo, od dziecka, na szyi, w pachwinach, za uszami. Nawet nie wiem, kiedy zniknely, chyba po prostu jak przestalam je ciagle macac ;) Treaz ciezko mi wyczuc jakikolwiek wezel na ciele. Ale pewnie jakbym zaczela probowac, to szybko by spuchly. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam.Szukam wsparcia i podpowiedzi co nam robić.Wiec tak jestem mamą trójki dzueci a właściwie to już młodzież,mam męża,prace.Moim problemem jest ciągły strach przed chorobami.Odczuwam go codziennie,siedzę z rodziną,cos robimy,rozmawiamy a ja po cichu myślę czy nie jestem chora,albo szukam w internecie objawów i przyczyn.Aktualnie myślę,a właściwie jestem pewna,że nam raka pluc.Pale papierosy,mam kaszel i ostatnio nasilił mi się nie tylko rano ale wieczorem jak się kładę spać.W dodatku przy odkrztuszaniu zauważyłam drobinki krwi,teraz czasemvwymyszam kaszel prawie do wymiotów żeby sprawdzić czy faktycznie jest krew.Na 100% nie jestem pewna czy to byka wtedy krew No ale panikę już mam dwa tygodnie.Poprzednio myślałam,że nam czerniaka,przedtem raka nerek,zawał,zator.Za jazdym razem jestem prawie pewna przyczyny objawów.Krew badam co roku,ostatnio w listopadzie i wszystko było w normie,rtg pluc miałam rowno 2 lata temu i było ok.Czy jak to jest rak to wyniki krwi by nie pokazały,Było badane crp,morfologia z rozmazem,żelazo.Paraliżuje mnie strach,boję się iść do lekarza bo obawiam się diagnozy Już wiem co mi powie.Nie wiem co mam robić,nie radzę sobie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 26.01.2023 o 23:19, Alenerw napisał:

Witam.Szukam wsparcia i podpowiedzi co nam robić.Wiec tak jestem mamą trójki dzueci a właściwie to już młodzież,mam męża,prace.Moim problemem jest ciągły strach przed chorobami.Odczuwam go codziennie,siedzę z rodziną,cos robimy,rozmawiamy a ja po cichu myślę czy nie jestem chora,albo szukam w internecie objawów i przyczyn.Aktualnie myślę,a właściwie jestem pewna,że nam raka pluc.Pale papierosy,mam kaszel i ostatnio nasilił mi się nie tylko rano ale wieczorem jak się kładę spać.W dodatku przy odkrztuszaniu zauważyłam drobinki krwi,teraz czasemvwymyszam kaszel prawie do wymiotów żeby sprawdzić czy faktycznie jest krew.Na 100% nie jestem pewna czy to byka wtedy krew No ale panikę już mam dwa tygodnie.Poprzednio myślałam,że nam czerniaka,przedtem raka nerek,zawał,zator.Za jazdym razem jestem prawie pewna przyczyny objawów.Krew badam co roku,ostatnio w listopadzie i wszystko było w normie,rtg pluc miałam rowno 2 lata temu i było ok.Czy jak to jest rak to wyniki krwi by nie pokazały,Było badane crp,morfologia z rozmazem,żelazo.Paraliżuje mnie strach,boję się iść do lekarza bo obawiam się diagnozy Już wiem co mi powie.Nie wiem co mam robić,nie radzę sobie.


Większość z nas ma tutaj podobnie jak Ty. Ja polecam Ci wybrac się do psychiatry. Są leki które pomogą, psychoterapia ponoć tez super się sprawdza, choć ja nie chciałam chodzić. 
Rzuć palenie, papierosy to nie tylko rak płuc ale także żołądka i kilka innych. Masz pod tym katem wpływ na swoje życie i możesz to ryzyko zmniejszyć albo zwiększyć. Tutaj decyzja należy tylko do Ciebie. No i oczywiście przebadaj się u lekarza. Chyba lepiej mieć pewność ze jesteś zdrowa niż martwić się ciagle ze coś ci dolega. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, Ju467 napisał:

Mam powiększony wezel pod uchem w tym dołku, wyczulam wczoraj jest miękki, jak fasolka a jak odchyle głowę do tylu to wtedy bardziej go czuc. Jestem  szczupła. Czy to może być od bólu gardła i kataru? Prosze o dopowiedź


może tak być

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, Eve19 napisał:


Większość z nas ma tutaj podobnie jak Ty. Ja polecam Ci wybrac się do psychiatry. Są leki które pomogą, psychoterapia ponoć tez super się sprawdza, choć ja nie chciałam chodzić. 
Rzuć palenie, papierosy to nie tylko rak płuc ale także żołądka i kilka innych. Masz pod tym katem wpływ na swoje życie i możesz to ryzyko zmniejszyć albo zwiększyć. Tutaj decyzja należy tylko do Ciebie. No i oczywiście przebadaj się u lekarza. Chyba lepiej mieć pewność ze jesteś zdrowa niż martwić się ciagle ze coś ci dolega. 

Dzięki za odpowiedź i wsparcie.U mnie problem polega na tym,że okropnie boję się diagnozy.Z jednej strony chce wiedzieć a z drugiej próbuje się uspokoić wmawiając sobie ze tylko mi się wydaje i nic mi nie jest.Ale podświadomie cały czas o tym myślę.Jestem tu żeby się wygadać bo to l dla mnie też forma terapii.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×