Skocz do zawartości
Nerwica.com

CHAD- Choroba Afektywna Dwubiegunowa cz.III


Amon_Rah

Rekomendowane odpowiedzi

Jedyne dwie kwestie ktore w glebokiej depresji wyzwalaly pozytywne emocje na chwilke i usmiech to byl moj pies i moje rybki akwariowe. Wracalem do domu z nocki, w aucie potrafilem sie splakac z bezsilnosci a spojrzalem na akwarium i zjawial sie usmiech:) Uwielbiam moje rybki:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czasem wystarczy porządna impreza, dawka alkoholu, zresetowanie siebie i odstawienie stabilizatora na 2 dni- tak jak to zrobiłam w sobotę.

Też kiedyś robiłam podobnie (po czym w ogóle odpuszczałam sobie leki), żeby wyrwać się od tego "zawieszenia". Tylko jak mi się rozhuśtało z częstymi zmianami to w ogóle nie nadawałam się do życia.

Też nie polecam takich praktyk.

Chyba najgorszym momentem było dla mnie "odkrycie" jaką osobą naprawdę jestem. W sensie "ja" niekierowana dołami i górami. A że choruję od dzieciaka (z różnymi diagnozami oczywiście ) to "ustabilizowana" wydawałam się sobie taka nudna. I czasem jak Was tu czytam to wpadają mi do głowy myśli czy by może nie pokombinować, żeby przyszła lekka góra.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja się nawet 2 pierwsze lata na studiach resetowałem non stop...no ale się nie zresetowałem definitywnie niestety. Wówczas nie brałem leków, alkohol i znajomi to były moje leki. Zjebało się jak sobie uświadomiłem, że to droga donikąd i w żadnej mierze uleczanie się ;]

 

Dżejmson, ja mam bardzo podobnie, ciężko mi dojść czy to bardziej wina mojej depresyjnej obojętności czy coraz większa pustka w głowie bo coraz częściej łapię się na tym, że nie mogę znaleźć polskich nieco bardziej wyszukanych słów, których kiedyś w dużo młodszym wieku używałem naturalnie. Koszmarne jest to ogłupienie w depresji :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

„Udaję radość, której we mnie nie ma, ukrywam smutek, żeby nie martwić tych, którzy mnie kochają i troszczą się o mnie. Niedawno myślałam o samobójstwie. Nocą, przed zaśnięciem, odbywam ze sobą długie rozmowy, staram się odegnać złe myśli, bo byłaby to niewdzięczność wobec wszystkich, ucieczka, jeszcze jedna tragedia na tym i tak już pełnym nieszczęść świecie.”

 

Moja remisja trwała dokładnie 10 dni. To był najlepszy okres odkąd sięgam pamięcią. Po raz pierwszy od lat byłam SOBĄ.

Wczoraj poczułam się trochę gorzej, dziś do południa było ok, po czym z godziny na godziny mój nastrój spadał.

W tej chwili leżę zalana łzami, myśląc skąd wziąć siłę żeby skończyć ten koszmar. Takie życie mnie nie interesuje.

Skoro nie jest mi dane żyć normalnie, wolę wcale. Z każdym nawrotem tracę siły do walki...gasnę...nie wiem jak długo jestem w stanie wytrzymać to piekło.

A wystarczył mały "zapalnik"...wiadomość, która nie dotyczy mnie bezpośrednio i każdy normalny, zdrowy człowiek, po głębszym przemyśleniu, szybciutko przeszedłby nad tym do porządku dziennego. Ale nie ja....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Małgosiu co się dzieje? Tak nagle zaczęłaś spadać?? Piszesz o jakieś wiadomości...

 

Wiem dokładnie jak to jest, bo ostatnie 20 min. niespodziewanie zostałam zaatakowana przez matkę i nasluchalam się jaka to ja jestem bezużyteczna, ograniczona, obojętna z premedytacją i wiele innych :? Nawet jeśli było w tym ziarenko prawdy, to mimo wszystko są tego jakieś powody, a epitety, którymi znów zostałam naznaczona są niewspółmierne do sytuacji. Mam dość takiego pastwienia się nade mną.

