Skocz do zawartości
Nerwica.com

Jak reagujecie na pochwały?


Gunia76

Rekomendowane odpowiedzi

Wczoraj na terapii grupowej zostałam publicznie pochwalona przez terapeutę...Czułam się... głupio :?:?

Nie wiedziałam gdzie oczy podziać, jak się zachować, chciałam się schować najlepiej... Czułam, ze nie zasłużyłam na pochwałę...zwłaszcza od niego... Wiem że traktuję go jak subtytut ojca. Każde dobre słowo od niego do mnie działa na mnie elektryzująco. Zaraz chce mi się płakać. Nie wiem czy ze szczęścia czy z żalu,że mój ojciec mnie nie chwalił...

Jak wy reagujecie na pochwały??

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zależy od kogo słyszę te pochwały.

Od wykładowców na uczelni: mam wrażenie, że jest to takie sobie gadanie i w nie nie wierzę, z różnych powodów, które nie nadają się do tego wątku ;) ale powiedzmy, że mam wtedy wrażenie, że mówią tak tylko dlatego, żeby naprawić to co wcześniej powiedzieli mi niemiłego (a niestety przeważnie zanim mnie pochwalą, usłyszę, że jestem nieodpowiedzialna itp :? )

Od terapeuty: nie wierzę w nie i mam wrażenie, że tak mówi bo musi i ogólnie jest mi głupio :P

od znajomych/rodziny: tu zależy czego dotyczy ta pochwała :P

 

ogólnie też nigdy nie wiem jak się zachować słysząc coś miłego na swój temat :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jedyne pochwały jakie czasem słyszę zdarzają się w pracy. I głupio się czuję je otrzymując, bo zawsze mam wrażenie że chwalą mnie za jakąś niewartą pochwały pierdołę, a nie zauważają i nie doceniają tego jak radzę sobie z zadaniami dużo trudniejszymi. Dotyczy to pochwał zarówno ze strony szefa jak i współpracowników. I nie wiem czy to oni są tak tępi że nie dostrzegają jak ciężkie są rzeczy które ja uważam za bardziej godne pochwalenia, czy to ja tak denominuję wartość tego za co mnie chwalą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jedyne pochwały jakie czasem słyszę zdarzają się w pracy. I głupio się czuję je otrzymując, bo zawsze mam wrażenie że chwalą mnie za jakąś niewartą pochwały pierdołę, a nie zauważają i nie doceniają tego jak radzę sobie z zadaniami dużo trudniejszymi.

No też mam takie odczucie. W pracy generalnie robię dużo za dużo, tak sama z siebie :roll: Podświadomie czekam na pochwały ale jak już je dostanę to zazwyczaj twierdzę że przecież nie trzeba....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jedyne pochwały jakie czasem słyszę zdarzają się w pracy. I głupio się czuję je otrzymując, bo zawsze mam wrażenie że chwalą mnie za jakąś niewartą pochwały pierdołę, a nie zauważają i nie doceniają tego jak radzę sobie z zadaniami dużo trudniejszymi.

No też mam takie odczucie. W pracy generalnie robię dużo za dużo, tak sama z siebie :roll: Podświadomie czekam na pochwały ale jak już je dostanę to zazwyczaj twierdzę że przecież nie trzeba....

 

U mnie to nie całkiem tak. Raczej to są takie sytuacje, że przykładowo dostaję wylewną pochwałę za nieco podchwytliwe zlecenie którego wykonanie zabrało mi pół godziny (na przykład przygotowanie do druku pliku z bazą danych dla 40 tysięcy adresów), za to ani słowa pochwały za żmudne zlecenie którego wykonanie zabrało mi godzin 30 (zeskanowanie i przygotowanie do druku kilkunastu ksiażek w stanie śmietnikowym). Dla mnie to głupie bo to zlecenia drugiego typu są dla mnie katorgą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wydaje mi się ,że po prostu osoba Cię chwaląca robi to przez pryzmat swojego podejścia do Twojej pracy. Tzn ustawia się na Twoim miejscu. Dla niej Twoja praca , która dla ciebie nie stanowi problemu-widocznie jest trudna i warta pochwały.Widocznie ona by sobie z tym nie poradziła tak jak Ty.I widocznie dla tej osoby najważniejszy jest czas wykonania... Im szybciej tym lepiej... Tak ja to odbieram...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dla niej Twoja praca , która dla ciebie nie stanowi problemu-widocznie jest trudna i warta pochwały.

