Skocz do zawartości
Nerwica.com

Artykuły, poradniki


kochajacy

Rekomendowane odpowiedzi

Chcialbym zwrocic uwage wszystkich na tym forum na artykuly pana Leszka Ządło i wielu innych swietnych fachowcow w zakresie psychoterapii metoda regresingu, to ten wlasnie portal :

http://www.cudownyportal.pl/article.php?article_id=1001

i artykuly podobne do tego ktory umiescilem powyzej pozwolily mi zrozumiec

wszystko to co wiezilo moj umysl i go ograniczalo , to umozliwilo mi zdobycie wiedzy dzieki ktorej sam dla siebie moglem stac sie najlepszym psychoterapeuta.

Dlatego tez chce wezwac do zapoznawania sie z tymi tekstami ,bo to bardzo wysokiej jakosci psychoterapia ,darmowa psychoterapia a ona zawsze przynosi efekty!! jest niezawodna!!

mozecie mi wierzyc ,ze gdy odpowiednio to zinterpretujecie i zaakceptujecie te nauki ktore maja w sobie bardzo gleboka ukryta madrosc mozecie stac sie wolni !!

prawdziwie wolni!!

wystarczy tylko bardzo tego chciec i poswiecac czas dla samorozwoju ducha , a efekty przyjda , to pewne!!

wszystkim , bez wyjatkow goraco polecam majac nadzieje ze skorzystacie z tego co wam daje naprawde od serca :!:

pozdrawiam serdecznie

 

;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja polecam zagłębienie sie w buddyzm, bo ta filozofia pozwala lepiej zrozumieć siebie i istnienie na świecie. Dużo na ten temat czytałam i po każdym "artykule" czułam się lepiej, poprostu docierało do mnie to co i o czym piszą. Chodzi przede wszystkim o zagłębienie się we własną duszę , a jakim sposobem i przez jaki artykuł to jest najmniej ważne, ale dobrze mieć wybór . Pozdrwiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

BRAWO DLA KOCHAJĄCEGO, JA SIĘ Z NIM I Z TYM ARTYKULEM ZGADZAM W 100%!! SAMI DOPUŚCILIŚMY DO TEGO, BY WSZYSTKO NEGATYWNE ZRODZIŁO W NAS SAMYCH ZŁE EMOCJE I CO ZA TYM IDZIE NERWICE. TRZEBA WALCZYĆ!!ZMIENIĆ SIĘ, PRZEPROGRAMOWAĆ. TRZEBA WIERZYĆ I PRÓBOWAĆ. POCZYTAJCIE ARTYKUŁ Z LINKU, KTÓRY PROPONUJE KOCHAJĄCY, ZAPRASZAM NA POGAWĘDKĘ TEGO, KTO SIĘ Z TYM NIE ZGADZA, ŻE NA NEWRICE POZWOLILISMY SOBIE SAMI!!

 

[ Dodano: Wto Kwi 25, 2006 8:34 am ]

POLECAM ARTYKUŁ

http://www.cudownyportal.pl/article.php?article_id=981

SAM KOCHAJĄCY MI GO PODSUNĄŁ I CAŁKOWICIE SIĘ Z NIM ZGADZAM, ZAPRASZAM DO POGAWĘDKI NA TEN TEMAT :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

OLA-1982 bardzo fajnie ze choc ty zwrocilas uwage na te artykuly , sa one niezwykle cenne wlasnie z tego wzgledu ,ze przedstawiaja bardzo szczegolowo wszystko to co sami na wlasne zyczenie ludzie sobie "buduja"

caly czas na forum i nie tylko panuje mylne przekonanie ze my nie gramy glownej roli w procesie powstawanie nerwicy, zrzucajac wine na otoczenie , jednak to czlowiek daje soba manipulowac:!: przejmuje poglady innych uznajac je za swoje wlasne nie zdajac sobie nawet sprawy jak silne jest oddzialywanie otoczenia - jak wielki smietnik powstaje w glowie kiedy pozwala sie wtlaczac sobie ten caly "jad"

to wszystko jest szczegolnie niebezpieczne wtedy kiedy samoocena jest fatalnie niska, a potem powstaje pytanie

:idea:

skad we mnie konflikty :?: gdzie ich szukac :?:

najczesciej szukamy nie tam gdzie trzeba z powodu bardzo malej swiadomosci i nieznajomosci zasad dzialania swojego umyslu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam pytanie czy to wszystko co piszą na tym portalu da się ogarnąc :?: I wtłoczyc w życie :?:

pozdrawiam

 

tak :!: da sie to ogarnac, jesli interesuje cie rozwoj duchowy to polecam ci przeczytac ta ksiazke :

 

 

nie bede pisal tutaj tego jaka ona ma wartosc ,ale wg. mnie jest to lektura obowiazkowa jesli chcesz podazac siezka rozwoju i calkowicie zmienic swoje zycie :!:

pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

z mojego doswiadczenia plynie wniosek ze bardzo skuteczna w drodze do rownowagi jest wizualizacja polaczona z samoprzekonywaniem sie majaca forme zywych afirmacji w sferach dotyczacych sprzecznych ze soba mysloksztaltow wywolujacych lęk ,wszelkie metody wplywajace na to ,ciagle uswiadamianie sobie zrodla problemu ,skutkuje trwala zmiana glebokich nawykow i przekonan ,warto popracowac nad rozwojem ducha by pozbawic ograniczajaca wyobraznie forme jej formy :idea:

 

te techniki samoprzekonywania sie musza miec jakas podstawe ,moje techniki samoprzekonywania oparte byly na refleksjach zaczerpnietych i inspirowanych tekstami duchowymi

z kolei te refleksje staralem sie opierac w jak najwiekszym stopniu na logicznej analizie

wezmy przyklad

w nerwicy bardzo charakterystyczne jest to, ze ze wzgledu na niska samoocene czlowiek bardzo mocno przejmuje sie zdaniem innych ludzi,

uznaje je za cos ostatecznego, cos w rodzaju prawdy absolutnej

i idac dalej

zalozmy ze ktos dotknal jakas zlosliwa uwaga sfery ktorej nie akceptowalem w sobie

wtedy wygladalo to tak ze ciagle analizowalem to jedno zdanie ktore ktos pod moim adresem wypowiedzial

no i ktoregos dnia wpadlem na pomysl zeby wlasnie w tych sferach ktore mnie drecza jakos zadzialac

zeby jakos zapobiec mojej degradacji umyslu ,no bo przeciez musi sie dac jakos lzej :idea: jakos inaczej :!:

no i poprostu wbijalem sobie do glowy w 100% logicznie pewne przekonania ,przekonania ktore nie byly "skazone" ludzka mentalnoscia i emocjonalnoscia

w skrocie to bylo odbudowywanie systemu wartosci

glownego i jedynego filaru na ktorym moze opierac sie osobowosc czlowieka

wczesniej bylem taki ze uzaleznialem swa wartosc od zaslug i swoich umiejetnosci i kiedy cos mi sie nie udawalo to nie bylem z siebie zadowolony , czesto karalem sie za niepowodzenie

a teraz doszedlem do etapu rozwoju w ktorym moja wartosc w moim przekonaniu jest niezmienna

a to dlatego

ze poglebilem swoja wiare w Boga do tego stopnia ze poprostu jestem przekonany co do jego istnienia

a z tego wyplywa kolejne bardzo wazne przekonanie ze bedac jego dzieckiem moja wartosc jak i kazdej innej osoby jest niezmiennie bardzo wysoka i niezalezna od wplywow ludzi mnie otaczajacych.

 

prawda jest taka ze otaczajacy nas ludzie sa warci dokladnie tyle samo co my :idea: nic wiecej ani nic mniej i to jest niezaprzeczalny fakt niezaleznie od tego co komu wpojono w umysl ,niezaleznie od tego co kto potrafi ,i czym sie zajmuje, bez znaczenia jest to jakie kto ma stanowisko i pozycje spoleczna.

i juz na podstawie tego mozna w sobie rozniecic refleksje ,zadawac pytania

dlaczego czuje sie gorszy skoro prawda jest inna :?: moze wlasnie to ze czuje sie gorszy i mniej wartosciowy od innych powoduje moje problemy ze soba :?: moze to moje otoczenie wywarlo na mnie tak destrukcyjny wplyw :?: dlaczego nadal na to pozwalam :?: kumu na to pozwalam :?: moze czas przerwac ten destrukcyjny wplyw :?::idea: moze czas przestac sie bac zmian na lepsze :!: :!: :!:

moze to ma jakies nieuswiadomione zrodlo we mnie :?:

ludzie ktorzy nas otaczaja doskonale wyczuwaja niska samoocene ,brak samoposzanowania,poczucie winy i wszelkie negatywne emocje ,jak i rowniez wyczuwaja pozytywne wibracje.

i niektorzy z nich kierujac sie zwierzecym instynktem swiadomie badz nieswiadomie uzywaja slow ktore "uderzaja" w nasze slabe punkty i odbieraja radosc ,pograzaja w smutku. przeciwstawianie sie temu jest wielka przegrana bo pokazuje innym co nas gleboko dotyka i napedzaja jeszcze wieksza fale tych atakow i dezaprobaty

rozpisze sie odrobinke i podam przyklad z zycia wziety

w mojej pracy jest pewien okaz ktory w ten wlasnie sposob zachowywal sie wzgledem mnie kiedy cierpialem na nerwice ,zreszta nadal probuje mi dogrysc kiedy tylko ma ku temu okazje. jednak w jego oczach widze z dnia na dzien narastajaca frustracje :) poniewaz jego slowa nijak do mnie nie trafiaja ,zauwaza doskonale to ,ze brak jest elementu na ktory on czekal ,ktory byl jego intencja, brak jest mojej reakcji emocjonalnej ,zdenerwowania ,zlosci :)

a co jest :?: jest relaks i trzezwe spojrzenie :) i co najciekawsze to moje zadowolenie odbiera teraz radosc jemu ,chodzi chlopak jakis smutny sam za bardzo nie wiem dlaczego,czyzby az tak mnie nienawidzil hmmm .

mniejsza z tym

 

teraz kiedy moj umysl jest czysty , kiedy na mojej twarzy jest usmiech ,kiedy czerpie garsciami satysfakcje z wykonywanej przeze mnie pracy i zupelnie jest mi obojetne zdanie jakiegos otylego kolegi (operatora gilotyny katowej) :lol: moje zycie zupelnie sie zmienilo :idea:

teraz pytanie dlaczego :?: dlatego ze zaakceptowalem siebie takim jakim jestem , moje nastawienie jest ukierunkowane na rozwijaniu w sobie zalet , a wady :?: ,wady pomijam jako ze kazdy je ma i to cos naturalnego ,porostu nie ma innego wyboru - sluszna jest tylko i wylacznie ich pelna akceptacja w sobie.

 

co ciekawe to o czym pisze wydaje sie takie oczywiste , samo slowo akceptacja znane jest kazdemu, i nasuwa sie pytanie : skoro jest znane to dlaczego w dalszym ciagu sie nieakceptujemy :?: ,moze okreslenie znane jest rozne od bycia swiadomym znaczenia slowa akceptacja :idea: ,slowo te wcielone w zycie zmienia je w kazdym wymiarze :!: zapewne u niektorych wywoluje odraze ,lęk i bedzie to wytlumaczalne bo podswiadomosc trzyma sie tego co znane, to co nowe wywoluje obawy ,strach ,niepewnosc.

jednak ten strach jest iluzja :!: to wytwor zdruzgotanej traumatycznymi doswiadczeniami calego zycia podswiadomosci ktora jest zamknieta na to co przyjemne,zdrowe,naturalne i korzystne.

co zatem zrobic

trzeba sie koniecznie otworzyc :idea:

 

wracajac do przykladu owego "kolegi" to osobiscie mysle ze jego docinki to doskonale zwierciadlo jego slabosci, tego czego on nie akceptuje w swojej osobowosci i co uznaje za ponizajace i przykre przede wszystkim dla siebie tym probuje faszerwoac innych, to pewny psychologiczny fakt , ktory gdybym tylko chcial moglbym wykorzystac przeciwko niemu, ale nie robie tego bo wiem ze to bylaby moja porazka ,dalbym sie wciagnac w "gre" ktora wytracilaby mnie z rownowagi emocjonalnej, to oznaczaloby ze mam nieczyste intencje rowniez wzgledem siebie , wiem natomiast ze moge zrobic cos znacznie madrzejszego, cos co zaboli go duzo bardziej :)

co to takiego :?:

c.d.n.

