Skocz do zawartości
Nerwica.com

Małpka1

Użytkownik
  • Postów

    28
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Małpka1

  1. Wyleczona mam nadzieję własnie że jestem na tej dobrej drodze do wyzdrowienia bo mam dokłądnie te same mysli co Ty. Ciagle sobie uświadamiam że jak nie dziś to jutro znów spróbuję..w końcu jak będę za każdym razem próbować to mi sie uda..bo udaje mi się wygrywać.A to że akurat dziś sie nie udało o niczym nie przesądza.Skoro dałam rade wczoraj to i dam radę jutro i jestem bogatsza w doświadczenie lęku.I tak krok po kroku w końcu musi się udać!!!!
  2. wiesz naprawde dodajesz mi nadziei, bo za każdym razem gdy idę do kościoła w niedziele boję się że nie dam rady tam być a jednak robie wszystko by wytrzymać.Ciągle mam dylemat: iśc czy nie iść, ale zazwyczaj kończy sie na tym że idę bo chcę ten lęk pokonać. Jak wracam ciesze się że wytrzymałam stanęłam oko w oko ze strachem i to bardzo mi pomaga. Trwa to juz długo ale mam nadzieje ogromną że w końcu sie to skończy. Krok po kroku, dzień za dniem oswajam sie z lękiem, raz jest gorzej a raz lepiej ale nie poddaję się.Kiedy zaczynają się ataki i dziwne samopoczucie wiem jak się bronic o czym mysleć, jest to faktycznie zakodowane gdzieś w głowie w środku i wiem co mam robic by sie bronić, wierzę wtedy że atak będzie miał ta sama postać i wiem co w tym momencie mi pomoże oraz myslenie na siłe że jest ok.Czasem sie nie da ale często to myslenie mi pomaga.Twój przypadek dodaje mi otuchy..dziekuję! Oby więcej takich postów.Pozdrawiam!!
  3. Jestem szcześliwa jak słysze takie wypowiedzi, dodają mi energii i chęci do walki,ale założe sie moja droga że pewnie znajdą sie osoby które Cie skrytykują..(czyz mozna sie wyleczyć z nerwicy bez leków i lekarza??? czy tak mozna? czy ta nerwica niebawem może powrócić??) Ja wierzę że ja pokonałaś.Pozdrawiam serdecznie
  4. no znalazła sie jedna odpowiedź na "tak" więc może jednak troszke prawdy w tym jest, każdy jest inny i faktycznie reaguje w dowolny sposób.Ja w każdym razie dzisiaj spałam przy zasłonietym i znów nie miałam problemu, a raczej nie wydaje mi sie żebym to sobie wmówiła. Dawno temu jak byłam dzieckiem słyszałam ,że osoby słabsze psychicznie w czasie pełni popełniały samobójstwa, dziadek mi mówił bym nie patrzyła w księżyc gdy jest pełnia...niezłe hehe
  5. oo dzieki bardzo skorzystam tez z tego specyfiku, wogóle kiedys słyszałam że leczenie ziołami trwa długo ale jest skuteczniejsze od leków..zioła podobno dają mozliwośc całkowitego wyleczenia z danego schorzenia (ale to gdzies wyczytałam wiec nie wiem do konca czy to prawda).
  6. Venom proszę, nie siej grozzzzyyyy bo aż mi ciary po plecach idą....
  7. powiedz mi jakie zioła pijesz? Bo jest ich tyle że nie sposób cos wybrać musiałabym sie zasypac nimi chyba. Powiedz mi jakie Tobie pomagają?
  8. Kiciuś jak byłam troche młodsza i zaczynały mi sie dziac dziwne rzeczy z nerwicą, to lekarz mi powiedział że te bóle z tyłu gdzie łopatka to jest zapalnie nerwów międzyżebrowych, a myślałam że to coś z sercem mi sie robi-ogólnie nerwica..
