Skocz do zawartości
Nerwica.com

Osobowość unikająca (lękliwa)


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Nigdy nie miałem ani jednego kolegi/ani jednej koleżanki i nigdy nie odczuwałem z tego powodu cierpienia.

Ciekawi mnie czy to, że nigdy nie miałeś kolegi lub koleżanki wynika z lęku i braku posiadania umiejętności społecznych czy może jest to świadomy wybór. Jeżeli chciałbyś to potrafiłbyś znaleźć sobie jakieś towarzystwo?

Nie potrafiłbym ze względu na lęki, wstydliwość i brak umiejętności społecznych. A także to, że dużo we mnie nienawiści też raczej byłoby utrudnieniem, np nienawidzę ludzi z poczuciem humoru, a prawie każdy ma poczucie humoru.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nigdy nie miałem ani jednego kolegi/ani jednej koleżanki i nigdy nie odczuwałem z tego powodu cierpienia.

Ciekawi mnie czy to, że nigdy nie miałeś kolegi lub koleżanki wynika z lęku i braku posiadania umiejętności społecznych czy może jest to świadomy wybór. Jeżeli chciałbyś to potrafiłbyś znaleźć sobie jakieś towarzystwo?

Nie potrafiłbym ze względu na lęki, wstydliwość i brak umiejętności społecznych. A także to, że dużo we mnie nienawiści też raczej byłoby utrudnieniem, np nienawidzę ludzi z poczuciem humoru, a prawie każdy ma poczucie humoru.

 

ja mam tak samo, ale jednocześnie mam ogromną potrzebę bliskości, więzi z kimś, posiadania przyjaciela, związku. I nie mogę ich zaspokoić przez te lęki, brak umiejętności i inne zaburzenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie to jest to samo, co u mnie - AUTYZM. "Schizoidalność" to za słabe określenie na kondycję obecną u mnie czy u ciebie.

 

Ja też nie mam raczej wyobrażenia na temat bycia kochanym, czy niekochanym. Moja natura "jakby tego nie miała w sobie", nie znała takich doznań. Widzi w tym zaletę, autyzm jawi się jej jako coś pozytywnego, znieczulającego na pewne przykrości, sprawiającego, że ma się "o jedną potrzebę mniej". Nie oznacza to, że nie lubię przytulać słodkich stworzeń, jak kotki czy pieski. Niestety, mam też pociąg płciowy (do płci żeńskiej).

 

Ten autystyczny talent może zdawać się być też związany z "oderwaniem od rzeczywistości", takim beztroskim dziwactwem. Jakby natura "nie miała modułu do normalności" w moim przypadku. Wygląda na to, że mark123 ma to samo - dla jego psychiki sfera normalnych więzi ludzkich zdaje się nie mieć znaczenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja bym nikogo nie przytulił, ani człowieka, ani zwierzęcia. Jedynie lubię fantazjować w myślach o przytuleniu jakiejś dziewczyny i tylko tyle.

 

Pociąg płciowy posiadam, ale moja seksualność jest "obciążona" takimi mechanizmami obronnymi, że trudno mi dokładnie stwierdzić, czy do płci żeńskiej czy do obydwóch płci.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dopiero co dzieliłam się tu z Wami jak to dobrze się czuję i co? Oczywiście zapeszyłam. Znów wpadam w stare schematy, odzywa się zapomniana przez chwilę dystymia, poczucie wszechogarniającej pustki i bezsensu. Nic nie idzie po mojej myśli, pomimo moich szczerych chęci (i czynów). Pracy nie mam, znajomych nie mam, rodzina w rozsypce, z T się nie rozumiemy, od paru miesięcy nawet płakać nie potrafię. Jestem tak rozdarta wewnętrznie, że aż mnie nosi, a najgorsze jest to że nie mam się komu wygadać, nawet Terapeucie (spotkania są coraz krótsze).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oficjalnie nie mam żadnej odpowiedzi, ale zbyt długo to trwa. Ale już nawet nie chodzi o staż, przywykłam do odrzucenia. Za dużo niepowodzeń mi się nawarstwiło i nie radzę sobie z tym. Wiele wysiłku włożyłam w to żeby jakoś iść do przodu, a nie przynosi to żadnych rezultatów. Czuję, że jadę na oparach, nie wiem ile jeszcze zdołam z siebie wykrzesać. Przy tym bardzo brakuje mi bliskości z drugim człowiekiem, chociaż takiego niby zwykłego przytulenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z jednej strony boję się bliskości, a z drugiej pragnę jej. Typowe niestety.

Tak jak i to, że w tej chwili zamiast zejść do gości, wolę siedzieć sama w pokoju. I myślenie na zasadzie że przecież tak dobrze im się rozmawia beze mnie, więc po co mam się włączać w spotkanie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja bym nikogo nie przytulił, ani człowieka, ani zwierzęcia.

