Skocz do zawartości
Nerwica.com

Czy to są objawy nerwicy?-WĄTEK ZBIORCZY


mysia

Rekomendowane odpowiedzi

Witam ja tak naprawdę nie wiem co mi jest.Nie mówię o tym nikomu.Czasem gadam i żalę się sama sobie,czasem wyobrażam sobie fajne rzeczy,sytuacje nie mające miejsca,by na chwilę poczuć się lepiej). w nierealnym świecie do tej pory mimo,że jestem dorosła nie od dziś.Myślę,że podświadomość moja nie dopuszczała myśli,że śmierć dotknię kogoś z moich bliskich.W styczniu 2013 gdy moja babcia(po mojej namowie) zgodziła się pójść do szpitala nie sądziłam,że to tak się potoczy.Miała zwykłe objawy grypy(wymioty i brak apetytu od miesiąca).Po tygodniu pobytu w szpitalu zdiagnozowali nowotwór z przerzutami i tego dnia co była diagnoza zmarła.Nie zdążyłam się nawet z nią pożegnać,bo od kilku dni była już nieświadoma i w większości spała(na przemian z wymiotami i płaczem z bólu).Byłam wtedy w ciąży(zmarła w styczniu a ja rodziłam w czerwcu).Nie zdążyła zobaczyć prawnuczki.Przeżyłam tą śmierć jak nic dotąd.Do tej pory nie pogodziłam się z nią.Odkąd umarła strasznie boje się śmierci(wpadam w paranoje).Mam 4 dzieci i nie chcę pozostawić je same(mąż pracuje i nie wychowa je sam),lękam się też tego,że mężowi coż się stanie(nie dam sobie wtedy rady) a jak coś stanie się dzieciom(nie przeżyje tego).To nie tylko to,bo odkąd umarła mam też inne lęki.Strach,że nie dam sobie rady,bo babcia była dla mnie jedyną osobą,której 100% ufałam i na,którą mogłam zawsze liczyć.Przy niej wiedziałam,że nic mi nie grozi i Ona zawsze mnie ochroni.Wiem,że mam męża ale nie wiem dlaczego nie potrafię czuć się przy nim 100% bezpiecznie choć go z całych sił kocham.Wpadam w jakaś paranoje.Nie okazuje tego tak,by gołym okiem było widoczne a to co mam wypłakać ,to wypłaczę w ciągu dnia jak mąż jest w pracy.Nie mam rodziców ,na których mogę liczyć(ojciec mamę zostawił jak zaszła ze mną w ciążę a mama od dzieciństwa nienawidzi mnie za to,że jestem podobna do ojca).Powiedziała mi nawet,że spłodzili mnie w piwnicy (jak można swojemu dziecku takie rzeczy mówić) oraz ,że śmierć babci(jej mamy) to moja wina.Wiem,że raka jej nie wsadziłam ale po tym jak tak mi powiedziała ,to zastanawiam się czy nie rozchorowała się,bo zbyt często odwiedzałam ją i męczyłam ją tymi odwiedzinami.Sama nie wiem.Mam też spore lęki związane z tym,że dzieci mi zabiorą.Jestem dobrą matką,dzieci maja wszystko co im potrzeba.Chodzi o to,że społeczeństwo patrzy na rodziny wielodzietne jako na patologię.Nienawidzę słowa ,,patologia,,.Kocham swoje dzieci ponad wszystko i to,że założyłam dużą rodzinę nie wynika przecież z patologii.Niestety przewaga jest tych co właśnie tak myślą.Pisałam też na innym forum,gdzie wypowiadałam się na temat innej rodziny wielodzietnej( wszyscy na forum gnoili ją oprócz mnie a ja zostałam zgnojona ,bo miałam dobre zdanie na temat rodziny wielodzietnej).Najwidoczniej ten świat nie jest dla mnie,jeśli wszyscy są tak bezduszni( ja tak nie potrafię).Jestem zbyt wrażliwa i dlatego nie mam przyjaciół.Taki chodzący dziwoląg ze mnie,którego nikt nie potrafi zrozumieć.Nawet w domu mają ze mną problemy.Proszę o posprzątanie swojego pokoju i przez kilka dni mogę prosić ,to dzieci na odpierdziel zrobią a ja i tak muszę poprawić.Boję się iść do lekarza,mam dzieci a jak stwierdzą chorobę to mogą mi je odebrać.Muszę z tym żyć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja to przerabiałam całe życie ... uczyłam się praktycznie cały dzień, nawet powtarzałam materiał na gimnastyce korekcyjnej, myjąc włosy czy idąc do szkoły. Szkoda mi było każdej chwili. Średnio mi to na zdrowie wyszło. Ale nie żałuję, bo podejrzewam, że w tamtym czasie bez nauki bym zwariowała.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Traktujesz "chęć nauki" jako chorobę?????? To sobie usiądź i przeczekaj.