  9. Przeczytałam właśnie w pewnej książce że w przeciwieństwie do światła słonecznego ,które ma działanie pozytywne na organizm i które ogólnie polepsza nastrój -światło księżyca ma działanie wywołujące niepokój..chyba coś w tym jest bo właśnie znów dwa dni temu nie mogłam zasnąć-miałam dziwne lęki i musiałam wziąśc tabletke, a spałam (bo dokładnie pamiętam) przy odsłonietym oknie. Wczoraj i przedwczoraj spałam normalnie znów i wiem że miałam zasłoniete żaluzje..nie wiem czy to przypadek bo wczesniej na to nie zwracałam uwagi..czy zauważył ktoś u siebie taką zależność?
  10. ja tez sie staram nie faszerowac tabletami czasem sie udaje czasem nie, czasem mam tak silną wiarę w wyjscie z tego ze mam ochote krzyczeć z radości ,niestety przychodza tez takie momenty że najlepiej się zaszyć w domu i nie pokazywać ludziom na oczy z moim cierpieniem by nie słyszeć zbędnych pytań i komentarzy -wtedy jest mi gorzej.. Tak bardzo chce byz zdrowa, lecz dlaczego to złe samopoczucie musi powrócić??? Jest juz tak dobrze, zaczynam życ i być szczęśliwa a tu ..pojawia się znowu problem ze snem i duszność-kiedy sie to skonczy..
  11. ogólnie drum'n'bass jest dosyc ciężką darkową muzą(uwielbiam), ale polecam ewentualnie do relaxu cos z atmosferycznego d'n'b..Cintamani..bardzo uspakaja, natomaist z trip hopu Portishead, Morcheeba,Vadima lub dj Shadow, natomaist z new jazzu Funki Porcini, felka Instant..polecam i proponuje otwarcie się na nowe mało znane gatunki muzyczne ale naprawde wartościowe..pozdr
  12. nareszcie cos optymistycznego-muzyka jest najlepsza-dla mnie wszelkie przejawy nowoczesnej muzyki elektronicznej: drum'n'bass, trip hop,new jazz, nic tak nie odpręża jak dobra muza.Zaraz czuje się zdrowsza Gdzies czytałam: tylko dobrzy ludzie moga kochac muzykę..ale czy ja tam wiem hehehew końcu każdy ma innego "konika" Pozdrawiam wszystkich muzouzależnieńców
  13. hehhe tego medykamentu nie próbowałam, szłoby zaryzykować ale ze względu na moja niską wagę mogłabym sie nie obudzić skoro konia powali ..
  14. mi osobiście właśnie różnie przebiega: nie raz mam okresy że przez 1 m-c nie muszę brać żadnych środków by zasnąć, raptem nagle znów przychodzi okres(na szczęście rzadko się to zdaża) że muszę coś zażyć. Ale ogólnie staram się bardzo myśleć że jest ok.mam główny problem z nabraniem powietrza tak swobodnie by w pełni odetchnąć , jesli to mi sie nie uda juz leżąc mam praktycznie noc do kitu.Ale na ogół sama z tym walczę bez jakichkolwiek lekarstw-czasem sie udaje czasem nie..
  15. marluca świetnie Cie rozumiem, ja jak zbliża sie pora snu dostaję takiego lęku, że..nie zasnę i rano wstane do pracy nieprzytomna..nie raz nie mogłam zasnąć (a nie chciałam znów brac kolejnej tabletki na sen) i nie przespałam ani godziny!! Zdarzyło mi sie to kilka razy, jest to przerażając e dla mnie w nocy kiedy wszyscy spią a ja siedze i sie trzęsę ze strachu...Czasem był lęk tak silny że nawet tabletka uspokajająca mi nie pomogła-ubzdurałam sobie że po prostu tabletka na mnie nie zadziała i tak sie stało.Nie zasnęłam-pomyslałam że po prostu lek jest juz za słaby, ale wzięłam sie w garść i zaczęłam mysleć że nic mi nie jest, i z nocy na noc zasypiałam az całkowicie przestałam brac tabletki na sen. wiem że niektórym sie to wyda niemozliwe ale tak było!! Uświadomiłam sobie że rozum i mózg ludzki jest na tyle silny że jestęśmy w stanie sobie wmówić wszystko i tak się dzieje.Dlatego codziennie "ćwiczę" sobie wieczorami swój rozum że wszystko jest ok i na ogół jest w porządku.Czasami jednak bywa że nie mam na tyle siły w sobie by przełamać złe nastawienie-ale to jest raczej rzadkość.Dlatego nalezy ciągle ćwiczyć swój mózg, swój rozum e będzie dobrze, to naprawde pomaga-oczywiście nie od razu-tzreba dużo cierpliwości.. :)