 

Może tak być. Dla mnie dużo przyjemniejsze i łatwiejsze jest ruszyć głową nad jakimś nietypowym rozwiązaniem przez 10 minut niż przez 30 godzin odwalać łopatologiczną pracę. Szkoda tylko że niejednokrotnie wszystkim o tym mówiłem w pracy a nadal chwalą mnie za pierdoły :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Od terapeuty: nie wierzę w nie i mam wrażenie, że tak mówi bo musi i ogólnie jest mi głupio

Ja tak samo. :D

 

A od znajomych, to jak coś usłyszę, to zależy czego dotyczy ten komplement, bo jeśli np. usłyszałam od przyjaciela, że ja i moje przyjaciółki jesteśmy ładne, to trudno mi było uwierzyć w to, że ON to powiedział NAM. Pierwsze zaskoczenie, że ON, a potem, że NAM, a raczej : RÓWNIEŻ MI. Ale co miał powiedzieć, Ty Monika nie, a one tak? :P Ale umiem przyjmować komplementy. Jeśli ktoś znajomy lub ktoś kogo ledwo znam coś mi tam powie, to podziękuję, uśmiechnę się... Co innego myślę, ale nie wypowiadam tego na głos.

A u T jestem szczera, przynajmniej staram się robić to, na co mam ochotę, więc jeśli jego komplement jest dla mnie absurdalny - to mu to mówię.

Ale jego komplementy wgl mnie wkurzają, bo się czuję, jakby chciał zastąpić mi ojca, albo co gorsza - FACETA.

A masz ładne włosy, a masz ładne oczy, a ładnie robisz makijaż, a dziś ładnie wyglądasz,

eeeeeeeeeeeeeeeeeeee

strasznie niezręcznie się czuję.

 

-- 05 kwi 2013, 11:25 --

 

W rzeczywistości na ogół takich facetów spławiam, co mi mówią, że mam ładne oczy i inne takie banały. Tym bardziej jak mówi to T... Czuję się właśnie tak dziwnie. :bezradny:

 

Ale ja wiem... On mnie chce dowartościować. Przynajmniej tak sobie to tłumaczę. :D I go nie spławiam :lol: Ale irytuje mnie tym zachowaniem i nie tylko tym i ciekawe czy uda mi się go zmienić na innego T. W Toruniu nie ma innych ośrodków z T na nfz ;/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Candy14, jak powiedział, że mam ładne oczy, to powiedziałam, że wszyscy mi takie banały właśnie mówią. ;) i że nie lubię takich tekstów, bo wydają się być sztuczne.

a np. że makijaż, no to, że w końcu poszłam na kosmetyczkę, to muszę coś potrafić, jednak najczęściej patrzy na moje pomalowane paznokcie, wgl. na całą mnie i czuję się taka... obserwowana, że on wszystko zauważy. nie wiem. nie lubię tego, on wszystko zauważa no... i po prostu nie czuję się swobodnie (m.in. stąd bierze się wzrok wlepiony w ścianę na okno czy na śmietnik :D)

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

wszelkie pochwały wobec mnie są mocno podejrzane bo mi się pochwały nie należą.

Też tak kiedyś myślałem.

 

-- 05 kwi 2013, 11:59 --

 

A masz ładne włosy, a masz ładne oczy, a ładnie robisz makijaż, a dziś ładnie wyglądasz,

eeeeeeeeeeeeeeeeeeee

strasznie niezręcznie się czuję.

