Skocz do zawartości
Nerwica.com

Terapia


Gość Monar

Rekomendowane odpowiedzi

Svafa, no ja wiem, ale o wszystkim innym mogę gadać, tylko nie o tym. Ciągle mnie naciska z tymi facetami, a czy kogoś poznałam, a to jak to było, jak miałam chłopaka... Jakby głównym celem życiowym i jedyną nadzieją na lepsze życie, było znalezienie sobie faceta. No ja pierdzielę... Zresztą mówię, że trafiam na samych pojebów, więc wolę być sama niż z takim się związać. I pewnie będę sama i tyle. Jezus... Czy to takie dziwne ? Nie każda musi mieć męża.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Svafa, mówiłam mu to. :P on mi wytłumaczył dlaczego naciska, ale mi się nie chce. Jeny. Wolałabym o czymś innym pogadać. A nie tylko o facetach... No cóż. Wiedziałam, że jak się otworzę co do kwestii facetów, to zacznie się temat. I zaczął. :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Svafa, no właśnie nie, bo ten temat mnie drażni. wiesz... był chłopak i już go nie ma, nie ma co to rozpamiętywać. albo on mówi, żebym zastanowiła się, jakiego chłopa bym chciała. kurde ja mu mówię: przecież nie mogę sobie powiedzieć chcę takiego i takiego powiedzmy bruneta z niebieskimi oczami, musi byc męski, odważny bla bla bla . Przecież nie będę szukac chłopaka z kartką w ręku, z danymi wytycznymi jakimiś. Może jeszcze dac im kwestionariusz do wypełnienia? Bezsens ... A ideału i tak nie znajdę. Wrrr

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Monar, Ty niemądra istoto! :smile:

Myślę, że tak dużo rozmawiacie o "chłopach", bo on nie chce byś popełniła błąd, jesteś w takim wieku gdy się wielu rzeczy próbuje, gdy się robi czasem zwariowane rzeczy itd itp. Nie miałaś najlepszego wzoru relacji damsko-męskich w domu, a to ma jak by nie było wpływ na Ciebie i on to wie i dlatego o tym z Tobą rozmawia:)

 

Ty byś chciała sama, wiem, ale pomyśl sobie, czy jest w Twoim otoczeniu ktoś, kto by wyraził tak obiektywne zdanie na temat Twoich emocji i sytuacji z życia, poparte doświadczeniem życiowym i wiedzą w dodatku? Część Twoich znajomych też jest DDA i być może też ma w pewnym stopniu "spaczoną" tym osobowość. U Ciebie teraz jest dobrze, a za 2 tygodnie może być gorzej, bo dopóki mieszkasz z rodzicami, jesteś narażona na negatywne emocje, jak by nie było. A to jest facet, który może spowodować że nie spowoduje to już większych szkód w Twojej psychice i pomoże pozbyć się tych, które już powstały :) :*

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No ja wiem. Ale gdybym mu nie powiedziała, że trafiałam na takich chłopaków, na jakich trafiam, to by się tego tak nie uczepił może. No trudno. Jakoś z tego wybrnę. Za 2 tygi dam mu to zadanie domowe - o ile odrobię, mówiłam mu, że wolę jedynkę :P - i zmienię jakoś temat... :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W ramach solidnego wzięcia się za siebie poszłam w końcu do poradni. Na razie była rozmowa z psychiatrą, następnym razem będą testy. To chyba taki standard. Niestety dowiedziałam się że prowadzą tam głównie terapie grupową i nie byłaby w tym nic złego gdyby nie to, że działa to na zasadach szpitalnego oddziału dziennego i trzeba przychodzić codziennie na 4h przez trzy miesiące! Czy wasze terapie też tak wyglądały?

Strasznie mnie to zmartwiło i wkurzyło za razem bo chyba nie dam rady. Już sobie obiecywałam, że się za siebie wezmę bo z dnia na dzień jest coraz gorzej i nie ma na co czekać, ale chyba mi nie starczy doby. Można wybrać grupę rano i dostać zwolnienie z pracy, ale po trzech miesiącach raczej nie będzie do czego wracać, a jak pójdę na po południe to będę musiała biegiem lecieć z pracy na terapię i wracać do domu późnym wieczorem. Nie będzie kiedy zjeść, odpocząć, ogarnąć prania, zakupów. Jestem sama, nie widzę tego :( A może trzeba zagryźć zęby i spróbować bo jak nie teraz to kiedy? Tylko jak ja będę wyglądać po trzech miesiącach ciągłej gonitwy bez chwili na relaks? Obawiam się, że mogę popaść w jeszcze większą frustrację.