A tak serio, taka ochota to przecież nic złego. Powiedziałbym nawet, że jest to bardzo dobre. Po prostu trzeba wykorzystywać takie momenty "chcenia" i posiąść jak najwięcej wiedzy, skoro wiesz, że potem przyjdą te gorsze chwile.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jak ja bym chciała iść na studia :why:

ale jak ostatnio wspomniałam o tym na sesji to przez 10 min zacięłam się ze zdaniem "ale ja nie dam rady ale ja nie dam rady" i z całych sił powstrzymywałam płacz.

 

ja to mam wieczny głód wiedzy :-(

ale nic z tego nie wynika :-(

 

ale bym chciała, bardzo

ale stres jest za duży :-(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja też mam nerwicę i kilka tygodni temu zaczęły mi dokuczać bóle w różnych częściach ciała np. głowa, palce u rąk, piszczele, plecy, bark lewy, pod żebrami po lewej stronie, lewa ręka w przedramieniu lub nad łokciem...Tez sobie trochę dobieram do głowy czasem, ale wiem też ze to może być skutek uboczny leku Trittico CR, który przyjmuję albo po prostu nerwobóle :) Także nie martw się na pewno wszystko jest okej :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

M.K250184, wierzę, że psychoterapia może Ci pomóc. W Twom dzieciństwie i relacjach z najbliższą rodziną, a głównie z matką znajdziesz za pewno wiele odpowiedzi. Choćby to, że przy mężu nie czujesz się bezpieczna wynika z tego zapewne, że relacja z ojcem tego Cię nauczyła - że nie można zaufać mężczyźnie.

 

Przede wszystkim nie pozwól sobie wmówić że śmierć i choroba babci są Twoją winą. To nieprawda.

 

