Skocz do zawartości
Nerwica.com

Przyjmowanie pochwał, komplementów.


Abbey

Rekomendowane odpowiedzi

A ja jak taki mały prózny chlopak , komplementów i pochwał nigdy nie za dużo choć nie pamiętam kiedy cos miłego usłyszałem ale jak tkwi się w toksycznym związku gdzie codziennie słyszę , że jestem beznadziejny , że to źle zrobię tamto to nie dziwota że łasuch jestem na dobre słowo pod moim adresem

 

Siostra wiatru !

 

Jak tam alkohol i sen jakieś małe postępy ....?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dave38, ja od mojego faceta nie słyszę nic innego jak to że jestem beznadziejna i w ogóle do dupy. A co do alko to dał mi wybór: albo chlanie albo On. Na razie więc nie piję. Alko zamieniłam na zolpidem ale z tym też niezłe jaja są. Biorę nieświadomie po kilka tabletek i na drugi dzień nic nie pamiętam. Sytuacja beznadziejna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

siostrawiatru ! No widzisz czyli jest mały a może duży postęp ja kilka lat temu miałem tak , że wypiłem kilka drinków i wziałem 2 lub 3 stilnoxu . Nad ranem budzę się w duzym pokoju w ubraniach . Co się okazało zszedłem do kuchni ok . 2h w nocy powiedziałem , że robię sobie śniadanie i wychodzę , że będziesz miała spokój do żony bo łyknąłem garść tabletek , przy tym cos tam mamrotałem , nic nie mogła zrozumieć przy łózku faktycznie znalazała puste opakowanie , więc zadzwoniła po brata , pojechali ze mną na pogotowie , przepłukali mi żołądek i powrót do domu a ja nad ranem kompletnie nic nie pamiętałem , zero świadomości a jakbym wyszedł i np. komuś coś zrobił , ponoć fizycznie normalnie się ruszałem czasami mówiłem coś z sensem a czasami coś bredziłem od tego czasu odstawiłem jedno i drugie oczywiście stopniowo .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To proste - wystarczy - nie kupować ! :) a tak bardziej poważnie , moja największa motywacją do życia są moje dzieci , dla nich chcę być dobry chcę żeby były ze mnie dumne miały oparcie i bezpieczeństwo , po za tym widziałem juz po sobie , że robiłem się nerwowy jak w domu nie było alkoholu nie upijałem się nie awanturowałem kilka drinków na wieczór przed zaśnięciem ale jak trwało to dłuższy czas po prostu przyzwyczaiłem organizm , moja rada alkohol od razu jednym cięciem , zero piwa wina nawet kieliszek tu nie ma drogi na skróty , oczywiście efekt taki , że pogłebiła się depresja straszne lęki bezsenność przez kilka tygodni ale wytrzymałem to , ty musisz chcieć i mieć silne postanowienie może własnie Twój chłopak będzie tą motywacją , później sport starałem się jak najbardziej siebie zmęczyć przed zaśnięciem najlepszy okazał się basen , zaczynałem od 20 dlugości a po kilku miesiącach dochodziłem do 80 długości basenu , trzeba się przemóc i być konsekwentny i regularny nie załamywać się jak przyjdzie gorszy dzień i nie przejmować jak w towarzystwie wszyscy pija i patrza na ciebie jak na dziwadło , ja po prostu miałem to w dupie , tłumaczyłem sobie , że alkohol nie dla wszystkich a dla mnie przy depresji to trucizna prowadząca do lasu żeby zawisnąć , owszem życie jest mniej kolorowe smutniejsze ale bilans jest korzystniejszy co mi z tego ze 2 godzinki będę miał lepszy nastrój jak następnego dnia znowu zjazd przez caly czas aż do godzin wieczornych żeby uzyskać spokój i wypic sobie 2 setki whisky , to tyle a z nasennymi to raczej spytaj lekarza tak jak czytam łykasz takie dawki , że moim zdaniem potrzebny byłby szpital i to nawet 2- 3 miesiące ale nie patrz na to to tylko ułamek zycia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dave38, Ty chociaż masz dzieci. Mój kot i królik raczej nie widzą różnicy kiedy jestem nachlana a kiedy trzeźwa. Miski zawsze mają pełne i to dla nich najważniejsze. A co do sportu to jeżdżę terenowo motocyklem. To chyba jedyna czynność jaka sprawia mi jeszcze przyjemność, ale z uwagi na porę roku coraz mniej mogę jeździć a poza tym czasem po prochach czuję się taka otumaniona że wolę nie wsiadać na moto bo chwila nieuwagi i pierwsze drzewo moje. Ale dzięki za rady. Doceniam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja w ogole rzadko slysze jakiekolwiek komplementy czy pochwaly :smile: moze czasami na temat wlosow. Takie komplementy czy zainteresowanie tą częścia mnie lubie. Bo ja mimo, ze dbam o nie jak moge to uwazam, ze do idealu im daaaaleko. Ale milo, ze komus sie podoba to co przynajmniej jest :D innych komplementow nie uswiadczam co jest zrozumiałe :)

