Skocz do zawartości
Nerwica.com

Poczucie własnej wartości (samoocena)


louise

Rekomendowane odpowiedzi

ale trzeba byc optymista, myslec ze bedzie dobrze, LECZYC SIE PRZEDEWSZYSTKIM!!! ja tez pisze na tym forum ale lecze sie i to mi pomaga, bez leczenia nie dacie rady pozdr :)

 

venom dlaczego

wykluczasz mozliwosc leczenia sie we wlasnym zakresie :?: , skoro ty sie leczysz i nie umiesz sobie poradzic bez tego ,to niekoniecznie musi oznaczac ,ze ktos inny jest zmuszony aby korzystac z porad psychologa i brac psychotropy,

w moim przypadku nie wzialem ani jednego psychotropa ani tez nie bylem nawet na jednej rozmowie z psychologiem

do wszystkiego doszedlem sam ,sam bylem swoim psychologiem :!:,sam prowadzilem dlugotrwala i ciezka praca nad soba,nad swoja swiadomoscia ,i tym wlasnie sposobem uwolnilem sie od nerwicy

 

nie podciagam innych przypadkow pod swoj bo wiem ,ze zaburzenia nerwicowe sa niezwykle zroznicowane pod wzgledem objawow i ich nasilenia

takze wenom byloby swietnie gdybys nie wprowadzal na forum klimatu beznadzieji ,rozumiem ze twoja ulubiona rada praktycznie w kazdym napisanym przez ciebie poscie jest zdanie: "musisz sie leczyc"

ale to przeciez nie wnosi nic wartosciowego ,nie pomaga ludziom,nie daje im wsparcia a mysle ze to jest nadrzedny cel jesli chodzi o wypowiadanie sie na tym forum

:idea:

wyjscie z nerwicy jest W PELNI MOZLIWE , nawet bez pomocy psychologa pod warunkiem ze jest sie zdolnym do analizy pelnej obiektywizmu,logiki i dystansu ,a jesli z tym sa problemy wtedy potrzebny jest ktos kto zna mechanizmy powstawania nerwicy ,ktos kto moze wskazac i naprowadzic czlowieka na sfery osobowosci ktore sa niezdrowe i tym samym przyspieszyc jego powrot do rownowagi,najlepiej jesli jest to psycholog

pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ale trzeba byc optymista, myslec ze bedzie dobrze, LECZYC SIE PRZEDEWSZYSTKIM!!! ja tez pisze na tym forum ale lecze sie i to mi pomaga, bez leczenia nie dacie rady pozdr :)

 

venom dlaczego

wykluczasz mozliwosc leczenia sie we wlasnym zakresie :?: , skoro ty sie leczysz i nie umiesz sobie poradzic bez tego ,to niekoniecznie musi oznaczac ,ze ktos inny jest zmuszony aby korzystac z porad psychologa i brac psychotropy,

w moim przypadku nie wzialem ani jednego psychotropa ani tez nie bylem nawet na jednej rozmowie z psychologiem

do wszystkiego doszedlem sam ,sam bylem swoim psychologiem :!:,sam prowadzilem dlugotrwala i ciezka praca nad soba,nad swoja swiadomoscia ,i tym wlasnie sposobem uwolnilem sie od nerwicy

 

nie podciagam innych przypadkow pod swoj bo wiem ,ze zaburzenia nerwicowe sa niezwykle zroznicowane pod wzgledem objawow i ich nasilenia

takze wenom byloby swietnie gdybys nie wprowadzal na forum klimatu beznadzieji ,rozumiem ze twoja ulubiona rada praktycznie w kazdym napisanym przez ciebie poscie jest zdanie: "musisz sie leczyc"

ale to przeciez nie wnosi nic wartosciowego ,nie pomaga ludziom,nie daje im wsparcia a mysle ze to jest nadrzedny cel jesli chodzi o wypowiadanie sie na tym forum

