Skocz do zawartości
Nerwica.com

evilthrill

Użytkownik
  • Postów

    1
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia evilthrill

  1. Hmm nie wiem od czego zacząć w sumie. Postaram się wszystko napisać w sposób logiczny i nie nudzący Mam 19 lat. Jestem w klasie maturalnej. Gdzieś w połowie klasy drugiej pewnej nocy obudziłam się ze strasznym kołataniem serca. Ciśnienie miałam bardzo wysokie,normalnie myślałam,że zaraz zejdę na zawał. W końcu pojechałam z ojcem na pogotowie. Tam dostałam lek na uspokojenie. Oczywiście zarówno lekarz jak i rodzice mnie wypytywali czy się czymś stresowałam czy mam jakieś problemy. A ja wtedy byłam wesoła,nie miała problemów ze snem,w szkole zero stresów-luz blues. Poszłam zrobić odpowiednie badania ,miałam wszystko w porządku-serce zdrowe jak dzwon ! Jedne co u mnie "znaleziono" to lekki brak żelaza wiec zaczęłam brać żelazo w kapsułkach . Od tamtej pory zaczęłam mieć pewną obsesje na punkcie mojego serca. Na lekcjach co chwilę mierzyłam puls ,nie mogłam wziąć oddechu, nie mogłam wysiedzieć w szkole. Zaczęły się problemy ze snem,ciągle czułam bicie serca i obawiałam się ,że znowu skoczy mi ciśnienie . Dostałam od lekarza rodzinnego hydroxyzyne na uspokojenie. Po pewnym czasie te lęki ustąpiły ,nie były już takie silne. NA wakacjach zjeździłam prawie całą Polskę,byłam na festiwalach, niczego się nie bałam. Jednak ciągle gdzieś z tyłu głowy czułam delikatny niepokój, który objawiał się tym,że np. jak wypije sobie coś %% to zacznę mieć kłopoty ze sercem albo ,że w tłumie nikt mi nie pomoże jak zacznie ze mną być coś nie tak. A jak usłyszałam ,że ktoś umarł na zawał serca to mnie sparaliżowało,dopiero po godzinie przestałam obsesyjnie o tym myśleć. Nastał wrzesień-czas do szkoły! Przez cały wrzesień,październik,listopad nic mi się nie działo. Balowałam,uczyłam się ,uwielbiałam spędzać czas w towarzystwie. Jednak ten lęk o serce i o "wzięcie" oddechu ciągle gdzieś tam był. Oczywiście robiłam wszystko aby sobie pomóc-przestałam palić, zawsze miałam przy sobie mocno miętowe Hallsy. Czasami się poddawałam i jechałam do domu bo czułam,że zaraz zemdleję i dostanę zawału. Do tego doszedł całkiem bezsensowny lęk jeżdżenia autobusem. Sama nawet nie wiem kiedy dokładnie ale lęk o serce wyparł lęk "brzuszny" tzn. gdy tylko wsiądę do autobusu to mam wrażenie,że zaraz zwymiotuję, że się zbłaźnię przed innymi i że nikt mi nie pomoże. Podobnie mam z alkoholem-wódkę całkowicie odstawiłam,jedyny alkohol jaki toleruje to piwo. W listopadzie doszedł do mnie jeszcze jeden bardzo dziwny lęk-podczas oglądania filmu "czerwony Smok" troszkę mi się przysnęło ,jednak w pewnym momencie nagle się obudziłam ze straszną myślą w głowie...nawet gdy teraz o niej pisze to się denerwuję...w mojej głowie nagle pojawiła się myśl żeby zabić. Bałam się tej myśli,zastanawiałam się dlaczego mi się pojawiła,chciałam uciec jak najdalej żeby nie zrobić nikomu krzywdy. Po paru dniach wyparowała mi z głowy/ Po sylwestrze dostałam jakiegoś dziwnego załamania- w nocy rozpłakałam się i zaczęłam zastanawiać się nad wszystkim. Powiedziałam o wszystkim mojej mamie,rozmowa z nią mnie bardzo