:lol::lol::lol:

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Leszek Żądło to fakt bardzo mądrze pisze ale bierze tez pod uwagę inne aspekty które wpływaja na nasze zdrowie (cieki wodne, energie)a ty tego kochajacy nie pochwalasz.Ja myśle że dopiero dokladne zastosowanie sie do tego co pisze p. Żądło daje efekty, przynajmniej tak bylo w moim przypadku. Pozdr

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Leszek Żądło to fakt bardzo mądrze pisze ale bierze tez pod uwagę inne aspekty które wpływaja na nasze zdrowie (cieki wodne, energie)a ty tego kochajacy nie pochwalasz.Ja myśle że dopiero dokladne zastosowanie sie do tego co pisze p. Żądło daje efekty, przynajmniej tak bylo w moim przypadku. Pozdr

 

to prawda , co do ciekow wodnych i poprzednich wcielen nie moge sie przekonac

i jednoczesnie nie zgodze sie z tym ze tylko dokladne zastosowanie sie do tego co pisze pan Leszek Ządlo przynosi efekty ,kazdy przewodnik w rozwoju duchowym powie ci najwazniejsza i fundamentalna prawde ,nie podaza sie nawet za swoim nauczycielem bo to oznacza powielanie schematow i nasladownictwo a to jest cofanie sie a nie rozwoj :idea:

prawdziwy rozwoj jest mozliwy wtedy kiedy przewodnikiem jest serce i umysl a nauczyciel moze udzielac jedynie wskazowek

nikt nie posiadl i nie posiadzie prawdy absolutnej ,nawet tak madry czlowiek jak pan Leszek Zadlo nadal pozostaje tylko czlowiekiem

taka wiedza jak np. Huna nie ma w sobie tych elementow o ktorych wspomnialas w swoim poscie

a juz samo refleksyjne glebokie zaglebienie sie w nia przynosi potezne efekty

w skrocie caly rozwoj duchowy jest ukierunkowany i skupiony glownie na jednym aspekcie - na tym by w pelni przezywac chwile obecna TU I TERAZ w czystosci umyslu

i nie ma zupelnie zadnego znaczenia fakt ze pan Zadlo wierzy w cieki wodna a ja np. nie

w naszym zyciu funcjonuje i dziala to na czym skupiamy swoja uwage :idea:

pzdr

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

http://en.wikipedia.org/wiki/Agoraphobia

Po prawej stronie menu mamy klasyfikacje obu tych systemow.

Wielu z nas ma w swoich dokumentach Fxx.x bo z tego co wiem tego systemu uzywaja w Polskich szpitalach.

Jako ze psychiatrzy maja tendencje do traktowania pacjenta infantylnie wielu z nas sadzi ze ma jakas nerwice.

Dzieki temu prostemu narzedziu z pomoca wiki latwiej bedzie Wam rozszyfrowac magiczne cyferki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

CHCIALABYM ŻEBY TE SŁOWA WYCIETE Z ARTYKUŁU " fRANKLA WIKTOR E" POMOGŁY WAM TAK BARDZO JAK MNIE

 

 

..... Również w takich przypadkach terapia winna zaczynać się od

samych korzeni zła. A zło tkwi w tym, że wszyscy tego pokroju

neurotycy padają ofiarą błędu. Nie wiedzą, w każdym razie, zanim o

tym im się nie powie, że lękają się czegoś, czego lękać się,

właśnie przy swym nerwicowo-natrętnym usposobieniu, nie mają

żadnego, nawet najmniejszego, powodu. Mianowicie właśnie oni nie

mogą zachorować psychicznie, ponieważ jest rzeczą znaną wszystkim

psychiatrom, że ludzie skłonni do wyobrażeń natrętnych lub na nie

cierpiący są po prost odporni na prawdziwe choroby psychiczne, a

więc na psychozy....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tak sobie ostatnio myslalam ze nawet psychologowi czasami nie powie sie wszystkiego. po prostu niektore rzeczy tak w nas tkwia i nas bola ze nie przyznamy sie do tego drugiemu czlowiekowi. dlatego proponuje "psychologa online" tzn wrzucajcie tu linki albo artykuly(jak gdzies znajdziecie) na temat psychoterapii, jak zmagac sie ze swoimi problemami, kompleksami, jak spojrzec na nie z innej strony, jak sie nie zadreczac. z gory dzieki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Po pierwsze; wyszukałam w necie wiadomości o panu Viktorze Franklu. Niesamowty człowiek ;)) na stronie wikipedii /w jęz angielskim/ jest wiele mądrych cytatów z jego książek.

 

Poza tym jeszcze dwie ciekawe lektury, które ostatnio mnie zainteresowały.

1. Emanuel Działa OP 'Skrupulatom na ratunek'

stąd przytoczę fragment który poniekąd nawiązuję do cytatu z artykułu Frankla. Text ma dośc specyficzny styl i język ale chyba dobrze coś wyjaśnia.

'..Od chorego psychicznie i histeryka skrupulat różni się tym, że walczy z natrętną myślą. Chory psychicznie nie walczy ze swymi myślami, uważając je za prawdziwe. Histeryk przyjmuje za prawdę jakiś fałsz by za chwile przerzucic sie na cos zupełnie przeciwnego/.../ Skrupuły powodują dwa zjawiska: podział świadomości i pasożytnictwo. Chory musi żyć w swoim środowisku i równocześnie bez przewy walczyć z napierającymi skrupułami. W jego psychice wytwarzają się jaby dwa światy: oficjalny oraz tajemne życie choroby. Tworzą się dwa systemy myślowe, dwa'ja'.. to rozdzieranie duszy czyni wielkie spustoszenie w psychice skrupulata. Nie dojdzie jednak nigdy u niego do całkowitego jej podziału - mimo że sie tego obawia - ponieważ chore 'ja' działa na sposób pasożyta. Pasożyt wnika w głąb ofiary, ciągnie z niej żywotne soki, lecz nigdy się z nią nie utożsami..'

 

I druga lektura, dalej w nawiązaniu do cytatu, bo żeby wygrać z 'pasożytem', trzeba napewno wzmocnić siebie, własne poczucie wartości, zwyczajnie pokochać siebie i zaufać sobie. w tej dziwnej 'walce' stanąć po swojej stronie;)

 

2. 'Od poczucia własnej wartości do poczucia jaźni' Jean Monbourquette

 

mam nadzieje że te texty mogą być dla Was pomocne.

Pozdrawiam ;))

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nerwica

 

artykuł Ewy Maciochy, psychologa, psychoterapeuty z Klinikii Nerwic

 

Każdy z nas w sytuacjach trudnych przeżywa czasem lęk, smutek, napięcie, albo też odczuwa różne dolegliwości fizyczne: bóle głowy, drżenie ciała, skurcze mięśni itd., które nie są związane z żadną chorobą cielesną. Zjawiska takie towarzyszą szczególnie przełomowym okresom lub sytuacjom w życiu człowieka. Mogą to być okresy związane z rozwojem biologicznym, np. dojrzewaniem czy pokwitaniem, ale również szczególne sytuacje życiowe: zawarcie małżeństwa, rozwód, urodzenie dziecka, utrata bliskiej osoby czy ważnej posady. W takich przypadkach wspomniane objawy są wynikiem naszej reakcji na stres i na ogół przemijają bez leczenia wraz z ustąpieniem przyczyn.

 

Jeśli natomiast utrzymują się dłużej, a nawet nasilają mimo ustąpienia sytuacji stresowej i braku zewnętrznych, "obiektywnych" czynników mogących je powodować, mówimy o zaburzeniach nerwicowych.

 

Nerwica jest poważną dolegliwością o wielorakich skutkach zarówno dla tego, kogo dotyka, jak też dla jego otoczenia. Nie należy cierpień osoby dotkniętej nerwicą mylić z okresowymi trudnościami psychicznymi i bagatelizować czy też ośmieszać wypowiedziami typu: "wszyscy dziś mają nerwicę" lub "ze mną nie wyprawiano tyle ceregieli, mimo że też to przechodziłem", "weź się w garść, nie roztkliwiaj się nad sobą".

Czym jest nerwica?

 

Najkrócej mówiąc, jest chorobą emocji. Polega na wewnątrzpsychicznym konflikcie między naszymi świadomymi a nieświadomymi tendencjami. Nerwica nie ma nic wspólnego z organiczną strukturą i stanem nerwów człowieka w sensie anatomicznym i fizjologicznym. Nie jest uwarunkowana jakimikolwiek patologicznymi zmianami mózgu czy nerwów, lecz raczej nieświadomymi konfliktami psychicznymi, nad którymi nie panujemy.

 

Konflikty wewnętrzne sprowadzają się najczęściej do:

· zderzenia dążeń jednostki z możliwościami ich urzeczywistnienia,

· sprzeczności między obowiązkami a potrzebami,

· rozdarcia między pragnieniami a normami etycznymi.

Przykładem nieuświadomionego konfliktu wewnętrznego jest poczucie obowiązku pozostania z partnerem ze względu na dzieci, jego chorobę, warunki ekonomiczne, przy jednoczesnym pragnieniu stworzenia sobie innego, lepszego związku niż ten, w którym się żyje. Podobnym konfliktem jest sprzeczność między dążeniem do wejścia w związek emocjonalny z partnerem a pragnieniem swobody i niezależności albo - u młodych ludzi - potrzeba usamodzielnienia się od rodziny, której towarzyszy sprzeczny z nią lęk przed dorosłością.

Według prof. Erwina Ringela, dyrektora Instytutu Psychologii Lekarskiej Uniwersytetu w Wiedniu oraz kierownika Oddziału Psychosomatycznego w Uniwersyteckiej Klinice Psychiatrycznej, nerwica jest - na poziomie głębszych poziomów psychiki - przeciwieństwem rozwoju i samorealizacji człowieka. W przebiegu nerwicy człowiek poddaje się samodestrukcji cząstkowej lub całkowitej. Zamiast stawania się tym, kim mógłby się stać, rozmija się sam ze sobą.

Skąd się biorą objawy nerwicowe

 

Ich przyczyny są złożone. Tkwią w największej mierze w samym człowieku. Zjawisko to wyjaśnia się indywidualną, konstytucjonalną wrażliwością na działanie stresów, mniejszą odpornością na trudności życiowe, wczesnodziecięcymi doświadczeniami, które - zamiast zahartować - pozostawiły czułe, bolesne miejsca, oraz okolicznościami, w jakich zachodziło dojrzewanie.

 

Do najistotniejszych sytuacji wyzwalających objawy i dolegliwości nerwicowe należą:

· wymagania otoczenia,

· obciążenia życiowe,

· trudności w rozwiązywaniu konfliktów wewnętrznych, które przewyższają możliwości przystosowawcze człowieka.

Na możliwości te składają się zarówno cechy osobowości i utrwalone postawy życiowe, jak też odporność na sytuacje trudne.

 

Zaburzenia nerwicowe przejawiają się w sferach postrzegania, przeżywania, myślenia, zachowania. Towarzyszą temu liczne objawy, niekiedy intensywne, wywołujące poczucie dyskomfortu i cierpienia. W sytuacjach szczególnie obciążających na plan pierwszy wysuwa się lęk i napięcie. Lęk, którego przyczyna jest nieuświadomiona, często zostaje przemieszczony i usymbolizowany, przyjmując np. postać różnych fobii.