:idea:

wyjscie z nerwicy jest W PELNI MOZLIWE , nawet bez pomocy psychologa pod warunkiem ze jest sie zdolnym do analizy pelnej obiektywizmu,logiki i dystansu ,a jesli z tym sa problemy wtedy potrzebny jest ktos kto zna mechanizmy powstawania nerwicy ,ktos kto moze wskazac i naprowadzic czlowieka na sfery osobowosci ktore sa niezdrowe i tym samym przyspieszyc jego powrot do rownowagi,najlepiej jesli jest to psycholog

pozdrawiam

 

kochający zgadzam sie z Toba w pełni, ja równiez próbuje i pracuje nad sobą i powiem szczerze że mi się udaje cześciej niz nie udaje, dlatego popieram Cie w pełni i wierze że w pewnym stopniu zaawansowania nerwicy można samemu równiez sobie pomóc i niekoniecznie tylko i wyłącznie za pomoca lekarstw-chociaz nie ukrywam że czasami po nie sięgam, ale staram się by nie sięgać. Pozdrawiam i wierzę w wewnętrzna naszą siłę która jest najwazniejsza. ps pisałam juz o tym wcześniej, ale Venom najwyraźniej był zirytowany moją wypowiedzią..pozdrawiam was :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Deprim....A co w sytuacji gdy jesteś pewny siebie - wiesz że potrafisz - nie masz kompleksów - w gruncie rzeczy jesteś lubiany ....Co ja mam zrobic tez taka jestem silna odwazna po mnie niewidac wcale ze jestem osoba chora...walcze ..lubiana przez otoczenie ..wiekszosc moich znajomych wie , ale ja wiem ze codz oni moze sie staraja to i tak niemoze im przejsc to przez glowa jjak ja cierpie!

A to jest przewaznie nerwica u takich ludzi jak my poniewaz nasza twardosc sie rozsypala gdzies! :lol::lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ale widzicie mi w zasadzie tak szczerze mówiąc niczego obecnie nie brakuje: jestem mężatką, mam kochanego męża (fakt brakuje nam dziecka do szczęścia..) a mimo tego coś zostało w mojej podświadomości co nie pozwala mi byc szczęśliwą i akceptowaną, staram sie ale nie potrafie po prostu. Ciagle czegoś w zyciu mi brakuje, tej iskierki która pobudzi mnie do życia-to jest żenujące że marudzę w obliczu prawdziwego cierpienia niektórych ludzi, ale nic na to nie poradze.. :?

 

Moim zdaniem dzieje się tak ponieważ każdy pojmuje pewne rzeczy w swój indywidualny sposób i żaden z forumowiczów nie zrozumie Cię na tylę na ilę tego oczekujesz. Miłe słowa, porady to wszystko pomaga i poprawia samopoczucie, ale tylko na jakiś czas. Aby trwało to dłużej musisz szukać do tego siły w sobie, a nie w innych. Ja w momencie kiedy to pojąłem wybrałem się do specjalisty, aby pomógł mi znaleść tą siłę. Pozdrawiam

 

[ Dodano: Czw Kwi 27, 2006 1:14 am ]

za bardzo sie nad soba uzalacie, o to mi chodzi, wiecej optymizmu, :)

 

Venom jak bym chciał usłyszeć takie słowa to zapytałbym o swoje problemy swoją siostrę czy jakiegoś kumpla.

 

Ludzie na tym forum piszą i liczą jednak na coś więcej niż na teksty w stylu: "Weź się w garść, głowa do góry a problemy same się rozwiążą"

 

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale to co napisał venom jest prawdą. Za duzo myślicie nad tym co was boli i co sie stanie gdy......

Wiem to po własnych doswiadczeniach. Od początku leczenia nerwicy nie brałem leków, chodziłem na psychoterapię, ale z tego co tu piszecie widze że moja trwała bardzo krótko. Jednak wyniosłem z niej wystarczająco dużo aby samemu wziąść sie za pokonywanie nerwicy. Najwazniejszym elementem w walce z nerwica jest samozaparcie, optymizm i wiara w samego siebie. Trzeba to u siebie wypracować, niestety nikt nie powiedział ze walka z nerwicą jest prosta. Optymizm jest posdstawą w walce z nerwica, wiec mówienie ze nie ma na niego miejsca, lub że optymizm w danej sytuacji jest niemożliwy jest kompletną bzdurą..... Bez tego, jak ważnego składnika, osiągniecie samozaparcia i wiary w siebie graniczy z cudem.

