Skocz do zawartości
Nerwica.com

Czy to są objawy nerwicy?-WĄTEK ZBIORCZY


mysia

Rekomendowane odpowiedzi

Witam wszystkich forumowiczów.Może zaczne od początku mam 29 lat i od pewnego czasu cos Sie mną dzieje.Wszystko zaczeło sie 1.5 roku temu zaczełam sobie wmawiać różnego rodzaju choroby co sobote i niedzie przez 4 miesiace lądowałam na SORZE z inną wymyśloną chorobą najgorsze w tamtym czasie były noce z powodu innej choroby wmawiajacej sobie niemogłam spać cała sie trzęsłam byłam oblana potami i ciągła ta myśl że sie rano sie obudze.W Tamtym okresie byłam na wszystko obojętna bałam sie wyjść z domu i codziennie odwiedzałam innego lekarza.Podczas tej mojej gonitwie z moimi wymyslonymi chorobami zaczeła mi ręka dretwieć ale niezwracałam na to zbytniej uwagi dodam jeszcze że zaczęlam gorzej widzicieć na jedno oko.Gdy po około 9 miesiącach terapi i proszkach od pani psycholog wszystko zaczęło wracać do normy zaczęłam być juz tą samą osobą zaczął sie mój chorror codzienny ból stawów mięśni gorzej znowu widze zatkane uszy piekące kończyny dolne i górne.Mam wiec pytanie czy takie bóle mogą pojawić se przy nerwicy.Z GÓRY DZIĘKUJE ZA ODPOWIEDZ LENA

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam.

 

Ludzie co mi jest? To mnie powoli wyniszcza. Rodzina zajebiście uśmiechnięta, szczęśliwa, wszyscy członkowie mnie bardzo kochają, a ja ciągle smutny, zdołowany, przejmujący się wszystkim...

Może przedstawię objawy, uwaga, lubię się rozpisywać, aby przedstawić dokładny opis sytuacji...

 

1. Od ZAWSZE wszystkim się przejmowałem. Dostałem złą ocenę? Chodziłem zdołowany, do nikogo się nie odzywałem, chciało mi się płakać. Jestem bardzo ambitny, to fakt i nienawidzę przegrywać. Zawsze w czołówce klasy, nauczyciele chwalą na zebraniach, ale jak coś mi nie pójdzie - masakra. Nie chce mi się żyć, wmawiam sobie że nigdy mi nic nie wychodzi, że ta jedna jedynka czy niezaliczenie to oznaka mojego nieprzykładania się i nigdy nikim ważnym nie dostanę bo wszystko olewam...

 

2. Martwienie się wszystkim i tworzenie negatywnych scenariuszy. Nie mogę nawet tego opisać. Mam po prostu ciągle uczucie lęku i napięcia w sobie, nawet jak nic nie robię to i tak się czymś martwię. Ktoś mnie czymś rozmieszy? Zajebiście. Będę się cieszył przez chwilę, a za chwilę przyjdzie mi do głowy myśl, np - '' W maju matura. Nie zdam jej, nie dostanę się na studia. Co ja kur*a zrobię?'' I zaczyna się... Nagle tracę humor i dopóki komuś się nie wygadam, to duszę to w sobie i chodzę przygnębiony.

 

3. Myślenie o tematach śmierci. Wiele razy szukałem już ''sposobów'' jak to zrobić łatwo i bez bólu, ale zawsze myśl o tym, że mam super rodzinę mnie jakoś pocieszała... Mimo to, lubię takie tematy... Zastanawiam się co jest po tej śmierci, w Boga przestałem wierzyć parę lat temu, ale to chyba nie ten temat na takie rozmowy...

 

4. Mocne bicie serca i WIELKA potliwość. Ręce ciągle mam mokre, pod pachami ciągle mokro, a serce nawala że aż widać przez koszulkę/sweterek. Byłem kiedyś parę razy na badaniach kardiologicznych bo za małego grałem w klubach piłkarskich i zawsze wyniki dobre, więc to nie wina organizmu a widoczne psychiki.

