Skocz do zawartości
Nerwica.com

Psycholog katolicki/chrześcijański


Gość rafka

Rekomendowane odpowiedzi

Homoseksualistą NIE MOŻNA się STAĆ.

Hmm.. A jak wygląda kwestia biseksualizmu?

Mogę powiedzieć tyle, że mój pociąg do osób tej samej płci pojawił się stosunkowo niedawno..

Coś nie chce mi się wierzyć, iż 'od zawsze' musiałam być 'ukrytą opcją bi', której ujawnienie się nastąpiło nagle, w przypływie jakiegoś tam (czyt. kobiecego) czynnika.. :bezradny:

Podobno bardzo niewiele osób jest 100% hetero lub homo, tylko z przewagą jednej orientacji nad drugą. Może jak są sprzyjające warunki, ujawnia sie ten do tej pory "nieaktywny" pierwiastek homo i stajemy sie bi ? tak to sobie tłumaczę :bezradny:

Sprzyjające warunki to dla mnie np otwartość na inne orientacje seksualne / sądze, ze osoba mocno religijna raczej by wyparła takie tendencje u siebie, świadomie lub nieswiadomie z nimi walczyła/ lub spotkanie osoby która nas fascynuje i pociąga, mimo ze jest tej samej płci. Albo brak partnerów płci przeciwnej /jak w ZK/, albo rozczarowanie związkami hetero , itd.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

psycholog powinien być psychologiem i nie ważne czy chrześcijanin, buddysta czy ateista nie powinien mieszać religii z psychologią.

 

Tylko że w życiu religia się miesza z psychologią, a nerwica nie przestrzega tego podziału.

 

Psycholog chrześcijański powinien według mnie umieć zweryfikować czyjeś nieprawdziwe przekonania na temat Boga i wiary - nieprawdziwe w kontekście wiary, którą ten ktoś sam deklaruje. Powinien też w przypadku osób obsesyjno-kompulsywnych pracować nad przyswojeniem tych aspektów Boga, wiary, które te osoby wyrzuciły za burtę - bo często dostrzegają tylko jedną stronę medalu, co je usztywnia i powoduje nerwicę. Takie jest moje zdanie.

 

Psycholog natomiast nie powinien narzucać nikomu wyborów moralnych. Żaden. Ani podejmować za kogoś decyzji. Ani manipulować.

 

-- 27 maja 2012, 21:52 --

 

Co do psychologów chrześcijańskich - wydaje mi się, ze w natręctwach problemem jest skłonność osoby zaburzonej do nerwicowego negowania tego, co mówią inni, żeby dalej "zachować" swoje wątpliwości. Ktoś z natręctwem religijnym może negować zdanie "zwykłego" psychologa, na zasadzie "on nie uznaje tych zasad moralnych, co ja, więc nie można mu ufać". To utrudnia terapię. W terapii jest ważne zaufanie do terapeuty, więc osoba szczerze wierząca, a mająca takie problemy, może lepiej się leczyć u terapeuty chrześcijańskiego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Psycholog chrześcijański powinien według mnie umieć zweryfikować czyjeś nieprawdziwe przekonania na temat Boga i wiary - nieprawdziwe w kontekście wiary, którą ten ktoś sam deklaruje. Powinien też w przypadku osób obsesyjno-kompulsywnych pracować nad przyswojeniem tych aspektów Boga, wiary, które te osoby wyrzuciły za burtę - bo często dostrzegają tylko jedną stronę medalu, co je usztywnia i powoduje nerwicę. Takie jest moje zdanie.
trudno mi się do tego odnieść nie mam żadnych zaburzeń obsesyjno- kompulsywnych związanych z wiarą. Dla mnie osoby obojętnej religijnie w rozmowie z psychologiem temat wiary w ogóle nie powinien być poruszany a jakby to ktoś zrobił uznałbym go za niekompetentnego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mówię z punktu widzenia natręctw, bo to moje doświadczenie.

 

-- 27 maja 2012, 22:35 --

 

trudno mi się do tego odnieść nie mam żadnych zaburzeń obsesyjno- kompulsywnych związanych z wiarą. Dla mnie osoby obojętnej religijnie w rozmowie z psychologiem temat wiary w ogóle nie powinien być poruszany a jakby to ktoś zrobił uznałbym go za niekompetentnego.