 

Co do myślenia, rozumiem że nerwica polega własnie na tych natrętnych myslach. Jednak w koncu trzeba powiedziec sobie "DOŚĆ!!! STOP!!! Teraz ja pokieruje swoim zyciem" Nie mówię że to sie stanie od razu, ale nadchodzi taki moment. Jak wiadomo myślenie poteguje objawy i własnie od tego wszystko sie zaczyna. Dlatego z czasem trzeba nauczyc sie kontrolowac myśli, nauczyc sie nad nimi panować aby nie wpadac w panikę przy najmniejszym ukłuciu czy strzyknięciu w boku.

 

Kiedys ktos do mnie powiedział "Chłopie weź sie w garść, żaden psycholog i psychiatra ci nie pomoże....w walce z nerwicą jestes zdany tylko na siebie!!!". Załamało mnie to ale udało mi się o tym zapomnieć. Dziś wiem, że te słowa są prawdą i stały sie moim motto w walce z ta chorobą. Bo tak naprawdę to od nas samych zależy czy szybko uda sie nam wyzdrowieć. Psycholog/psychiatra jest tylko kierunkowskazem na drodze do wyleczenia....to on pokaże nam własciwa drogę.....Reszte podróży musimy odbyć sami, a droga jest stroma i kamienista.....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witaj deprim!

Dziwnie nie terz sie nad tym caly czas zastanawiam , poniewaz u takich twardych osob przewaznie wystepuje nerwica, my zawsze myslimy damy sobie rade , a co tam dla nas to nieklopot wszystko sie da zalatwic, wszystko sie da wytrzymac do momentu kiedy niewiadomo z kad , dostajemy mlotkiem w glowe i przychodzi sobie lek i nerwiczka ...ahhaha, a czlowiek mysli ze zgupieje niemoze sobie poradzic z atakami z alekami niewie co jest grane a tu sie okazuje , ze ma takie paskudne chorubsko!

No ale trzeba myslec pozytywnie , by jak najszybciej sie pozbyc go!

Pozdrawiam i zycze zdrowia!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kurczę, czytam czytam i już się pogubiłam. Też byłam zawsze silną osobą, wiedzącą do czego dąży, która ma wszystko zaplanowane co do godziny. JEdnak jak dzatsi pisze, dopadło mnie ni stąd ni z owąd. Czyż ambicja może stać się powodem nerwicy?? a czy człowiek ambitny nie ma problemów??mówią o mnie, że jestem silną osobowością i niby taka byłam. A jednak przejmowałam się zawsze głupimi uwagami w pracy, w domu. Komentarzami innych, ale jednak uważałam się za bystą, inteligentną i nie brzydką dziewczyne. Wkońcu jestem silna i ambitna, powinnam odpyskować, postawić się... guzik. Obecnie walczę z tym i szukam przy okazji pracy. Ale uważam, że to co może nas uzdrowić to jest właśnie siła, ambicja, dążenie do czegość-do uzdrowienia siebie i umieć żyć bez nerwicy, to o czym uważam, ze mówią Virginia i Minhoi.

 

pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja mam mase kompleksow ale chyba wynika to raczej z charakteru nie jest wynikiem choroby czasem czuje sie niepewnie w roznych sytuacjach ale na ogol wiem na co mnie stac i zawsze daze do celu ta czy inna droga.Pewnosc siebie jest bardzo wazna trzeba czasem sie samemu umiec dowartosciowac i pomyslec ze jeszcze jestesmy cos warci

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zawsze miałem wysokie poczucie swojej wartości. Kiedy ta choroba mnie dopadła moje poczucie swojej wartości znacznie się obniżyło. Mimo że nie mam faktycznych kompleksów (nie brzydki, nie głupi, w kwiecie wieku) to mimo wszystko przez tą chorobe staram się na siłe udowadniac że jestem coś wart. Czasem juz nie mam na to siły no ale trzeba walczyc:D:D[/code]

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czyż ambicja może stać się powodem nerwicy??

