Skocz do zawartości
Nerwica.com

Zakończenie terapii


L.E.

Rekomendowane odpowiedzi

Miło to czytać, napawa nadzieją :smile: Doczytałam, że chodziłaś na psychoterapię psychodynamiczną na NFZ i że trwało to ok 2 lat. Zastanawiam się, czy miałaś w trakcie jakieś przerwy, czy te dwa lata były tak w jednym ciągu.. Pytam, bo szukałam w mojej okolicy takiej terapii i z tego, co słyszałam, to na NFZ przysługuje zaledwie kilkanaście sesji.. Potem jest przerwa, czeka się z rok i wtedy następne sesje.. Wolałabym mieć w jednym ciągu, a nie z co najmniej roczną przerwą :( Czy możliwe jest zapisanie się na NFZ od razu na 2-3 lata? Jak to wyglądało u Ciebie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem gdzie post umieścić, tu może będzie ok.

Więc jak się zakańcza terapię?

Jak to robicie?

Nie przychodzicie na następne spotkanie czy jak?

Nie chodzi mi o zakończenie bo uważacie że przyszedł już czas tylko gdy nie macie ochoty już patrzeć na terapeutę czy inne powody.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

muszysko, Najbardziej fair jest rozmowa z terapeutą o zakończeniu terapii. Tak postępują kulturalni ludzie, którzy szanują drugiego człowieka. Nie wyobrażam sobie sytuacji, w której nie otrzymuję informacji od pacjenta, że sobie nie przyjdzie na sesję i na odwrót. No..., ale to moje zdanie w tym temacie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ale muszysko pisze, że to przerwa, a nie definitywny koniec. w tej sytuacji chyba to do przyjęcia, zależy jaki kontakt był ustalony z terapeutą. ja z moim nie rozmawiałam przez telefon, utarły się smsy.

no ale jeśli rozważasz zakończenie, to muszysko trzeba przynajmniej jednej sesji na zamknięcie. dla Ciebie i terapeuty, on też powinien wiedzieć z czym kończysz, jakie masz zastrzeżenia itd

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W moim odczuciu terapeutka stała się wrogiem nr jeden i przez nią nakręcają mi się dodatkowe sytuacje lękowe , ponad to nie chcę już tam chodzić bo

nie widzę sensu a po ostatniej sesji nie chcę z nią rozmawiać nawet przez tel. tak więc mogę to wszystko zakończyć w każdej chwili wysyłając maila

lub smsa czy nie wypada w taki sposób się zachować nawet będąc przepełnionym złością ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W moim odczuciu terapeutka stała się wrogiem nr jeden i przez nią nakręcają mi się dodatkowe sytuacje lękowe ,

W Twoim odczuciu . Może warto przegadać to z terapeutą co się działo na ostatniej sesji bo moze to wyzwoliło w Tobie jakieś emocje z przeszłości a przerzucasz to na terapeutę?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Od miesiąca moja terapeutka była na urlopie. Wczoraj musiałam do niej zadzwonić (a ja nie dzwonię!!!) i powiedzieć, że rezygnuję z terapii, bo idę do pracy i będę pracować w takich godzinach, na takich zmianach, że nie dam rady dostosować do tego żadnego stałego terminu spotkań w ramach terapii.

A ze względu na to, że idę do pracy, po raz pierwszy od 2 lat, jeszcze gorzej się czuję, ta terapia tym bardziej teraz by mi się przydała. Jestem zagubiona i obawiam się, że nie dam sobie rady nerwowo, że się wykończę. Jeszcze nie zaczęłam tej pracy, dopiero za kilka dni, a już teraz jest mi źle, stresuję się, nie mogę spać, mam biegunki, zaburzenia koncentracji, kompulsje, które nie sądziłam, że powrócą, jeszcze bardziej niż zwykle wycofuję się.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Artemizja, będę wychowawcą w przedszkolu. jeśli ktokolwiek dowiedziałby się, że mam jakiekolwiek zaburzenia to nie daliby mi pracować z dziećmi, czyli w tym wypadku w ogóle zwolniliby mnie. A ta moja terapeutka też ma tylko jeden dzień, dwie możliwe pory do wyboru. Nie udałoby nam się zgrać. Tym bardziej, że pracuję zmianowo, jeden tydzień na rano, jeden na wieczór.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może warto przegadać to z terapeutą co się działo na ostatniej sesji bo moze to wyzwoliło w Tobie jakieś emocje z przeszłości a przerzucasz to na terapeutę?