Musiałam wziąć awaryjny przeciwlękowy, bo już czuję jak z hipo zaczynam spadać w dół i mnie telepie... Ku**a czasem nie mogę tego pojąć dlaczego obserwując tak dobrze siebie i znając pewne schematy zmian, nie jestem w stanie obronić się przed wpływem tej osoby na mój nastrój? Chciałabym tak po prostu "wyłączyć się" i nie słuchać, a najbardziej pragnęłabym się stąd wyprowadzić. To moje marzenie nr 1 na tę chwilę...

 

Bronię się przed lękami, zamknięciem w sobie i wycofaniem. Mam nadzieje, że jutro znów obudzę się z lekką hipo...

Małgosiu7602 - doskonale Cię rozumiem, ale przemyśl sobie dobrze ten cytat, który zamieściłaś w powyższym poście. Myślę, że musisz zawalczyć, po raz kolejny udowodnić sobie, że jesteś świetną i silną kobietą, która znów się dźwignie i wróci...wróci jak ja to brutalnie mówię "do świata żywych". Życzę Ci tego ze szczerego serducha i mam nadzieję, że nastąpi to jak najszybciej!!! Trzymaj się Kochana!!!

Ja też właśnie podjęłam kolejną walkę o lepsze jutro, o swój nastrój...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Też jestem w totalnym dole, na dnie. Znowu. Mam wyrzuty sumienia, za konkretne rzeczy i za to, że żyję w tym momencie po najniższej linii oporu. Nie daję rady ze szkołą ponownie, impulsywnie opuszczam dużo godzin, czuję, że przygniotą mnie ze ścisłych i nie będę miała nawet kiedy przygotować się do tegorocznej matury. Wszystko zaś jest mi na tyle obojętne, że posiadanie niskich wyników czasem równa się w mojej głowie z niezdaniem, a z kolei nie zdać nie mogę. Tylko samo powtarzanie tego nic nie da. Przerasta mnie ta szkoła, to jak się rzucili z rzeczami zbędnymi, przeraża mnie nienawiść i czepialskość kadry nauczycielskiej. Z drugiej strony stan na dnie powoduje taką obojętność, że zarówno pozytywny, jak i negatywny wynik odczuwany jest w sposób jednaki. Jestem zbyt impulsywną osobą na rzeczy dalekosiężne, plany, długie dążenia. Boję się powrotu stanu manii, a z drugiej strony chciałabym go.

 

Czy w swoich "górach" robiliście jakieś szczególnie okropne rzeczy, po których wyrzuty sumienia ciągnęły wam się przez całe "doły"? Jeśli tak, to jakiej sfery życia dotyczyły?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Keji, Ja osobiście w maniach zakochiwałam się na zabój :D , totalnie mi odbijało.

Czy tego żałowałam? Nigdy. Wspominam to jako najlepsze okresy w moim życiu. Nawet teraz, w ciężkiej depresji,morda mi się na chwilę uśmiechnęła jak to piszę ;)

Zawsze natomiast byłam bardzo rozsądna w sferze finansowej. Żadnych długów, nieprzemyślanych inwestycji. No może trochę zbyt dużo "szmatek" znosiłam do domu, leżały miesiącami w szafie jeszcze z metkami, do tej pory nie mogę się tego pozbyć :)

Na pewno przez manie rozpadło się moje małżeństwo. Gdybym w momencie podjęcia decyzji o rozwodzie wiedziała jakie czeka mnie piekło, zostałabym przy mężu. Wiecie co mi powiedział mój lekarz prowadzący w szpitalu stawiając diagnozę?

Cyt. " W gruncie rzeczy to wcale nie jest pani taka chora. Wystarczy regularnie brać leki i będzie dobrze"

Ordynator Kliniki, wybitny specjalista w leczeniu chad... Dlatego jestem za prawdą.

Nieco później mój znajomy psychiatra nazwał rzecz po imieniu. " Chad to wegetacja". Byłam już po rozwodzie, sama, bez żadnych perspektyw na ułożenie sobie życia.

Nie wierzę w remisję. Z tego się nie wychodzi. Zastanawiam się nad odstawieniem leków. Wolę manię, po której zdychałam bo zdychałam, ale co użyłam to moje. Teraz zdycham non stop. Dla mnie wybór jest prosty.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Malgosiu,

 

Jesli dobrze pamietam to teraz zaliczylas najdluzszy okres poprawy. Zdaje sie tez, ze okresy poprawy ulegaja wydluzeniu.