Masz dużo na głowie, rodzina jest dla Ciebie bardzo ważna ale myślę że teraz potrzebujesz trochę zadbać o siebie, także dla ich dobra. Ludzie gadają różne rzeczy i trudno często szukać pomocy psychologicznej zwłaszcza w mniejszych miejscowościach. Ale to żaden wstyd, poradzenie sobue z żałobą i lękami jest konieczne i to nie powód żeby uznano Cię za złą matkę. O terapii też nikt nie musi wiedzieć, choć oczywiście łatwiej jest zachować to dla siebie w dużym mieścue lub chodząc prywatnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bardzo dziękuję za rady. Każde złote myśli są piękne.Sama dawałam innym rady ale to nie takie proste zastosować je we własnym życiu.Racja czuję swoją ,,inność,,w rozumieniu świata i innych.Boję się wielu rzeczy i to mam wrażenie,że ma duży związek z moim dzieciństwem.Nie miałam w domu rodzinnym alkoholu,ani innych używek natomiast 100% manipulację moimi uczuciami.Byłam zmuszana do rzeczy,na które nie miałam ochoty(np.przyjaźń z kimś kogo nie lubię,ubranie czegoś co mnie ośmiesza,wymuszona nienawiść do kogoś bliskiego,bo mama z tą osobą się pokłóciła,siedzenie do północy nawet,żeby wykłóć na pamięć lekcję itp.).Jak kiedyś spróbowałam spokojnie wypowiedzieć swoje zdanie na ten temat,to zlała mnie rzemieniem ,który dała kiedyś do zrobienia(wisiał kiedyś na wierzchu i straszył).Nigdy nie zapraszałam znajomych ze szkoły,bo wstydziłam się zachowania mamy(na wszystko chciała mieć wpływ i jej zachowanie było i jest dziwne),swojego domu(zbieraniny dosłownie wszystkiego,chaosu,bałaganu).Gdy ja chciałam posprzątać ,to słyszałam,że do niczego się nie nadaję,nic nie umiem a jej rzeczy mam zostawić,bo to nie bałagan a ja jestem głupia i nic nie warta,więc co ja o tym wiem.Wielokrotnie też słyszałam,że mój ojciec to szuja,że zostawił ją w ciąży przed ołtarzem,że na naszej rodzinie jest wieloletnia klątwa i ja też będę miała nieudane związki i wszystko wcześniej czy później rozpadnie się.Gdy kiedyś wykrzyczała mi,że jestem zerem i żałuje,że ,mnie urodziła,bo takie ,,gówno,,jak ja-spłodzone w ciemnej piwnicy będzie zawsze ciemne i do niczego nie dojdzie w życiu.A studia to nie dla takich szmat jak ja-mówiła mi to mama w dzieciństwie.Nigdy mnie nie przytuliła,nie powiedziała miłego słowa.Wiele razy chowałam się w toalecie z nożem w ręce i chciałam się zabić.Nie zrobiłam tego,bo bałam się bólu i nie byłam pewna czy coś tam jest po drugiej stronie.Natomiast okaleczałam się tym nożem(nigdy nikt tego nie zauważył) oraz ryczałam(cicho,zamknięta,bo mama nie tolerowała płaczu) i dusiłam się ręką za szyje(teraz może to jest powód moich problemów z krtanią,a przecież nie powiem tego lekarzowi,bo to wstyd).Zawsze wszystkiego się wstydziłam i wstyd paraliżował mnie-przez to wiele rzeczy mnie ominęło i do niczego nie doszłam. Zdaję sobie sprawę z tego wszystkiego.Potrafię być w pełni świaqdoma od czego zaczęły się moje problemy. Wiem co powinnam zrobić,jak powinnam myśleć,że przeszłość zostawić za sobą-A JEDNAK TKWI TO TAK GŁĘBOKO WE MNIE,ŻE NIE MOGĘ.Żal dusi,bo nie mam miłych wspomnień.Nie użalam się na codzień i funkcjonuje ,,normalnie,, ,robię codzień co do mnie należy ale izoluje się od wielu rzeczy na tym świecie przez mój lęk i duszę ból głęboko w sobie.Jest jeszcze jedna rzecz ,z którą walczę.W wieku 9 lat zostawiła mnie mama u babci(w tym czasie mama była w pracy).U babci był również mój 18 letni wtedy kuzyn.Babcia wyszła na około godzinę na zakupy.Wtedy zaczął się mój koszmar.Ciężko mi o tym mówić nawet po latach.Mój kuzyn najpierw wziął mnie na kolana i zaproponował zabawę w gilgotki.Później zdjął mi bluzkę i zaczął dotykać.Byłam zlęknięta,sparaliżowana,nawet głosu nie mogłam wydać.Nie chcę mówić nawet co było później.Najgorsze jest to,że nic z tym nie zrobiłam.Nie rozumiem tego,że chcąc krzyczeć i bronić się-nie mogłam tego zrobić-jakbym nie potrafiła.Później powiedział,że to ma być nasza tajemnica,bo inaczej ja trafię do więzienia razem z nim,bo zgodziłam się na to.Bałam się.