 

Poza napięciem i lękiem pojawiają się różnego rodzaju sensacje wywołane rozchwianiem równowagi układu wegetatywnego: bicie serca, ściskanie w dołku podsercowym, bóle głowy, bóle brzucha, nadmierne pocenie się, parcie na pęcherz moczowy, drżenie ciała, zaburzenia snu i erekcji. Objawy te mogą być bardzo różnorodne, dotyczą różnych narządów i wywołują dramatyczne cierpienia, mimo, że badania nie wykazują żadnego uszkodzenia ciała.

 

Psychika i ciało są tak silnie ze sobą związane i tak silnie od siebie uzależnione, że wszystkie przejawy i stany życia psychicznego znajdują swoje odzwierciedlenie w procesach fizjologicznych. Układ nerwowy steruje całym organizmem, jeśli jest w stanie pobudzenia wywołanego lękiem, przekazuje to pobudzenie narządom, zmuszając je do chaotycznej, niepotrzebnej pracy. Mówimy, że w narządach powstają zmiany czynnościowe w odróżnieniu od zmian organicznych, czyli takich, które dałoby się stwierdzić za pomocą badań.

Dlaczego objawy nerwicowe są tak różnorodne

 

Nie wiemy. Nie jest jasne, dlaczego u jednej osoby pojawia się taki zespół zaburzeń, a u drugiej inny. Być może zależy to od cech osobowości oraz związanych z tym rodzajem mechanizmów obronnych i sposobów radzenia sobie z rzeczywistością. To wszystko kształtuje sposoby reagowania i przeżywania.

 

Wiemy, że nerwica, podobnie jak inne choroby, atakuje ten narząd, który z jakiegoś powodu u danej osoby jest słabszy niż inne. Może to być spowodowane czynnikami wrodzonymi, chorobą, a także czynnikami psychologicznymi np. otoczenie zwracało szczególną uwagę na sprawy związane z trawieniem lub ktoś w rodzinie cierpiał na bóle głowy albo osoba bliska zmarła na zawał serca. Doświadczenia tego rodzaju mogą sprawić, że będziemy szczególną troską obejmować swój przewód pokarmowy, głowę, serce właśnie te narządy zareagują, gdy wystąpi sytuacja nerwicowa.

 

Bywa, że choroba układu krążenia u któregoś z rodziców wymaga szczególnej troski i opieki całej rodziny, i to może stanowić dla nas wzór, w oparciu o który kształtujemy własny sposób uzyskiwania troski i opieki ze strony otoczenia.

 

Nerwicy można się pozbyć. Wymaga to pracy nad sobą. Możemy wrócić do równowagi psychicznej, odzyskać spokój, wiarę w siebie i w ludzi oraz poczucie większych możliwości życiowych. W jaki sposób to osiągnąć, jak leczy się nerwice - o tym w jednym z najbliższych numerów.

Mechanizmy wywołujące nerwice

 

Mechanizmy wywołujące zaburzenia nerwicowe to wzajemne oddziaływanie trzech grup czynników:

· predysponujących (biologiczne uwarunkowania, wadliwe metody wychowawcze, nieprawidłowe wzorce, zaburzone relacje),

· wyzwalających (choroby, porażki i straty, trudności w pełnieniu ról społecznych, zahamowanie rozwoju osobowego, działanie pod presją),

· podtrzymujących (korzyści z nerwicy, jatrogenizacja).

Bywa, że na skutek uczenia społecznego i procesów warunkowania ukształtowały się nieprawidłowe cechy osobowości i nieadekwatne postawy, np. bierność, zależność od innych, uległość, sztywność, egocencentryzm, płytkość uczuciowa, lęk przed bliskością itd. Pojedyncze takie cechy nie stanowią patologii, ale predysponują, zwłaszcza gdy występują w określonych konfiguracjach, do wystąpienia konfliktów wewnętrznych powodujących nerwicę.

 

Osoby z zaburzeniami nerwicowymi cechuje:

· podwyższony poziom niepokoju,

· niski próg frustracji,

· zawyżone aspiracje,

· skupienie na sobie,

· poczucie mniejszej wartości,

· brak akceptacji siebie,

· poczucie krzywdy,

· niechęć do samoanalizy,

· lęk przed oceną,

· trudności w relacjach z innymi ludźmi.

Typy zaburzeń nerwicowych

 

Zaburzenia nerwicowe często dotyczą poszczególnych układów, np. układu sercowo - naczyniowego, oddechowego, czuciowo - ruchowego, moczowo - płciowego, jak również zaburzeń funkcji narządów zmysłowych (widzenia, słuchu, węchu, smaku), zaburzeń metabolicznych i funkcji mowy.

 

W zależności od występującego zespołu objawów rozróżniamy nerwice depresyjne, hipochondryczne, lękowe, histeryczne, nerwice natręctw, różnego rodzaju fobie i zaburzenia jedzenia (bulimia, anoreksja).

Rozpowszechnienie nerwic

 

Nerwice należą do najczęstszych chorób współczesnej ludzkości. Jak wynika z badań, wskaźnik rozpowszechniania nerwic wśród populacji ogólnej wynosi około 30%; z tego tylko część chorych poszukuje pomocy. W praktyce ogólnolekarskiej zaburzenia nerwicowe stwierdza się u około 15% zgłaszających się pacjentów. W psychiatrycznym lecznictwie ambulatoryjnym wskaźnik ten wynosi 40%. Obserwuje się przewagę nerwic u kobiet, w grupach rozwiedzionych i wdowców, w miastach nieco więcej niż na wsi.

 

Leczenie nerwic

 

artykuł Ewy Maciochy, psychologa i psychoterapeuty klinicznego

 

"Chociaż wspaniałym uczuciem jest świadomość, że potrafisz prowadzić ludzi ku lepszemu, jest również ulgą, gdy prowadzą cię inni, którzy mogą wskazać drogę tobie".

Susan Jeffers

Nerwica jest poważną dolegliwością o wielu skutkach zarówno dla chorego, jak i dla jego otoczenia. Najkrócej mówiąc, to choroba emocji. Polega na wewnątrzpsychicznym konflikcie między świadomymi i nieświadomymi tendencjami. Jest uwarunkowana nieświadomymi problemami, nad którymi chory nie panuje.

 

Terapia nerwic jest często trudna i długotrwała. Można tu stosować leczenie objawowe (głównie farmakologiczne) i przyczynowe - usuwające powody zaburzeń. Jeśli przyczyny są doraźne i przemijające, pomagają działania niespecyficzne. Jeśli natomiast przyczyny spowodowały głębokie zmiany nerwicowe w osobowości chorego, na dłużej skuteczna jest psychoterapia.

Leczenie objawowe

 

Jest łatwiejsze dla pacjenta i lekarza, bo przynosi choremu doraźną ulgę, a lekarzowi poczucie skuteczności działania. W tym przypadku możemy posłużyć się zarówno działaniami farmakologicznymi, jak i psychologicznymi.

 

W leczeniu farmakologicznym stosuje się środki uspokajające, obniżające napięcie, czasami antydepresyjne. Leki te przynoszą doraźną ulgę i na ogół nie usuwają całkowicie objawów, np. lęku i napięcia, a mogą doprowadzić do uzależnienia pacjenta w wyniku długotrwałego ich stosowania.

 

Zmniejszenie napięcia często umożliwia pacjentowi opanowanie aktualnej sytuacji, zwłaszcza jeśli jest to reakcja nerwicowa na trudne sytuacje życiowe (sytuacje kryzysowe, utrata bliskiej osoby). Lek pomaga wówczas poradzić sobie z trudną sytuacją poprzez obniżenie lęku i napięcia po to, żeby była możliwa praca z pacjentem nad jego problemami psychologicznymi.

 

W leczeniu zaburzeń nerwicowych farmakoterapia ma ograniczoną skuteczność, czego doświadczają pacjenci wielokrotnie zgłaszający się do gabinetu i na badania specjalistyczne.

 

Czasami dla wzmocnienia oddziaływań psychoterapeutycznych uzasadnione bywa również stosowanie leków (np. w nerwicy natręctw).

Oddziaływania niespecyficzne

 

Nie w każdej sytuacji nerwicowej leczenie jest potrzebne. Najczęściej reakcje nerwicowe pacjenta są wywoływane trudną, lecz przemijającą sytuacją. Zazwyczaj wtedy łatwo jest ustalić przyczyny stanów nerwicowych. Objawy ustępują lub łagodnieją, jeśli konflikt wewnętrzny pacjenta zostanie rozwiązany przez życiowe okoliczności, np. ustąpienie sytuacji stresowej, wyjście z samotności przez poznanie odpowiedniego partnera, wyprowadzenie się z domu nieżyczliwej teściowej do własnego mieszkania czy uwolnienie się od męża tyrana. Często ulgę przynosi również możliwość:

· opowiedzenia o swoich dolegliwościach komuś bliskiemu, kto wysłucha ze zrozumieniem;

· uzyskania wsparcia emocjonalnego i poczucia bezpieczeństwa od osób z najbliższego otoczenia; notrzymania informacji wyjaśniających i interpretacja znaczenia objawów;

· stopniowego oswojenia z przedmiotami lub okolicznościami budzącymi niepokój i lęk;

· zastosowania technik o charakterze relaksującym i wyobrażeniowym, które umożliwiają redukcję napięcia, zmniejszają niektóre objawy somatyczne, a ponadto dają pacjentowi możliwość kontroli nad tym, co się z nim dzieje;

· dania nadziei pacjentowi i zmniejszenia poczucia zagrożenia poprzez stosowanie różnych sugestii;

· doświadczania dobrej relacji z osobą profesjonalnie pomagającą, co daje poczucie oparcia i bezpieczeństwa.

Niespecyficzne czynniki terapeutyczne, choć pomocne, bo doprowadzają do poprawy objawowej, to jednak są często niewystarczające, aby sobie w życiu radzić z ciężkimi problemami i trudnościami.

Psychoterapia w nerwicy

 

Najbardziej skuteczną metodą leczenia zaburzeń, których podłożem są psychologiczne problemy jednostki, jest psychoterapia, czyli wieloaspektowe działanie psychologiczne, w wyniku którego pacjent może poznać ukryte znaczenie swoich objawów i ich przyczyny, wypracować w sobie nowe formy funkcjonowania. Zdobywa nowe doświadczenia emocjonalne, uczy się nowych wzorców reagowania i zachowania pozwalających na poszukiwanie nowych sposobów rozwiązywania problemów. Pozbywając się zniekształceń percepcyjnych, wyraźniej dostrzega przyczyny swoich aktualnych konfliktów i trudności. Staje się bardziej świadomy tego, jaki jest i co przeżywa, jakie ma możliwości i ograniczenia. Przeszłość przestaje być zagrażająca, staje się źródłem wiedzy o własnych mocnych i słabych stronach. Uwolnione emocje mogą wyzwolić energię do nowych dążeń. Zrzucając bagaż przeszłości, pacjent może zajmować się teraźniejszością, rozwiązaniem swoich aktualnych konfliktów i problemów ograniczających jego zachowania.

 

Cele psychoterapii są różne w zależności od przyczyn występujących problemów. Często jest konieczne:

· uwolnienie od zranień z okresu dzieciństwa,

· usuwanie skutków bolesnych wydarzeń, które pozostawiły trwałe ślady w postaci różnych zaburzeń osobowości,

· odblokowanie zdolności do korzystania ze swoich doświadczeń,

· zmiana stosunku do własnych doświadczeń i przeżyć,

· odbudowanie poczucia wartości i znalezienie sensu własnego życia.

