Skocz do zawartości
Nerwica.com

Flashbacki czy tylko ja je mam?????


Rekomendowane odpowiedzi

Mi się pojawiło coś takiego po ponad 15 latach znowu. Tabletki raczej nie pomogą. Jedyne co działa to wyciszenie, którego ostatnio mam mało. Brak komfortu i swobody z powodu ojca który w wyniku swoich doświadczeń i chorób jest coraz trudniejszy w życiu codziennym ale tego nie dostrzega , ostatnio by chałupę spalił i nawet się nie przejął, że to jego sprawka .

 

Ale do flashbacków - zaczęłam powracać do oddychania tylko to trzeba tak spokojnie najlepiej z metodą relaksacyjną i muzyką a jeśli ktoś nie był u psychologa to najlepiej znaleźć kogoś zaufanego i spróbować o tym porozmawiać jeśli nigdy tego się nie zrobiło.

 

Czasem myślę, że ja np od lat wchodzę w jakieś relacje niekoniecznie intymne ale w ogóle z ludźmi - kobietami czy mężczyznami, i potem jest nieciekawie jak po wykorzystaniu choć wiem ,że trzeba stawiać granice to w danej chwili - zapominam o sobie i zazwyczaj "odbierałam " telefon i leciałam na ratunek - to też jest pewna forma chyba u niektórych ofiar i trzeba zacząć innych oddzielać od siebie. Chyba najbardziej druzgocąc było poczucie winy , które bardzo paraliżuje jak ktoś tu napisał - ale gdy się je uświadomi i zobaczy jak to działa i w jakich aspektach - pewien balans wraca . Ale dobrze jest skorzystać w tak delikatnych kwestiach z pomocy mi psychologowie bardzo pomogli ( nie pedagog szkolny -pedagog jest wychowawcą znającym tematy psychologiczne bo zapewne je posiadał na studiach - psycholodzy mają całą gamę przedmiotów i terapii oraz technik ).

 

Warto zwrócić uwagę czy psycholog ma studia zaoczne - wieczorowe czy studia dzienne niby mała różnica ale po latach 2000 wykluło się wielu z wywieszkami i bliżej im do spryciarzy delikatnie mówiąc niż do terapeutów

 

Ja zaczęłam stosować tego typu oddychanie wraz z instrukcjami - w zasadzie jeśli ktoś nie zna to w skrócie dodam - że nie tylko chodzi o czakry i oddychanie ale w wielu motywach tłumaczą Azjaci ,że chodzi o energię CHI- Qi nie pamiętam czy dobrze literuję. W naszych podręcznikach uczymy się o uk. krwionośnym oddechowym, limfatycznym ,nerwowym autonomicznym bez udziału naszej woli ) i somatyczny -wszelkie reakcje na bodźce i zdarzenia i wszelkie inne układy ...

 

W e wschodniej medycynie pojawia się Energia Chi - nie umie tego wytłumaczyć bo znawcą nie jestem - moim zdaniem jest to związane z aurą i polem elektromagnetycznym człowieka. Kiedyś w to nie wierzyłam ale z wiarą to ma mało wspólnego bo czy chcemy czy nie to to istnieje. Naruszenie pola i energii, wszelkie zakłócenia wydarzeniami, traumami koliduje z naszą energią a potem z naszymi organami wewnętrznymi a na końcu z umysłem lub odwrotnie - zakłócona energia nie przepływa i zaczynamy tracić siebie samych.

 

Azjaci tudzież Chińczycy zajęli się słynną metodą oczyszczania -tai chi powszechnie znaną Europejczykom ale to dość skomplikowana metodą - warto znaleźć sobie kogoś kto w przystępny sposób przekaże ćwiczenia i można na to poświęcić 20 min pod warunkiem, że dokładnie oczyszcza się umysł - z myśli, co dla mnie jest dość trudne ale możliwe.

 

Japończycy poszli dalej i w niewielkich miejscowościach zorganizowali system -gdzie bez różnicy wieku powstają 6 osobowe grupy. Przychodzi się anonimowo ( od 16 do ponad 100 lat przedział wiekowy ) i mówisz o czym chcesz - co ciekawe - skala samobójstw zmalała w bardzo dużym procencie i nastąpiło ZESKLEPIENIE różnic między pokoleniowych. Mój język jest dość słaby bo artykuły czytałam w języku angielskim i brakuje mi odpowiednich odmian w naszym.