 

5. Ciągle uczucie lęku. Czuje to ciągle. Co bym nie robił - czuje jakbym ciągle się czegoś lękał/bał. Ciągle się zamartwiam WSZYSTKIM.

 

6. BARDZO łatwo mnie zdenerować/wkurzyć. Jedna poważniejsza uwaga na temat mnie/mojego wyglądu i już jestem w środku rozgotowany. Dzisiaj rano warknąłem na matke, a spytała się o jakiś tam neutralny temat. Po minucie ją przepraszałem, nie wiem czemu mnie tak zabolało...

 

Co to może być ludzie? Wszystkie przedstawione przeze mnie objawy trwają dobrych pare lat jak nie więcej.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zapomniałem dodać. Czuje się za wszystko winny. Na przykład - ojciec mnie prosi abym mu coś zrobił na komputerze, bo jestem dobry w te klocki. Zapoznaje się z problemem, szukam, próbuje to zrobić ale nie mogę. CZUJE SIĘ WINNY. Nie umiem mu pomóc. Zaczynam go za to przepraszać... On mówi daj spokój nie twoja wina, a ja swoje i znowu dołek...

 

+ całe życie czuje się jakbym był z wpadki nie wiem czemu, ale tak mam

 

EDIT. Ostatnio jeszcze lekko trzęsą mi się ręcę ;)

 

EDIT2. Najlepsze jest to, że lubię przebywać z ludźmi. W szkolę zawszę mnóstwo się śmieję, rozmawiam, uczę się, po prostu o tym nie myślę. Z dziewczynami idzie dobrze, lubię bajerować, ostatnio miałem prawię związkową sytuację. Lubię imprezy, tańczenie itd. Ludzie mnie lubią i szanują, ale jednak coś jest nie tak.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam. O to historia mojego dnia.

Więc tak obudziłem się rano od razu opętał mnie cholerny strach cały się trzęsłem bałem się jak nigdy szybki oddech, serce waliło jak młotem, ciśnienie miałem 160/104 a tętno 100 w głowie mi się kręciło i słabo mi było i do tej pory jest tak jakby wystraszony i otępiały jeść mi się w ogóle nie chce nic mnie nie cieszy i czuje jak bym nie miał sił na życie. Powiedzcie co może mi dolegać.

Pozdrawiam.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Caipirinha, jesteś osobą bardzo wrażliwą (przewrażliwioną?) na swoim punkcie, jak większość chorujących na nerwicę. U mnie też było podobnie. Zaczynało się w miarę niewinnie. Potem ręce zaczęły się coraz bardziej trząść, pocić, zaczęły się ataki paniki i strach przed wyjściem z domu. A też jestem (i wtedy też byłem) ogólnie lubiany przez innych, towarzyski, itp.

 

Jakaś rada? Zacznij coś z tym robić, póki jeszcze nie zaszło to zbyt daleko. Ja jestem zwolennikiem teorii, że sam musisz się zmienić, nikt za Ciebie tego nie zrobi (żadne leki, czy psycholog). Chociaż psycholog może Ci wskazać drogę. Ja jednak uważam, że dosyć słono sobie za to liczy. Po prostu sam zacznij pracować nad sobą. Czujesz się winny? Wybacz sobie. Negatywne scenariusze? Nie dostaniesz się na studia? Rewelacja! Może zostaniesz dzięki temu przedsiębiorcą? Milionerem?

 

Zastanawiasz się co jest po śmierci? Mądrzejsi od Ciebie i mnie się nad tym zastanawiali i jakoś nic ciekawego chyba nie wymyślili. Umrzesz? Rewelacja! Może będziesz mógł straszyć ludzi, których nie lubisz? Może poznasz na górze Elvisa, Tupaca i Marilyn Monroe? Może na górze nie ma kaca? A może nic nie ma po śmierci? A jak nic nie ma, to wtedy Ciebie też już nie będzie i nie będziesz wiedział o tym, że nic nie ma?