Każdy człowiek spotyka się z trudnościami, które przezwycięża lub którym się poddaje. Zależy to od bardzo wielu czynników, m.in. od zaburzeń nerwicowych, które są czynnikiem hamującym rozwój. Natomiast psychoterapia sprzyja rozwojowi. Może być podejmowana ze względu na aktualne zagrożenia jednostki, ale również ze względu na zagrożenia dla przyszłego zdrowia, jakie stwarzają niekorzystne okoliczności, np. rozwoju dzieci i młodzieży.

 

Leczenie nie tylko skupia się na konfliktach i problemach, na usuwaniu objawów chorobowych czy eliminowaniu zaburzeń, ale przede wszystkim:

· zwraca uwagę na mocne strony i pozytywne doświadczenia osób poszukujących pomocy psychologicznej,

· dąży do poszerzenia umiejętności tych osób,

· pokazuje możliwości wyborów życiowych.

Elementy psychoterapii znajdują zastosowanie w poradnictwie indywidualnym i rodzinnym, w treningach wspomagających rozwój osób zdrowych, w różnych formach interwencji kryzysowych, w rehabilitacji i resocjalizacji, w leczeniu chorób somatycznych, uzależnień i psychoz.

Podstawowe formy psychoterapii

 

1. Psychoterapia indywidualna - jest to bezpośredni kontakt psychoterapeuty z pacjentem, oparty na silnym związku tych dwóch osób i przebiegający w warunkach szczególnej intymności.

 

2. Psychoterapia grupowa - spotkania terapeutyczne, w których bierze udział kilka osób (7-11) mających wspólny cel - poprawę funkcjonowania, a ich praca polega na poznawaniu siebie i poprawie relacji z innymi.

 

3. Psychoterapia rodzinna (w dwóch wariantach):

· terapia pacjenta, najczęściej dziecka, w grupie rodzinnej,

· cała grupa osób tworzących rodzinę zajmuje pozycję "zbiorowego pacjenta".

W obu wariantach analiza sposobu funkcjonowania systemu rodzinnego, przebiegu interakcji i wzorców komunikowania się są etapem pośrednim mającym doprowadzić do wyleczenia osoby chorej lub całej rodziny.

 

4. Terapia kompleksowa, w której opisane powyżej formy psychoterapii stosuje się równolegle, stanowiąc komplementarne oddziaływanie wzbogacone zajęciami z muzykoterapii, choreoterapii, psychorysunku i pracy z ciałem. Ten rodzaj terapii odbywa się zwykle w oddziałach szpitalnych dziennych lub całodobowych, gdzie funkcjonuje społeczność terapeutyczna złożona z pacjentów i personelu, a podstawową formą leczenia jest udział w grupie psychoterapeutycznej.

 

Psychoterapia może być krótkoterminowa (6-8 sesji) lub długoterminowa (kilka miesięcy lub lat).

 

Warunki skutecznej psychoterapii:

· określone właściwości osobiste pacjenta i psychoterapeuty,

· dobra relacja między pacjentem a terapeutą oparta na wzajemnym zaufaniu i zrozumieniu,

· gotowość pacjenta na otwarcie się i współdziałanie z terapeutą,

· zrozumienie przez pacjenta problematyki psychologicznej,

· trenowanie nowych zachowań.

Wychodzenie z nerwicy może zaowocować zbudowaniem nowej osobowości człowieka lepiej radzącego sobie ze sobą i w relacji ze środowiskiem.

Zdrowie psychiczne

 

rozmowa Agnieszki Kazimierczuk z doc. dr. hab. n. med. Jackiem Wciórką, kierownikiem I Kliniki Psychiatrycznej w Instytucie Psychiatrii i Neurologii w Warszawie

 

Jeśliby porównać proporcje poziomu rozmaitych nieprzyjaznych zachowań wśród osób zdrowych i chorych, to wydaje mi się, że zdrowi zdecydowanie przodują w tym rankingu. Nie trzeba być chorym, żeby być złym, agresywnym, łobuzem.

 

Czasem bardzo trudno wytłumaczyć ludziom, że właściwie życie jest stresem i bez niego funkcjonować się nie da. Stres jest tym, co nas rozwija, dzięki niemu jesteśmy stale gotowi do dopasowywania się do zmiennych i coraz trudniejszych warunków, które nas otaczają.

 

- Panie Doktorze, czy można zdefiniować taki stan człowieka, który nazywamy zdrowiem psychicznym?

 

Wielu ludzi próbuje to zrobić. Najogólniej rzecz biorąc można wyróżnić dwa podejścia: jedni uważają, że zdrowiem psychicznym jest wszystko to, co nie jest chorobą. Inni twierdzą, że jest ono czymś więcej niż tylko brakiem zaburzeń - jest szczególnie dobrym stanem samopoczucia. Zdrowie psychiczne bywa określane według norm statystycznych jako zdrowie przeciętne. Są także zwolennicy pojmowania tego stanu jako pewnego rodzaju ideału, który powinien reprezentować człowiek, aby można go było uznać za zdrowego psychicznie. Istnieje też podejście relatywne, wykorzystujące względną normę kulturową, dzięki któremu można zakwestionować wszystkie inne definicje. Podejście relatywne zakłada bowiem, że to, co dana kultura uznaje za zaburzenie, inna potraktuje jako zachowanie mieszczące się w granicach zdrowia psychicznego. Normę wyznaczają więc warunki geograficzne, środowiskowe, przyzwyczajenia kulturowe.

 

Wydaje mi się jednak, że z praktycznego punktu widzenia zdrowiem psychicznym jest to, co nie jest zaburzeniem.

 

- Czy można określić czynniki niezbędne do zachowania zdrowia psychicznego?

 

Z pewnością łatwiej zachować zdrowie, jeśli się nie jest obciążonym tym, co się zdobyło w procesie rozwoju psychicznego i wychowania, gdy człowiek nie ma przykrego bagażu rozmaitych wspomnień, złych doświadczeń, urazów, które rzutują na późniejsze mechanizmy radzenia sobie w trudnych sytuacjach. Łatwiej jest być zdrowym również bez obciążeń odziedziczonych, związanych z wyposażeniem genetycznym - mam tu na myśli zarówno cechy biologiczne, jak i dziedziczenie społeczne, czyli przejmowanie od środowiska takich doświadczeń, które utrudnia znalezienie właściwych rozwiązań.

 

Można więc stwierdzić, że na zachowanie zdrowia psychicznego rzutuje z jednej strony to, co człowiek nosi w swoim doświadczeniu i biologicznym, i społecznym, z drugiej natomiast to, czego nauczył się doświadczać i rozwiązywać w okresie rozwoju psychicznego - od wczesnego dzieciństwa, po wiek dojrzały, a nawet później.

 

- Lekarze generalnie są zwolennikami twierdzenia, że lepiej zapobiegać niż leczyć. Czy taka reguła dotyczy także psychiki?

 

Oczywiście, tyle tylko, że o ile założenia profilaktyki w odniesieniu do innych działów medycyny są proste, to w stosunku do problemu zdrowia i zaburzeń psychicznych są znacznie bardziej skomplikowane. W większości przypadków nie wiemy wszystkiego o przyczynach tych zaburzeń, ale możemy być pewni, że są one bardzo złożonej natury. Z tego powodu wszelkie programy zapobiegania są bardzo trudne.

 

Na pewno będzie to nadmierne uproszczenie, ale jeśli człowiek ma kochającą, lecz wymagającą pracy i zaangażowania rodzinę, dobre kontakty w środowisku szkolnym, rówieśniczym, to wówczas jego szanse na zachowanie zdrowia psychicznego w okresie dojrzałym są znacznie większe niż tej osoby, która po drodze do dojrzałości doznaje rozmaitych urazów, nie ma szans nauczyć się adekwatnych sposobów radzenia sobie w trudnych sytuacjach.

 

Profilaktyka zależy więc tyleż od człowieka, który się może tak czy inaczej zachowywać, jak od tego, czego środowisko biologiczne i społeczne dostarczy mu w ramach procesu wychowywania, kształtowania jego osoby.

 

- Wynika z tego, że profilaktyka wymaga naszej własnej aktywności.

 

Niewątpliwie tak, ponieważ człowiek, który stara się ochronić przed możliwymi trudami, przyjmując postawę wycofującą, naraża się na to, że nie nabędzie odpowiednich doświadczeń. Czasami się mówi, że trzeba unikać stresów, żeby być zdrowym psychicznie. To jest chyba błędna postawa. Myślę, że nie tyle powinno się unikać stresów, co uczyć się je rozwiązywać w sposób skuteczny, właściwy. Psycholodzy może dodadzą - w sposób dojrzały, czyli taki, który prowadzi do rozwiązań o charakterze racjonalnym.

 

- Istnieje taki pogląd, że nerwice czy ogólnie pojmowana nerwowość, która dotyczy większości z nas, często są przejawem zdrowia psychicznego.

 

Takie założenia zawarł prof. Kazimierz Dąbrowski w swojej teorii dotyczącej tzw. dezintegracji pozytywnej. Twierdził on, że nowe dla nas sytuacje, nierzadko trudne, mogą zawierać potencjał prowadzący w dobrym kierunku - do poszukiwania i znalezienia racjonalnych rozwiązań. I tak się zapewne w wielu przypadkach dzieje.

 

Wszystko jednak zależy od sprecyzowania pojęcia nerwica czy zaburzenie. Niekiedy rozszerza się je tak dalece, że właściwie każde podniesienie głosu, drobne wahnięcie nastroju, nadmiar skupienia na danej sprawie mogą być uznane za nerwicowe. Takie podejścia zbyt rozszerzające granice zaburzeń psychicznych są niesłuszne.

 

Natomiast te problemy, z powodu których ludzie najczęściej szukają pomocy, są na ogół wyraźnie określone. W tych przypadkach trudno założyć, że zawsze zawierają one wspomniany potencjał rozwojowy. Jeśli nawet tak jest, w to, żeby go wydobyć, trzeba włożyć niemało wysiłku i zwykle wymaga to pomocy osób z zewnątrz. Lekarze są skłonni mówić o nerwicach dopiero wtedy, kiedy człowiek już nie radzi sobie sam z narastaniem kłopotów i szuka pomocy u innych.

 

- Czy istnieją kategorie zaburzeń psychicznych w zależności od stopnia umiejętności radzenia sobie z nimi?

 

Często rozróżnia się zaburzenia nerwicowe i psychotyczne, przy czym tym ostatnim przypisuje się głębszy stopień zaburzenia integracji psychicznej. Charakteryzuje się on tym, że kontakt z rzeczywistością osób z zaburzeniem psychotycznym jest bardziej zmieniony niż u chorych nerwicowych. Ci ostatni bardziej są skonfliktowani z sobą i ze swoją przyszłością czy przeszłością.

 

Ostatnio jednak takie rozróżnienie bywa kwestionowane. Teraz raczej zwraca się uwagę na rodzaj skarg, które człowiek zgłasza - czy dotyczą one nasilonego i trudnego do opanowania lęku, depresji czy jakichś niezwykłych odczuć zmysłowych lub też objawów, które wskazują raczej na procesy uwarunkowane biologicznie.

 

- Jakie są najczęstsze przyczyny zaburzeń psychicznych?

 

Wspomniałem już o tym, że w większości poważniejszych zaburzeń, które nazywamy czasem chorobami psychicznymi, mamy do czynienia z tak złożoną etiologią, że trudno wyważyć proporcje. Na przykład schizofrenia, choroba uważana za głębokie zaburzenie procesu integracji psychicznej, nie jest uwarunkowana wyłącznie czynnikami biologicznymi, choć być może odgrywają one decydującą rolę. Coraz lepiej je poznajemy i dostrzegamy rozmaite uwarunkowania, dawniej nie dostrzegane. Ale czynniki biologiczne nie muszą się uaktywnić w postaci zaburzenia. Jeśli nie dołączą do nich rozmaite czynniki środowiskowe, napięcia, sytuacje stresowe, człowiek z podatnością biologiczną może przeżyć spokojnie udane życie.

