Skocz do zawartości
Nerwica.com

Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?


LINA

Rekomendowane odpowiedzi

1 godzinę temu, maribellcherry napisał:

Ja sama powinnam isc na terapie ale w kraju w ktorym mieszkam z ubezpieczenia zdrowotnego finansuja terpapie max do 300euro na rok, kiedy jedna sesja kosztuje okolo 100euro.. czyli w sumie na trzy razy moge isc... Niestety nie stac mnie zeby co tydzien 100e z wlasnej kieszeni wydawac na sesje... A moze nawet dwa razy w tygodniu, zeby mialo to w ogole jakis sens... Moze chociaz leki przez lekarza rodzinnego bym dostala ale nie wiem, w sumie nie rozmawialam z nia o tym... Jak bede znowu kiedys u rodzinnej to zapytam ja jak to dokladnie jest z finansowaniem terapii jesli ma sie skierowanie od lekarza. Moze te 300e na rok to bez skierowania. Tego akurat nie wiem. 

A co to za problem znaleźć terapeutę pracującego online z Polski (jest takich wielu) i mieć terapię za 600zł miesięcznie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, acherontia styx napisał:

A co to za problem znaleźć terapeutę pracującego online z Polski (jest takich wielu) i mieć terapię za 600zł miesięcznie?

w sumie nie pomyslalam o tym nawet, ale szczerze to takie online sesje to dla mnie shit... Tak jak lekcje online, a mialam ich dziesiatki...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, acherontia styx napisał:

Ja mam od 3 lat online i nie narzekam 🙂 ale Twój wybór

Wiesz co, chyba wolalabym jednak w kraju w ktorym mieszkam chociaby ze wzglegu na jezyk. Pomoze mi to w jego doskonaleniu... 

Z reszta ja w ogole chyba nie mam ochoty na tego typu terapie.... 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, Marlenka85 napisał:

Ja mam terapie online ale na mnie nic nie działa.... 😥 Juz 18mies 

Terapia online ma taką samą skuteczność jak terapia twarzą w twarz i badania to potwierdziły.  Przyczyny braku efektu szukałabym gdzieś indziej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Absolutnie nie twierdzę, że to wina tego, że jest online, aczkolwiek wydaje mi się głębsze to wszystko gdy terapeuta jest obok. 

Dużo mi dala ta terapia, natomiast niewiele w kwestii leczenia samej nerwicy bo tu widzę nikłe postępy. 

Mam dni ze dostaje ciezkiej paniki (nie mówię o ataku paniki jako takim) ze umre na raka,ze boje się isc do lekarza bo oprócz nerwicy to na bank juz ostatnie stadium. Przerobiłam to forum i takich jak ja było setki, ale oczywiście mi się wydaje, że ja będę tym wyjątkiem.o tu płakało o nerwe a umarło na raka. Po covid udało mi się trafić do lekarza rodzinnego - gp-bo mieszkam w uk, i tam dopiero podział się cyrk. Poszlam ze świstami oddechowymi, uznał ze najprawdopodobniej to tzw post covid wheezy, dal silny inhalator z kortykosteroidem na najbliższe tyg i mówi, że powinno ustać. Natomiast bardziej martwił go przevieg samej wizyty, moje trzęsienie się, skok ciśnienia do 190,prawie ze omdlenie.... Zaczął ze mną o tym rozmawiać i zamiast 10min siedzialam tam ponad 50...oppwiedzialam mu wszystko a on mowi, że jemu to w ogóle na łagodniejsza formę PTSD wygląda a wszystko po tym tylko mi to pogłębiało. Zapytał czy coś się kiedyś podziało s związku z lekarzem... Podziało,ale do tego nie jestem w stanie wrócić, mimo że okazało się pomyłka. 

Wiele razy stawałam na ulicy jak wryta i dopiero jak zamknęłam oczy na chwilę to mijało "wtedy" a znow stawało się "teraz". Nie wiem jak to opisać.. W każdym razie on tu doszukuje się nie skuteczności terapii... Skomplikowane to wszystko... Poprzedni post pisalam w takiej właśnie panice ze juz koniec ze umre na raka. 