 

Staraj się zmienić rzeczy, które możesz zmienić, a te, których nie możesz zmienić, po prostu zaakceptuj. Życie będzie wtedy o wiele łatwiejsze.

 

Pozdro

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

lenka29, Te dolegliwości, które opisujesz na pewno świadczą o nerwicy. Też tak miałam na początku, że często albo pogotowie przyjeżdżało do mnie, albo ja szłam na pogotowie. Okazywało się - po zrobieniu badań - że jestem zdrowa, ale dolegliwości, jakie odczuwam mają związek z nerwicą. U Ciebie pewnie jest podobnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hmm nie wiem od czego zacząć w sumie. Postaram się wszystko napisać w sposób logiczny i nie nudzący ;)

 

Mam 19 lat. Jestem w klasie maturalnej. Gdzieś w połowie klasy drugiej pewnej nocy obudziłam się ze strasznym kołataniem serca. Ciśnienie miałam bardzo wysokie,normalnie myślałam,że zaraz zejdę na zawał. W końcu pojechałam z ojcem na pogotowie. Tam dostałam lek na uspokojenie. Oczywiście zarówno lekarz jak i rodzice mnie wypytywali czy się czymś stresowałam czy mam jakieś problemy. A ja wtedy byłam wesoła,nie miała problemów ze snem,w szkole zero stresów-luz blues. Poszłam zrobić odpowiednie badania ,miałam wszystko w porządku-serce zdrowe jak dzwon ! Jedne co u mnie "znaleziono" to lekki brak żelaza wiec zaczęłam brać żelazo w kapsułkach . Od tamtej pory zaczęłam mieć pewną obsesje na punkcie mojego serca. Na lekcjach co chwilę mierzyłam puls ,nie mogłam wziąć oddechu, nie mogłam wysiedzieć w szkole. Zaczęły się problemy ze snem,ciągle czułam bicie serca i obawiałam się ,że znowu skoczy mi ciśnienie . Dostałam od lekarza rodzinnego hydroxyzyne na uspokojenie. Po pewnym czasie te lęki ustąpiły ,nie były już takie silne. NA wakacjach zjeździłam prawie całą Polskę,byłam na festiwalach, niczego się nie bałam. Jednak ciągle gdzieś z tyłu głowy czułam delikatny niepokój, który objawiał się tym,że np. jak wypije sobie coś %% to zacznę mieć kłopoty ze sercem albo ,że w tłumie nikt mi nie pomoże jak zacznie ze mną być coś nie tak. A jak usłyszałam ,że ktoś umarł na zawał serca to mnie sparaliżowało,dopiero po godzinie przestałam obsesyjnie o tym myśleć. Nastał wrzesień-czas do szkoły! Przez cały wrzesień,październik,listopad nic mi się nie działo. Balowałam,uczyłam się ,uwielbiałam spędzać czas w towarzystwie. Jednak ten lęk o serce i o "wzięcie" oddechu ciągle gdzieś tam był. Oczywiście robiłam wszystko aby sobie pomóc-przestałam palić, zawsze miałam przy sobie mocno miętowe Hallsy. Czasami się poddawałam i jechałam do domu bo czułam,że zaraz zemdleję i dostanę zawału. Do tego doszedł całkiem bezsensowny lęk jeżdżenia autobusem. Sama nawet nie wiem kiedy dokładnie ale lęk o serce wyparł lęk "brzuszny" tzn. gdy tylko wsiądę do autobusu to mam wrażenie,że zaraz zwymiotuję, że się zbłaźnię przed innymi i że nikt mi nie pomoże. Podobnie mam z alkoholem-wódkę całkowicie odstawiłam,jedyny alkohol jaki toleruje to piwo. W listopadzie doszedł do mnie jeszcze jeden bardzo dziwny lęk-podczas oglądania filmu "czerwony Smok" troszkę mi się przysnęło ,jednak w pewnym momencie nagle się obudziłam ze straszną myślą w głowie...nawet gdy