Skocz do zawartości
Nerwica.com

posiadanie dziecka


Rekomendowane odpowiedzi

Bo jak nie muszą dziecku prać ubrań, dezynfekować skaleczeń, sprawdzać prac domowych, chodzić na wywiadówki, tłumaczyć że nieładnie jest bić kolegów, zmuszać do jedzenia warzyw itd to mają siłę na rozpieszczanie :P

 

hmmm a ja ostatnio tłumaczę mojej córce że mozna bic kolegów - jak pierwsi się zaczną, bo przez tłumaczenie ze niemożna, że nie ładnie, płakała jak jej młodszy kilka lat chlopiec zabawke zabrał, bo nie wiedziala jak sobie poradzic :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bo jak nie muszą dziecku prać ubrań, dezynfekować skaleczeń, sprawdzać prac domowych, chodzić na wywiadówki, tłumaczyć że nieładnie jest bić kolegów, zmuszać do jedzenia warzyw itd to mają siłę na rozpieszczanie :P

 

hmmm a ja ostatnio tłumaczę mojej córce że mozna bic kolegów - jak pierwsi się zaczną, bo przez tłumaczenie ze niemożna, że nie ładnie, płakała jak jej młodszy kilka lat chlopiec zabawke zabrał, bo nie wiedziala jak sobie poradzic :P

Dzieci nie powinny się w ogóle bić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hmmm a ja ostatnio tłumaczę mojej córce że mozna bic kolegów - jak pierwsi się zaczną, bo przez tłumaczenie ze niemożna, że nie ładnie, płakała jak jej młodszy kilka lat chlopiec zabawke zabrał, bo nie wiedziala jak sobie poradzic :P

To przyuczenie do samoobrony, to co innego :D Sama to zresztą zaznaczyłaś wyraźnie mówiąc jej że może bić kolegów jak pierwsi zaczną. Całkiem zdrowe podejście moim zdaniem, wychowujesz jednocześnie porządną jak i zaradną dziewuchę :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mark123, ale bronić jak najbardziej. Mnie wychowywano odwrotnie i potem m.in. przez branie odwetu na otoczeniu mam jak mam.

Ja się bronić nigdy nie umiałem, gdy mi ktoś dokuczał. U mnie było tak, że mówiłem wtedy matce, a matka szła albo do szkoły, albo do rodziców tego kogoś.

Powinno być tak, żeby wśród dzieci nie było żadnego dokuczania itp, wtedy i bronić by się nie trzeba było.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Powinno być tak, żeby wśród dzieci nie było żadnego dokuczania itp, wtedy i bronić by się nie trzeba było.

Ba! Pewnie że tak by było najlepiej. Ale to jest niemożliwe do osiągnięcia w świecie urządzonym tak jak go znamy. Aldous Huxley - "Nowy wspaniały świat" - tam nie było przemocy wśród dzieci...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ba! Pewnie że tak by było najlepiej. Ale to jest niemożliwe do osiągnięcia w świecie urządzonym tak jak go znamy. Aldous Huxley - "Nowy wspaniały świat" - tam nie było przemocy wśród dzieci...

Teoretycznie jeszcze może dało by się wyobrazić, jak powinno być wszystko zorganizowane, by dokuczanie wyeliminować prawie do zera, no ale wprowadzić praktycznie by się już tego nie dało.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Teoretycznie jeszcze może dało by się wyobrazić, jak powinno być wszystko zorganizowane, by dokuczanie wyeliminować prawie do zera, no ale wprowadzić praktycznie by się już tego nie dało.

Dałoby się, ale w oczach dzisiejszej cywilizacji byłoby to niezwykle nieetyczne. Bo trzeba by polecieć w eugenikę, wychowaństwo w oddzieleniu od rodziców, posturodzeniową aborcję dla jednostek wypaczonych... Hmm, czyli, fakt, w praktyce by się nie dało, masz rację :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja nigdy jako dziecko i dorosły nikogo nie uderzyłem( za wyjątkiem brata, ale też nie jakoś mocno) natomiast dostać dostałem wielokrotnie od rówieśników, w domu mówiono mi żebym się nie bił, to słuchałem i nie oddawałem chociaż słaby fizycznie wcale nie byłem. Teraz już mnie bić nikt nie chce, zresztą odstraszam posturą. Nigdy nie rozumiałem tego całego bicia to takie prymitywne, chyba już wtedy miałem niski testosteron i takie rzeczy mnie nie bawiły i od zawsze uważałem się za gorszego,słabszego mentalnie od innych także niejako bicie mnie i wyszydzanie uważałem za naturalne. Dopiero jak poszedłem na studia zobaczyłem że są inni ludzie dla których agresja i szpan nie są najważniejsze.

