Skocz do zawartości
Nerwica.com

Co w sobie lubicie?:)


ewakowal8

Rekomendowane odpowiedzi

Zauważyłam, że osoby zmagające się z depresją zbyt często myślą o tym czego w sobie nie lubią, chociaż przecież jest dużo rzeczy, które w sobie lubimy! Napiszcie jakie wasze cechy charakteru lubicie najbardziej!

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a ja za całokształt to się nienawidzę, ale dobra...

co w sobie lubię. cecha charakteru...

poczucie humoru jak mam dobry humor :P kiedyś to wieczna "śmeszka" byłam, teraz to się zmieniło...

może ciut to, że jestem zorganizowana i zawzięta. jak coś chce bardzo mocno, to to robię. prędzej czy później, z naciskiem na prędzej.

a zorganizowana, bo jak mam coś do roboty, to sobie to zapisuję, by wiedzieć, co mnie jeszcze czeka. i takie tam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mushroom, no dokładnie. Choć ja czasem tęsknię... Bo wtedy wieczna radość, zero smutku, tyle, że nerwica dopadła... Ale dobrze wspominam tamte czasy. :roll:

Candy14, ja jestem zorganizowana, ale czy dobrze, to już nie wiem... Staram się nie gubić, staram się sobie wszystko zapisywać, ale nie zawsze to robię, nie zawsze mi to wychodzi. Ale kiedyś tej cechy nie miałam. Kiedyś właśnie się gubiłam, robiłam wszystko na ostatnią chwilę, miałam wszystko w dupie, ale to chyba już skutek uboczny tkwienia w tej rodzinie, dodatkowo wtedy byłam nastolatką... I tak wyszło. :D Cieszę się, że to się zmieniło. :smile:

 

-- 13 gru 2012, 00:58 --

 

Candy14, może jak mam dobry dzień, ale czasem jak sie widzę w lustrze to mi się chce płakac :P

 

Mam tak samo. I często nawet płaczę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no ja tez w sobie nic nie lubie i z dnia na dzien coraz bardziej utwierdzam sie w przekonaniu, ze jestem jakims zjebem genetycznym

Mogę się pod tym podpisać :roll: ogólnie nie chce smęcić , ale gdybym miał możliwość wyjść ze swojego ciała chociaż na chwile , to spuściłbym sobie taki wpier**l , że nie pisałbym teraz na forum tylko leżał na Oiomie ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kiedyś to wieczna "śmeszka" byłam, teraz to się zmieniło...

ja tak samo, i nie żałuję. Jak człowiek ciągle na takiej fazie uśmiechowej to innych uczuć do siebie nie dopuszcza.

Ja miewam takie okresy, że jestem "śmieszek", tylko jest to chęć śmiechu lub śmiech takie często nie wiadomo z czego i czasem trochę napadowe. Pierwszy taki okres miałem jakieś 8 lat temu, pierwszy okres był akurat z huśtawkami. Zazwyczaj śmiech zdarzał się w szkole, nauczyciele mieli problem nawet, żeby lekcję prowadzić, mimo że mój śmiech nie jest głośny, jednak przeszkadzał. A np. godzinę później duży smutek i brak chęci życia i istnienia. I wtedy tak to sobie wtedy "skakało" od "depresji" do napadów śmiechu, czasem kilka razy w ciągu dnia. W późniejszych okresach bycia "śmieszkiem" było już bez huśtawek.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jest to chęć śmiechu lub śmiech takie często nie wiadomo z czego i czasem trochę napadowe.

właśnie o taki śmiech mi chodziło w sumie... tyle, że ja po tym nie miałam deprechy... cały czas się śmiałam, wracałam do domu, to się nie przejmowałam tym, czym teraz się przejmuję. no ale już rozumiem to zjawisko - zamrażanie uczuc, Candy gdzieś mi to napisała i się z nią zgadzam. :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No tak. Ja tam wczoraj ładnie wyglądałam i czasem siebie lubię, to nie jest tak, że wiecznie uważam się za brzydką. Czasem się ma dobry dzień, czasem zły, a że u mnie przewaga jest tych złych to i częściej źle się czuję we własnej skórze. :P

 

Też tak macie? :D Bo czuję się dziwna, pisząc to tu. :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Monar, Tak , tylko ja mam coś takiego , że popadam w skrajność . Jak mam dobry dzień i spojrzę się w lustro to myślę " no , no Brad Pitt ma w tym roku konkurencję w rankingu najprzystojniejszego mężczyzny globu " a gdy mam zły dzień , to uważam , że specjalnie dla mnie powinni wprowadzić prawny zakaz zdejmowania worka z głowy przy innych ludziach albo powinienem służyć jako rekwizyt w terapii osób które mają kompleksy dotyczące wyglądu zewnętrznego :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tomcio Nerwica, Noooo! Mam właśnie identyko!

Ogólnie jak terapeuta się mnie pyta, co o sobie myślę, to ja, że "jestem przeciętna", no ale... Chciałabym być najładniejsza, a przecież to nierealne. :roll:

A jeśli są ładniejsze ode mnie, to ja jestem brzydka.

Masakra. :hide:

 

-- 13 gru 2012, 01:34 --

 

Snejana, ja mam chyba to po matce. Ona też raz mówi, że jest taka piękna (dosłownie) a raz, że jest brzydsza (nawet ode mnie). Raz mnie chwali za wygląd, raz krytykuje... I sama już się w tym gubię, kto by się nie pogubił.

Z kolei faceci uważają mnie za atrakcyjną...

Ale ja niestety uważam inaczej. I w tym problem. :P

Ale dobra - na chwilę obecną - jestem ładna i Ciiii :P Cieszę się chwilą. :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×