Pewnie jak bys prowadzila dzienniczek nastroju to byloby to ladnie widac. Moze sprobujesz? Wtedy w chwilach dola mialabys namacalny dowod, ze powoli, powoli ale chyba idzie do przodu. Przyznam jednak, ze mi juz po tygodniu odechcialo sie taki dzienniczek prowadzic :)

 

Uwazam, ze obydwa stwierdzenia cytowanych lekarzy sa nieprawdziwe:

" W gruncie rzeczy to wcale nie jest pani taka chora. Wystarczy regularnie brać leki i będzie dobrze"

Dla mnie to troche niepowazne pocieszanie zamiast przedstawienia faktow, ktore nie sa ani piekne ani tez tragiczne.

" Chad to wegetacja".

Nie wiem ale cos jest nie tak jesli mowi Ci to Twoj lekarz.

 

A prawda jest posrodku

 

Malgosiu, jak nie wierzysz w remisje skoro piszesz tu na forum z osobami, ktore ja maja?

Moze w to nie uwierzysz co napisze dalej ale podejrzewam, ze za dwa, kilka dni odzyskasz forme i najprawdopodobniej te okresy dolkow powinien sie skracac.

 

I po prostu trzymaj sie, poniewaz kazdy z nas tutaj wie jak to boli nawet jesli jest sie tylko przez kilka dni w dupie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja nie rozumiem czegoś. Na ten moment nastrój mam w miarę dobry, stały, nie ma euforii ale i skrajnych załamań. Mimo tego przyzwoitego stanu pojawiają się u mnie myśli o śmierci. Ale nie na zasadzie, że spełniłbym którąś z nich, bo nie mam zamiaru, tylko na zasadzie natrętnego myślenia o tym. Strach, że mógłbym to zrobić, że pójdę w ślady ojca i też ze sobą skończę. Jeszcze raz podkreślam - nie mam zamiaru nic sobie zrobić, ale ta wredna myśl siedzi we mnie i nie pozwala cieszyć się z tego, że teraz jest w miarę stabilnie. Gdy ta chora myśl się pojawia, próbuję się zająć czymkolwiek. Dziś na zajęciach mnie dopadła, aż wyszedłem wcześniej z wykładu. Cholerstwo, zatruwa mi dzień. Pachnie mi to natręctwami myślowymi, skoro nie zamierzam ze sobą kończyć i czuję niepokój, kiedy ta myśl się pojawia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem co sie dzieje odpukac suka deprecha sie zaczyna? To byl intensywny miesiac mam nadzieje ze to nie czas beknac depresja za to wszystko. Dzis zauwazylem ze jest cos nie tak. Zaproponowal mi ktos poznanie swoich znajomych i urodzily sie mysli ze nie bede mial o czym z nimi gadac,zle bede sie czul oraz ze tego nie chce. W hipo bylem rozkrecony i bym myslal na odwrot. Juz nie mam banana na ryju i przestaje miec wszystko w tylku i zaczyna sie deprecha? To byl intensywny miesiac. Albo ja przyzwyczajony do hipomani ktora dominowala w moim zyciu teraz schodze na normalny poziom i to tylko wg mnie cos sie pieprzy. Pewnie to wszystko przez olanzapine. Sproboje zmniejszyc dawke o pol. Bo jesli mam sie czuc tak jak dzis to ja odstawiam leki bo wole hipomanie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

(...) Pachnie mi to natręctwami myślowymi, skoro nie zamierzam ze sobą kończyć i czuję niepokój, kiedy ta myśl się pojawia.

Dobrego masz nosa. Z ciekawosci zajrzalem do ksiazki Ramirez Basco gdzie pisze, ze tego rodzaju mysli jesli nie wiaza sie z nastrojem moga sygnalizowac lek. Wtedy sprawdzaja sie techniki zatrzymywania mysli i odwracania uwagi jak w zaburzeniach obsesyjno-kompulsywnych. Dokladnie jak to robic sam nie wiem a nie mialem czasu sie wczytywac.

 

Asmo,

Na 99.9% to nie lek obniza Ci nastroj tylko to nastepstwo miesiecznej hipomanii. A Ty chciales jeszcze dwa tygodnie dociagnac w niej do wizyty ;)

Pisalem juz o tym kiedys poniewaz strasznie zastanawiajace jest, ze sporej ilosci osob wydaje sie, ze leki ustawia ich od zaraz.