 

Myślę jednak że gdy kiedyś nasz rząd dojrzej do tego że to cywil obywatel jest formą utrzymania państwa - zmieni się myślenie kolektywne jeśli poprawnie użyłam słowa. A póki co jest jak jest i się męczymy bo systemy działają od górnie - farmacja -> psychiatra-> psycholog -> klient/ pacjent zamiast odwrotnie...najłatwiej jest przepisać tabletki .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Lilith napisał:

Flashbacki dotyczące tego, co przepracowałaś już nie są takie ostre jak wcześniej? 

 

Nie, chyba nawet mogę pokusić się o tezę że w ogóle ich nie mam. Nie jest tak, że o tych przepracowanych fragmentach nie myślę, ale to jest raczej takie świadome myślenie, a nie jakiś atak znienacka.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 13.07.2020 o 16:26, Lilith napisał:

To już jest bardzo dużo. Oby to było trwałe. U mnie się uruchomiły po pobycie w szpitalu, ale pracuję nad tym. Głowa kojarzy niestety odczucia i wywala na wierzch wspomnienia. Wszystko się miesza z zupełnie inną sytuacją, jedna wtapia się w drugą. No, ale już jest lepiej niż było. 

 

No. Mi się dzisiaj pomieszało tak z jedną sytuacją, że nie pamiętam jak z sesji wyszłam.

Oczywiście to czego nie przepracowałam, czego cały czas unikam, co mnie blokuje na amen.

Trochę zaczynam dojrzewać chyba do tego, że czas znowu się za to zabrać, że starczy tej odskoczni od głównego tematu.

Tylko z jednej strony mam poczucie, że już czas, a z drugiej boję się tak, że zbaczam z tego tematu jak tylko pojawi się cień innego.

Łatwiej jest mi uciec. Tylko, że to w efekcie niczego nie zmienia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, Disappear napisał:

 

No. Mi się dzisiaj pomieszało tak z jedną sytuacją, że nie pamiętam jak z sesji wyszłam.

Oczywiście to czego nie przepracowałam, czego cały czas unikam, co mnie blokuje na amen.

Trochę zaczynam dojrzewać chyba do tego, że czas znowu się za to zabrać, że starczy tej odskoczni od głównego tematu.

Tylko z jednej strony mam poczucie, że już czas, a z drugiej boję się tak, że zbaczam z tego tematu jak tylko pojawi się cień innego.

Łatwiej jest mi uciec. Tylko, że to w efekcie niczego nie zmienia.

A masz zaniki pamięci? 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

17 minut temu, Lilith napisał:

Też przewijasz czas spaniem przez większość dnia?

 

Nooo... wszystkie techniki odcięcia mam opanowane do perfekcji.

A przesypianie dnia po trudnej sesji to już było nagminne.

I wiem już, że tak będzie. Staram się przed tym powstrzymać i częściej mi się nie udaje.

Ostatnio mi się udało, miałam zagospodarowany w miarę dzień, ale za to wieczorem była katastrofa.

Natłok myśli, bezsens wszystkiego. W takich chwilach marzę o tym żeby umrzeć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Lilith napisał:

Ja przespałam praktycznie 2 ostatnie dni. Miałam problem, którego nie dało się rozwiązać w jakiś pozytywny sposób, więc po prostu go przespałam. I już jest w porządku.

 

U mnie to tak nie działa, bo z reguły wyczerpuje mnie blokowanie emocji.

I to jest takie unikanie przez przesypianie co w efekcie niczego nie zmienia.

Zwłaszcza, że moje sny też nie są kolorowe.

 

 

4 minuty temu, Lilith napisał:

Mnie odwrotnie - częściej się udaje. Kwestia samozaparcia. Upór jest tutaj bardzo ważny. Zresztą sama na pewno o tym wiesz. Mnie na natłok myśli pomogły leki. Wiem - chemia i te sprawy. Jednak dzięki temu normalnie funkcjonuję a to już dużo. 

 

Nie trafiłam jeszcze na lek, który wyraźnie by pomógł. Jedyne działanie leków jakie rozróżniam to nadmierny apetyt albo jego brak.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dziś 2 razy flashbacki.. czuję się zgnojony.. przez to co przeżyłem... a najgorsze jest.. te uczucie.. nie wiem jak to nazwać...

czy zmiany percepcji.. czy bardziej derealizacja/depersonalizacja czy też dysocjacja.. tak czy siak... osadzenie.. w przeżyciu...