Gdy koleżanka się do mnie przytula, mówi, że mnie bardzo lubi lub chce abym pocałował ją w policzek to czuję wtedy coś czego nie potrafię precyzyjnie określić, ale na pewno jest to uczucie negatywne, jest mi niekomfortowo. Podobnie jest gdy rodzice się do mnie przytulają lub mówią coś miłego. Chodzi tutaj o bliskość, o okazywanie pozytywnych emocji, nie lubię tego. Uważam, że nie zasługuję na takie uczucia, bo jestem złym człowiekiem oraz sam nie potrafię nikogo obdarzyć takimi uczuciami, bo czuję się jak wyschnięta studnia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Też uważam, że nie zasługuję na żadne uczucia ani na żadne miłe słowa. Poza tym, przytulanie kojarzy mi się ze słabością i litością; przytulać kogoś = litować się nad słabeuszem. A gdy ktoś mi zakomunikuje coś miłego, to czuję złość, a czasem chęć agresji wobec tej osoby.

Potrafię obdarzyć kogoś lubieniem (na forum są osoby, które chyba lubię), ale tylko teoretycznym, nie potrafię praktycznie tego okazać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja bym nikogo nie przytulił, ani człowieka, ani zwierzęcia.

Gdy koleżanka się do mnie przytula, mówi, że mnie bardzo lubi lub chce abym pocałował ją w policzek to czuję wtedy coś czego nie potrafię precyzyjnie określić, ale na pewno jest to uczucie negatywne, jest mi niekomfortowo. Podobnie jest gdy rodzice się do mnie przytulają lub mówią coś miłego. Chodzi tutaj o bliskość, o okazywanie pozytywnych emocji, nie lubię tego. Uważam, że nie zasługuję na takie uczucia, bo jestem złym człowiekiem oraz sam nie potrafię nikogo obdarzyć takimi uczuciami, bo czuję się jak wyschnięta studnia.

 

Mam podobnie, w takich momentach czuję się osaczony i mam ochotę odsunąć się by to zniknęło.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja też tak mam. Teraz już nie tak bardzo, ale jednak. Niekomfortowo się czuję, jak ktoś chce mnie przytulić. Kiedyś to dotyczyło wszystkich. Teraz jak widzę starych znajomych, to nie mam z tym problemu, bo jakoś sentyment mnie do nich ciągnie. Ale to też tylko wtedy jak oni chcą mnie przytulić. Natomiast z członków rodziny to tylko z przytulaniem się do mamy nie mam problemu. A tak to zazwyczaj się wzbraniam, bo zawsze bałam się okazywać uczucia, jakby to świadczyło o jakiejś słabości...

Tylko ja nie wiem, czy mam osobowość unikającą, bo nikt mnie nie diagnozował, a świetnie też pasuję do fobii społecznej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A jak myślicie, czy problemy z utożsamianiem się z własną płcią (nie mam tu na myśli orientacji seksualnej, lecz niecałkowitą akceptację swych ról biologicznych, np. wstyd przed zajściem w ciążę u kobiety) to też osobowość unikająca? Spotkałem się z czymś takim kiedyś i mnie to nurtuje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Reynevan,

to nie ma z osobowością unikającą nic wspólnego.

jest to raczej ponad płciowa estetyka. kult piękności.

kobieta na każdym kroku jest bombardowana informacją, że ma być piękna, że tylko to się liczy dla faceta (w wielu przypadkach pewnie tak też jest), wie też, że jak zajdzie w ciążę będzie wyglądała okropnie, a ludzie będą się śmiali "patrzcie, ktoś ją napompował".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Reynevan,

 

o to Ci chodziło.

Nie jestem pewien, czy teraz mnie trollujesz, czy jesteś takim megalomanem.

 

EDIT: chcę, by na ten temat wypowiedziały się osoby umiejące używać intuicji i wiedzy, nieograniczające się do swoich doświadczeń i wniosków wyssanych z palca.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Reynevan,

 

Nie jestem pewien, czy teraz mnie trollujesz, czy jesteś takim megalomanem.

 

to dosyć zero-jedynkowe postawienie sprawy. tam miało być nie

o to Ci chodziło
tylko że o to mi chodziło ;)

 

Reynevan,

EDIT: chcę, by na ten temat wypowiedziały się osoby umiejące używać intuicji i wiedzy, nieograniczające się do swoich doświadczeń i wniosków wyssanych z palca.

 

myślę, że za mało uściśliłeś, napisałeś o rolach kobiecych, jako przykład napisałeś "ciąża" a to faktycznie jest coś wstydliwego, nie trzeba mieć OU aby się wstydzić, ja też bym się wstydził łazić z bebzonem, na szerokich nogach jak pokraka, przecież to duży policzek dla kobiecości.

 

może napisz o jakie inne role kobiece chodzi, kto to wogóle jest, jakaś Twoja koleżanka? co jeszcze więcej możesz o niej powiedzieć?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×