  16. Piotruś, nigdy nie spotkałam się-mówię całkiem poważnie-by ktoś troszczył sie tak bardzo o ukochaną osobę jak O Ciebie Twoja dziewczyna, że była w stanie dowiedzieć się tyle o nerwicy i szukać pomocy dla Ciebie wsród całkiem obcych ludzi którzy zmagają się z ta dolegliwością.Posłuchaj każda osoba na tym forum doskonale rozumie Twoje odczucia i problemy, wszyscy tutaj właśnie rozmawiamy na ten temat by jak najwięcej sie dowiedziec o tym schorzeniu jakim jest nerwica i by wymieniac sie doświadczeniami które mogą nam pomóc w walce z ta chorobą. I nie chodzi tu o to by wciskac Ci kity jak to niewolno sie poddawać i byc silnym, tylko szczerze przedstawic Ci mozliwości wyjścia z dołka. Uwierz mi ja tez miałam problemy w dzieciństwie, każdemu z nas pozostają one w umyśle na całe życie, ale doceń to że kogoś masz kto się o Ciebie bardzo troszczy i zatroszcz proszę sie o siebie, bo naprawdę masz dla kogo żyć. Uświadom sobie, że to schorzenie można pokonać i przedewszystkim uwierz w swój umysł, który może bardzo wiele.Poczuj że jesteś panem swojego życia i wszystko co zrobisz zalezy tylko i wyłącznie od Twojego rozumu.Serdecznie pozdrawiam i zycze powodzenia z całego serca
  17. Telimenko hehe doskonale Cie rozumiem bo dokłądnie też sie czuje jak TY.Ciągle myslę o tym jak inni mnie oceniają i za kogo mnie mają: za snobkę czy totalną luziarę, w zalezności od tego kogo lubię i z kim spędzam czas staram się tej osobie w jakiś sposób przypodobac np strojem, zachowaniem czy opowiadać o muzyce która tej osobie sie akurat podoba. Wiem że to nieświadczy dobrze o mnie i wyglada tak jakbym nie miała swojego zdania czy gustu..ale mi naprawdę w pewnym momencie zaczyna podobać się strój czy muzyka tej osoby której chce sie przypodobać.Więc już sama się zastanawiam czy to co robię robię bo lubię czy tylko w taki sposób oczekuję akceptacji tej osoby lub by jej sie przypodobać..To jest totalnie dziwne, ale tak mam
  18. venom dlaczego wykluczasz mozliwosc leczenia sie we wlasnym zakresie , skoro ty sie leczysz i nie umiesz sobie poradzic bez tego ,to niekoniecznie musi oznaczac ,ze ktos inny jest zmuszony aby korzystac z porad psychologa i brac psychotropy, w moim przypadku nie wzialem ani jednego psychotropa ani tez nie bylem nawet na jednej rozmowie z psychologiem do wszystkiego doszedlem sam ,sam bylem swoim psychologiem ,sam prowadzilem dlugotrwala i ciezka praca nad soba,nad swoja swiadomoscia ,i tym wlasnie sposobem uwolnilem sie od nerwicy nie podciagam innych przypadkow pod swoj bo wiem ,ze zaburzenia nerwicowe sa niezwykle zroznicowane pod wzgledem objawow i ich nasilenia takze wenom byloby swietnie gdybys nie wprowadzal na forum klimatu beznadzieji ,rozumiem ze twoja ulubiona rada praktycznie w kazdym napisanym przez ciebie poscie jest zdanie: "musisz sie leczyc" ale to przeciez nie wnosi nic wartosciowego ,nie pomaga ludziom,nie daje im wsparcia a mysle ze to jest nadrzedny cel jesli chodzi o wypowiadanie sie na tym forum wyjscie z nerwicy jest W PELNI MOZLIWE , nawet bez