 

Ale chyba może zapytać czy jesteś wierzący -tak samo jak może zapytać "a jak wasze życie seksualne?"

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Psychologowie chrześcijańscy - widzę, że wątek stał się okazją do dyskusji światopoglądowych i rozmów dotyczących kwestii wiary. Myślę, że spieranie się, kto jest lepszym psychologiem - psychoanalityk, behawiorysta czy psycholog chrześcijański, do niczego nie prowadzi. Jeżeli człowiek czuje, że kwestie wiary mają się nijak do jego samopoczucia i jakości życia, lepiej, by nie szedł do psychologa chrześcijańskiego, bo się rozczaruje. Psychologia chrześcijańska opiera się na podstawach naukowych w dziedzinie psychologii plus teologii życia duchowego, uwzględnia istnienie i działanie Boga. Ważne stają się relacje do Boga, do wartości, do zasad moralnych. Psycholog chrześcijański podczas rozmowy z klientem będzie poruszał się wśród takich pojęć, jak: grzech, łaska, zbawienie, Bóg, przebaczenie, życie wieczne itp. Jeżeli ktoś przywiązuje dużą wagę do religii, myślę, że jak najbardziej psycholog chrześcijański może pomóc. Jeżeli komuś ta forma pomocy nie odpowiada, nie musi z niej korzystać - są inne nurty. Spięcia w dyskusji w tym wątku chyba biorą się ze stereotypów i braku tolerancji z obu stron - zarówno ze strony osób wierzących, którzy są za psychologią chrześcijańska, jak i osób, którym nie do końca po drodze z Panem Bogiem :D Sama jestem wierząca i praktykująca, ale nigdy nie oceniam człowieka w kategoriach moralnych. Ja nie udzielam rozgrzeszenia, z tym nie do mnie :) Daleka też jestem od rad w stylu: "Zostań przy mężu, choć pije i bije. Ślubowałaś". Osobiście, wiara bardzo pomaga mi w pracy. Dla mnie samej jest ważna. Przede wszystkim jednak psycholog, w jakim by nurcie nie był osadzony, musi kierować się zawodowym kodeksem etycznym, a tam jasno jest napisane:

 

art. 17 (...) W przypadku istnienia niezgodności poglądów należy dążyć do uzgodnienia jednolitego stanowiska. Psycholog RESPEKTUJE SYSTEM WARTOŚCI KLIENTA i jego prawo do podejmowania własnych decyzji, nie powinien jednak podejmować się interwencji, jeśli jej cele lub stosowane metody nie byłyby zgodne z jego etyką zawodową.

art. 25 Psycholog zachowuje wrażliwość etyczną, nie unika rozstrzygania konfliktów moralnych, lecz stara się je dostrzegać, dokładnie rozważa sytuację i podejmuje decyzje, kierując się własnym rozeznaniem, w oparciu o naczelne wartości etyczne swojego zawodu. NAWET NIE AKCEPTUJĄC POSTĘPOWANIA OSOBY, PSYCHOLOG POWINIEN STARAĆ SIĘ JEJ POMÓC.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ekspert_abcZdrowie,

Spięcia w dyskusji w tym wątku chyba biorą się ze stereotypów i braku tolerancji z obu stron - zarówno ze strony osób wierzących, którzy są za psychologią chrześcijańska, jak i osób, którym nie do końca po drodze z Panem Bogiem

ta nietolerancja nie konczy sie w momencie przekroczenia gabinetu... niestety.

Psycholog RESPEKTUJE SYSTEM WARTOŚCI KLIENTA

swiecki tak.. bo jest mu wszystko jedno jakiego klient jest wyznania .. ma pomoc mu rozwiazac problem zgodnie ze swoja wiedza psychologiczna. Psycholog chrzescijanski jednak nie jest dla kazdego bo jego pomoc juz nie ogranicza sie do wiedzy jaka zdobyl ale jest nakierowana na warosci chrzescijanskie co w przypadku ateisty raczej nie zda egzaminu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mówię z punktu widzenia natręctw, bo to moje doświadczenie.