Dopiero mając lat 15,gdy wiedziałam ,że ja byłam dzieckiem i to on powinien być ukarany wyżaliłam się babci.Była w szoku,przytuliła mnie,płakałyśmy.Ale prosiła mnie,żebym nie mówiła nikomu,tylko zapomniała,bo to zniszczy naszą rodzinę.Ja posłuchałam ale nie zapomniałam.Kiedyś gdy mama agresywnie do mnie podeszła-ja nie wytrzymałam już i powiedziałam co myślę o jej wychowaniu itp.Wtedy też powiedziałam jej o tym co zrobił mi mój kuzyn.Okazało się,że ona już dawno wiedziała,bo jednak babcia jej powiedziała.Skończyło się tylko na tym,że powiedziała mi,,jesteś suką i gdybyś tego nie chciała,to by do tego nie doszło,,.Płakałam wtedy jak nigdy i żal mnie dusił.

To wszystko sprawiło,że nauka moja nie szła jak trzeba(wcześniej zapowiadałam się na dobrą uczennicę).W dodatku w szkole dokuczano mi-mówiono,,żaba,, , ,,obdartus,, , ,,tłuman,, , ,,pryszczol,, , ,,piegus,,.Zaszwe stałam na uboczu.Nie nawidziłam w-f-u byłam przy tuszy,nogi owłosione(mama nic nie kazała mi z tym robić),pryszcze.To był koszmar.Z perspektywy lat patrzę i nie widzę na zdjęciu brzydkiej dziewczynki ale tak byłam traktowana przez rówieśników a i w domu było piekło.

 

BOJĘ SIĘ PSYCHIATRY,TERAPII

 

Gdy już wyszłam z etapu dzieciństwa,miałam skończone te 18 lat otrzymałam w prezencie od mamy informację,że już jestem dorosła i mam znaleźć sobie pracę,by sama się żywić.Kończyłam właśnie praktyki.Zarabiałam na nich grosze.Dobrze,że babcia mi pomagała(chodziłam do niej na obiady)

Pomocny też był obecny chłopak(poznałam go w kościele ADWENTYSTÓW DNIA 7).Szukałam za swojego czasu pomocy duchowej w kościołach różnej wiary(błądziłam i żyłam miłością do Boga).To mi pomogło wtedy przetrwać ból,który tkwił od dzieciństwa.Marzyłam wtedy,żeby założyć rodzinę,być inna niż moja mama.Chciałam być kochana i przez to szybko się związałam(czas pokazał z niewłaściwą osobą).Niedługo po tym zaszłam w ciążę.Urodziłam chłopczyka.Mama wyrzuciła mnie z domu.Mieszkałam u babci.Gdy syn miał 6 miesięcy to jego ojciec uciekł za granicę i zostawił nas(nigdy więcej nie widzieliśmy go).Bez alimentów,młoda,samotna z dzieckiem.Musiałam dać radę,byłam odpowiedzialna za małą istotkę.Pomagała mi trochę babcia,trochę mopr.Nie miałam koleżanek,własnych rozrywek.Życie poświęciłam dziecku i nie żałuję tego.Dziecko było dla mnie jedynym szczęściem jakie mnie spotkało.Miałam dla kogo żyć.

Trzy lata później poznałam kogoś.Pomyślałam,że mój syn powinien mieć tatę.Nie szukałam nikogo.Sam się znalazł(robiłam zakupy) i zagadał.Później kawa za kawką i się rozwinęło.Zaszłam w ciążę i dopiero w 6 miesiącu przez przypadek okazało się,że ma żonę i dzieci a ja dla niego się nie liczę.Jak to możliwe?Jak mogłam być taka ślepa?Przecież ze mną był od środy do niedzieli a od pon do wt jeździł w jakieś delegacje.Tego było już zbyt wiele.Wszystkie koszmary wróciły.Urodziłam cudowną córeczkę,która jak mój syn nigdy już nie zobaczyła swojego taty.Nie wiem dlaczego to mnie spotyka?Ciągle zadawałam sobie to pytanie.Czułam się jak śmieć.Jednak żyłam dalej,bo musiałam.Choć raz miałam chwilę załamania i próbowałam popełnić samobójstwo(wzięłam nałykałam się tabletek nasennych).Dziadek w porę przyszedł do domu(byłam nieprzytomna) i wezwał pogotowie.Nigdy nie rozmawiałam z psychologiem,bo odmawiałam współpracy.Wyszłam ze szpitala i żyłam dalej(babcia ze mną pogadała i słowami zapewniła mi bezpieczeństwo).Tak naprawdę uświadomiła mi,że jest już starsza osobą i nieb zaopiekuje się moimi dziecmi a jak umrę zostaną same.To do tej pory trzyma mnie przy życiu.Nie do końca,bo jak pisałam poprzednio odkąd babcia umarła panicznie boje się śmierci(latam po lekarzach i szukam czy czasem nic we mnie nie siedzi np,,rak).Niestety jak do tej pory to latanie okazało się słuszne-znaleźli gózy ale całe szczęście nie są złośliwe ale trzeba usunąć ,bo są z tendencją do uzłośliwiania.Zastanawiam się czy gdyby nie mój lęk ,to poszłabym w porę do lekarza?Z drugiej strony męczy mnie ten lęk i ogranicza.