teraz o niej pisze to się denerwuję...w mojej głowie nagle pojawiła się myśl żeby zabić. Bałam się tej myśli,zastanawiałam się dlaczego mi się pojawiła,chciałam uciec jak najdalej żeby nie zrobić nikomu krzywdy. Po paru dniach wyparowała mi z głowy/ Po sylwestrze dostałam jakiegoś dziwnego załamania- w nocy rozpłakałam się i zaczęłam zastanawiać się nad wszystkim. Powiedziałam o wszystkim mojej mamie,rozmowa z nią mnie bardzo pocieszyła. Na drugi dzień jednak nie byłam w stanie wejść do autobusu więc skłamałam mówiąc,że nie przyjechał. Zostałam wiec odwieziona samochodem-jednak przed wejściem do szkoły mnie sparaliżowało. Nie dałam rady wejść,myślałam,że zaraz zwymiotuję. Od tamtej pory zaczęły się najgorsze dni mojego życia. Wszystko jakby nagle gruchnęło. Zaczęłam się zastanawiać czy jestem normalna,dlaczego nie mam chłopaka(jest to bardzo błahy powód,wcześniej się nad tym nie zastanawiałam nawet) ,dlaczego nie mogę wejść do szkoły,dlaczego nie mogę normalnie jeździć autobusami. Nie chciałam wychodzić z domu,ciągle miałam wrażenie jakbym miała zwymiotować. Jednak przełamałam swój lęk "szkolny" i po święcie trzech króli pojechałam autobusem i normalnie przestąpiłam próg szkolny. Byłam wesoła,cieszyłam się,że spotkałam swoje koleżanki itd. Wszystkie negatywne rzeczy starałam się wypierać. Jednak na drugi dzień wszystko powróciło,beznadziejne samopoczucie . I ten ciągły stres o to,że zaraz zwymiotuję. Następna była faza natrętnego myślenia o skrzywdzeniu kogoś,pojawiały się również myśli samobójcze-wolałam(i nadal wolę) skończyć ze sobą niż zabić bądź skrzywdzić kogoś innego. Bałam się rozmawiać ze znajomymi bo czułam,że jak powiem coś nienormalnego albo że strzelę jakąś gafę to uznają,że jestem chora psychicznie. Jednak znalazłam na forum temat o tym,że osoby cierpiące na nerwice mają podobne myśli wiec troszkę się uspokoiłam. Poszłam do lekarki rodzinnej ,stwierdziła u mnie nerwicę lękową-jednak przepisała mi hydroxyzyne w syropie żebym piła prze snem oraz dała receptę na xanax ale powiedziała,że to w razie konieczności. Obecnie tkwię w fazie dość spokojniej ,problemy ze snem się zmniejszyły -Hydroxyzyna pomaga. Jednak ciągle wracają myśli o skrzywdzeniu kogoś,czuję się jakbym traciła swój cały światopogląd,swoje przekonania ,czuję się potworem. Odczuwam ogromny dyskomfort w rozmowie z ludźmi ponieważ czuję się jakaś inna, głupie i straszne myśli nie pozwalają mi się skupić na rozmowie z drugim człowiekiem,przez to powstaje następny lęk ,że ludzie się ode mnie odwrócą. Nie czuję się dobrze we własnej skórze. No i ten beznadziejny lęk przed zwymiotowaniem -jazda mks to dla mnie katorga. Wiele lęków nakłada się na siebie , w tym momencie nie jestem nawet w stanie ich sprecyzować.Najgorszy lęk dotyczy obawy przed chorobą psychiczną oraz tym,że nie będe potrafiła się kontrolować Zauważyłam u siebie ostatnio problemy z pamięcią jednak sadzę,że wynikają one z zaprzątnięcia mojego umysłu przez beznadziejne lęki i obawy.nie cieszy mnie już to co jeszcze niedawno dawało mi taką frajdę,nie potrafię się skupić na filmie czy książce -nic nie ma dla mnie sensu. Czuję się jakbym była innym człowiekiem.