Bywają okresy ze mi lepiej, bywaja ze nie...wtedy jest jazda płucna, jazda węzłowa, jazda na obrzęki pod oczami i niewydolnosci... 🤦‍♀️ Zastanawiam się czy gdybym miała choc jedna z tych chorób od 1.5 roku, czy byłabym w stanie isc do pracy, na zakuoy lub wysprzątać dom,czy bym w ogóle jeszcze zyla. 

Lista moich chorób jest długa, zaczyna i poki co kończy chloniakiem, zahacza o raka trzustki, watroby, białaczkę, chore serce, stwardnienie, parkinsona, za me, jaskrę a nawet ku*** mac, uwaga Akromegalie. 

Przykre jest to wszystko, bo mam małe dziecko, 5 latek a tak posypało się w tym moim życiu. 

Ostatnio tez mam problem z agresja. Nie wiem jak to z siebie wywalać bo są chwilę że czuje ze bym ich wszystkich wyrzucila za okno przysłowiowo i roz/cenzura/a ten dom młotkiem... Jak myślicie co może to powodować? 

 

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mozemy sobie uscisnac reke. 
 

Ja mam caly czas wkret na raka. Mimo ze wiele objwow mam kilka lat, inne kilka miesiecy, inne kilka tygodni. Ogolnie badania krwi w normie. Objawy sobie raz znikaja raz wracaja. W sumie ogolnie mi sie nic nie pogarsza to ja i tak jestem swiecie przekonana ze jestem umierajaca na raka pluc…

 

Nie wiem co mam Ci napisac, jak pocieszyc, bo ja sama nie wiem co sobie mam powiedziec…


Co do agresji to ja mysle ze to ma zwiazek z nerwica i hipochondria. Czasem tez mam podobne odczucia i bym wszystkich „powiesila”…. Ja mysle ze mam stany depresyjne, ja nie potrafie sie cieszyc z tego co mam i myslec pozytywnie tylko caly czas sie boje i mysle negatywnie, non stop mysle o chorobach. Do tego mam spora nadwage i to bardzo zle wplywa na moja psychike. Bardzo zle psychicznie sie przez to czuje. A jednak ochudzenie sie nie jest takie proste. Zeby nie bylo… schudlam dwa lata temu ladnie i naprawde wygladalam jak czlowiek i przytylam potem dwa razy wiecej…no i jest jak jest teraz… Przeszlam w swoim zyciu przez kilku dietetykow. Niestety silna wola nie jest ostatnio moja mocna strona a szkoda bo kiedys bylo inaczej… Moj zly wyglad w polaczeniu z hipochondria, nerwica, stanami depresyjnymi tez wyzwala czasem takie a nie inne zachowania, ze wszystko i wszyscy mnie irytuja. Ale jestem tego swiadoma wiec staram sie uwazac….


Moze jest COS jeszcze u Ciebie co powoduje agresje…. Pomysl sama czy tylko hipochondria czy cos wiecej… 

Edytowane przez maribellcherry

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Koszmar. Wszystko, co piszecie, to koszmar.

 

U mnie było trochę lepiej. Zajęłam się nawet życiem... Do dziś. Właściwie to po prostu zobaczyłam sporego siniaka na lewym udzie , nie pamiętam uderzenia i... znowu wróciła mi myśl o białaczce...Masakra. Znów zaczęła ogarniać mnie panika i przekonanie o rychłej śmierci. :( Z drugiej strony tłumaczę sobie, jak mogłam go sobie nabić... To był dzień, w którym byłam zalatana, potem jechałam zatłoczonym autobusem z ciężkim plecakiem... może wtedy...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

27 minut temu, nadiee napisał:

Koszmar. Wszystko, co piszecie, to koszmar.

 

U mnie było trochę lepiej. Zajęłam się nawet życiem... Do dziś. Właściwie to po prostu zobaczyłam sporego siniaka na lewym udzie , nie pamiętam uderzenia i... znowu wróciła mi myśl o białaczce...Masakra. Znów zaczęła ogarniać mnie panika i przekonanie o rychłej śmierci. :( Z drugiej strony tłumaczę sobie, jak mogłam go sobie nabić... To był dzień, w którym byłam zalatana, potem jechałam zatłoczonym autobusem z ciężkim plecakiem... może wtedy...