ścięcie.. utrata kontroli nad wszystkim tzn. taki bezwład ruchowy... że niczym ruszyć nie mogę.. nie reaguje na nic...

mogą spadać.. bomby.. świat się walić... ja nic... zero.. kompletne nic... leżę tylko niewzruszony... i przeżywam to co już raz przeżyłem..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 23.04.2022 o 14:50, Gormogon napisał(a):

Odkąd jestem w terapii mam jeszcze większy problem z przebywaniem w moim rodzinnym domu. Gdzie nie wejdę mój mózg odtwarza traumę. W każdym pomieszczeniu widzi konkretne wydarzenia. Ciężko trzymać się rzeczywistości, w której nic się nie dzieje. 

 

W dniu 11.10.2020 o 15:52, Michu95 napisał(a):

przepraszam was że się dziele z wami tym po prostu potrzebuje z siebie to wyrzucić przepraszam.

Nie masz za co przepraszać. Ja Ci dziękuję bo widzę że nie jestem sam z tym problemem…

Co do fleszbekow od 5 lat mam codziennie…nie wiem co dalej robić bo to nie jest życie…Do tego koszmary w nocy…Ogólnie jestem fatalnym partnerem dla mojej Dziewczyny przez to…U mnie to się odtwarza niemal jak film w głowie…Nie miałem pojęcia że może to niszczyć życie …W społeczeństwie funkcjonuje bardzo słabo. Mam wrażenie że jest coraz gorzej…nie mam kasy na psychotraumatologa, a od tego powinienem zacząć coś z tym robić ….gnoj i czarna dupa ogólnie 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam od roku flashbacki dotyczące mojego pobytu w szpitalu, który był dla mnie traumatyczny. Wszystko wraca, jakieś urywki wspomnień, rozmów nawet. Cały czas się boję, ze tam trafię. A tak bardzo nie chcę. Zawsze mi się tam pogarsza, a potem do siebie dochodzę baaardzo długo. 

 

Edytowane przez Verinia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 23.04.2022 o 14:50, Gormogon napisał(a):

Odkąd jestem w terapii mam jeszcze większy problem z przebywaniem w moim rodzinnym domu. Gdzie nie wejdę mój mózg odtwarza traumę. W każdym pomieszczeniu widzi konkretne wydarzenia. Ciężko trzymać się rzeczywistości, w której nic się nie dzieje. 

Tak to niestety działa: te zapachy, smaki, pomieszczenia, nawet jak światło pada…ja kiedyś pol dnia siedziałem z fleszbekiem sparaliżowany , jak ojciec chciał matkę, po pijaku zabić i schowaliśmy się w łazience …wróciło wszystko zapach, światło które ledwo co, przez małe okno wpadało, ta cisza i chłód kafelek …straszne to było jak żywe…siedziałem sparaliżowany i z nowymi traumatycznymi zdarzeniami do końca dnia….A są na to jakieś pomocne leki? I w jakich kategoriach to w ogóle rozpatrywać : psychoza, omamy, , atak schizotypowe? Kurczę nawet nie wiem dokładnie co to jest ….Ostatnio brałem w takim stanie że nie mogłem wstać z łóżka a jak chodziłem to kilka fleszbekiw na raz…pomogło trochę 0.5 alpry ( to benzo chociaż mała dawka staram się używać raz -dwa w miesiącu bo boję się uzależnienia )

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 31.12.2024 o 07:39, Verinia napisał(a):

Mam od roku flashbacki dotyczące mojego pobytu w szpitalu, który był dla mnie traumatyczny. Wszystko wraca, jakieś urywki wspomnień, rozmów nawet. Cały czas się boję, ze tam trafię. A tak bardzo nie chcę. Zawsze mi się tam pogarsza, a potem do siebie dochodzę baaardzo długo. 