 

Uff,ale się rozpisałam. Może nieco chaotycznie ale staram się wszystko sobie poukładać i nie jest mi łatwo. Dostrzegam w tym pewnie objawi nerwicy więc dlatego napisałam ten post. Czy ktoś ma bądź miał podobne objawy? Rodzice nie chcą mi wierzyć ,twierdzą że, tylko ludzie po traumatycznych przejściach mogą mieć takie problemy o jakich ja mówię. Błagam niech mi ktoś odpisze,w głowie mam zarówno totalny mętlik jak i pustkę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Powitać :)

 

No cóż moje objawy to : Zaburzenia równowagi ( czasami czuje jak by podłoga się ruszała i mnie znosiło) ciągłe uczucie "oszołomienia/otępienia /niewyspanie ) sam nie wiem jak to nazwać pojawia się mniej więcej 1h po przebudzeniu czuje jak by ucisk w głowie + takie wytłumienie nie mam uczucia przejrzystości bardziej jak bym był strasznie nie wyspany w tym lekkie zawroty głowy osłabienie ( narastające wieczorem) wydaje mi się że moje ciało drga mimo że nie jest mi zimno. Czasami gubię słowa zapominam rzeczy które ktoś powiedział do mnie kilka min temu )albo powiem zupełnie coś bez sensu... bolą mnie oczy ( jak by ciśnienie je rozpierało ) do tego ból głowy i słyszenie " ciśnienia" w uszach ( ew efekt zatkanego ucha" na 1-2s zdarza mi się " zawiesić" nad czymś na kilka sec. bardzo często mam uczucie niepokoju że coś się zaraz ze mną stanie ( bo serce nie co przyspieszyło to zaraz zacznie wariować / bo zawróciło mi sie w głowie to zemdleje itp)

 

Boje się tego bo nie wiem czy to jakieś schorzenie braki w witaminach/minerałach czy nerwica... :x ( badania do tej pory są w normie)

 

o ile wszystko jestem w stanie jakoś znieść o tyle to " przytłumienie" mnie dobija... Help :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Servitor, ja niestety jakoś nie mogę się tego pozbyć,mam z tym problem dzień w dzień,dostałam tabletki od lekarza,ale ich nie brałam,podobno trzeba to zaakceptować i z czasem powinno przejść,ale nie jest to łatwe jak się z tym budzisz,zasypiasz i myślisz non stop

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ponownie ja :)

 

pewny % objawów uległ zmniejszeniu po dłuższej suplementacji ( zwłaszcza problemy z sercem nudności itp)

na dobrą sprawę zostały : Lęki/Osłabienie pojawiające się do 1h po przebudzeniu i trwające cały dzień (można to pod lekkie uczucie pijaństwa podciągnąć) poza tym bóle/zawroty głowy trwające chwilę... ( prawdopodobnie nabawiłem się też jakichś problemów z trawieniem ) przy takich rzeczach będąc nabawiłem się niezłego strachu dzisiaj wizyta w toalecie jak to zawsze o podobnej godzinie jedyna różnica mocz... biały mętny z jakimiś farfoclami poczekałem aż " opadną" osad dość gruby i wyglądem przypomina białko z jajka ( takie drobinki) albo... coś ala plankton (badania są ok tylko baaardzo liczne pasma śluzu ale nigdy aż tyle...) wiem że to nie miejsce ale musiałem to wyrzucić.. :x