 

MOJA CODZIENNOŚĆ.

 

Szkoła,dom,dzieci,sprzątanie,gotowanie,ciągłe szarpanie się,by cokolwiek wyegzekwować od dzieci czy partnera,brak poczucia bezpieczeństwa,brak jakichkolwiek przyjemności,egzekwowanie ode mnie wszystkiego co chcą a nie dawanie wzamian niczego.Nie kłócę się,jestem służącą,która podciera na życzenie tyłek,bo boje się samotności.Moją rodzinę kocham nad życie ale to egoiści i ja o tym wiem ale nie zrobię z tym nic,bo wiem,że jakakolwiek próba zmiany mojego partnera nie uda się(słyszałam już to)więc nie chcąć zostać samą męczę się i robię rzeczy,na które wiele razy nie mam ochoty ale jestem sama w tej 6 osobowej rodzinie( dwoje dzieci mamy wspólnych) i nie mam zmian jak w pracy,a w dodatku bezpłatna ta praca.Ale cóż przecież sama sobie jestem winna,bo tak wybrała.Komu mam się żalić?Do psychiatry iść?Boję się,że wyśmieje mnie,powie,że to moja wina i jeszcze zgłosi to gdzies ,bo mam przecież dzieci a sama ze sobą nie daję rady.

Nie potrafię nawet się zrelaksować.Ciągle jestem spięta-nawet podczas intymnych zbliżeń.Ciągle udaję dobrą minę do złej gry.Nikt tak naprawdę nie poznałby po mnie,że tak to wszystko odczuwam.A jeśli chodzi o mojego partnera to podejmowałam kiedyś próbę rozmów na temat moich uczuć i problemów ale to nie ma sensu-on i tak na to nic nie poradzi

 

CHOĆ TO SMUTNE TO PRAWDZIWE-JESTEM NIEUDACZNIKIEM ŻYCIOWYM.CHOĆ PRÓBUJE TO NIE UDAJE SIĘ.

 

ŻYJĘ W NIEREALNYM ŚWIECIE.UDAJĘ KOGOŚ KIM NIE JESTEM. BOJĘ SIĘ POKAZAĆ PRAWDZIWĄ TWARZ,BY KTOŚ MNIE NIE WYŚMIAŁ.

 

 

Jeszcze raz dziękuję Wam,że wogóle odezwaliście się do mnie i poświęciliście swój czas,by pogadać,przeczytać,poradzić.DZIĘKUJĘ:)

 

Znacie może psychiatrę,terapię w Szczecinie na NFZ i takiego 100% anonimowego?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Każdego terapeutę i psychiatrę obowiązuje tajemnica, to na początek.

Wiele Cię spotkało, tyle urazów... Psychoterapia zdecydowanie jest Ci potrzebna i może Ci pomóc z tym wszystkim się uporać

W dziale oferty jest wątek szczeciński, myślę że tam znajdziesz jakieś namiary

Przeczytałam całą Twoją wypowiedź i wybacz że tak skrótowo odpisuję, wierzę że uda Ci się znaleźć osobę, która Ci pomoże!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć,

 

Chiałem zapytać o piekącą skórę ciała – czy wy też tak macie że pali was tak jakby ktoś wysmarował was amolem lub mascią bengay?