 

-- 27 maja 2012, 22:35 --

 

trudno mi się do tego odnieść nie mam żadnych zaburzeń obsesyjno- kompulsywnych związanych z wiarą. Dla mnie osoby obojętnej religijnie w rozmowie z psychologiem temat wiary w ogóle nie powinien być poruszany a jakby to ktoś zrobił uznałbym go za niekompetentnego.

 

Ale chyba może zapytać czy jesteś wierzący -tak samo jak może zapytać "a jak wasze życie seksualne?"

A co mu do tego czy wierze czy nie chyba że powiem mu że to ważny aspekt życia dla mnie i że mam z tym jakieś problemy.

Porównanie wiary i życia seksualnego nie jest chyba na miejscu to dwie zupełnie inne sprawy seks należy do potrzeb fizjologicznych które powinien zaspakajać każdy dorosły bo niezaspokojenie grozi dysfunkcjami psychicznymi a wiara to zupełnie inna sprawa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ekspert_abcZdrowie, :great:

 

-- 28 maja 2012, 13:25 --

 

carlosbueno,

..seks należy do potrzeb fizjologicznych które powinien zaspakajać każdy dorosły bo niezaspokojenie grozi dysfunkcjami psychicznymi..

Dawno podobnej bzdury nie czytałam, no ale to nie ten wątek.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ala1983 wiara to metafizyka a seks, relacje cielesne ogólnie związki partnerskie to rzeczywistość.

Daleko mi od freudyzmu w czystej postaci gdzie wszystko było związane z seksem ale jeśli 20 paro letnia osoba nie uprawiała seksu, nie była w związku i nie jest jakiś dewotem ma prawdopodobnie coś nie tak z głową a jak nie to może w przyszłości mieć. Wystarczy tylko poczytać wątek o prawiczkach ja nie muszę bo znam to z autopsji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Psycholog chrześcijański podczas rozmowy z klientem będzie poruszał się wśród takich pojęć, jak: grzech, łaska, zbawienie, Bóg, przebaczenie, życie wieczne itp. Jeżeli ktoś przywiązuje dużą wagę do religii, myślę, że jak najbardziej psycholog chrześcijański może pomóc. Jeżeli komuś ta forma pomocy nie odpowiada, nie musi z niej korzystać - są inne nurty.

 

Myślę, że tylko jeśli klient się porusza wśród takich pojęć.

 

Myślę też, że "psycholog chrześcijański" to nie jest oddzielny nurt. Chodziłam do dwóch i jeden pracował metodą poznawczo-behawioralną, a drugi się opierał na metodzie humanistyczno-egzystencjalnej.

 

Ogólnie Stowarzyszenie Psychologów Chrześcijańskich preferuje psychologię humanistyczną, zwłaszcza koncepcje Kazimierza Dąbrowskiego. Ale psychologowie pracują w różnych nurtach - w zależności od swojego wykształcenia i wybranej ścieżki zawodowej.

 

-- 28 maja 2012, 21:20 --

 

ala1983 wiara to metafizyka a seks, relacje cielesne ogólnie związki partnerskie to rzeczywistość.

Daleko mi od freudyzmu w czystej postaci gdzie wszystko było związane z seksem ale jeśli 20 paro letnia osoba nie uprawiała seksu, nie była w związku i nie jest jakiś dewotem ma prawdopodobnie coś nie tak z głową a jak nie to może w przyszłości mieć. Wystarczy tylko poczytać wątek o prawiczkach ja nie muszę bo znam to z autopsji.

 

Mam trzy koleżanki, które mają wszystko w porządku z głową, nie uprawiały seksu do dwudziestego któregoś tam roku życia i są w udanych, szczęśliwych małżeństwach.