To sie na pewno wtedy stalo. Spieszylas sie i nie zauwazylas nawet…

 

 

Ja tez mam czasem takie siniaki z nikad…

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, maribellcherry napisał:

To sie na pewno wtedy stalo. Spieszylas sie i nie zauwazylas nawet…

 

 

Ja tez mam czasem takie siniaki z nikad…

Ja też mam pełno siniorów... Też nie wiem skąd... Jeszcze dzisiaj mialam straszny sen ze umarł mój synek..... 😥 😥 Boże taki realistyczny.... Moj własny krzyk mnie obudzil.... 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, maribellcherry napisał:

To sie na pewno wtedy stalo. Spieszylas sie i nie zauwazylas nawet…

 

 

Ja tez mam czasem takie siniaki z nikad…

Ja też mam pełno siniorów... Też nie wiem skąd... Jeszcze dzisiaj mialam straszny sen ze umarł mój synek..... 😥 😥 Boże taki realistyczny.... Moj własny krzyk mnie obudzil.... 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja mam znowu klucia po lewej stronie klatki piersiowej i wysoko na brzuchu zaraz ponizej zeber. Takie chodzace klucia  w roznych miejscach i raz z przodu raz z tyl. Ciagnie mnie przy mocnym skrecie w prawo... Mialam juz spokoj na kilka miesiecy.... To nie jest raczej na pewno zwiazane z jelitem bo moje jelito odpukac nawet okej dziala w ostatnich tygodniach. 

Poniewaz wciaz boli mnie ramie (glownie przy odchlaniu reki do tylu) i czasem cisnie mnie po bokach krtani w gardle to oczywiscie mam jeszcze wiekszego wkreta na raka pluc... Ze mam guza na plucu w okolicy serca ktory uciska zyle i dlatego cisnie mnie w gardle... i tak dalej... (Oczywiscie naczytalam sie w necie juz)...

Ale z takimi objawami w raku pluc to juz bym chyba byla w stanie terminalnym?

Edytowane przez maribellcherry

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@maribellcherry czemu nie pójdziesz do psychiatry? Sama się męczysz tylko z taką hipochondrią, to nie jest normalne takie szukanie chorób na siłę. Ja się np. ostatnio dowiedziałam, że mam kostniaka 3mm w zatoce klinowej (rzadka lokalizacja kostniaka, przeważnie są one jak już w zatokach czołowych). Kostniak to nowotwór. Czy robię coś z tym? Nie, bo to nowotwór łagodny i co najwyżej za 2 lata pójdę tylko do laryngologa na kontrolę, chyba, że zacznie dawać objawy, to wcześniej. Nie chodzę i nie analizuję, co będzie jak urośnie jeszcze bardziej i zacznie dawać objawy, jak tak się stanie i będzie wskazanie do zabiegu to pójdę na zabieg i tyle. Sama się nakręcasz i sama tym nakręcaniem robisz sobie krzywdę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

19 godzin temu, maribellcherry napisał:

To sie na pewno wtedy stalo. Spieszylas sie i nie zauwazylas nawet…

 

 

Ja tez mam czasem takie siniaki z nikad…

Tak mówisz...? Mam nadzieję... Bo już było dobrze...

 

Pójście do psychiatry w Twoim przypadku to rzeczywiście dobry pomysł, wiesz... Idź, kochana. Bo naprawdę się wykończysz. Ja tak zrobiłam... Wiem, że nie da się tak po prostu przestać zamartwiać, że racjonalne myślenie nie działa... dlatego wspomóż się, prszę... 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, Marlenka85 napisał:

Ja też mam pełno siniorów... Też nie wiem skąd... Jeszcze dzisiaj mialam straszny sen ze umarł mój synek..... 😥😥 Boże taki realistyczny.... Moj własny krzyk mnie obudzil.... 

 

Przykro mi bardzo... :( straszny sen... a czy Ty się wspomagasz jakimiś środkami farmaceutycznymi...?