 

Od 5 dni biorę seroxat. Pierwszy raz w życiu tego typu lek. Dziś rano po przebudzeniu źle się czułem, trzęsło mną i jadąc do pracy wziąłem xanax (przepisany doraźnie). Uspokoiłem się ale skóra nadal mnie pali na ramionach, trochę brzuchu i plecach? Chyba po wzięciu tabletki a nawet dwóch takiego czegoś nie powinno być?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam Was kochani!

Z nerwicą lękową mam problemy od wielu lat..

Zawsze jakoś udawalo mi się ją wyciszyć bez leków- mimo, ze dawala rozne dolegliwosci somatyczne, a ja zawsze przypisywalam sobie setki najgrozniejszych chorob- biegalam od lekarza do lekarza i tak metoda wykreslanki zostawala zawsze nerwica...

 

Ostatnio mialam bardzo duzo problemow rodzinnych, stresu- pojechalam do Polski na Swieta (mieszkam w UK)- i nagle w sklepie zrobilo mi sie slabo- wrecz z niego wybieglam- ni z tego ni z owego naszla mnie taka slabosc jakbym miala upasc... tak sie wystraszylam, serce bilo jak szalone...ledwo wrocilam do domuRodzicow... Tata pobiegl do apteki po cos na uspokojenie...

i od tamtej pory przy wyjsciu z domu odrazu robi mi sie slabo- takie uczucie jakbym miala upasc- robi mi sie slabo- nie mam mroczkow przed oczami nie wiruje mi obraz...tylko taka slabosc sucho w ustach cieplo w glowie ..no i serce lomocze...

sprawdzilam tarczyce, magnez potas, morfologie, ob, crp....wszystko w normie.

zrobilam tez Holtera ktory wykazal czeste tachykardie zatokowe- nic poza tym... najdziwniejsze jest to, ze ZADNYCH epizodow tachykardii nie bylo podczas godzin w ktorych spalam- wtedy tetno 55 a za dnia systematycznie roslo nawet do 158!

powiedzialam : dosc!

poszlam do psychiatry... stwierdzila, ze to silne zaburzenia lekowe i zapisala : Setaloft-50 mg , Cloranxen- przez pierwsze 2 tygodnie 5mg i Hydroxyzyne doraznie... od lekarza ogolnego dostalam Proprananol 40mg na wysoki puls- stwierdzili obydwoje, ze przyczyna jest nerwica. faktycznie, przed wyjsciem z domu tetno skacze mi z 70 do 100 i odrazu mi slabo :(

czesto mam tak tez w domu- takie dziwne wrazenie, ze zaraz upadne... kupilam sobie cisnieniomierz i od kiedy biore leki (5 dzien)puls mam 70-80 cisnienie w normie, czasem przed wyjsciem skacze mi z nerwow...

W dodatku dzisiaj stalam w kolejce w sklepie- musialam pojsc po leki dla kota i poprostu tak mi slabo bylo, ze nawet nie rozumialam co do mnie mowi ekspedientka...:( mialam ochote wybiec stamtad jak najszybciej...i jak wyszlam to wszystko zaczelo sie normowac, ale strach znow zostal... po cloranxenie jakby jest poprawa, ale nie calkowita...i nie biore go codziennie.

czy ktos z Was mial podobne objawy przy wychodzeniu z domu? sklep/ lotnisko/ lekarz- dostaje automatycznie takiej slabosci ledwo ide mam wrazenie ze upadne- wracam do domu i jestem zalamana czy naprawde to wszystko nerwy ?

kiedys juz mialam tak po anginie, tez slabosc w sklepie- pozniej unikalam wyjscia, za moja ulica robilo mi sie slabo, ale po wzieciu antybiotyku przy chorobie zatok tak sobie wmowilam ze to chory blednik i ze to tez sie wyleczy, ze przeszlo..