 

Współczuję, bo też byłem raz i też mam nie przyjemne fleszbeki stamtąd…Miejsce gdzie powinno z założenia uspokajać i stwarzać poczucie bezpieczeństwa , powoduje u wielu tak traumatyczne wspomnienia…kiedyś usłyszałem że to część terapii ale na logikę nie mogę tego pojąć choć minęły 2 lata…

trzymaj się ciepło , wszystkiego dobrego w nowym roku 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, MrNobody07 napisał(a):

Tak to niestety działa: te zapachy, smaki, pomieszczenia, nawet jak światło pada…ja kiedyś pol dnia siedziałem z fleszbekiem sparaliżowany , jak ojciec chciał matkę, po pijaku zabić i schowaliśmy się w łazience …wróciło wszystko zapach, światło które ledwo co, przez małe okno wpadało, ta cisza i chłód kafelek …straszne to było jak żywe…siedziałem sparaliżowany i z nowymi traumatycznymi zdarzeniami do końca dnia….A są na to jakieś pomocne leki? I w jakich kategoriach to w ogóle rozpatrywać : psychoza, omamy, , atak schizotypowe? Kurczę nawet nie wiem dokładnie co to jest ….Ostatnio brałem w takim stanie że nie mogłem wstać z łóżka a jak chodziłem to kilka fleszbekiw na raz…pomogło trochę 0.5 alpry ( to benzo chociaż mała dawka staram się używać raz -dwa w miesiącu bo boję się uzależnienia )

To objawy ptsd…tylko tyle albo aż tyle. 
I nie, nie ma na to leków, tylko terapia (pod kątem traumy) 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

17 godzin temu, MrNobody07 napisał(a):

Współczuję, bo też byłem raz i też mam nie przyjemne fleszbeki stamtąd…Miejsce gdzie powinno z założenia uspokajać i stwarzać poczucie bezpieczeństwa , powoduje u wielu tak traumatyczne wspomnienia…kiedyś usłyszałem że to część terapii ale na logikę nie mogę tego pojąć choć minęły 2 lata…

trzymaj się ciepło , wszystkiego dobrego w nowym roku 

 

Dziękuję ❤️

Tobie rownież wszystkiego dobrego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 31.12.2024 o 00:36, MrNobody07 napisał(a):

 

Nie masz za co przepraszać. Ja Ci dziękuję bo widzę że nie jestem sam z tym problemem…

Co do fleszbekow od 5 lat mam codziennie…nie wiem co dalej robić bo to nie jest życie…Do tego koszmary w nocy…Ogólnie jestem fatalnym partnerem dla mojej Dziewczyny przez to…U mnie to się odtwarza niemal jak film w głowie…Nie miałem pojęcia że może to niszczyć życie …W społeczeństwie funkcjonuje bardzo słabo. Mam wrażenie że jest coraz gorzej…nie mam kasy na psychotraumatologa, a od tego powinienem zacząć coś z tym robić ….gnoj i czarna dupa ogólnie 

Współczuję ja sytuację związaną 

Z flashbacki mam pod względną

Kontrolą dlatego taką ponieważ 

Kontakt ze stresorem czyli moim

Ojcem mam cały czas przez to

Jestem w stresie ale staram się 

Nie załamać bo nic zrobić 

Z tym nie mogę a dlatego mam

Pod kontrolą bo od ostatniego 

Posta w tym wątku mam

Ogarniętą psychoterapię 

I jakoś i tak jest stabilniej niż było

Po prostu staram się myśleć 

O tych mniejszych rzeczach

Że one również są ważne 

Bo tego nauczyła mnie terapia

A flashbacki mam ale dzięki 

Też terapii nie są one już tak 

Częste niż choćby rok temu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za zrozumienie…wiesz u mnie to trwa cały dzień od kilku lat…jak mam dobry dzień , dwa to zachowuje się z tej radości jak świr…wszystko bym robił, działał , nagle plany się robią , serio działam coś w domu czy chce pomagać …wczoraj miałem takie stany przeplatane z derealizacja że zacząłem wyzywać partnerkę od najgorszych ( cały czas jakby w dwóch światach głowa ) .  Jak się uspokoiło tzn „tylko” derealizacja przyszły myśli s i poczułem takie obrzydzenie że tak się zachowywałem …tak się nie da żyć …jestem dla i tak już garstki osób przy mnie kawał uuuja…potem jak trochę się uspokajam, nienawidzę się za to kim się staje podczas takiego przesilenia objawów ….Drodzy, jak z tego wyjść?  To jest piekło …robię gnój partnerce…wywołuje mi też te fleszbeki za czasy uzależnienia …jak można to leczyć ? Proszę o podpowiedzi bo trwa to prawie 5 lat ( praktycznie codziennie )

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×