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, acherontia styx napisał:

@maribellcherry czemu nie pójdziesz do psychiatry? Sama się męczysz tylko z taką hipochondrią, to nie jest normalne takie szukanie chorób na siłę. Ja się np. ostatnio dowiedziałam, że mam kostniaka 3mm w zatoce klinowej (rzadka lokalizacja kostniaka, przeważnie są one jak już w zatokach czołowych). Kostniak to nowotwór. Czy robię coś z tym? Nie, bo to nowotwór łagodny i co najwyżej za 2 lata pójdę tylko do laryngologa na kontrolę, chyba, że zacznie dawać objawy, to wcześniej. Nie chodzę i nie analizuję, co będzie jak urośnie jeszcze bardziej i zacznie dawać objawy, jak tak się stanie i będzie wskazanie do zabiegu to pójdę na zabieg i tyle. Sama się nakręcasz i sama tym nakręcaniem robisz sobie krzywdę.

Wiesz tym sie nie przejmuje.

ja tez mam np dwa lagodne guzki na tarczycy. Mialam biopsje wiec teraz co roku usg tarczycy. Luz.

ale nie mialam ani usg brzucha ani rtg klatki bo moja rodzinna uwaza ze nic zlego sie nie dzieje. A jak pisalam mieszkam za granica i ot tak sobie nie dostane sie na badania (tak bym juz dawno poszla sama). I poniewaz nie mam potwierdzenia ze rzeczywiscie nic zlego sie nie dzieje to wkrecam sobie wiele…

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, Marlenka85 napisał:

Ja też mam pełno siniorów... Też nie wiem skąd... Jeszcze dzisiaj mialam straszny sen ze umarł mój synek..... 😥😥 Boże taki realistyczny.... Moj własny krzyk mnie obudzil.... 

wierze ze sie przerazils ale ponoc to dobry znak jak sie sni czyjas smierc. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

14 godzin temu, maribellcherry napisał:

 poniewaz nie mam potwierdzenia ze rzeczywiscie nic zlego sie nie dzieje to wkrecam sobie wiele…

 

Oh, dokładnie tak... 

 

Ja mam jeszcze afte na policzku (lub się ugryzłam, nie jestem pewna). A dziś poszła krew z jednego dziąsła. Troszeczkę. Z newralgicznego dziąsła, ono mi zawsze krwawi przy nitkowaniu, ząb obok był ciężkim zawodnikiem. Leczony kanałowo, bardzo krwawił. To już było z dwa lata temu. 

Ale dodaje sobie to wszystko i... Panika. Panika. Panika. Czarne myśli 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

16 godzin temu, maribellcherry napisał:

Wiesz tym sie nie przejmuje.

ja tez mam np dwa lagodne guzki na tarczycy. Mialam biopsje wiec teraz co roku usg tarczycy. Luz.

ale nie mialam ani usg brzucha ani rtg klatki bo moja rodzinna uwaza ze nic zlego sie nie dzieje. A jak pisalam mieszkam za granica i ot tak sobie nie dostane sie na badania (tak bym juz dawno poszla sama). I poniewaz nie mam potwierdzenia ze rzeczywiscie nic zlego sie nie dzieje to wkrecam sobie wiele…

 

Nawet jakbyś miała potwierdzenie w postaci RTG czy USG, to zaraz znalazłabyś inny narząd/chorobę do nakręcania się. Na tym polega hipochondria i rzeczywiście, robienie badań jest niewskazane w przypadku hipochondrii, bo tylko jeszcze bardziej nakręca. Będąc w Polsce bez skierowania RTG też byś nie zrobiła, nawet prywatnie, bo to promieniowanie i nie ważne czy się płaci za to czy nie, to skierowanie musi być.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej, ja od tygodnia biorę leki, bo już miałam dość. Miałam podejście w czerwcu do brania leków, ale po trzech dniach spanikowałam. No i dzisiaj też mam ten dzień, że mam ochotę rzucić w cholerę te leki. Biorę na razie po pół tabletki dwa razy dziennie, ale dzisiaj odczuwam jakiś mega niepokój wewnętrzny, oczywiście mam już duszności, serce głośno bije i czuję się jakbym umierała, drętwieją mi nogi i ręce. Oczywiście mój mózg w pierwszej kolejności, że to po tym leku i sama nie wiem. Pierwsze dni brania były w porządku, lekko się stresowałam, ale stwierdziłam, że sobie poradzę, a teraz mam kryzys. Wiem, że bez leków dalej nie ruszę... uczęszczam na psychoterapie i terapeutka mówiła, że przyjmowanie leków na pewno przyśpieszy proces wychodzenia z tego stanu w jakim teraz jestem, ale nie wiem czy podołam i dam rade :( mam dzisiaj straszny kryzys