 

Mówi się czasem o tym, że człowiek ze skłonnością do zachorowania na te głębsze zaburzenia psychiczne nosi w sobie także coś, co się nazywa podatnością na zranienie, jakiś rodzaj uwrażliwienia. Ono też nie musi się zrealizować w postaci choroby, choć trudne warunki życiowe często stanowią dla człowieka tak duże obciążenie, że przy zmniejszonej możliwości swobodnego radzenia sobie z problemami nie jest w stanie im podołać.

 

Większość zaburzeń, o których tu mówiliśmy, chętnie nazywanych dawniej nerwicowymi, czy też zaburzeniami osobowości, właściwie wypływa głównie z doświadczeń człowieka. Mniej z wyposażenia biologicznego, a bardziej z tego, czego doświadcza on w życiu. Jeżeli proces wzrastania, wychowywania w rodzinie, w szkole, w grupach rowieśniczych nie przebiega prawidłowo, tylko ulega jakimś wypaczeniom, to mogą one potem rzutować na funkcjonowanie w życiu dorosłym.

 

- Jakiego rodzaju zachowania czy reakcje, które obserwujemy u siebie albo u kogoś z bliskiego otoczenia, powinny nas zaniepokoić i zmobilizować do szukania konkretnej pomocy?

 

Takimi najczęstszymi objawami są stany depresyjne i lękowe.

 

- Wyjaśnijmy przy okazji znaczenie pojęcia "depresja". Bardzo często używamy tego słowa, podczas gdy wielu z nas ma tylko zły dzień albo obniżony nastrój, lub po prostu jesteśmy w paskudnym humorze.

 

O depresji można mówić wtedy, gdy człowiek pod wpływem stanów przygnębienia, wycofania, zmniejszenia aktywności, rozmaitych towarzyszących temu dolegliwości o charakterze fizycznym traci lub okresowo zatraca możliwość sprawnego funkcjonowania w innych obszarach życia. Nie udaje mu się życie zawodowe, rodzinne, staje w miejscu - wtedy mówimy o depresji w sensie klinicznym. Choć ma pani rację, stany przygnębienia są naszym częstym towarzyszem w życiu i nie należy z krótkotrwałego obniżenia nastroju czynić dramatu. Co innego, jeśli nawet krótkotrwała depresja prowadzi do zwątpienia i rezygnacji do tego stopnia, że człowiek myśli o samobójstwie i zamierza je popełnić. W takim przypadku wymaga on również szybkiej i skutecznej pomocy. Nigdy nie należy lekceważyć wypowiedzi wskazujących na postawę rezygnacji, za którą czasem kryją się zamiary samobójcze.

 

Wracając do pytania o inne niepokojące zachowania. Najczęściej obserwujemy takie objawy jak głębsze lub płytsze obniżenie samopoczucia, optymizmu, aktywności, poczucie nieracjonalnego, nieuzasadnionego niczym lęku. Właśnie z takich powodów ludzie najczęściej zgłaszają się do lekarza, nie zawsze do psychiatry.

 

- Czy jakaś określona grupa jest szczególnie narażona na zaburzenia?

 

W stosunku do niektórych zaburzeń występują różne zależności, np. depresje na ogół zdarzają się częściej u kobiet, schizofrenia i inne rodzaje ciężkich zaburzeń bardzo często dotykają ludzi młodych, startujących w dojrzałe życie, i to częściej młodych mężczyzn, ale i kobiet w późniejszym wieku. Generalnie rzecz biorąc, problemy zaburzeń zdrowia psychicznego dotykają obu płci i ludzi w różnym wieku, mają tylko inny charakter.

 

Badania wskazują, że w Polsce w pierwszej połowie lat 90. miał miejsce kryzys samopoczucia psychicznego społeczeństwa, w związku z ówczesnymi przemianami. Nastąpił np. wzrost liczby samobójstw. To już się uspokoiło lub nabrało charakteru bardziej lokalnego.

 

- Jakie obecnie stosuje się metody leczenia zaburzeń psychicznych?

 

Można powiedzieć najogólniej tak, że im płytsze zaburzenie, im mniej utrudnia ono człowiekowi funcjonowanie, tym większy udział w leczeniu mają takie metody działania jak psychoterapia, rozmaite terapie społeczne. Natomiast w im większym stopniu zaburzone są podstawy biologiczne, w tym większym stopniu stosuje się metody biologiczne, zwłaszcza farmakoterapię, która święci swoje triumfy w ostatnich latach. Te triumfy są czasami tak olśniewające, że niektórym wydaje się, iż można kontakt z pacjentem ograniczyć tylko do przepisywania leków, co jest postawą całkowicie nieadekwatną do rzeczywistości.

 

Jeśli mówimy o metodach, warto wspomnieć o elektrowstrząsach, które zawsze budziły wiele emocji. Po latach odsądzania od czci i wiary ta metoda wróciła jako bezpieczna i skuteczna, choć w odniesieniu do bardzo wąskiej grupy zaburzeń, takich, w których chodzi już o ocalenie życia.

 

- A jakie dominują metody psychoterapii?

 

Najbardziej popularne są terapie oparte na podejściu poznawczym i behawioralnym. Terapia behawioralna zakłada, że w ramach swojego rozwoju człowiek uczy się nieadekwatnych, niedostosowanych sposobów reagowania i potem wykorzystuje je w sposób nieracjonalny w sytuacjach, w których powinien użyć innych środków. Terapia polega więc na nauczeniu go właściwych wzorców. To samo dotyczy terapii poznawczej, w której nie chodzi o zachowania, lecz raczej o sądy i oceny rzeczywistości, którymi ludzie często posługują się w sposób nieracjonalny, automatyczny. I tak np. niska samoocena i przekonanie o nieuchronności porażek w życiu rzutują na to, że widzi się rzeczywistość przesadnie pesymistycznie, co wpływa na niemal wszystkie dziedziny życia i, co gorsza, często prowadzi do poddania się wydarzeniom i rezygnacji z wysiłku.

 

Wymienione metody mają mocniejszą argumentację naukową, choć, podkreślam, sposób ich wykorzystania bywa na ogół indywidualizowany. Warunkiem powodzenia psychoterapii jest obustronna aktywność: terapeuta oferuje jakiś rodzaj terapii, pacjent natomiast decyduje, czy to jest to, co mu najbardziej odpowiada. Nie można skutecznie prowadzić psychoterapii przy jednostronnej aktywności.

 

W odniesieniu do wielu zaburzeń, które utrudniają adaptację w środowisku społecznym, dużą rolę odgrywają różne metody rehabilitacyjne. Chodzi tu zarówno o wczesną rehabilitację, polegającą na zapobieganiu przyjmowania postawy wycofującej się czy narastaniu nieprzystosowania, jak i późną, kiedy chodzi już o przywrócenie utraconych umiejętności funkcjonowania w środowisku.

 

Są to różne metody, od treningu rozmaitych prostych umiejętności - od nauki mycia się, ubierania czy nakrywania do stołu, po złożone działania, takie jak rozwiązywanie problemów w trudnych sytuacjach.

 

Poza tymi treningami są rozmaite inne metody - np. psychoedukacja, czyli wykłady dla pacjentów na temat choroby, jej leczenia. Wykorzystuje się też takie przedsięwzięcia jak mieszkania chronione, gdzie ludziom wymagającym powrotu do normalnego funkcjonowania tworzy się warunki nieszpitalne, nie w oddziale, tylko wśród ludzi. Takie metody w polskich warunkach są jak dotąd mało dostępne.

 

Z dostępnością do szerokiego wachlarza metod leczenia psychiatrycznego nie jest w Polsce najlepiej. Najłatwiej dostępny jest rodzaj bardzo prostego kontaktu terapeutycznego, indywidualnego plus farmakologia. Bardziej zaawansowane metody działania, wymagające pewnej organizacji i porządku oraz dłuższego czasu trwania, zdecydowanie uległy prywatyzacji i wymagają od pacjenta dużych wydatków. To, czy będą one dostępne w ramach ubezpieczenia oferowanego przez kasy chorych, w tej chwili zaczyna się rozstrzygać.

 

- Czy np. nasilające się w Polsce akty agresji, brutalne morderstwa świadczą o jakichś zaburzeniach?

 

To może świadczyć o zaburzeniach, ale nie musi. Kwestia gotowości do bycia uwiedzionym przez jakiś szczególny rodzaj aktywności życiowej - np. uczestnictwo w młodocianych grupach przestępczych, dla których agresja jest czynnikiem integrującym - nie musi być związana z zaburzeniami psychicznymi. Wiążą się one raczej z nieadekwatnym do potrzeb zaburzeniem rozwoju osobowości człowieka, która to osobowość nie nabiera cech pozwalających swobodnie żeglować po dorosłym życiu, tylko wymaga albo powierzenia swojej wolności komuś innemu, albo podporządkowania się jakimś autorytetom. Mówiąc ogólnie, to są źródła zła w życiu społecznym. Nie zawsze jednak mają one związek z zaburzeniami czy chorobą psychiczną.

 

W przypadku ludzi z zaburzeniami psychicznymi rzeczywiście pojawiają się czasami zachowania agresywne, nieprzewidywalne, które zaskakują wszystkich, ponieważ na ogół nic ich nie zapowiada. Jednak jeśliby porównać proporcje poziomu rozmaitych nieprzyjaznych zachowań wśród osób zdrowych i chorych, to wydaje mi, że zdrowi zdecydowanie przodują w tym rankingu. Nie trzeba być chorym, żeby być złym, agresywnym, łobuzem.

 

- Można więc powiedzieć, że cywilizacja nie sprzyja zachowaniu zdrowia psychicznego?

 

W wielu kulturach nazywanych niesłusznie prymitywnymi, mniej rozwiniętych cywilizacyjnie, istnieje dużo więcej spontanicznych, naturalnych sposobów rozładowania napięć, konfliktów, więcej jest przyjaźni i prawdziwej solidarności. W naszym ucywilizowanym społeczeństwie jest zbyt wiele wrogości, niechęci, konkurencji, egocentryzmu. To powoduje, że ludzie, którzy w innych warunkach prawdopodobnie funkcjonowaliby zupełnie dobrze, tu są wyrzucani na margines systemu oczekiwań, ról społecznych.

 

Cywilizacja tworzy mnóstwo sytuacji silnie stresujących, stawia wielkie wymagania i raczej bezdusznie rozwiązuje problemy tych, którzy za nimi nie nadążają. Ci z kolei albo mogą próbować szukać pomocy psychiatrycznej, albo zostają wyrzuceni na margines typu bezdomności, ubóstwa, braku pracy, gdzie spycha się tych słabych ludzi. A trzeba pamiętać, że słabość może być cechą przemijającą. Jeśli takiej osobie poda się rękę, może ona wyjść z tej słabości, jeśli nie - ugrzęźnie i będzie grzęznąć coraz głębiej.

 

- Wspomniał Pan, że nie powinniśmy unikać stresów, lecz uczyć się racjonalnie je rozwiązywać. Czy to jest rada na zachowanie zdrowia psychicznego?

 

Mit, że bezstresowe życie jest czymś w rodzaju raju na ziemi, jest niezwykle powszechny. My natomiast wiemy, że dzieci wychowywane bezstresowo, bez nagród i kar - nie w postaci klapsów, ale np. niewpuszczenia do piaskownicy przez kolegów, którym zrobiły jakąś przykrość - są bez takich doświadczeń bezradne.

 

Czasem bardzo trudno wytłumaczyć ludziom, że właściwie życie jest stresem i bez niego funkcjonować się nie da. Stres jest tym, co nas rozwija, dzięki niemu jesteśmy stale gotowi do dopasowywania się do zmiennych i coraz trudniejszych warunków, które nas otaczają.