Chyba pisales cos o akwarystyce. To dobry przyklad jak trudno zapanowac nad rownowaga biologiczna. A i tak co jakis czas trzeba zrobic generalny porzadek. A teraz sobie pomysl, ze musisz ustawic miliardy neuronow.

Nie kombinuj z lekami. Jesli kroi sie depresja to odstawienie olanzapiny sadze, ze nic nie da.

Zastanow sie jak kiedys wygladalo tego typu obnizenie nastroju.

Zaakceptuj je. Teraz juz wiesz, ze to nie jakas zla Twoja wola lub slabosc tylko chad.

A pozniej postaraj sie zastanowic w jaki sposob mozesz lepiej funkcjonowac, nawet w drobnych aspektach przy obnizonym nastroju.

Z zalozen psychoterapii poznawczo-behawioralnej wynika, ze mozna na samym poczatku, kiedy jeszcze sie nie rozwinely pelne objawy, opanowac wahania i objawy chad. Oczywiscie nie bez lekow.

 

-- 11 paź 2013, 23:26 --

 

Jeszcze jedna rzecz.

"(...)Bo jesli mam sie czuc tak jak dzis to ja odstawiam leki bo wole hipomanie.(...)"

Kazdy woli hipomanie ale raczej taka w ktorej robota pali sie w rekach, toczy sie swietne zycie towarzyskie

a do tego dzialania sa w miare racjonalne i nie wywoluja kaca moralnego i dlugow po czasie.

A i jeszcze fajna jest taka hipomania po ktorej nie dopada depresja :)

Jak ktos ma pomysl jak cos takiego osiagnac stawiam piwo a w grudniu mozna dostac za to Nobla ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zejście z huśtawki między hipomanią i depresją zajęło mi wiele miesięcy, leki na ChAD nie działają natychmiastowo, rozkręcają się przez bardzo długi czas (w przypadku litu może to być nawet kilka lat); największą (i najczęstszą) pomyłką chadowców jest szybka zmiana leków w odpowiedzi na każde wahnięcie nastroju

 

5mg olanzapiny to jest bardzo niska dawka a ty ją chcesz jeszcze zmniejszać?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jaki jest sens brac w depresji Olanzapine? Ma jakis pozytywny wplyw? Czy bierze ze sie tylko po to aby nie wyskoczyc w gore?

Jakie leki mozna spokojnie w depresji? Wiem ze lekarz napewno wie ale ciekaw jestem.

No wlasnie najgorsze jest to ze w glowie wszystko sie samo zmienia bez bodzcow z zewnatrz (bynajmniej w tej chwili), zaczynam czuc obnizony nastroj (w stosunku do poprzedniego). Gdy sie cos przykrego stanie to kazdy ma obnizony nastroj (jedni krocej inni dluzej) a ja nie mam zadnych "danych" do spadku nastroju i to jest najgorsze. Jak pomysle ze maja "opasc" kontakty interpersonalne tak jak pisalem w poscie wyzej oraz ze znow na 3 miesiace mam sie "zamknac w domu" to mnie szlag jasny trafia i krew nagla zalewa. Ale dym razem sie nie dam suce depresji wygrac ze soba, w ostatniej bylem bardzo bierny ale teraz to ja jej pokaze rogi. Bede gotowy. Mysle ze dla mnie najwazniejsze bedzie nie zamykac sie w sobie w domu tylko przebywac z ludzmi a w dni wolne od pracy zrobic co dzien przynajmniej jedna produktywna rzecz. Chce wrocic na silownie cwiczyc - niech to bedzie pierwszy krok. Poprawa sylwetki wzbudza pozytywne emocje i ponoc wysilek fizyczny tez wskazany. Pozatym mamy jesien czas pochodzic z wedka za sandaczem na rzece i juz mnie korci zeby w wolny dzien kawalek dalej zapolowac. Tylko te hobby nie smakuje tak samo jak gdy sie maniaczy ale ewentualny sukces wzbudzi pozytywne emocje a tego przeciez potrzeba. Pamietam jak w letniej depresji ciezko bylo mi sie zebrac. Ale zacisnelem zemby i poszedlem nad rzeke kolo domu i zlowilem bolenia (jedna z trudniejszych ryb rzecznych) do konca dnia banan na twarzy ale na zajutrz juz kicha. Wychodzi na to ze codzien musialbym trafic bolenia lub sandacza hi hi. A moze to zludne ze mi nastroj opada? Bo przeciez mam chrapke jechac zapolowac na sandacza i mysle jak w akwarium poprawic wystroj czy jakis korzen dokupic albo kamyk rzeczny wsadzic. No chyba ze zaczynam sie wachac z nastrojem? Chyba nie jest tak zle - tak musze sobie to wmawiac ze nie jest zle bo przeciez żaba gdy uwierzy zmieni sie w ksiecia. Z wiara wszystko mozliwe i wszystko do wziecia:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jaki jest sens brac w depresji Olanzapine? Ma jakis pozytywny wplyw? Czy bierze ze sie tylko po to aby nie wyskoczyc w gore?