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 16.08.2022 o 11:00, Amanda55 napisał:

Hej, ja od tygodnia biorę leki, bo już miałam dość. Miałam podejście w czerwcu do brania leków, ale po trzech dniach spanikowałam. No i dzisiaj też mam ten dzień, że mam ochotę rzucić w cholerę te leki. Biorę na razie po pół tabletki dwa razy dziennie, ale dzisiaj odczuwam jakiś mega niepokój wewnętrzny, oczywiście mam już duszności, serce głośno bije i czuję się jakbym umierała, drętwieją mi nogi i ręce. Oczywiście mój mózg w pierwszej kolejności, że to po tym leku i sama nie wiem. Pierwsze dni brania były w porządku, lekko się stresowałam, ale stwierdziłam, że sobie poradzę, a teraz mam kryzys. Wiem, że bez leków dalej nie ruszę... uczęszczam na psychoterapie i terapeutka mówiła, że przyjmowanie leków na pewno przyśpieszy proces wychodzenia z tego stanu w jakim teraz jestem, ale nie wiem czy podołam i dam rade :( mam dzisiaj straszny kryzys

A jak Twoja reka/ramie???

 

Ja mialam dzis jakis napad... nie wiem czego... poplakalam sie strasznie z bezsilnosci.... Chcialabym sie nie martwic, chcialabym miec "wywalone" na to czy cos mnie boli czy nie....

 

Ostatnio prawie codziennie meczy mnie ucisk po bokach krtani na wysokosci tarczycy... Wczoraj mialam tak przez pol dnia, po czym poszlam do znajomej, gadka szmatka, kawka, winko.... i nagle mi sie o tym ucisku przypomnialo i stwierdzilam, ze mi minelo... Tak sie rozluzowalam, ze klucia w klatce mi minely nawet...

 

Ale dzis wlasnie doszlam do wniosku... tyle osob w moim otoczeniu ma raka lub inna chorobe... to dlaczego ja wciaz nie? to jest niemozliwe, zeby mi nic nie bylo... I wlasnie tak sie poplakalam.... 

 

Co do leków to dobrze, ze je bierzesz. Niestety nie mam doswiadczenia wiec nie wiem co Ci napisac. Mam nadzieje, ze to przejsciowe, reakcja organizmu i jak sie organizm przyzwyczai to mam nadzieje, ze bedzie okej. Moze niech sie wypowiedza osoby, ktore mialy podobnie...

Edytowane przez maribellcherry

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 14.08.2022 o 11:35, acherontia styx napisał:

@maribellcherry czemu nie pójdziesz do psychiatry? Sama się męczysz tylko z taką hipochondrią, to nie jest normalne takie szukanie chorób na siłę. Ja się np. ostatnio dowiedziałam, że mam kostniaka 3mm w zatoce klinowej (rzadka lokalizacja kostniaka, przeważnie są one jak już w zatokach czołowych). Kostniak to nowotwór. Czy robię coś z tym? Nie, bo to nowotwór łagodny i co najwyżej za 2 lata pójdę tylko do laryngologa na kontrolę, chyba, że zacznie dawać objawy, to wcześniej. Nie chodzę i nie analizuję, co będzie jak urośnie jeszcze bardziej i zacznie dawać objawy, jak tak się stanie i będzie wskazanie do zabiegu to pójdę na zabieg i tyle. Sama się nakręcasz i sama tym nakręcaniem robisz sobie krzywdę.

A co Ci bylo ze zdecydowalas sie na badania i ze wyszedl kostniak? Czy to przypadkowo?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×