Skocz do zawartości
Nerwica.com

Wstyd


Gość Keji

Rekomendowane odpowiedzi

Keji, też tak mam. najgorsze jest to, że ja wpierw mówię, potem myślę... i potem zaczyna się wieczorne rozmyślanie: a to powiedziałam w zły sposób, a tu się zaśmiałam i pewnie wyglądałam jak chora psychicznie... masakra.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kafka, no to też :mrgreen: ja bardzo dużo analizuję. ktoś coś mi powie w żartach, a ja się zastanawiam, czy to nie miało jakiegoś celu... że może to nie było w żartach. może tylko tak to ktoś dorzucił "joke", żebym się nie wkurzyła, ale chciał mnie ktoś urazić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a to powiedziałam w zły sposób, a tu się zaśmiałam i pewnie wyglądałam jak chora psychicznie... masakra.

o no no no. A przecież nie ma jakiegoś określonego, z góry przewidzianego zachowania do jakiejkolwiek sytuacji, poza tym każdemu się podoba co innego, co innego go śmieszy, każdy inaczej wszystko odbiera, więc to nasze przejmowanie się jest dosyć bezsensowne, a jednak ;)

 

kafka, myślę że to taki generalny wstyd co do swojej osoby, przeczucie gdzieś z głębi duszy, że jesteśmy jacyś całościowo ułomni. Dlatego tak ciężko to złamać ;) Monar, nie poznałam cię przez ten nowy avek :mrgreen:

Ale jest dobrze. W tym roku już na samym początku dostałam sporo miłych komentarzy co do swojej osoby, otoczyłam się w szkole ludźmi i to pomaga, nawet jeśli moje samopoczucie fizyczne jest tragiczne, a psychiczne kuleje. Postanowiłam zaryzykować. Chodzę do tej budy, pomimo lęków i stanu ciała przy którym normalne osoby zostają w domciu, jest mi źle, niedobrze, we łbie się kręci- ale staram się przekonywać, że dom wcale nie jest bezpieczniejszy od reszty świata. Albo reszta świata nie jest mniej bezpieczna niż dom i jakby nawet coś mi się stało, to otrzymam pomoc. Chciałabym hmm...wydeptać w głowie tą żelazną granicę dzielącą mój pokój i resztę świata, przez którą boję się przebywać w tej drugiej. Powiem szczerze, że czasem w szkole nawet jest lepiej. Ludzie nie krytykują mnie i nie odnoszą się z takimi nerwami i złością jak mój ojciec chociażby. Wybaczcie, jak głupoty gadam, ale pomimo kawy proszki jeszcze ze mnie nie uszły :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ludzie nie krytykują mnie i nie odnoszą się z takimi nerwami i złością jak mój ojciec chociażby

 

To ja Ci zazdroszczę trochę. Bo moi bliscy, najlepsi przyjaciele czasem potrafią mi powiedziec coś chamskiego. Np. sytuacja z poniedziałkowego spotkania działkowego z przyjaciółmi.

Ja: Brzydka ta piosenka

Przyjaciel: Sama jesteś brzydka

Przyjaciel: Przepraszam, nie chciałem by tak wyszło. bla bla bla bla

 

Te przeprosiny u mnie nic nie zmieniają. :bezradny: Nadal słyszę te słowa: Jesteś brzydka. :bezradny:

A on tak nie uważa. Nieraz mówił nam, dziewczynom (te które są w paczce), że jesteśmy ładne... Ale jeden błąd i ja już tylko na tym umiem się skupić.

 

-- 06 wrz 2012, 17:04 --

 

to nasze przejmowanie się jest dosyć bezsensowne

zdaję sobie z tego sprawę, naprawdę... ale i tak myślenie mi się nie zmienia... :bezradny:

 

-- 06 wrz 2012, 17:04 --

 

Tobie jak widać też...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To ja Ci zazdroszczę trochę. Bo moi bliscy, najlepsi przyjaciele czasem potrafią mi powiedziec coś chamskiego. Np. sytuacja z poniedziałkowego spotkania działkowego z przyjaciółmi.

Ja: Brzydka ta piosenka

Przyjaciel: Sama jesteś brzydka

Przyjaciel: Przepraszam, nie chciałem by tak wyszło. bla bla bla bla

 

Te przeprosiny u mnie nic nie zmieniają. :bezradny: Nadal słyszę te słowa: Jesteś brzydka. :bezradny:

A on tak nie uważa. Nieraz mówił nam, dziewczynom (te które są w paczce), że jesteśmy ładne... Ale jeden błąd i ja już tylko na tym umiem się skupić.