 

Odpowiadaj...wiem, tez mi sie podobaja ;)

Ja się nauczyłem najprostszego, jak ktoś mi powie komplement to po prostu mówię dziękuję. I wszystko, żadna filozofia.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

wszelkie pochwały wobec mnie są mocno podejrzane bo mi się pochwały nie należą.

Też tak kiedyś myślałem.

 

-- 05 kwi 2013, 11:59 --

 

A masz ładne włosy, a masz ładne oczy, a ładnie robisz makijaż, a dziś ładnie wyglądasz,

eeeeeeeeeeeeeeeeeeee

strasznie niezręcznie się czuję.

 

Odpowiadaj...wiem, tez mi sie podobaja ;)

Ja się nauczyłem najprostszego, jak ktoś mi powie komplement to po prostu mówię dziękuję. I wszystko, żadna filozofia.

 

Naucz mnie proszę :smile: Bo i tak odruchowo się wzdrygam jakby ktoś mnie obrażał co najmniej.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Mushroom, ja mówię tak samo, ale z T mogę być szczera, więc jak mówi mi jakiś dla mnie dziwny komplement, to mówię mu, że mi się to nie podoba. A tak to wiadomo: dziękuję, uśmiech i voila.

Rozumiem.

 

-- 05 kwi 2013, 12:06 --

 

Naucz mnie proszę :smile: Bo i tak odruchowo się wzdrygam jakby ktoś mnie obrażał co najmniej.

Lekcja pierwsza i ostatnia: ćwicz próbuj nie poddawaj się. Po prostu to rób przy każdej nadarzającej się okazji. Jeśli chcesz, poćwicz przed lustrem.

 

-- 05 kwi 2013, 12:06 --

 

ja to pochwały to czasem słyszę od mamy albo znajomych ale oni chcą mnie tylko na duchu podnieść, np od obcych, pracodawców żadnych pochwał nigdy nie usłyszałem tylko narzekania a im nie zależy na moim samopoczuciu i mówią prawdę.

Z tego co opowiadałeś to też nigdy bym Cię nie pochwalił jakbyś był moim pracownikiem :D

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pracodawca to prześladowca, od ostatniego usłyszałem że nie wiedział że w moim wieku można tak nie porządnie pracować i że mam się poprawić no ale nie wyzwał mnie od idiotów to już plus, choć kręcił głową z niedowierzaniem jak widział moja pracą a to tylko prosta fizycznie praca w fabryce była. Ale byli gorsi ode mnie co paru godzinach, dniach wylatywali no ale oni byli młodsi sporo;)

Dlatego wszystkie pochwały względem mnie to wierutne kłamstwa żebym jeszcze bardziej się nie dołował, wiem że jestem beznadziejny i nikt nie może tego kwestionować.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiecie co jest we mnie paradoksalne?

Że nie wiem jak się zachować gdy słyszę pochwały,uważam,że na nie nie zasługuję, a jednocześnie często upominam się o nie :shock: np chwalę się komuś,że jakie to ja spodnie kupiłam, czy co zrobiłam,pytam czy np dobry obiad...a jak nawet usłyszę potwierdzenie to często usiłuję znaleźć coś co podważy tą pochwałę. Np obiad nie jest wg mnie dobry,bo np sos za gęsty, spodnie jakoś koślawo uszyte czy inna bzdura..Też tak macie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dlatego wszystkie pochwały względem mnie to wierutne kłamstwa żebym jeszcze bardziej się nie dołował,

Kurde Carlos..ja Ci czasami rzuce jakis komplement a nie jestem skora do rozdawania ich na prawo i na lewo wiec jezeli cos mowi to tak mysle :roll:

 

Też tak macie?

Gunia76, nie wiem jak Ciebie ale mnie chowano w kulcie skromnosci.. nie mozna sie chwalic a jak cie pochwala to skromnie zaprzeczaj. Takie bzdury moja matka wkaladala mi od malego do glowy...nie mowiac o tym , ze z jej ust nigdy pochwaly nie uslyszalam. Od chwalenia byl synus. Dlugo uczylam sie przyjmowac komplementy i chyba dopiero kiedy polubilam siebie nie sprawia mi to klopotu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×