 

-- 18 lip 2013, 20:33 --

 

Ja przez dokuczanie w szkole(przedszkolu) już w wieku 6-7 lat miałem myśli samobójcze, dlatego takie osobniki jak ja nie powinny mieć dzieci bo z dużym prawdopodobieństwem przechodziły by tą samą a może gorszą mordęgę niż ja.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja nigdy jako dziecko i dorosły nikogo nie uderzyłem( za wyjątkiem brata, ale też nie jakoś mocno) natomiast dostać dostałem wielokrotnie od rówieśników, w domu mówiono mi żebym się nie bił, to słuchałem i nie oddawałem chociaż słaby fizycznie wcale nie byłem. Teraz już mnie bić nikt nie chce, zresztą odstraszam posturą. Nigdy nie rozumiałem tego całego bicia to takie prymitywne, chyba już wtedy miałem niski testosteron i takie rzeczy mnie nie bawiły i od zawsze uważałem się za gorszego,słabszego mentalnie od innych także niejako bicie mnie i wyszydzanie uważałem za naturalne. Dopiero jak poszedłem na studia zobaczyłem że są inni ludzie dla których agresja i szpan nie są najważniejsze.

Ja też nigdy żadnego człowieka nie uderzyłem. Fizycznie od rówieśników nie dostawałem. Mnie nie ciągnęło w ogóle do bicia się z rówieśnikami, bo po pierwsze bałem się wszystkich rówieśników, a po drugie uważałem wtedy też, że wszelkie dokuczanie sobie jest głupie.

Ja w czasach szkolnych pod kątem zachowywania się czułem się lepszy od rówieśników.

 

-- 18 lip 2013, 20:53:51 --

 

Najlepiej czułem się w gimnazjum, bo tam dyrektor trzymał dyscyplinę i był największy spokój w tej szkole.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co by nie mówić szkoła to taki przedsionek prawdziwego życia, kto w dzieciństwie dostawał w pie..ol to w życiu ma podobnie, prawa dżungli rządzą. Oczywiście zdarzają się wyjątki, najbardziej agresywni często lądują w pierdlu a ci prześladowani czasami odnoszą sukces w życiu jeśli są bardzo uzdolnieni, inteligentni, ale zwykle zostają outsiderami takimi jak byli w szkole i kończą jako bezrobotni albo z najniższą krajową jeśli wcześniej się nie powieszą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To przyuczenie do samoobrony, to co innego :D Sama to zresztą zaznaczyłaś wyraźnie mówiąc jej że może bić kolegów jak pierwsi zaczną. Całkiem zdrowe podejście moim zdaniem, wychowujesz jednocześnie porządną jak i zaradną dziewuchę :D

dzieki :) niestety ale ten świat jest taki a nie inny i ja juz jako dorosła osoba nauczyłam się na swoim doświadczeniu że o siebie trzeba dbac i bronic sie, nie zawsze musi to być przecierz sila fizyczna, bo jest różnie. Uczy się dzieci tez że nie można innych przezywać. I co , mam tak stać sierotka i słuchać jak ją przezywają? Pewnie że nie, niech się broni, niech też odpysknie,

ja jako mała dzieczynka też zawsze do domu przychodziłam z płaczem że mnie ktoś bije lub przezywa. To niestety wpływa na nasza samoocenę i kształtuje ją. I jako dziecko z tego co sobie przypominam, czułam się trochę gorsza od pozostałych. Teraz już nie :) ale musiałam się nauczyć walczyć o siebie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pff ja się z siostrą tłukłam ustawicznie i to dobrych kilka lat :mrgreen:, nie dam sobie też ręki uciąć, że w przedszkolu kogoś tam nie pogryzłam albo nie szczypałam bo byłam najnormalniej w świecie małą zadziorą i z tego co wiem, wszelakie tłumaczenia, że nie wolno, że to niegrzeczne nic nie dawały :lol: . Natomiast od kiedy byłam świadoma czym jest przemoc nigdy nikogo nie uderzyłam, sama też nie zostałam uderzona. Natomiast umiem walczyć o swoje i potrafię się odgryźć, czy odwdzięczyć tylko uznając wyższość wypowiedzi nad siłą fizyczną, robię to werbalnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

niestety ale ten świat jest taki a nie inny i ja juz jako dorosła osoba nauczyłam się na swoim doświadczeniu że o siebie trzeba dbac i bronic sie, nie zawsze musi to być przecierz sila fizyczna, bo jest różnie. Uczy się dzieci tez że nie można innych przezywać. I co , mam tak stać sierotka i słuchać jak ją przezywają? Pewnie że nie, niech się broni, niech też odpysknie,

ja jako mała dzieczynka też zawsze do domu przychodziłam z płaczem że mnie ktoś bije lub przezywa. To niestety wpływa na nasza samoocenę i kształtuje ją. I jako dziecko z tego co sobie przypominam, czułam się trochę gorsza od pozostałych. Teraz już nie :) ale musiałam się nauczyć walczyć o siebie.