 

No takie coś to się zawsze zdarza ;) Ale trzeba umieć określić granice. Jeden by mi coś takiego powiedział i o mało by nie dostał w pysk, z drugim można się pośmiać, że idziemy na nocną zmianę tyłki tirowcom sprzedawać jak nam kasy brakuje :mrgreen: Wrednych komentarzy też się można nasłuchać, ale nigdy nie będzie tak, że wszyscy stuprocentowo będą dla nas mili i będą nas tolerować. Też bardzo takie coś przeżywam, bo ciężko znoszę brak akceptacji i każdy jej przejaw, nie ukrywam. Staram się za wszelką cenę jednak jakoś z tym przeczuleniem walczyć. I w sumie chyba wolę szczerość, a nawet chamstwo, niż cackanie się i chodzenie dookoła mnie na paluszkach.

ale i tak myślenie mi się nie zmienia... :bezradny:

 

-- 06 wrz 2012, 17:04 --

 

Tobie jak widać też...

 

No, wkodowało nam się to trochę w łebki, więc dużo czasu zajmie "przeprogramowanie".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Monar, Hmm, bo wyraziłaś swoją opinię w sposób dość prowokujący. Też mnie wkurza jak ktoś mi mówi to jest brzydkie, to jest ładne, to jest smaczne itp. Mam taką osobę w otoczeniu i powiem Ci, że bardzo mnie to irytuje i wtedy też potrafię się złośliwie odciąć. Wystarczy powiedzieć przecież - "mnie się ta piosenka nie podoba"., niby sens ten sam ale nie urazisz kogoś kto ma inne zdanie ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Monar przecież ten chłopak żartował i powiedział tak tylko dlatego bo ta piosenka mu się podobała a Tobie nie. Według mnie jesteś niezła laska ale dla ludzi po 30-ce prawie każda nastolatka wydaję się pięknością ;). A oceniając muzykę, filmy itp raczej się formułuje zdania typu; to nie w moim guście, bo w tej materii każdy lubi co innego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Piszę tu, bo po części jest to związane ze wstydem...

W sobotę idę na koncert i bardzo możliwe, że będzie na nim mój terapeuta (mówił mi). Boję się go spotkac, nie chcę. Będę czuc się dziwnie. Co robić? Z koncertu nie zrezygnuję, mam już bilet, poza tym nie zrezygnuję z koncertu z tej obawy przed terapeutą, ale... Co jeśli go spotkam? :shock:

Ja stamtąd ucieknę. :lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Od dzieciństwa byłem wstydliwy. Miałem testy w poradni psychologiczno-pedagogicznej, w których wyszło, że jestem bardzo silnie wstydliwy. Wstydziłem się przede wszystkim przebywać wśród ludzi, patrzeć ludziom w twarz. Obecnie jestem nieco mniej wstydliwy niż w dzieciństwie i już się nie wstydzę samego przebywania wśród ludzi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niestety moi rodzice już nic nie mówią bo ich już nie ma. Mimo to mogę się uważać, za pewnego rodzaju szczęściarza, bo uciekłem ze wsi i jakoś radzę sobie w tym wielkim mieście. Choć przez to spaprane alkoholem dzieciństwo trudniej mi się żyje, trudniej radzę sobie z problemami i brak mi pewności siebie. Wstydu natomiast nauczyłem się w dzieciństwie, kiedy trzeba było iść podkraść węgiel czy kupić pół litra wódki w pobliskim sklepie, nienawidziłem tego. Mówiłem sobie, że to ostatni raz, a i tak chodziłem. Poproszę pół litra wódki. Na co właściciel sklepu, który nas dobrze znał...a co ojciec już tak pijany, że nie potrafi już przyjść po wódkę tylko Ciebie wysyła. Wstydziłem się za moich rodziców, wstydziłem się złych ocen na świadectwie. Gdy skończyłem szkołę podstawową schowałem wszystkie stare świadectwa żeby już na nie nie patrzeć. Wstydzę się podejść do dziewczyny, która mi się podoba. Jestem towarzyski i bez problemu nawiązuje kontakt ale wstydzę się nawiązać bliższą relację bo wydaje mi się, że nie zasługuje na tą osobę. Wstydzę się tego, że jestem tu na forum. Wstydzę się... Przez wstyd i brak wiary w siebie, której brak jest nieodłącznym elementem życia osoby z DDA, zawaliłem studia. Wielu rzeczy nie spróbowałem, właśnie przez wstyd. Wstydzę się tego, że chce iść na terapię, ale czas najwyższy, muszę z kimś o tym pogadać bo mam wrażenie, że wszystkiego sam nie rozwiążę. Ostatnio czytam książki motywacyjne i to bardzo pomaga. Nie warto się wstydzić. Wstyd w tych czasach jest nieopłacalny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mi też przez większość życia ten wstyd niszczył życie. Była to dla mnie blokada nie do pokonania. Przez bardzo długi czas byłem człowiekiem "wycofanym". Ale postanowiłem to zwalczyć i po kilku latach pracy udało się. Dziś ten wstyd może jeszcze gdzieś jest, ale już mi nie dokucza. Wówczas sam sobie nakładałem ograniczenia, i nie rozumiałem tego. Zupagrzybowa - to prawda co piszesz - "Wstyd w tych czasach jest nieopłacalny." pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja wstydzę się sam przed sobą,że nie potrafię opanować swoich lęków.Jeśli jestem między ludźmi i nie chce mi się mówić to nie mówię.Mam do tego prawo ,jestem wolny,nic nikomu do tego. Myśli układam w ten sposób aby wspierać siebie w tym co robię ,chcę czy potrzebuję ...a jednak wszystkie te moje wysiłki o kant dupy można potłuc i irytuję się coraz bardziej bo lęk robi swoje,narasta,przerasta mnie.Czuję się jakbym nie mógł nauczyć się obsługiwać własnych emocji.Brzmi to bardzo mechanicznie ale na tą chwilę nie potrafię lepiej tego wyjaśnić.Tłumaczę sobie,że potrafiłbym poradzić sobie w wielu sytuacjach gdybym tylko potrafił się lękowi przeciwstawić...wtedy nawet mógłbym być wyjątkowym oryginałem.Lubię indywidualistów stojących z boku...nie ma w tym nic złego.Tymczasem mam poczucie że ciągle jestem nieskuteczny...że nie potrafię wygonić lęku z pierwszego planu.Nie potrafię osiągnąć swojego celu.Lęk mi psuje całą koncepcję a ja nie potrafię się od niego uwolnić. :why: Wstyd mi za to przed samym sobą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Najbardziej zastanawia mnie mój wstyd przed użyciem zwrotów grzecznościowych. Odkąd pamiętam, mam poczucie, że zostanę wyśmiany, gdy użyję jakiegoś.