 

Hipochondria

 

artykuł Agnieszki Kazimierczuk

 

Hipochondria przejawia się poczuciem nieuzasadnionego lęku o własne zdrowie, przekonaniem o istnieniu ciężkiej choroby. Niepokojące doznania pozostają poza kontrolą człowieka, który mimo zapewnień o dobrym stanie swojego zdrowia nie jest zdolny do zapanowania nad nimi.

 

Prawdopodobnie każdy z nas użył kiedyś słowa "hipochondryk", opisując kogoś przesadnie - jak nam się wydawało - zainteresowanego swoim zdrowiem. Na ogół wypowiadamy je tonem pełnym politowania i zniecierpliwienia. Tymczasem hipochondria jest schorzeniem zaliczanym do silnych nerwic i może być powodem ogromnego cierpienia dotkniętych nim osób.

 

Hipochondria przejawia się poczuciem nieuzasadnionego lęku o własne zdrowie, przekonaniem o istnieniu ciężkiej choroby. Liczne dolegliwości, na jakie skarżą się chorzy, mają nieraz zmienny i krótkotrwały charakter, bywają jednak i takie, które są bardzo utrwalone. Niepokojące doznania pozostają poza kontrolą człowieka, który mimo zapewnień o dobrym stanie swojego zdrowia nie jest zdolny do zapanowania nad nimi.

Trochę historii

 

Termin "hipochondria" powstał w starożytnej Grecji. Dosłownie oznacza on "miejsce pod pseudożebrami chrzęstnymi", ponieważ początkowo nadmierne zainteresowanie własnym zdrowiem uznawano za efekt zaburzeń układu trawiennego.

 

W siedemnastowiecznej Anglii dolegliwość ta była niezwykle popularna. Powstało nawet specjalne określenie hipochondrii - "angielska choroba". Uważano ją za rodzaj melancholii, powiązanej z rozczulaniem się nad sobą. W ówczesnych czasach wręcz nie wypadało nie być hipochondrykiem, a w eleganckim świecie osoby okazujące tego typu nadwrażliwość cieszyły się szacunkiem i zainteresowaniem.

 

Słynna teoria psychoanalizy Zygmunta Freuda wprowadziła nowy termin - histeria. Zdaniem autora była ona rodzajem hipochondrii, ale odczuwanym tylko przez kobiety, a przejawiała się rozlicznymi urojonymi dolegliwościami. W efekcie każda kobieta, którą lekarz postrzegał jako zbyt emocjonalną i skoncentrowaną na sobie, zyskiwała miano histeryczki. Wiadomo już, że przynajmniej część z nich stanowiły te kobiety, którym ówczesna medycyna nie potrafiła pomóc.

 

Dzisiaj, gdy docenia się związek między ciałem a umysłem, hipochondria jest jednym z dowodów na wzajemne oddziaływanie psyche i somy.

Nerwica hipochondryczna

 

W dolegliwościach hipochondrycznych przeważnie dominuje uczucie bólu, zlokalizowanego w różnych częściach ciała, nie spowodowanego jednak żadną chorobą somatyczną.

 

Często bywa tak, że hipochondria ma charakter ucieczki w chorobę, spowodowanej niepowodzeniami lub brakiem satysfakcji życiowej.

 

Nerwica ta rzadko występuje samodzielnie, częściej towarzyszy innym zaburzeniom psychicznym, np. depresji. Jej zdiagnozowanie jest bardzo trudne i trwa zwykle długo. Poprzedza je bowiem wiele badań, które prowadzą do powstania swoistego błędnego koła. Lekarz, by zlokalizować źródło odczuwanego przez pacjenta bólu, zaleca przeprowadzenie szczegółowych badań. W efekcie pacjent, zauważając troskę lekarza, nabiera pewności, że rzeczywiście jest ciężko chory. Takie postępowanie prowadzi do utrwalenia hipochondrii jako zaburzenia jatrogennego - czyli takiego, które jest spowodowane leczeniem.

 

Pacjenci z zaburzeniami hipochondrycznymi są uważani za szczególnie trudnych. Lekarze, wiedząc, że nie są w stanie im pomóc, bagatelizują ich skargi i ciągłe próby odnalezienia w sobie choroby. Bywa i tak, że personel medyczny jest takimi natrętnymi pacjentami po prostu zmęczony. W takiej sytuacji pojawia się jednak zagrożenie "przegapienia" jakiegoś rzeczywistego schorzenia.

 

Dotychczas nie udało się ustalić konkretnych przyczyn hipochondrii. Przypuszcza się jednak, że może ona być efektem odwrócenia zainteresowania od świata zewnętrznego i skierowania go na własną osobę, wyrazem poczucia winy i potrzeby karania się lub przemieszczenia lęku, spowodowanego niezaspokojeniem potrzeby miłości.

Leczenie

 

Terapię hipochondrii utrudniają dwie podstawowe przyczyny. Po pierwsze, pacjent jest głęboko przekonany o tym, że jego dolegliwości wynikają z choroby ciała i dlatego nie akceptuje sugestii lekarza o konieczności leczenia przez psychologa lub psychiatrę. Po drugie, zachowania hipochondryczne - choć nie akceptowane społecznie - pomagają pacjentowi zachować pewien rodzaj równowagi psychicznej. Próby usunięcia przyczyn jego dolegliwości są odbierane jako usiłowanie zaburzenia tej równowagi, co z kolei powoduje niechęć do terapii.

 

Czasami jednak, po zdobyciu zaufania hipochondryka, udaje się przekonać go do leczenia. Pewne korzystne efekty zanotowano dzięki stosowaniu leków antydepresyjnych (np. Prozacu). Częściej jednak pacjentów hipochondrycznych poddaje się psychoterapii behawioralno-poznawczej. Ogólnie rzecz biorąc, teoria behawioralna zakłada, że zachowania nerwicowe są wyuczoną reakcją i w związku z tym powinny być leczone metodami opartymi na mechanizmach uczenia się.

 

W przypadku hipochondrii działania terapeutyczne mają więc na celu wytworzenie u pacjenta nowego podejścia do choroby i reagowania na nią, by - tak jak w chorobie przewlekłej - nauczył się żyć z hipochondrią i zrozumiał, że odczuwane przez niego przykre dolegliwości nie uniemożliwiają mu normalnego funkcjonowania.

 

Stres dobry i zły

 

artykuł Krystyny Zielińskiej

 

"Stres" jest pojęciem bardzo szerokim. Na ogół, kiedy mówimy "jestem zestresowany", "on żyje w ciągłym stresie", mamy na myśli emocje negatywne: lęk, zagrożenie, rozpacz, bezradność... Tymczasem według twórcy teorii stresu, Hansa Selye, niemal każda czynność wywołuje stres. Jest on bowiem reakcją organizmu (zarówno fizjologiczną, jak i psychiczną) na każdą nowość, przeszkodę, przeciążenie, niebezpieczeństwo, silny bodziec. Jeśli przyjmiemy taką definicję, to nieustannie znajdujemy się pod działaniem stresu. Przechodzimy przez ruchliwą ulicę, wzruszamy się na widok przyjaciela, którego spotykamy po latach, cieszymy z dobrych ocen dziecka i martwimy się, bo mąż stracił pracę. Nagła śmierć kogoś bliskiego staje się przyczyną stresu, ale i szczera radość z narodzin dziecka wywołuje stres. Bo każda, nawet ta korzystna zmiana w życiu, powoduje konieczność zareagowania na nią, zmusza organizm do mobilizacji. Musimy przyzwyczajać się do tych zmian, akceptować je i uczyć się z nimi żyć.

Reakcje na stres

 

Reakcje na sytuacje stresujące i sposób przeżywania stresu - to sprawy bardzo indywidualne. Dla jednej osoby stresująca będzie wspinaczka z przewodnikiem wyznaczonym szlakiem w niewysokie góry, dla innej pozbawione stresu są skoki spadochronowe, nawet te wykonywane po raz pierwszy. Bo każdy z nas inaczej odczuwa niepokój i napięcie, inna siła bodźca wywołuje stres.

 

Jedni z nas lubią życie w pośpiechu i napięciu, innych męczy wszystko, co odbiega od rutyny i zakłóca święty spokój. Stres staje się groźny dla człowieka wtedy, kiedy jest nadmierny, zbyt częsty i związany z silnymi negatywnymi emocjami. Wówczas niszczy pozytywne motywacje i może stać się przyczyną wielu dolegliwości fizycznych i psychicznych.

 

Im lepiej poznamy siebie, swoją tolerancję na stres i najczęściej nękające nas problemy, tym lepiej nauczymy się je pokonywać. Częściej będziemy cieszyli się zdrowiem i rzadziej martwili chorobą.

O stresie pozytywnie

 

Zrezygnujmy z tak szerokiej definicji stresu, według której wywołuje go każda czynność. W takim przypadku sugestie, jak radzić sobie ze stresem, musiałyby być "receptą na życie", a takiej - jak wiadomo - nie ma. Przyjmijmy, że stres jest związany jeśli nie z zagrożeniem, to z napięciem, poczuciem próby czy "zdawania egzaminu". Wtedy łatwiej będzie uświadomić sobie jego pozytywne i negatywne aspekty. W umiarkowanej dawce stres motywuje do pracy, stymuluje do działania i jest siłą napędową. Stres wyzwala w nas siłę do podejmowania trudnych zadań i dzięki niemu bierzemy na siebie nowe wyzwania. Działamy szybciej i dokonujemy tego, czego bez udziału stresu nie udałoby się przeprowadzić. Niektórzy doskonale funkcjonują w warunkach stresu i poszukują go, by życiu nadać więcej barw. Oni to uważają, że szkoła bez stresujących klasówek, wezwań do tablicy i ocen w dzienniku, nie potrafiłaby zmotywować do efektywnej nauki. W dorosłym życiu uważają, że praca bez elementu emocji, rywalizacji i ryzyka byłaby mniej atrakcyjna.

 

Przygotowujesz się do egzaminów. Przeżywasz stres, obawiasz się porażki i... mobilizujesz do większego wysiłku. Wyostrza się uwaga, poprawia koncentracja i zwiększa wydajność twojego mózgu. Kiedy zdałaś egzamin, miejsce niepokoju zajmuje satysfakcja, zanika źródło stresu i napięcie towarzyszące stresowi.

 

Prowadzisz samochód. Na drodze pojawia się przeszkoda. Stres sprawia, że przez chwilę mobilizujesz się, działasz szybciej niż w warunkach spokojnej jazdy, naciskasz na pedał hamulca. Unikasz wypadku, a po chwili nie musisz się już mobilizować, bo ominęłaś przeszkodę i pozbyłaś się źródła stresu. Spokojnie patrzysz przed siebie aż do chwili, kiedy pojawi się kolejna niespodzianka na drodze.

 

Zamierzasz zmienić pracę na bardziej atrakcyjną, lepiej płatną, z interesującą perspektywą na przyszłość. Czeka cię rozmowa z szefem nowej firmy. Przeżywasz stres. Zastanawiasz się, co powiedzieć na tym pierwszym spotkaniu, jak się ubrać, uczesać i umalować? Mówić dużo, czy raczej słuchać, wyłącznie odpowiadać na pytania, czy też je zadawać? Myślisz o tej sytuacji, układasz w głowie różne scenariusze i czasem na samą myśl o spotkaniu serce bije ci mocniej. Czujesz, że napięcie rośnie aż do chwili, kiedy stajesz przed swoim nowym pracodawcą, podajesz rękę na powitanie i zaczynasz rozmawiać. Zapominasz o napięciu i kiedy opuszczasz firmę, znów jesteś spokojna i co najwyżej wspominasz chwile zdenerwowania, które towarzyszyły pierwszym minutom spotkania. Zastanawiasz się, czy to przyjacielski ton twojego rozmówcy pomógł pokonać tremę, dokładnie przygotowany scenariusz tej rozmowy czy twoje opanowanie w trudnych chwilach?