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam mam wielki problem zdiagnozowali u mnir nerwice 2lata temu poczatkowymi obiawami byly palpitacje,przez sekunde zatykalo mnie w klatce piersiowej i sercr zaczynalo mi bic bardzo szybko i mocno przez kilka sekund.Po jakims czasie palpitacje zaczynaly byc coraz czesciej,ostatnio miewam okropne bole plecow i dretwienie i mrowenir rak .miewam wieczorami drgawki z zimna mimo ze jest cieplo,a rano budze sie zlana potem i czuje jakbym sie trzesla.miewam wrazenie ze czuje kazda zyle w nogach i rekach.juz sobie nie daje rady,nie woem.co robic zrobili mi przeswoetlenie szyji i plecow,nic nie wyszlo.Mieszkam w uk i niestety bardzo ciezko z dobra opieka lekarska,myslicie ze to objawy nerwicy?juz nie daje sobie rady i nie wiem gdzie szukac pomocy co jakis czas dochodza nowe objawy,dodam jeszcze ze mialam robione ekg na palpitacje i wyszly ok.Bardzo prosze o pomoc i z gory dziekuje.

 

-- 19 sty 2014, 00:00 --

 

Witam mam wielki problem zdiagnozowali u mnir nerwice 2lata temu poczatkowymi obiawami byly palpitacje,przez sekunde zatykalo mnie w klatce piersiowej i sercr zaczynalo mi bic bardzo szybko i mocno przez kilka sekund.Po jakims czasie palpitacje zaczynaly byc coraz czesciej,ostatnio miewam okropne bole plecow i dretwienie i mrowenir rak .miewam wieczorami drgawki z zimna mimo ze jest cieplo,a rano budze sie zlana potem i czuje jakbym sie trzesla.miewam wrazenie ze czuje kazda zyle w nogach i rekach.juz sobie nie daje rady,nie woem.co robic zrobili mi przeswoetlenie szyji i plecow,nic nie wyszlo.Mieszkam w uk i niestety bardzo ciezko z dobra opieka lekarska,myslicie ze to objawy nerwicy?juz nie daje sobie rady i nie wiem gdzie szukac pomocy co jakis czas dochodza nowe objawy,dodam jeszcze ze mialam robione ekg na palpitacje i wyszly ok.Bardzo prosze o pomoc i z gory dziekuje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj jeżeli masz zdiagnozowaną nerwicę a jaki piszesz masz to są na 99 % objawy somatyczne wywołane nerwicą.Proszę wklejam typowe :

 

Manifestacje zaburzeń nerwicowych mogą przyjmować następujące obrazy:

 

objawy somatyczne:

porażenia narządów ruchu lub pewnych ich części,

brak czucia (anestezja, analgezja) pewnych obszarów skóry, zaburzenia wzroku, słuchu lub nadmierna wrażliwość na bodźce, trudości z oddychaniem, uczucie ciasnoty w klatce piersiowej,

napięciowy ból głowy, ból żołądka, serca, kręgosłupa, zawroty głowy, drżenie kończyn, kołatanie serca, nagłe uderzenie gorąca

zespoły objawów charakterystyczne dla niektórych chorób czy stanów fizjologicznych (np. urojona ciąża, zaburzenia mowy, zaburzenia równowagi, napady drgawkowe przypominające padaczkę, itd.)