 

Olanzapina - lek o mocnej pozycji w dzisiejszych standardach terapii CHAD. Wykazuje dużą skuteczność terapeutyczną w leczeniu stanu maniakalnego. Stosowana także jako lek normotymiczny (często w skojarzeniach z innymi lekami). Wykazuje skuteczność profilaktyczną. Także w leczeniu stanów mieszanych.

http://online.synapsis.pl/Choroba-afektywna-dwubiegunowa-ChAD-podstawowe-informacje/Leczenie-choroby-afektywnej-dwubiegunowej.html

Dodatkowo rozwaz to:

Bierze sie po to leki aby nie wykoczyc w gore aby nie spasc pozniej w dol.

Ciekawe, ze my z chad mam tendencje do traktowania i rozdzielania od siebie biegunow jakby byly one niezalezne.

 

Przeczytaj wszystko co jest o chad w tym linku.

Szukaj informacji, czytaj o chad. I wiecej spokoju.

Chad tym sie wlasnie charakteryzuje, ze nastroj jest niewspolmierny z okolicznosciami lub tez calkowiecie od nich oderwany.

Na sporo pytan dotyczacych sposobu zycia z chad ciezko jednoznacznie odpowiedziec poniewaz to indywidualna sprawa.

Dobrze kombinujesz z depresja. Na poczatku jest szansa powalczyc. Kazda drobna rzecz jaka uda sie nam zrobic, kazda chwila przyjemnosc daje szanse na to ze, nie popadniemy w duzego dola.

Jest duza szansa, ze wygaszajac gorke Olanzapina unikniesz depresji a przynajmniej w tak ciezkim wydaniu jak ostatnio.

I wiecej spokoju. Minal tydzien od zmiany leczenia i diagnozy a Ty juz chcialbys byc zdrow jak ryba :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zapomnialem cos dodac. Skleroza ostatnio jest moja domena. Ciagle sie zastanawiam czy zostalem poprawnie zdiagnozowany. Czy te dwie panie doktor na dyzuze psychiatrycznym poprawnie mnie ocenily? Opowiadalem poprostu prawde, bez sugeracji. Lekarz prowadzacy nie powiedzial wprost chad. Pod koniec wizyty patrzalem jaka diagnoze chce mi wpisac w karcie bo zawsze to robi na koniec wizyty lecz wygladalo to jakby chciala to zrobic po moim wyjsciu. Wtedy padlo moje pytanie. Zapytala czy wolalbym wiedziec czy nie. Mowie ze wole wiedziec, przeciez panie na dyzuze cos wpisaly a ja wiem ze cos mi dolega. Powiedziala ze wg niej to mam bardziej zaburzenia osobowosci. Wynika to z tego ze przyszedlem z depresja i takie cechy przejawialem - moze dlatego. Po tym powiedziala ze jesli faktycznie bylem w hipomani (chyba podwazyla kompetencje kolezanek z oddzialu hehe) to za jakis czas moze przyjsc depresja i ze mobemid ktory bralem mogl wywolac taki stan oraz ze depresje mozna leczyc lekami ktore nie wywolaja hipo. To brzmi tak samo dwojako jak i jednoznacznie. Ustawila tak grunt bym nie wiedzial. Za pare dni mam psychologa wiec pozwole sobie spojrzec w karte co mi wpisala. Pozatym wyjela z szafki opakowanie zolaxy i mi dala mowiac ze mam ten lek za darmo. Na co trzeba chorowac by miec za darmo Olanzapine?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Powiedziala ze wg niej to mam bardziej zaburzenia osobowosci.