 

We wszystkich opisanych przypadkach stres odegrał pozytywną rolę - zmobilizował organizm do wysiłku. Kiedy rozładowane zostało napięcie emocjonalne towarzyszące stresowi, powrócił spokój. Stres w odpowiedniej dawce był motorem działań.

O stresie negatywnie

 

Zbyt często pojawiający się stres, trwający zbyt długo może doprowadzić do poważnych zaburzeń w funkcjonowaniu różnych narządów, a czasem i całego organizmu. Stres może dotyczyć sytuacji małżeńskiej, rodzinnej, zawodowej i wychowawczej z dziećmi. Może dotyczyć więc naszych relacji z najbliższymi, ale też bywa związany wyłącznie z tym, co dzieje się w nas i z nami. Od jego rozległości, czasu trwania i odporności organizmu zależy rodzaj dolegliwości, na które zapadamy z powodu stresu. Jedni częściej przeziębiają się, a inni z byle powodu wybuchają złością. Jedni stają się drażliwi, inni apatyczni.

 

Codziennie, przed rozpoczęciem pracy, szef wzywa cię do gabinetu i zmienia listę swoich wymagań. Już widok szefa i drzwi jego pokoju przyprawiają cię o zawrót głowy. Zastanawiasz się, co nowego wymyśli, czy podołasz obowiązkom... Ta sytuacja zaczyna cię męczyć, ale nie potrafisz jej ani zmienić, ani przerwać. Tkwisz więc w niej i ból głowy towarzyszy ci już w drodze do pracy.

 

Postanowiłaś rozstać się z dotychczasowym partnerem. Chociaż wspólnie podjęliście decyzję o rozstaniu, to rozwód staje się przyczyną stresu, tyle że o nieco innym przebiegu. Przybiera bardziej utajoną formę i nie od razu zostaje rozpoznany jako stres. Jednego dnia dręczy cię poczucie winy za to, co się stało, innego dnia czynisz partnera odpowiedzialnym za wszystkie złe rzeczy, które wydarzyły się w waszym związku. Żyjesz w stresie.

Wychowanie bezstresowe czy...?

 

Mamy już za sobą czasy bezstresowych teorii wychowawczych, w których dzieci wzrastały w szczególnych warunkach - przekonane o bezwarunkowej akceptacji i miłości, wychowywane w pełnej wolności i swobodzie, bez obowiązków i konieczności podporządkowania się czemukolwiek i komukolwiek. "Zgadzam się na wszystko, jeśli to gwarantuje ci szczęście" - głosili rodzice bezstresowo wychowywanych dzieci. Dzieci otrzymywały więc od dorosłych wszystko, czego oczekiwały, a dorośli niewiele od nich wymagali. Z tych bezstresowo wychowywanych dzieci wyrośli niekiedy nieodpowiedzialni i nie potrafiący się podporządkować społecznym normom ludzie dorośli.

 

Dzisiaj jesteśmy przekonani o możliwości pozytywnego oddziaływania stresu. Okazuje się bowiem, że czasem trzeba przeżyć stres, by coś więcej w życiu osiągnąć.

Mechanizm stresu

 

Bodziec został przyjęty przez mózg, odpowiednie impulsy zawiadomiły przysadkę mózgową. Przysadka wydzieliła hormon, który wraz z krwią popłynął do nadnerczy, a ta z kolei wydzieliła zwiększoną ilość adrenaliny i noradrenaliny. Pod ich wpływem wzrosło ciśnienie krwi, szybciej zaczęło pracować serce, z wątroby uwolniły się do krwi większe niż zwykle ilości glukozy, cholesterolu i wolnych kwasów tłuszczowych. Pojawił się stan podwyższonej gotowości organizmu. Siły fizyczne i psychiczne zostały przygotowane do walki. Jeśli taki stan podwyższonej gotowości utrzymuje się przez dłuższy czas, napięcie z nim związane nie zostaje rozładowane, spada odporność organizmu i dość szybko przychodzi wyczerpanie, rozregulowanie organizmu.

Skutki stresu

 

Długotrwały stres sprzyja wystąpieniu wielu schorzeń. Przede wszystkim zaatakowane zostają najsłabsze narządy. U jednych będą one związane z układem pokarmowym, u innych z oddechowym, a u niektórych negatywnemu oddziaływaniu stresu zostanie poddanych wiele narządów. Zależnie od wieku, płci, dotychczasowych doświadczeń, wychowania, przyjmowanych leków, trybu życia, filozofii życiowej i wielu, wielu innych czynników, jedni mają większą podatność na negatywne skutki stresu, inni mniejszą. Reakcja na stres zależy też od tego, jak widzimy siebie - czy jako bierny obiekt, który podlega działaniu stresu, czy jako aktywny podmiot, który na ten stres odpowiada.

Kiedy puka stres

 

Pierwszym sygnałem, że coś złego dzieje się z organizmem, bywają kłopoty z zasypianiem. Potem do nich dołączają inne niedomagania. Płaczemy bez powodu, czujemy się zmęczeni niezależnie od tego, ile pracujemy i ile odpoczywamy, mamy kłopoty z koncentracją, skupieniem uwagi, zawodzi nas pamięć. Pojawiają się bóle głowy, drażliwość i czasem brak zainteresowania seksem. Tych objawów jest coraz więcej, stopniowo pojawiają się następne i może dlatego nie dostrzegamy ich przybywania. Dopiero kiedy osiągną pułap krytyczny, zaczynamy czuć, że jest nam "źle we własnej skórze". Nie zawsze jeszcze rozumiemy, że znaleźliśmy się w szponach stresu. Tracimy dawną radość życia, zapał do pracy, brak wiary w siebie pojawia się w miejsce dotychczasowej pewności.

 

Stres - co z nim zrobić

 

artykuł Krystyny Zielińskiej

 

Mówiliśmy w poprzednim numerze, że stres jest nieodłącznym elementem ludzkiej kondycji. Wywołuje go każda nowa sytuacja, każde nowe zadanie. Nie można przeżyć życia bez stresów. Mówiliśmy też, że stres ma aspekt pozytywny: mobilizuje do działania, zwiększa energię, pozwala pokonać przeszkody. Bywa jednak, że jest nadmierny lub zbyt długotrwały. Wtedy może wywołać skutki przeciwne: apatię lub niepokój, niezdolność do skutecznego działania, a nawet dolegliwości fizyczne. Granica ta jest bardzo indywidualna: zależy od osobowości, cech charakteru, często od dotychczasowych doświadczeń i aktualnej sytuacji życiowej. Z takim stresem, a dokładniej - z jego negatywnymi skutkami - należy walczyć. Sposoby są różne i też indywidualne. Jednym pomaga wysiłek fizyczny, innym odpoczynek w wannie, jeszcze inni sądzą, że najważniejsze jest odpowiednie odżywianie i zdrowy styl życia. Każdy sposób jest dobry, jeśli jest skuteczny. Najważniejsze jest jednak, żeby uświadomić sobie, jakie są źródła stresu i jak reagujemy na stresujące nas sytuacje. Wtedy będziemy mogli przekształcać te reakcje tak, aby zwalczyć stres negatywny i wykorzystać pozytywne jego bodźce.

Zrozum dokładnie przyczynę stresu

 

Niemal codziennie, jadąc do pracy, zaczynasz odczuwać niepokój i ból głowy. Zastanów się, co cię najbardziej irytuje bądź co ci przeszkadza w pracy. Może zła organizacja zajęć? Może gadulstwo koleżanki? Może sposób bycia wiecznie poirytowanego szefa?

 

Tymczasem organizację pracy można poprawić: czy ty sama, po przemyśleniu, nie powinnaś wystąpić z taką inicjatywą? Z koleżanką zapewne można się dogadać i osiągnąć kompromis. Na maniery szefa niestety nic nie poradzisz. Jednak może uświadomisz sobie, że jego irytacja nie jest skierowana osobiście do ciebie, nie jest też oceną twojej pracy. Szef tak traktuje wszystkich, bo taki ma charakter. Więc może nie warto się tym denerwować? Często uświadomienie sobie problemu pozwala go rozwiązać, lub samo jest już rozwiązeniem.

Naucz się mówić "nie"

 

Wszyscy ciągle czegoś od ciebie chcą. I rodzina, i koledzy w pracy uważają za oczywiste, że wyręczysz, pomożesz, poradzisz. Czujesz się przytłoczona i rozrywana na kawałki. Użalasz się nad sobą, że inni cię wykorzystują. Ubolewasz nad niesymetrycznością sytuacji, bo nikt nie dba o twoje potrzeby.

 

Zastanów się jednak, czy nie ty sama do tego doprowadziłaś? To dobrze, żę jesteś życzliwa i pomocna, dopóki robisz to chętnie i spontanicznie, a nie czujesz się przymuszana do brania na siebie cudzych ciężarów. A ty nie umiesz odmawiać. Nie umiesz powiedzieć: "mam inne plany", "to musisz zrobić sam", "nie mogę ci pożyczyć". Jeśli już, to się wykręcasz, podajesz fałszywe preteksty odmowy. Asertywne odmawianie jest dla niektórych z nas bardzo trudne. Jednak spróbuj, a zobaczysz, że możliwe. Pozbędziesz się stresu działania pod przymusem.

Nie myśl, że bez ciebie świat się zawali

 

Uginasz się pod ciężarem obowiązków. Masz ich za dużo i w pracy, i w domu. Jesteś przemęczona i zniechęcona. Coraz częściej narzekasz.

 

Więc przestań na chwilę i pomyśl: czy naprawdę musisz to wszystko robić, czy sama chcesz? Może jesteś przekonana, że nikt prócz ciebie nie zrobi tego dobrze? Może sądzisz, że jak nie dopilnujesz, to się wszystko zawali? Może to twój nadmierny perfekcjonizm odbiera innym samodzielność i inicjatywę? Spróbuj podzielić się zadaniami z rodziną, kolegami i podwładnymi w pracy. Dyskretnie kontroluj, pomagaj, jeśli to konieczne, ale pozwól im działać. Zapewne przekonasz się, że nie musisz wszystkiego robić sama: inni też coś potrafią.

Nie staraj się być kochaną przez wszystkich

 

Chcesz, żeby wszyscy cię lubili. Nie znosisz napięć, konfliktów, czyjejś - choćby chwilowej - dezaprobaty i niechęci. Żyjesz w napięciu, chcąc wszystkich zadowolić, rozdarta między sprzecznymi żądaniami i oczekiwaniami. W końcu już nie wiesz, czego sama chcesz.

 

Nie zadowolisz wszystkich. Musisz się z tym pogodzić, że nie wszyscy będąĘcię lubć, bo to jest po prostu niemożliwe. Zastanów się lepiej, jaka jest twoja własna opinia na konfliktowy temat i broń swojego zdania. To o wiele mniej stresujące.

Naucz się wyrażać emocje

 

Irytuje cię kolega w pracy, bo... Irytuje cię mąż, który codziennie... Irytują cię dzieci, bo nie mogą zapamiętać, choć im mówiłaś... Nie reagujesz otwarcie, bo nie lubisz konfliktów, bo w końcu to są drobiazgi. Zresztą oni sami powinni się domyśleć, że sprawiają ci przykrość. Żyjesz jednak w coraz większym napięciu i w końcu wybuchasz z jakiegoś błahego powodu. Wszyscy są zdziwieni: przecież mogłaś powiedzieć!

 

Wydaje się, że masz trudności z wyrażaniem emocji, szczególnie negatywnych. Nie kumuluj w sobie żalu do otoczenia. Powiedz: "nie lubię", "nie podoba mi się to", "mam do ciebie żal". Wyrażaj pretensje na bieżąco, oczywiście kulturalnie i proporcjonalnie do sytuacji. Zobaczysz, że łatwiej rozwiązywać małe problemy zanim urosną do rozmiarów dużego dramatu.