 

siostrawiatru, masz moto :105: o jesoo zazdroszcze...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mi jak ktoś mówi komplement to od razu myślę, że kłamie,albo czegoś ode mnie chce. A pochwał to w ogóle nie przyjmuję bo niby w czym ja miałabym być dobra? Chyba jedynie w narzekaniu i użalaniu się nad sobą. Jak facet mówi mi że jestem ładna albo coś takiego to wiadomo czego oczekuje.
no no, dokładnie...

 

i podbijam:

Co do terapii trapi mnie jedno pytanie - może ktoś doświadczony jest w stanie odpowiedzieć: na czym polega 'podwyższanie samooceny'? Doszukiwania się swoich powodów do autonienawiści, nieakceptacji? Czy to rzecz 'naprawiana doraźnie' wraz z innymi problemami?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dave38, fajnie, że dla Cb dzieci były motywacją...

Moja matka chyba ma nasrane w tej głowie. -.-

Fajnie, że niektórzy potrafią się "opanować", "ogarnąć"... Prędzej czy później.

(tak sobie pozwoliłam skomentowac)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

to oczywiste że osoba chora/kaleka nigdy nie będzie atrakcyjna więc nie ma o czym gadać.choroba i kalectwo to wyłącznie symbol obrzydzenia.

 

A ja się z tym nie zgadzam. Nie to jest ładne co jest ładne tylko to co się komu podoba. Dlaczego więc są małżeństwa w których jedno jest brzydkie a drugie ładne: Tzw piękna i bestia??? Nie sam wygląd się liczy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

to oczywiste że osoba chora/kaleka nigdy nie będzie atrakcyjna więc nie ma o czym gadać.choroba i kalectwo to wyłącznie symbol obrzydzenia.

 

Dlaczego więc są małżeństwa w których jedno jest brzydkie a drugie ładne: Tzw piękna i bestia??? Nie sam wygląd się liczy.

 

to proste.musi byc spełniony JEDEN warunek.ten "schorowany" musi mieć megarentę lub bogatą rodzinę a ta "piękna" ma ułatwione zadanie bo nie musi pracować wystarczy że będzie całować i przytulać partnera na pokaz. z boku to wygląda jak kochająca się para.jednak nigdy na kłamstwie nie zbuduję się związku.na tej samej zasadzie też działają małżeństwa 80latka z 20 latką.ona będzie robic mu loda do końca życia w nadziei że po jego śmierci zagarnie gigantyczny spadek.miłości się nie kupi.a żeby zbudować prawdziwy związek i żyć szczęśliwie i zdrowo no niestety trzeba przyjść na świat z pewnymi ułatwieniami od natury.np atrakcyjnośc seksualna,siła fizyczna,zdrowie pilota odrzutowca itp.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×