Bardziej, mniej... mozliwe. Sam dopiero po zrobieniu testu MMPI u psychologa w ktorym wyszlo, ze nie mam wiekszych zaburzen dostalem potwierdzenie diagnozy.

Do tego szybka reakcja na leki.

 

"(...) za jakis czas moze przyjsc depresja i ze mobemid ktory bralem mogl wywolac taki stan (...)'

prawda, antydepresanty starej generacji moga wywolywac w chad hipomanie

"(...)oraz ze depresje mozna leczyc lekami ktore nie wywolaja hipo. (...)

prawda - bardziej bezpieczne antydepresanty nowej generacji - dyskutowalismy o tym kilka tyg temu tutaj.

"Na co trzeba chorowac by miec za darmo Olanzapine?"

Chyba schizofrenia i wlasnie chad.

Problem naszego NFZ i wielu lekarzy polega na tym, ze bez refundacji sa to leki drogie.

Spotkalem sie z takim przypadkiem, ze lekarz wolal zapisac lek starszy z duzymi skutkami ubocznymi ale tanszy, zeby nie stygmatyzowac sic! pacjenta diagnoza.

Moze byc wiec tak, ze masz wpisana diagnoze chad co ma ten plus, ze leki beda tansze.

Troche to poplatane z ta Twoja lekarz.

Bynajmniej nie nalezy traktowac jej opinii jako podwazenie diagnozy ale raczej jako powod do uwaznej obserwacji.

Tym bardziej, ze spory wplyw na przebieg chad maja tez wspolwystepujace zaburzenia.

Pozostaje brac leki, czekac i obserwowac.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W zasadzie to musiala potwierdzic ta diagnoze swiadczy o tym lek za friko bo ze schizofrenia nie mam nic wspolnego. Wywiadu juz nie robila ze mna. Miala jasna sytuacje bo skojarzyla moje nazwisko jak juz mowilem bo pracuje ona w szpitalu w ktorym zladowalem na dyzur wiec wszystko miala na tacy bo czytala karte z tamtej wizyty. Zauwazylem ze lekarze lubia zwodzic by pacjenta nie dolowac ale ja nie mnie bo od 3lat wiedzialem ze cos nie teges jest. Swoja droga jakies Zab. osob. najprawdopodobniej mam w komplecie co sie niebawem okaze bo psycholog nie bez powodu zaczal robic mi test. Tylko 1/3 wypelnilem bo wizyty zbraklo bo chciala jeszcze pogadac wiec i na wynik troche poczekam bo mikro z wizytami na nfz. Beda jaja...

 

-- 12 paź 2013, 14:27 --

 

Pozatym z tego co sie zorientowalem leki starszej generacji takie jak moklobemid ktory bralem w depresji nie sa w stanie wywolac hipomani u osob nie posiadajacych chad. W zasadzie wszystko jest jasne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

cześć jestem nowa.

leczę się od roku, bywało różnie. teraz siedzę w stanie mieszanym, który jest dla mnie koszmarem. dawałabym może radę, gdyby nie to, że zaczęłam szkołę i... uciekam. uciekam, chociaż bardzo chcę się uczyć i odbudować swoje życie. wpadam w histerię, nie mogę się uspokoić i wychodzę z zajęć, to wszystko kończy się dołem i wstydem.

nie wiem, od kilku dni czuję, że spadam i bardzo się tego boję. nie chcę depresji, ale nie wiem co robić. zaczęlam mieć myśli s. z trudem powstrzymuję się przed samookaleczaniem. czuję, że paluszkami u stóp dotykam dna, choć bardzo tego nie chcę.

 

macie jakieś metody na szybkie uspakajanie się?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Widmo, jeżeli te myśli to faktycznie kwestia NN, to trochę w ciemnej dupie jestem, bo sertraliny mi lekarz nie zwiększy.

 

trust_me, witaj. Hmmm, sporo tych leków u Ciebie.

Jeżeli zaczynasz wpadać w dołek to może warto porozmawiać z psychiatrą o jakichś zmianach w leczeniu. W chad w depresji często stosuje się kwetiapinę (ketrel itp), może warto pokombinować coś w kwestiach antydepresantów, zależnie od Twoich skłonności do manii. Ja doraźnie stosuję bromazepam (Sedam) gdy jest ze mną naprawdę źle, pomaga się oderwać na jakiś czas od negatywnych myśli.