zaburzenia funkcjonowania organów wewnętrznych,

zaburzenia seksualne (np. zaburzenia erekcji, anorgazmia, wytrysk przedwczesny, zaburzenia tożsamości płciowej)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam . Na wstepie chcialbym poinformowac, ze bedzie to dosyc dlugi tekst, ale staram sie szukac pomocy gdzie tylko moge. Mam 19 lat , kochajaca mnie rodzine , dziewczyne , przyjaciol , dobre wyniki w szkole , nie pale papierosow , nie zazywam narkotykow , alkohol okazyjnie raz na ok. pol roku ?? - teraz juz wcale , z fast foodow zrezygnowalem na rzecz owocow . Nigdy nie mialem problemow sercowo-naczyniowych , nie mialem nadwagi , wyniki badan w normie , cisnienie krwi ksiazkowe badz troszke nizsze niz norma , bylem i jestem aktywny fizycznie. Moj problem rozpoczal sie kiedy mialem okres ogromnego stresu , zamartwiania sie , denerwowania , przezywania , kontemplacji, ale przede wszystkim wmawiania sobie chorob (hipochondria) .Od dziecka bylem taki , ze 5-minutowy bol brzucha kojarzyl mi sie z nowotworem :lol: , wiec latwo sobie wyobrazic jaki ze mnie byl zdrowotny panikarz. Bylem tak wychowany , ze wiele osob przez moje 19 lat egzystencji na tej planecie wypominalo mi , ze wiele spraw biore bardzo do siebie albo ze nie znam sie an zartach itp. Bylem dosyc nerwowy , denerwowala mnie nawet patologia na ulicy :evil: . Ostatnio caly dzien siedzialem przy komputerze uczac sie , grajac i szukajac informacji na temat tego,ze czasem przy zasypianiu towarzyszylo mi dziwne uczucie jakbym musial wziac jeden glebszy oddech,a po zasnieciu bylo ok.Rzecz jasna nie zwracalem uwagi , ze takei cos pojawilo sie u mnie w okresie duzych stresow,bo mialem wlasnie te inne zmartwienia,a poza tym zdarzalo mi sie to raz na tyg-1,5 tyg, dopiero stalo sie czestsze gdy zaczalem sie nakrecac,ze cos jest nie tak. Dodam , ze tego dnia w ogole nigdzie nie wychodzilem sie dotlenic , kaloryfery byly odkrecone na maxa i nie wietrzylem pokoju . Ok godz. 21 grajac w gre poczulem lekkie uczucie dusznosci , ktore zbagatelizowalem . Nastepnie pojawilo sie dretwienie rak , panika i szybkie bicie serca ze strachu , polaczone z uczuciem leku i obawa o swoj stan zdrowia. Zdretwialy mi mocno rece , glowa , cos w brzuchu. Zaczolem gleboko i spokojnie oddychac , atak przeszedl po 2 min i otworzylem okno , od tej pory mialem spokoj lecz wystraszylem sie na tyle, ze nastepnego dnia pobieglem do lekarza 1szego kontaktu , cisnienie krwi bdb , osluchowo brak arytmii i szmerow , ekg tez bdb , lekarz stwierdzil , ze jestem strasznym nerwusem, bo powodow do obaw nie ma zadnych i przydalaby mi sie wizyta u psychologa . 2 dni spokoju , biore Mg , czuje sie jakby lepiej ale wieczorkiem znowu jakies zimne stopy, lekkie dretwienie w rekach , uczucie przechodzi przy zajeciu sie czyms , rozmowie , smianiu , lezeniu , wysilku fizycznym lekkim badz intensywnym , brak ogolnie boli wiencowych ,wydolnosc fizyczna wg mnie ta sama . Mimo wszystko boje sie i jutro ide robic morfologie , badanie moczu , moze test na tarczyce... Ciezko mi z tym wszystkim :hide: Podsumowujac : rozdraznienie , apatia , brak motywacji i checi do czegokolwiek , czasami bezsennosc , negatywne mysli , obawy mimo dobrych wynikow , czasem zimne stopy , dretwienie konczyn , drgania miesni . Czy to moze byc nerwica ? HELP !

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam,

Prosiłbym Was o zdiagnozowanie mojego problemu, czy jest to nerwica, czy może coś innego.

Mój problem postaram się opisać najlepiej jak to jest możliwe.

 