Co myślicie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lunaria, też nie mam faceta. ;) więc wiem, że nie każda ma faceta.

Nie chodzę na taką terapię, ja mam tylko indywidualną (bo mieszkam nadal z rodzicami)

Wiesz co, to ja kompletnie nie wiem, co Ci poradzic. Praca Ci potrzebna, bo musisz miec, za co życ, ale terapia też Ci potrzebna... :roll:

Ojej... Ja bym chyba poczekała. :bezradny: Albo zaczęłabym szukać innej terapii.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A jak często jest terapia indywidualna? W ogóle chodzi mi o to czy to tak jest zawsze, że terapia grupowa jest tak intensywnie? Może musi tak być, żeby była skuteczna? Osobiście wolałabym się leczyć rok a raz w tygodniu.

Jest może na forum ktoś kto uczęszcza albo uczęszczał na tak intensywne zajęcia i godził to z normalnym życiem? Może się da a ja przesadzam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lunaria, koleżanka nasza z forum miała w godzinach wieczornych raz w tygodniu (i bodajże 1,5h, i akurat to nie terapia pod kątem dda/ddd)... więc wystarczy poszukać jakiejś innej terapii niż tą, którą Ci zaoferowano.

 

Jak często jest indywidualna - jak to mój terapeuta mówi - to ja decyduję o spotkaniach. Ja chodzę na NFZ a jest możliwość chodzenia na terapię co 3 dni co tydzień, co dwa tygodnie... Ja np. dziś powiedziałam, że chcę za 3 tygodnie i mam terapię za 3 tygodnie. :smile:

Ale na NFZ zazwyczaj jest co tydzień lub co dwa tygodnie i sesje trwają zazwyczaj 45-60min. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Próbuję od pewnego czasu różnych terapii jednak nie pomaga mi to. Doszłam do wniosku, że może dlatego, że pytania terapeuty typu "dlaczego sądzisz, że to jest złe"? Odbieram jako stwierdzenie, że coś nie jest złe. A to chyba nie o to chodzi tylko zadają te pytania dlatego żeby się dowiedzieć jak ja to widzę. Muszą zadawać takie pytania, dociekać. Ja powinnam pewnie bardziej stać przy tym co czuję, mówić o tym twardo i nie kończyć tematu kiedy terapeuta zadaje takie pytania lub mówi " samo zachowanie danej osoby nie jest złe". Powinnam wtedy pewnie dyskutować jak ja to widzę. Ja jednak od razu myślę sobie, że "terapeuta ma rację" i że pewnie przesadzam. Nie wiem może trafiałam też na takich terapeutów, którzy byli stanowczy w stawianiu swoich tez i mi było trudno opowiedzieć swój punkt widzenia i znaleźć jakąś wspólną płaszczyznę dla problemu. Co o tym sądzicie?

 

Drugą sprawą jest to, że zdałam sobie sprawę, że na terapii nie mówię sedna sprawy, tego czego się naprawdę boję. Sporo rzeczy staram się przedstawić łagodniej żebym nie wyszła na nienormalną. Jednak wiem, że w środku mam takie inne spojrzenie na pewne sprawy i to, że załagodzę problem a terapeuta powie, że ok to nic nie zmieni. Tylko jak się przemóc żeby mówić takie rzeczy, które nawet mi wydają się oderwane od rzeczywistości i kompletnie nieprzystosowane do normalnego życia?

 

Myślałam nawet żeby napisać list, którzy by przeczytała terapeutka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Candy pewnie masz rację. Może powrócę do którejś z tych kilka terapeutek, u których czułam wsparcie. Niestety nie u wszystkich je czułam a wręcz czułam niezrozumienie dla moich odczuć. To chyba też jest ważne. Ciężko mi się otworzyć a jak widzę, że terapeutka jest niewyrozumiała to jest jeszcze trudniej.

Próbował ktoś z Was opisać w liście to co czuje i dać do przeczytania terapeucie na terapii?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×