Na mnie najgorzej działa przebywanie samemu, a szczególnie w domu. Wśród ludzi (na zajęciach, na zakupach) aż tak depresja mi nie dokucza - może to kwestia odwrócenia uwagi od obecnego samopoczucia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja niestety też nie potrafię zastosować się do rad psychologów, a byłem już u trzech. Najbardziej rozwalały mnie rady typu: za bardzo pan wszystko analizuje i cały czas obserwuje swoje dane samopoczucie w tym momencie, zamiast się czymś zająć. Ciekawe jak ma się zająć czymś człowiek pogrążony w depresji, bez sił do niczego. Rady co do uspokojenia może się przydają komuś kto ma stres przed egzaminem, a nie obawia się zmiany fazy w chad - tu moim zdaniem tylko leki mogą pomóc.

Ja od pół godziny czuję lęk, jestem oblany zimnym potem. Póki nie muszę to nie łyknę benzo. Czuję wielki niepokój ruchowy, niemoc usiedzenia na dupie. Nosi mnie strasznie i mam wrażenie, że zaraz się na czymś będę musiał wyładować i dostanę ataku wściekłości. Nie wiem skąd bierze się coś takiego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dżejmson, leków dużo, bo jestem lekooporna :( byłam u lekarza w środę i właśnie dołożyła mi antydepresant- valdoxan. brałam ketrel, świetny lek, super mnie wyciszał, usypiał, uspokajał, ale po pewnym czasie przestał działa i zaczęłam mieć kłopoty z sercem i ciśnieniem, dlatego zamieniłyśmy na zolafren. do tego wychodzenie z domu mi nie pomaga. nie ważne gdzie jestem, jak jest źle moje myśli krążą wokół jednego i nie umiem się ich pozbyć. bzdety wyprowadzają mnie z równowagi dosłownie. nie wiem, nie radzę sobie. boję się, że znów wpadnę w taką depresję, że nie będę wychodziła z łóżka.

 

 

Asmo, przerabiałam to ostatnio na terapii i ponoć sam lęk trwa bardzo krótko. ten taki największy... i trzeba go przeczekać.

mam cloranxen, 10-15mg powinno trochę pomóc, ale ile można w siebie leków pakować.

chcąc przetrwać w szkole, muszę się uspokajać, bo inaczej mnie wyrzucą wreszcie....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kazdy woli hipomanie ale raczej taka w ktorej robota pali sie w rekach, toczy sie swietne zycie towarzyskie

a do tego dzialania sa w miare racjonalne i nie wywoluja kaca moralnego i dlugow po czasie.

A i jeszcze fajna jest taka hipomania po ktorej nie dopada depresja :)

Jak ktos ma pomysl jak cos takiego osiagnac stawiam piwo a w grudniu mozna dostac za to Nobla ;)

 

ja też stawiam.. whisky, rum... cokolwiek, całą skrzynkę... :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kazdy woli hipomanie ale raczej taka w ktorej robota pali sie w rekach, toczy sie swietne zycie towarzyskie

a do tego dzialania sa w miare racjonalne i nie wywoluja kaca moralnego i dlugow po czasie.

A i jeszcze fajna jest taka hipomania po ktorej nie dopada depresja :)

Jak ktos ma pomysl jak cos takiego osiagnac stawiam piwo a w grudniu mozna dostac za to Nobla ;)

 

ja też stawiam.. whisky, rum... cokolwiek, całą skrzynkę... :)

 

 

również dorzucę coś od siebie... :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziewczyny to sie nazywa IRONIA i/lub SARKAZM ;)

Czym predzej sie zapomni, ze hipomania to rada na depresje albo niepelna remisje to lepiej.

Nie przecze, ze w dlugiej remisji mozemy chyba sobie pozwolic na chwile podwyzszonego nastroju.

Pewna kontrole ryzyka. Stad sie chyba bierze wiele dokonan ludzi tworczych, ktorzy nie umarli jako mlodzi-slawni.

Ale w przypadku nieustablizowanego nastroju to zdradliwy krok w przod, ktorego nastepstwem jest upadek.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×