a teraz znow wrocilo... ale gdyby to byla jakas choroba to chyba nie nasilaloby sie to np u lekarza jak siedze w poczekalni ? ledwo moge sie z nim dogadac bo tak wariuje:(( pomocy...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jeśli miałem robione

ekg spoczynkowe

echo serca

badania krwi

spirometria ( leki na astme nie pomagają )

 

wszystko wyszło dobrze

mam 24lata od 2 lat męczą mnie duszności przy wdechu uczucie ściskania/ciężaru w mostku i czasami w gardle,

do tego przy wysiłku duszności sie nasilają musze brać powietrza za 5 osób,uczucie jak bym miał zemdleć.

jestem osobą aktywną (siłownia,wcześniej sporty walki ale przez te dusznosci przestałem cwiczyc) nie panikuje,nie mam lęków

zaczeło się na początku 2013 roku po wszystkich badaniach dostałem tranxene nie pamietam ile brałem ale miałem spokój na pół roku ?

pod koniec 2013r znowu miałem to samo, nic na mnie nie działa byłem już u psychiatry zapisał mi leki które na mnie nie działały

citalopram,convival chrono,lexotan brałem też zomiren ale nic nie działa wszystko odstawiłem doszukiwałem sie innych problemów

bralem wszystko co moglem dostac a dusznosci jak są tak są. czy jest sens robić jeszcze jakies badania bo ja juz mam kompletnie dość

czy leże czy coś robie cały czas mnie coś dusi 24h, nieraz sie budze w nocy z brakiem powietrza i nie moge spac pozniej.

 

mam rozwalony nos w sensie przegroda nosowa do operacji ale nie wiem czy to jest źródło tych duszności bo wcześniej ich nie miałem

a z nosem było to samo, ale przeszkadza mi to w oddychaniu bo praktycznie nosa nie używam oddycham ustami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

noway23, przez Internet diagnozy nikt nie postawi. Myślę jednak, że warto byłoby zrobić porządek z tą Twoją przegrodą nosową, skoro wpływa na jakość Twojego funkcjonowania i utrudnia Ci oddychanie. Możliwe, że to w jakimś stopniu złagodziłoby Twoje "ataki" duszności. Na ile jest to problem ciała, a na ile psychiki, trudno to stwierdzić wirtualnie. Konieczna jest wnikliwa diagnoza i prawdopodobnie konsultacja z wieloma specjalistami. Pozdrawiam i życzę powodzenia!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam od 3 lat mam problemy z sercem. Co ktores uderzenie omija bicie. Czyli zatrzymuje sie na chwile i znowu wraca do pracy. Czasami serce bije szybciej czasami wolniej. Choc wydaje mi sie ze mam wysoki puls. Dodatkowo przyspieszony krok i serce zaczyna bic szybko. Bez specjalnego wysilku. Zaczelo sie to jal bylam w ciazy. Pozniej doszly rozne czarne mysli, lęki. Niedawno pochowalam tate. Wszystko sie nasililo. Jak mysle na czarno m uderzenia ciepla serce przyspiesza. Mam problem z zasnieciem. Biore magne b6 max od tygodnia. Narazie efektoe brak. Jutro ide do kardiologa. Jestem tez nerwowa o byle co sie rzucam. Zmienilam sie na pewno. Sama to czuje ze jest cos nie tak. Mysli o smierci mojej luv kogos bliskiego nie daja mi spokoju wszystko sie nasila wieczorami. Strach. Czy to wszystko mozna uznac za nerwice serca? Czy tak sie wlasnie zachoeuje serce?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

od jakiegoś czasu zyje w jakiejś izolacji emocjonalnej, mój organizm nie dopuszcza bodźców z zewnątrz, wydaje mi sie ze wszystko kumuluje sie potem w ciele i dostaje co jakiś czas napadów paniki a w międzyczasie ciągłe osłabienie, być moze to jakaś reakcja obronna, jeżeli nie moge sobie poradzic z rzeczywistością

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×