Jestem osobą nieśmiałą, długo otwieram się przed nowymi ludzmi, a również w kontaktach ze znajomymi których znam już kilka/kilkanaście lat również potrafie się "zakręcić". Czasem mam tak tak (czyli w praktyce bardzo często) że jestem bardzo zdenerwowany podczas rozmowy ze znajomymi. Znam te osoby już kilka lat, wiemy o sobie prawie wszystko, a ja się bardzo stresuje podczas rozmowy, nie wiem co mam odpowiedziec, nie potrafie zartowac i prowadzic naturalnej rozmowy. Często zapada niezreczna cisza, a ja zeby ja przerwac klepie glupoty. rowniez podczas spotkan w towarzystwie "wiecej osobowym" tj przykladowo 3 znajomych mam problem, malo sie odzywam, mam problem z wyglaszaniem wlasnego zdania, a jak juz cos mowie to mowie to w taki niepewny sposob ze te osoby nie traktuja tego powaznie. A jak juz mam przy tych osobach wykonac jakies rzeczy manualne to jest wogole katastrofa. Cos mi upadnie, cos przewroce, wszystko robie nieporadnie. Podczas poznawania nowych ludzi rowniez mam problemy, jak juz zaczne z kims rozmawiac to podczas rozmowy czuje taki "ucisk w glowie", zamroczenie ze nie moge sie skupic na tym co ta osoba mowi. Z reguly konczy sie to na odpowiedzi "tak, ok, fajnie, hehe" i koniec rozmowy. Z reszta taki "ucisk, zamroczenie na głowie" czuje rowniez podczas rozmowy ze znajomymi. Słabo rowniez dogaduje sie z rodzina, mam dwoch kuzynow w swoim wieku, z zadnym nie utrzymuje blizszego kontaktu, bo poprostu nie potrafie z nimi rozmawiac. Rowniez przez pozostala rodzine jestem postrzegany jako cichy, spokojny, malo pewny siebie. Zacząlem czytac ksiazki na pewnosc siebie i teraz jest troche lepiej, lecz nadal jest daleko do idealu. Przez ostatnie dwa tygodnie, zyskalem pewnosc siebie, rozmawialem, smialem sie, zachowywalem sie naturalniej, lecz ta pewnosc siebie gdzies uciekla i znowu jest zle. Zle chodz troche lepiej niz bylo kiedys. Bylem swobodny w wypowiedzi, lecz nadal nie potrafilem sie zachowywac na tyle pewnie i naturalnie zeby np sie szturchac, zaczepiac i wyglupiac. Bylem swobodny w wypowiedzi. lecz nie w zachowaniu.

Drugim problemem ktory mi strasznie doskwiera, jest "wieczne zamyslenie". Czuje taki jakby ucisk, "kask" na glowie. Bladze caly czas myslami niewiadomo gdzie, jak ktos cos do mnie mowi to czesto nie wiem co powiedzial, co chcial. Dzis np dostalem karteczke z zakupami, poszedlem nie myslac o tym przywiesilem ja na lodowke, a za 3 min mowie do mamy zeby mi napisala w koncu ta kartke z zakupami bo chce isc. Potrafie isc do lazienki z zamiarem mycia zebow, a sie "otrzasam" z nalanym szaponem na rece (!!). Ostatnio nawet wypadlem samochodem z drogi i uderzylem w drzewo, bo jechalem tak zamyslony. Na szczescie predkosc nie byla duza i nic mi sie nie stalo. Czesto jestem tak zamyslony i zestesowany, ze nie potrafie zrozumiec co ktos do mnie powiedzial. Robie tez wiele rzeczy na raz, rzadko tylko jedna w danym momencie. Potrafie na przyklad przy skladaniu rzeczy do szafy w miedzyczasie podejsc do komputera, sprawdzic np fb, potem isc zamyslony do kuchni, wrocic (bo w sumie nie wiem po co tam poszedlem) i dalej skladac rzeczy. Dzis udalo mi sie nawet to zamyslenie pokonac, niestety tylko na okolo godzine. Powiedzialem sobie sam do siebie na glos, ze nie chce tak zyc, chce kontrolowac sytuacje i miec panowanie nad tym co robie. I nagle caly ucisk z glowy zszedl, a ja bylem skupiony i skoncentrowany na tym co robie tu i teraz. Niestety tylko na jakis czas. Mam tez problem z motywacja, odkladam wiele rzeczy na potem i ich nie realizuje, albo sie bardzo dlugo do nich zabieram i nie robie ich do konca.

Moj problem dotyczy raczej jakiegos nienturalnego leku, stresu, braku pewnosci siebie i niesamowicie uciazliwego zamyslenia. Pomozcie mi prosze jakos to nazwac i okreslic co to dokladnie jest.

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×