 

Natomiast jeśli ktoś uważa, że skoro jeszcze nie uprawiał seksu, to coś z nim nie tak, to ma po prostu kompleks, co nie jest według mnie zdrowe ani nie czyni życia lepszym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

refren koleżanki gorliwe chrześcijanki pewnie. Może i u kobiet zwłaszcza zwłaszcza tych religijnych to rzeczywiście nie szkodzi ale dla powiedzmy 25 letniego faceta ateisty czy o tzw letniej wierze niezaspokojenie potrzeb seksualnych brak jakiekolwiek doświadczenia w związkach to straszne brzemię które wpływa niekorzystnie na jego psychikę,życie i coś powinien zrobić w tym kierunku aby jeszcze bardziej się nie pogrążyć. I gadanie psychologów chrześcijańskich że ma czekać na tą jedyną raczej nie pomoże

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

refren koleżanki gorliwe chrześcijanki pewnie. Może i u kobiet zwłaszcza zwłaszcza tych religijnych to rzeczywiście nie szkodzi ale dla powiedzmy 25 letniego faceta ateisty czy o tzw letniej wierze niezaspokojenie potrzeb seksualnych brak jakiekolwiek doświadczenia w związkach to straszne brzemię które wpływa niekorzystnie na jego psychikę,życie i coś powinien zrobić w tym kierunku aby jeszcze bardziej się nie pogrążyć. I gadanie psychologów chrześcijańskich że ma czekać na tą jedyną raczej nie pomoże

 

Carlosbueno,

niekoniecznie pobożne te koleżanki, po prostu od zaspokojenia potrzeb seksualnych ważniejsze dla nich było zbudowanie relacji z mężczyzną i czekały, aż spotkają odpowiedniego. Nie każdy ma szczęście szybko poznać kogoś, z kim może się związać na poważnie i nie każdy potrafi uprawiać seks bez zaangażowania, stabilnej relacji i uczuć.

 

Myślę też, że ateista nie jest odmiennym gatunkiem człowieka od chrześcijanina, o zupełnie innej naturze i psychice.

 

Myślę także, że to o czym piszesz jest bardziej brzemieniem jako kompleks, brak akceptacji, potwierdzenia swojej atrakcyjności przez zdobycie jakiejś kobiety, przez brak spełnienia w relacji uczuciowej. Natomiast ośmielam się twierdzić, że samo niezaspokojenie seksualne 1) nie rzuca się na Twoją psychikę (chyba nie masz histerii czy słynnego globusa?) 2) u mężczyzn nie występuje

 

-- 28 maja 2012, 21:53 --

 

PS Ale oczywiście nie polecam Ci psychologa chrześcijańskiego, myślę, że wystarczy "zwykły"

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jaki znowu atak osobisty? Masz manię prześladowczą? Zwracam jedynie uwagę na fakt, że gdybyś poznała amfce to być może zweryfikowałabyś swoje twierdzenia, że to nie występuje u mężczyzn i niezaspokojenie seksualne nie wpływa na dysfunkcje psychiczne. U tego pana objawiając się w postaci silnej mizogonii- może dostaniesz kiedyś ładne pw z wiązanką.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

refren, w moim przypadku, niezaspokojenie seksualne jest w dużej mierze przyczyną mojego obecnego stanu - depresja, cholernie niska samoocena, brak pewności siebie, alienowanie się, niechęć do samego siebie. Wszystko to, poza depresją, mam od dawna, obecnie jednak wszystko bardzo się nasiliło, z powodu, że lat mi nie ubywa, a chciałbym zasmakować miłości i seksu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

refren, w moim przypadku, niezaspokojenie seksualne jest w dużej mierze przyczyną mojego obecnego stanu - depresja, cholernie niska samoocena, brak pewności siebie, alienowanie się, niechęć do samego siebie. Wszystko to, poza depresją, mam od dawna, obecnie jednak wszystko bardzo się nasiliło, z powodu, że lat mi nie ubywa, a chciałbym zasmakować miłości i seksu.

 

Myślę, że przyczyną depresji jest niska samoocena, niska samoocena jest może wynikiem tego, że nie miałeś kobiety, ale nie jest to związek konieczny. Jeśli myślisz, że wszystkie Twoje problemy się rozwiążą, jak pójdziesz z kimś do łóżka, to się mylisz.

 

-- 28 maja 2012, 22:15 --

 

Bellatrix,

Dzięki za wyjaśnienia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem jak inni znoszą brak seksu, ale ja już po ok m-cu postu czuje zdecydowany dyskomfort psychiczny i fizyczny, rozdrażnienie i nieprzyjemne napięcie. Dlatego nie wiem jak można sobie tego odmawiać na dłuższa metę, ja bym na pewno dostała globusa i histerii. Nikt mi nie wmówi, że niezaspokojenie seksualne nie szkodzi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×