pomocy psychologa pod warunkiem ze jest sie zdolnym do analizy pelnej obiektywizmu,logiki i dystansu ,a jesli z tym sa problemy wtedy potrzebny jest ktos kto zna mechanizmy powstawania nerwicy ,ktos kto moze wskazac i naprowadzic czlowieka na sfery osobowosci ktore sa niezdrowe i tym samym przyspieszyc jego powrot do rownowagi,najlepiej jesli jest to psycholog pozdrawiam kochający zgadzam sie z Toba w pełni, ja równiez próbuje i pracuje nad sobą i powiem szczerze że mi się udaje cześciej niz nie udaje, dlatego popieram Cie w pełni i wierze że w pewnym stopniu zaawansowania nerwicy można samemu równiez sobie pomóc i niekoniecznie tylko i wyłącznie za pomoca lekarstw-chociaz nie ukrywam że czasami po nie sięgam, ale staram się by nie sięgać. Pozdrawiam i wierzę w wewnętrzna naszą siłę która jest najwazniejsza. ps pisałam juz o tym wcześniej, ale Venom najwyraźniej był zirytowany moją wypowiedzią..pozdrawiam was
  19. ale widzicie mi w zasadzie tak szczerze mówiąc niczego obecnie nie brakuje: jestem mężatką, mam kochanego męża (fakt brakuje nam dziecka do szczęścia..) a mimo tego coś zostało w mojej podświadomości co nie pozwala mi byc szczęśliwą i akceptowaną, staram sie ale nie potrafie po prostu. Ciagle czegoś w zyciu mi brakuje, tej iskierki która pobudzi mnie do życia-to jest żenujące że marudzę w obliczu prawdziwego cierpienia niektórych ludzi, ale nic na to nie poradze..
  20. Bardzo Wam dziewczyny dziekuję za słowa otuchy! Są w moim życiu i te dobre dni kiedy ktos mi powie coś miłego(tak jak np. teraz) jest mi wtedy o wiele lepiej...Zyczę wszystkim tych dobrych dni kiedy ktoś uwierzy w Ciebie, że i Ty jestes kimś wartościowym.Pozdrawiam
  21. Podstawowym chyba moim problemem jest negatywny stosunek do drugiej osoby..Negatywny tzn. boję sie braku akceptacji i odrzucenia przez druga osobę, niekoniecznie musi to byc ktos bliski..wystarczy krytyka obcej osoby i trace grunt pod nogami.Wydaje mi się że nie zasługuję na sympatię, akceptację czuje sie jak wyrzutek społeczeństwa narazona na drwiny i śmiech. To powoduję że sie zamykam, jestem niechętna do współpracy i rozmowy mysląc że ktos ma wobec mnie nieszczere intencje, wyczuwam podstęp. Myslę że to tez w jakiś sposób powoduje moje stany nerwicowe. Od lat matka wpajała mi ,że nie dam sobie z czyms rady mimo, iż np w nauce nieźle mi szło..ciagle myśle, że jestem do kitu.Każdą krytykę odbieram jak koniec świata..to jest okropne.
  22. no wiesz? wypraszam sobie: nikogo nie okłamuje, i nie musisz mi tego wmawiać-jesli nie wierzysz w to co pisze Twoja sprawa, zreszta chyba sama wiem lepiej co mi pomaga!!
  23. podzielam twoje zdanie: ja po lekach które mi przepisywano czułam się różnie raz lepiej raz gorzej, szkoda się truc chyba, że ktos sam bez leku nie da sobie rady-wtedy trudno-ja staram sie sama walczyć z chorobą-udaje się chociaż jest ciężko-i równiez się cieszę że nie muszę ciagle byc na tabletkach jak niektórzy, pozytywne myslenie powinniśmy trenować, nawet tabletki same nie pomoga jeśli nie zmienimy podejścia do siebie, ludzi i tej choroby..pozdrawiam :)
  24. venom rozumiem Twoje rozdrażnienie:ale dobrze zastanawiam sie zanim cos napiszę...a ja pisząc to dzielę się swoimi pomysłami które mi osobiście pomagają-więc może i komus pomoże pozytywne myslenie-ja sie tego nauczyłam i mi w wielu sytuacjach pomogło!!!Więc nie neguj tego co piszę ,ale troche sie zastanów..pzdr
×