pocieszyła. Na drugi dzień jednak nie byłam w stanie wejść do autobusu więc skłamałam mówiąc,że nie przyjechał. Zostałam wiec odwieziona samochodem-jednak przed wejściem do szkoły mnie sparaliżowało. Nie dałam rady wejść,myślałam,że zaraz zwymiotuję. Od tamtej pory zaczęły się najgorsze dni mojego życia. Wszystko jakby nagle gruchnęło. Zaczęłam się zastanawiać czy jestem normalna,dlaczego nie mam chłopaka(jest to bardzo błahy powód,wcześniej się nad tym nie zastanawiałam nawet) ,dlaczego nie mogę wejść do szkoły,dlaczego nie mogę normalnie jeździć autobusami. Nie chciałam wychodzić z domu,ciągle miałam wrażenie jakbym miała zwymiotować. Jednak przełamałam swój lęk "szkolny" i po święcie trzech króli pojechałam autobusem i normalnie przestąpiłam próg szkolny. Byłam wesoła,cieszyłam się,że spotkałam swoje koleżanki itd. Wszystkie negatywne rzeczy starałam się wypierać. Jednak na drugi dzień wszystko powróciło,beznadziejne samopoczucie . I ten ciągły stres o to,że zaraz zwymiotuję. Następna była faza natrętnego myślenia o skrzywdzeniu kogoś,pojawiały się również myśli samobójcze-wolałam(i nadal wolę) skończyć ze sobą niż zabić bądź skrzywdzić kogoś innego. Bałam się rozmawiać ze znajomymi bo czułam,że jak powiem coś nienormalnego albo że strzelę jakąś gafę to uznają,że jestem chora psychicznie. Jednak znalazłam na forum temat o tym,że osoby cierpiące na nerwice mają podobne myśli wiec troszkę się uspokoiłam. Poszłam do lekarki rodzinnej ,stwierdziła u mnie nerwicę lękową-jednak przepisała mi hydroxyzyne w syropie żebym piła prze snem oraz dała receptę na xanax ale powiedziała,że to w razie konieczności. Obecnie tkwię w fazie dość spokojniej ,problemy ze snem się zmniejszyły -Hydroxyzyna pomaga. Jednak ciągle wracają myśli o skrzywdzeniu kogoś,czuję się jakbym traciła swój cały światopogląd,swoje przekonania ,czuję się potworem. Odczuwam ogromny dyskomfort w rozmowie z ludźmi ponieważ czuję się jakaś inna, głupie i straszne myśli nie pozwalają mi się skupić na rozmowie z drugim człowiekiem,przez to powstaje następny lęk ,że ludzie się ode mnie odwrócą. Nie czuję się dobrze we własnej skórze. No i ten beznadziejny lęk przed zwymiotowaniem -jazda mks to dla mnie katorga. Wiele lęków nakłada się na siebie , w tym momencie nie jestem nawet w stanie ich sprecyzować.Najgorszy lęk dotyczy obawy przed chorobą psychiczną oraz tym,że nie będe potrafiła się kontrolować Zauważyłam u siebie ostatnio problemy z pamięcią jednak sadzę,że wynikają one z zaprzątnięcia mojego umysłu przez beznadziejne lęki i obawy.nie cieszy mnie już to co jeszcze niedawno dawało mi taką frajdę,nie potrafię się skupić na filmie czy książce -nic nie ma dla mnie sensu. Czuję się jakbym była innym człowiekiem. Uff,ale się rozpisałam. Może nieco chaotycznie ale staram się wszystko sobie poukładać i nie jest mi łatwo. Dostrzegam w tym pewnie objawi nerwicy więc dlatego napisałam ten post. Czy ktoś ma bądź miał podobne objawy? Rodzice nie chcą mi wierzyć ,twierdzą że, tylko ludzie po traumatycznych przejściach mogą mieć takie problemy o jakich ja mówię. Błagam niech mi ktoś odpisze,w głowie mam zarówno totalny mętlik jak i pustkę.
×