Zachowaj dystans

 

Pojawiły się problemy, jeszcze nie wiadomo, jak je rozwiązać. Gorączkowo wymyślasz kolejne scenariusze, oczywiście coraz gorsze. Wyolbrzymiasz sprawę, martwisz się na zapas. Wpadasz w panikę. Uznajesz, że problem jest nierozwiązywalny.

 

Nawet jeśli w pierwszej chwili nie potrafisz zapanować nad emocjami, to potrafisz w drugiej lub trzeciej. Uspokój się, pomyśl. Niedobrze jest być przesadnym optymistą, który bagatelizuje problem, ale też niedobrze jest być przesadnym pesymistą, który go wyolbrzymia. Przede wszystkim nie wyobrażaj sobie najgorszego i nie martw się na zapas.

Akceptuj siebie

 

Jesteś niezadowolona z siebie. Ciągle rozmyślasz: czy to, co zrobiłaś, zrobiłaś dobrze, czy mogłaś zrobić lepiej. Analizujesz to, co powiedziałaś i co ktoś tobie powiedział. Całymi nocami wyrzucasz sobie drobną gafę, na którą pewnie nikt nie zwrócił uwagi.

 

Przestań. Zrobiłaś najlepiej jak umiałaś. Przypomnij sobie: szef cię pochwalił, kolega poprosił o pomoc, koleżanka powiedziała, że podziwia, jak ty potrafisz wszystko pogodzić. Pomyśl, ile osób cię lubi, szuka twojego towarzystwa. Pomyśl o swoich zaletach, nie tylko o wadach. (Któż ich nie ma!). Polub siebie!

 

Opanowanie negatywnych skutków stresu to ważna umiejętność, pozwalająca na racjonalne działanie w trudnych sytuacjach. Zdarza się jednak, wcale nie rzadko, że stres ma działanie wybitnie pozytywne. Tak pod wpływem stresu działają np. artyści, sportowcy, alpiniści, żołnierze podczas bitwy. Stres powoduje maksymalną koncentrację psychofizyczną, pozwalającą na osiągnięcia, o których mówi się potocznie, że "przekraczają ludzkie możliwości". Są ludzie obdarzeni tą umiejętnością przez naturę. Są tacy, ktorzy nieoczekiwanie wyzwalają w sobie tę umiejętność w sytuacjach ekstremalnych. Jednak każdy, kogo stresująca sytuacja już nie przytłacza i nie paraliżuje, ma szansę na potraktowanie jej jako zadania: rzut adrenaliny, napięta uwaga, zwiększona szybkość reakcji - i zwycięstwo. Trudno sobie wyobrazić historię ludzkości bez tego moblizującego stresu.

Jedz produkty bogate w magnez

 

Nie od dziś wiadomo, że odpowiednia dieta uodparnia na stres. Produkty bogate w magnez czynią system nerwowy bardziej zrównoważonym. Szczególnie bogate w magnez są płatki owsiane, kiełki zboża, orzechy i gorzka czekolada. Skutecznie magnez zabija czarna kawa i napoje gazowane. Wzbogacaj więc dietę w produkty z magnezem i ograniczaj napoje niszczące magnez.

Nie unikaj ruchu

 

Najskuteczniejszym sposobem na stres jest wysiłek fizyczny. Gimnastykuj się, biegaj, pływaj i uprawiaj najbardziej ulubione dyscypliny sportowe - narty, gry zespołowe... Pamiętaj, że poranna gimnastyka naładuje twoje akumulatory i uodporni Cię na stres. Czym lepszy początek dnia, tym lżejszy emocjonalnie dzień.

Relaksuj się w wannie

 

Po wielogodzinnej pracy wszystkie mięśnie są napięte, szczególnie szyi i karku. Weź ciepłą kąpiel z dodatkiem olejków ziołowych czy soli, na przykład z Morza Martwego. Wybieraj sole, które mają więcej bromu, bo on działa kojąco na system nerwowy. Połóż się w wannie, przymknij na chwilę oczy i pomyśl o czymś przyjemnym. Rozluźnij wszystkie mięśnie (również twarzy) i nie spiesz się z wychodzeniem z wanny.

Oddychaj głęboko i spokojnie.

 

Kiedy jesteśmy zdenerwowani, oddychamy szybko i bardzo płytko. Krew dostaje wtedy mniejszą ilość tlenu, a organizm mniej energii. Prawidłowy oddech to odpoczynek dla ciała i ukojenie dla nerwów. Dbaj o to, by wdech odbywał się nosem, wydech ustami. Wciągając powietrze pomyśl o ogarniającym Cię spokoju, wydychając o pozbywaniu się zmęczenia.

Unikaj hałasu.

 

Jedni z nas są bardziej wrażliwi na hałas, inni mniej. Jeśli jakieś dźwięki szczególnie Cię drażnią, unikaj ich. Jeśli denerwuje Cię głośna muzyka, dobiegająca z pokoju syna, ustal z dzieckiem, że będzie jej słuchał w słuchawkach na uszach czy zdecydowanie ciszej. Nie możesz narażać się na dodatkowy stres z powodu jego upodobań.

Skala oceny przystosowania społecznegoThomas Holmes i Richard Rahe, uczeni amerykańscy opracowali skalę pomiaru najbardziej stresujących wydarzeń, punktując je od 100 w dół. Oto przykłady:

śmierć małżonka 100

rozwód 73

separacja 65

kara więzienia 63

śmierć bliskiego członka rodziny 63

obrażenia lub choroba własna 53

zawarcie małżeństwa 50

wyrzucenie z pracy 47

przejście na emeryturę 45

zmiana w zdrowiu członka rodziny 44

ciąża 40

trudności seksualne 39

pojawienie się drugiego członka rodziny 39

zmiana sytuacji finansowej 38

śmierć przyjaciela 37

zmiana zawodu 36

kłótnia małżeńska 35

wysoki zastaw hipoteczny 31

egzekucja długu lub pożyczki 30

syn lub córka wyprowadzają się z domu 29

kłopoty z rodziną małżonka 29

wybitne osiągnięcia własne 28

dzieci rozpoczynają lub kończą szkołę 26

zmiana warunków życia 25

kłopoty z szefem 23

zmiana godzin lub warunków pracy 20

zmiana miejsca zamieszkania 20

zmiana szkoły 20

zmiana modelu wypoczynku 19

zmiana w życiu towarzyskim 8

Boże Narodzenie 12

niewielkie naruszenie prawa 11

 

Zaburzenie lękowe z napadami lęku ( lęk paniczny)

Lęk napadowy występuje często w sytuacji, której nie można przewidzieć. Towarzyszą mu objawy fizyczne, które przypominają objawy chorób somatycznych. Pojawia się wtórnie lęk przed śmiercią, przed utratą kontroli nad sobą lub przed chorobą psychiczną. Częste i niespodziewane napady paniki mogą prowadzić do obawy przed przebywaniem samemu oraz do unikania sytuacji, w której się pojawiły .„Zaczęło się to 10 lat temu. Właśnie ukończyłam studia i podjęłam pierwszą pracę. Siedziałam na zebraniu, przydzielano nowe zadania i nagle to się pojawiło. Poczułam, jakbym właśnie umierała.Dla mnie napad lęku panicznego to silne przeżycie. Jestem wtedy jak odłączona od rzeczywistości. Czuję się, jakbym traciła kontrolę nad wszystkim. Serce wali jak młot, nie mogę zaczerpnąć oddechu. Pomiędzy napadami istnieje niepokój, że to się znowu wydarzy. Boję się wracać do miejsc, w których miałam napad. Wkrótce nie będzie już takiego miejsca, gdzie mogłabym się czuć bezpiecznie, wolna od paniki."Chorzy z napadami lęku panicznego odczuwają przerażenie, które pojawia się nagle i powtarza się bez ostrzeżenia. Nie umieją przewidzieć, kiedy to się zdarzy. Martwą się, kiedy i gdzie pojawi się następny napad.W czasie napadu lęku panicznego mogą wystąpić różne objawy: napadowe bicie (kołatanie) serca lub ból w klatce piersiowej, nadmierna potliwość, osłabienie, uczucie zbliżającego się omdlenia lub zawroty głowy. Można odczuwać mrowienie lub drętwienie rąk, uczucie nadmiernego gorąca lub zimna. Mogą również pojawić się nudności, uczucie dławienia się, duszenia, poczucie odrealnienia oraz strach przed nieuchronnie zbliżającym się nieszczęściem lub utratą kontroli. Niektórzy uważają, że mają właśnie zawał serca lub tracą zmysły, bądź też za chwilę umrą.Napady lęku panicznego mogą wystąpić w dowolnym momencie, nawet w trakcie snu. Napad taki osiąga szczyt nasilenia po około 10 minutach, jednak niektóre objawy mogą utrzymywać się dużo dłużej, do 30-45 minut.Napady lęku panicznego występują dwa razy częściej u kobiet niż u mężczyzn.2 Najczęściej zaczynają się w późnym okresie pokwitania lub w okresie wczesnej dorosłości. Wydaje się, że podatność na pojawienie się tego zaburzenia jest dziedziczna. U wielu ludzi może wystąpić tylko jeden taki napad w życiu w sytuacji zagrożenia. Jednak chorzy z powtarzającymi się napadami lęku panicznego powinni podjąć leczenie. W przeciwnym razie schorzenie to może im bardzo utrudniać normalne funkcjonowanie.Osoby z napadami lęku panicznego często odwiedzają szpitalne izby przyjęć, wzywają pogotowie ratunkowe lub chodzą do różnych lekarzy, zanim zostanie postawione prawidłowe rozpoznanie. Niektórzy mogą żyć z tym schorzeniem przez lata, zanim dowiedzą się, że chorują na rzeczywiście istniejącą, choć nie somatyczną, ale uleczalną chorobę.Napadom lęku panicznego mogą towarzyszyć inne zaburzenia, takie jak depresja, nadużywanie leków, alkoholu czy narkotyków. Może to też prowadzić do unikania pewnych miejsc lub sytuacji, w których dochodziło do napadów. Na przykład, jeżeli napad lęku panicznego pojawi się podczas jazdy windą, u chorego może rozwinąć się strach przed przebywaniem w zamkniętych pomieszczeniach. Jeżeli człowiek zacznie takich sytuacji unikać, może to wpłynąć na wybór pracy lub mieszkania, co w konsekwencji bardzo zawęzi wiele obszarów życia.AgorafobiaŻycie niektórych ludzi może stać się bardzo ograniczone. Zaczynają unikać zwykłych, codziennych zajęć, takich jak robienie zakupów czy prowadzenie samochodu. W niektórych przypadkach przestają w ogóle wychodzić z domu. Może być również tak, że będą w stanie stawić czoła sytuacji budzącej w nich lęk jedynie w towarzystwie współmałżonka lub innej zaufanej osoby. Zasadniczo ludzie ci unikają wszelkich sytuacji, w których czuliby się osamotnieni i bezradni, gdyby doszło do napadu. Ten stan nazywa się agorafobią. Do tak znaczącego ograniczenia życia2 dochodzi u około jednej trzeciej chorych z napadami lęku panicznego. Wczesne podjęcie leczenia może zapobiec rozwinięciu się agorafobii.Zaburzenia lękowe z napadami lęku są uleczalne. Pomaga psychoterapia , czasem w połączeniu z odpowiednimi lekami.Zaburzeniom lękowym może towarzyszyć depresja. Do objawów depresji należą: uczucie smutku, beznadziei, zaburzenia snu lub apetytu, spadek energii i aktywności codziennej, trudności z koncentracją. U większości ludzi choroba ta poddaje się skutecznemu leczeniu lekami przeciwdepresyjnymi, psychoterapią lub połączeniem obu tych metod.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×