 

Ja mówię je głupim głosem :? A najgorsze, gdy mówię sąsiadowi "Dzień dobry", sporo mnie kosztuje, by coś powiedzieć a on nie odpowiada. Wtedy zastanawia mnie, czy specjalnie zignorował, czy nie słyszał. Ale i tak nie mówię po raz drugi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja mówię je głupim głosem :? A najgorsze, gdy mówię sąsiadowi "Dzień dobry", sporo mnie kosztuje, by coś powiedzieć a on nie odpowiada. Wtedy zastanawia mnie, czy specjalnie zignorował, czy nie słyszał. Ale i tak nie mówię po raz drugi.

Ja gdy czasami powiem komuś "cześć", albo "dzień dobry", a ktoś nie odpowie, to mam ochotę się zapaść pod ziemię oraz też zastanawiam się, czy to było celowe zignorowanie mnie czy nie. Od dzieciństwa tak mam. Zawsze starałem się unikać witania się, chyba że mi rodzice kazali, bardzo rzadko witam się z własnej woli. A gdy zdarzy się, że ktoś mi powie "cześć", czy "dzień dobry", to czuję się bardzo skrępowany i nie wiem czy to do mnie; nie zawsze odpowiadam.

A co do zwrotów np. "proszę", "przepraszam", czy "dziękuję", to sumienie mi mówi, że nie wypada tych zwrotów używać i zazwyczaj nie używam.

 

-- 03 maja 2013, 22:20:38 --

 

A gdy przechodzę koło kogoś, komu wypada powiedzieć np. "dzień dobry", to mi głupio, bo wiem, że powinienem powiedzieć, ale wiem też, że gdy powiem, a ktoś mi nie odpowie to też mi będzie głupio.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mark123 nie wiesz, skąd u Ciebie się to wzięło? Ja w pierwszych latach dzieciństwa chyba jeszcze nie wstydziłam się, dopiero jak miałam może 5 lat.

Denerwuje mnie to, że odbierają mnie jako niemiłą osobę, bo nie mówię "dzień dobry" ale mi nie odpowiadają, bo nie słyszą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mark123 nie wiesz, skąd u Ciebie się to wzięło? Ja w pierwszych latach dzieciństwa chyba jeszcze nie wstydziłam się, dopiero jak miałam może 5 lat.

Ja nie wiem, od kiedy zacząłem być wstydliwy. Wiem, że w roku, w którym poszedłem do zerówki już taki byłem, a wcześniejszego dzieciństwa nie pamiętam, nie wiem, jaki byłem, wiem tylko od matki tak ogólnie, co się wtedy działo. Ale nie wiem, czy tamte sytuacje mogły wpłynąć na moją wstydliwość, czy nie. Może to być także problem neurologiczny.

 

Denerwuje mnie to, że odbierają mnie jako niemiłą osobę, bo nie mówię "dzień dobry" ale mi nie odpowiadają, bo nie słyszą.

Mnie nie mówią, jak mnie wtedy odbierają, ale pewnie też, jako kogoś niemiłego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×