Zbyt wygórowane ambicje mogą się stac powodem nerwicy. Bo gdy uważamy że cos osiągniemy, a tu jak nic nie możemy tego osiągnąc, to pojawia się rozczarowanie. Gdy pojawia się wiecej takich niezrealizowanych zamierzeń, zaczynamy wątpic w siebie, a stąd już tylko krok do nerwicy lub depresji. Bo sednem nerwicy jest niska samoocena:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czyż ambicja może stać się powodem nerwicy??- to bylo pytanie, a nie moje stwierdzenie :P

a apropo: "Bo gdy uważamy że cos osiągniemy, a tu jak nic nie możemy tego osiągnąc, to pojawia się rozczarowanie. Gdy pojawia się wiecej takich niezrealizowanych zamierzeń, zaczynamy wątpic w siebie..." nie chodzilo mi o taka pewnosc siebie. Np. taka,ze szukalam przed nerwica pracy i chodzilam na rozmowy kwalifikacyjne i to,ze ktos mial dzwonic a nie oddzwonil nie zalamywalo mnie. Najbardziej sprawialo mi radosc,ze ktos chcial ze mna rozmawiac, ze wogole sama rozmowa, poznawane nowych ludzi jest mile, uczy czegos nowego, nowych zachowan itp... Ale nieraz slyszalam od kolezanki tekst "ambitna" lub ironicznie "skromna jestes". Czy to,ze sie nie zalamywalam, a w glebi duszy myslalam sobie, ze gdzies tam na mnie czekaja, ze znajde, kto szuka, znajduje-to jest wygórowana ambicja??chyba nie. To jest optymizm ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mojej wartości niekt nie jest w stanie podnieść, od małego rodzice mi wpajali dobitnie, że do niczego nei doje, jestem głupi, na niczym sie nei znam, tego nei potrafie zrobić, jestem palantem, na końcu, każdy z nich życzył mi smierci.... nic się nigdy nie udało, ludzie oszukiwali, nie było prawdziwych przyjaciół ani, żadnych perspektyw, teraz nie ma zdrowia, chęci i sił...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Podpisuję się w 100% pod postem, ja dziś czuję to samo, co Ty, nawet zrezygnowałam z wizyty u psychologa, bo mimo leków bałam się wyjść z domu . :(

 

A może to ta pogoda dziś tak na nas niekorzystnie wpływa?! Nie martw się jutro będzie lepiej:smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ania wiesz co?..udało mi sie wyjść ,ale z głupiego powodu..zaczęło lać i schowałam się pod parasolką.. musiałam isc do spożywczego.. dla kotów kupić jedzenie ,to moja jedyna ostatnimi czasy motywacja przed wychodzeniem z domu...:| :(...

 

 

...latem np to lubie sie chować za okularami słonecznymi.. pomaga mi to wyjsc... głupie nie?:(..

 

eh ...pisz co u ciebie..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

magosza26 - jeśli masz kogoś, to musisz być bardzo wartościową osobą. Za dużo się zastanawiasz... naprawdę - czy twoja druga połówka powiedziała ci kiedyś że jesteś bezwartościowa? Na pewno nie... pewnie w tej chwili jesteście ze sobą, a jeśli nie, to bardzo tęskni za Tobą i czeka na spotkanie z kimś, bez kogo nie może żyć. Myślisz że to strach przed samotnością? Nie jesteś sama, na tym świecie jest wiele innych na pewno atrakcyjnych i wartościowych kobiet, a jednak wybrał ciebie i jest z Tobą... ma ku temu jakiś powód - przemyśl to... 3mam za ciebie kciuki, abyś wreszcie poczuła swoją wartość.

 

Aniu, może i to faktycznie ta pogoda... ja się dzisiaj lepiej czułem (wreszcie się wyspałem), ale tylko do pewnego czasu, a teraz już ze mnie totalna klapa :(. Mam nadzieję, że ten zły nastrój Ci przejdzie... kiedyś to musi się skończyć. A może po prostu Ci z jakiegoś powodu smutno... i to jest problem? A może i to ta fobia społeczna... nie wiem, za głupi na to jestem.

 

Ale teraz pytanie do obu Pań :)

 

Jak odczuwacie tą fobię społeczną, na czym to u Was polega?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

×