Mnie też nieraz mówiono, żebym odpyskował, jak mi ktoś dokucza, ale w moim przypadku to nic nie dało i tak nie odpyskowałem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mark123, to samo jest z moją małą, i było ze mną, dlatego ja staram się inaczej jej jakoś to przetłumaczyć, nie tylko mówię że odpysknij, tłumaczę że ja absolutnie nie będę zła, że musi się bronić. Pytam: a Ty masz ręce? masz. Więc jak ktoś Cię bije to oddaj. Masz język w buzi? masz. Jak ktoś Cię przezwie to też możesz przezwać. Staram się jej wpoić że o siebie ma prawo walczyć i nie pozwalać innym deptać jej prawa. W sumie można poweidzieć że uczę ją odpłacać tym samym, ale jestem zdania że w wielu przypadkach, w większości, tak właśnie jest dobrze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To chyba jeden z tych tematów w których toczy się jałowa dyskusja, tym którzy dzieci nie mają ciężko to wytłumaczyć a ci którzy je mają są tak przepełnieni do nich miłością i są sensem ich życia tak bardzo, że nie widzą potrzeby aby to tłumaczyć :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mark123, to samo jest z moją małą, i było ze mną, dlatego ja staram się inaczej jej jakoś to przetłumaczyć, nie tylko mówię że odpysknij, tłumaczę że ja absolutnie nie będę zła, że musi się bronić. Pytam: a Ty masz ręce? masz. Więc jak ktoś Cię bije to oddaj. Masz język w buzi? masz. Jak ktoś Cię przezwie to też możesz przezwać. Staram się jej wpoić że o siebie ma prawo walczyć i nie pozwalać innym deptać jej prawa. W sumie można poweidzieć że uczę ją odpłacać tym samym, ale jestem zdania że w wielu przypadkach, w większości, tak właśnie jest dobrze.

Ja się głównie bałem, że jak odpyskuję, to będą mi dużo bardziej dokuczać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

karmen12,
Dla nich żyję....

Zapewne tylko dla nich. :silence:

 

coś w tym jednak jest, ja też baaardzo dużo decyzji podporządkowuje temu że mam dziecko, dla jej szczęścia... Dla dzieci jest się w stanie zrobić chyba wszystko

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

karmen12,
Dla nich żyję....

Zapewne tylko dla nich. :silence:

 

coś w tym jednak jest, ja też baaardzo dużo decyzji podporządkowuje temu że mam dziecko, dla jej szczęścia... Dla dzieci jest się w stanie zrobić chyba wszystko

Moja mama całe życie robi wszystko dla dzieci, sobą się w ogóle nie interesuje, ale nam przynajmniej mi i bratu to na dobre nie wyszło jesteśmy życiowo upośledzeni zwłaszcza ja.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

coś w tym jednak jest, ja też baaardzo dużo decyzji podporządkowuje temu że mam dziecko, dla jej szczęścia... Dla dzieci jest się w stanie zrobić chyba wszystko

Moja mama całe życie robi wszystko dla dzieci, sobą się w ogóle nie interesuje, ale nam przynajmniej mi i bratu to na dobre nie wyszło jesteśmy życiowo upośledzeni zwłaszcza ja.

 

hmm ja sądzę że moja mama była wobec mnie trochę nadopiekuńcza, moze nawet trochę dużo... i ja robię inaczej niż ona. Sądzę że dobrze przygotowuję córkę do dorosłego życia, ale czy na pewno? Na to nikt nie ma gotowej recepty.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

coś w tym jednak jest, ja też baaardzo dużo decyzji podporządkowuje temu że mam dziecko, dla jej szczęścia... Dla dzieci jest się w stanie zrobić chyba wszystko

Moja mama całe życie robi wszystko dla dzieci, sobą się w ogóle nie interesuje, ale nam przynajmniej mi i bratu to na dobre nie wyszło jesteśmy życiowo upośledzeni zwłaszcza ja.

 

hmm ja sądzę że moja mama była wobec mnie trochę nadopiekuńcza, moze nawet trochę dużo... i ja robię inaczej niż ona. Sądzę że dobrze przygotowuję córkę do dorosłego życia, ale czy na pewno? Na to nikt nie ma gotowej recepty.

Moja matka też jest nadopiekuńcza, ale raczej nie jest to jedyna przyczyna mojej niezaradności.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mark123, ja też nie uważam że powodem mojej nerwicy jest nadopiekuńcza mama, tylko wyciągam wnioski jak sobie o tym pomyśle i staram się nie być taka wobec mojego dziecka

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×