 

Może i warto ale nie chce mi się po prostu już niczego przegadywać , nie ufam jej odkąd tam chodzę bo nie mogę się uzewnętrznić z tym co mnie najbardziej trapi a wszelkie emocje wobec niej trzymam wewnątrz bo jak tylko okażę ze swojej strony jakiś rodzaj agresji to mam nasilenie objawów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

acherontia-styx, nie ma takiej opcji. Jestem jedynym wychowawcą w grupie i muszę przychodzić jak mi każą. Jeden tydzień na rano jeden na wieczór. A moja terapeutka też nie jest tak dyspozycyjna. I muszę być w pracy wtedy, kiedy są dzieci, nie mogę odrobić godzin innego dnia czy zabrać pracy do domu. I tym bardziej nie chcę się wychylać jak jestem nowa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może warto przegadać to z terapeutą co się działo na ostatniej sesji bo moze to wyzwoliło w Tobie jakieś emocje z przeszłości a przerzucasz to na terapeutę?

 

Może i warto ale nie chce mi się po prostu już niczego przegadywać , nie ufam jej odkąd tam chodzę bo nie mogę się uzewnętrznić z tym co mnie najbardziej trapi a wszelkie emocje wobec niej trzymam wewnątrz bo jak tylko okażę ze swojej strony jakiś rodzaj agresji to mam nasilenie objawów.

dlaczego nie możesz się uzewnętrznić? Dlaczego trzymasz wszystko w sobie? Masz blokadę ? Warto ją puścić i spróbować. Na terapii łatwiej niż w życiu. Pewnie masz podobne problemy w rzeczywistości poza terapią? Tam wszystko można, nawet bardzo dziwne zachowania są akceptowane a w życiu jak to w życiu........

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

[Dlaczego trzymasz wszystko w sobie?Pewnie masz podobne problemy w rzeczywistości poza terapią? Tam wszystko można, nawet bardzo dziwne zachowania są akceptowane a w życiu jak to w życiu........

 

Zgadza się , w rzeczywistości też jest ten problem że na zewnątrz co innego a wewnątrz dużo się dzieje. Dzięki za to nowe spojrzenie że na terapii wszystko można chociaż te ewentualne dziwne zachowania które mogą być akceptowane przez terapeutkę nie są dla mnie dopuszczalne więc pewnie

nadal będę w swoich okopach do momentu w którym nie wytrzymam i powiem że więcej nie przyjdę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zgadza się , w rzeczywistości też jest ten problem że na zewnątrz co innego a wewnątrz dużo się dzieje. Dzięki za to nowe spojrzenie że na terapii wszystko można chociaż te ewentualne dziwne zachowania które mogą być akceptowane przez terapeutkę nie są dla mnie dopuszczalne więc pewnie

nadal będę w swoich okopach do momentu w którym nie wytrzymam i powiem że więcej nie przyjdę.

Ale ale ... rozumiem że jesteś nauczony siedzieć w okopach ale można z nich wyjść. Odważ się na następnej sesji chociaż trochę a jak przełamiesz pierwszą blokadę, lęk to potem poleci zobaczysz. Po co siedzieć w skorupie jak jest możliwość z niej wyjść? Tam jest ciasno ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale ale ... rozumiem że jesteś nauczony siedzieć w okopach ale można z nich wyjść. Odważ się na następnej sesji chociaż trochę a jak przełamiesz pierwszą blokadę, lęk to potem poleci zobaczysz.

 

Nie odważyłem się , co prawda wrzuciłem to jako temat rozmowy że wciąż nie mogę takiej blokady przełamać ale jestem po kolejnej sesji i stwierdzam

że jestem zmęczony tą terapią i relacją z terapeutką gdzie relacja ta jest dla mnie cały czas zagrażająca , odbierająca i atakująca.

Przybiło mnie też stwierdzenie T. że pracujemy na tematach które wnoszę i które chce wnosić a te skrywane , trudne o których mówić nie chcę mogą

być istotne ale niekoniecznie bo to jest jakaś całość a nie poszczególne tematy to jeśli jej nie zależy na tym ( a tak to odbieram) żebym z siebie wydobył

te wszystkie zaległe problemy no to mi też to lata i na następnej sesji nie powiem nic albo powiem dziękuję zakończyliśmy współpracę.

Wydawało mi się że T. ma mnie wyciągnąć z tego całego bagna może czasem mimo woli wpłynąć na mnie tak żebym się podzielił wszystkim , coś zmienił

itp, a dawanie mi wolnej przestrzeni do działania i decydowania do niczego nie prowadzi bo nie jestem w stanie pewnych oporów przeskoczyć i koniec

rozmowa sprowadza się do pierdół które mnie męczą a objawy jak były tak są i mają się dobrze . O co w tym chodzi , w tych durnowatych terapiach ??

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×