Skocz do zawartości
Nerwica.com

Jasmina88

Użytkownik
  • Postów

    65
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Jasmina88

  1. Zrezygnuj z alkoholu, bo udowodnione jest, że samo picie (a niekoniecznie kac) może wywołać atak. A spontaniczny to może bądź w innych obszarach życia niż picie
  2. Ja myślę, że to raczej Twoja przegroda nosowa.... jakby to była nerwica, to oprócz duszności miałabyś też inne objawy.
  3. To naprawdę standardowe objawy nerwicy :) Agorafobia jest konsekwencją nerwicy i jest czymś naprawdę bardzo często spotykanym! Ja na początku nerwicy też tak miałam, że bałam się iść do sklepu, ciśnienie skakało i bycie w jakimkolwiek miejscu poza domem już było niepokojące. Najgorsze, że jak agorafobii się nie stawi czoła - to ona się rozszerza - nie tylko na przestrzeń, ale zaczynasz się bać różnych innych sytuacji, rzeczy, które w ocenie Twojego umysłu są stresogenne lub niebezpieczne. Ja sobie z agorafobią poradziłam w ten sposób, że mój psychoterapeuta poprosił mnie, żebym jak najczęściej wychodziła poza swoją strefę komfortu i gdy juz będę czuła nadchodzący lęk i chęć ucieczki to mam przekierować swoje myśli nie na szukanie wyjścia i koncentrowanie się na tym, żeby nie zemdleć, ale na dialog wewnętrzny, gdzie tłumaczę samej sobie, że to tylko nerwica, że te wszystkie nieprzyjemne uczucia to tylko reakcja mojego organizmu na to, co sama sobie wmawiam, że jest zagrożeniem, a tymczasem to codzienne, zwykłe rzeczy. Że po po prostu kręci się głowie, boli żołądek, świat wiruje, bo adrenalina działa, ale to przejdzie .... i zazwyczaj po 20 minutach skoncentrowania się na akceptowaniu objawów mojego ciała i swobodnym płynięciu nad problemem - strach się kończył. Z czasem - samouspokojenie trwało coraz krócej i krócej i teraz jest tak, że potrafię w 10 sekund się uspokoić, gdy pojawia się to agorafobiczne uczucia. Tylko ta akceptacja i płynięcie w czasie tego nieprzyjemnego doświadczenia wymaga czasu i odwagi, by się z tym mierzyć i jak najczęściej stawiać temu czoła. Na początku nie wierzyłam w ogóle, że to ma sens, ale teraz z ręką na sercu (!) to mega działa i pomaga. Sama jestem w stanie się w moment uspokoić.
  4. Objawy o których piszesz to standardowe objawy zwykłej nerwicy - niekoniecznie tej sercowej. Kardiolog zleci Ci pewno podstawowe badania - nie bój się ich, to dla pewności. EKG i może echo serca.
  5. rendolfik najwcześniejszych reakcji setry spodziewaj się po 2 tygodniach, jedyne co teraz Ci się może dziać to reakcje uboczne, niegroźne i po jakimś czasie miną. trzeba przetrwać. To o czym piszesz - to standardowe lęki i objawy nerwicowe :) Po prostu lek na nie jeszcze nie działa :)
  6. Czerwony może być, jeżeli go cały czas dotykasz i ściskasz. Radziłabym przejść się do lekarza, bo to może być tylko zwykły syfek, a Ty się będziesz stresować niepotrzebnie.
  7. Czy ktoś z Was jako objawy nerwicy ma tak, że budzi się w nocy z zimna, choć wszędzie jest ciepło. I rano jest cały spocony?
  8. Dokładnie - ja wiem, że cierpliwość i zgoda na upływa czasu przy nerwicy to piekło i nie da się tego zrozumieć, bo chce się natychmiastowej ulgi - tu, teraz, zaraz, JUŻ! Tylko pytanie - czy chcesz natychmiastowej ulgi - czy wyzdrowienia. Wyzdrowienie wymaga czasu - i nie wyzdrowiejesz łykając tylko tabletki - ale też nastawiając się na to, że leki mają Cię wspomóc w wyleczeniu, a nie wyleczyć za Ciebie bez Twojego udziału. Bo Twój problem nerwicy to Twoje myśli - a nie żadna choroba somatyczna. Leki działają na Twoje ciało - a dokładnie na odpowiednie substancje, dzięki którym objawy somatyczne nerwicy stają się mniej uciążliwe, prawie nieodczuwalne z czasem. Dzięki SSRI chemia w Twoim mózgu się stabilizuje i z czasem problem przygasa. I na to przygaśnięcie każdy z nerwicą czeka jak na zbawienie - i ono serio może nastąpić nawet po 3 miesiącach. Ja po sobie wiem, że leki u mnie zaczynały działać po 3-4 tygodniach i ja sobie cały czas wkręcałam, że nie działają i na siłę próbowałam siebie przekonywać, że nie działają, bo ciągle się boję. Kurcze! Będziesz się bał! Dopóki nie staniesz w prawdzie ze swoim zaburzeniem i nie stawisz jej czoła - zamiast tylko łykać tabletki i z kalendarzem w ręku odliczać dni od pierwszego zażycia tabletki! Ja walczę. U mnie nerwica wróciła po prawie 5 latach - dlatego, że właśnie za pierwszym razem, leczyłam się tabletkami i jak mi objawy minęły i odstawiono lek, to naiwnie myślałam, że się ułoży. I po 5 latach - nerwica przyszła od nowa. Tylko teraz jestem mądrzejsza - bo oprócz leków - korzystam z pomocy psychoterapeuty, który został nim, bo sam się z nerwicy wyleczył i teraz skutecznie pomaga innym! Zamówiłam wszystkie możliwie dostępne książki o wyleczeniu się z leków, nerwicy itd. I relacje tych ludzi, którzy wyleczyli się naprawdę skupiają się zawsze na 3 podstawowych wnioskach: 1. Leki są potrzebne. Na początek, gdy jeszcze nie wierzysz, że można inaczej żyć - niż tylko w ciągłym lęku. gdy potrzebujesz stabilizacji, by móc wziąć się za swój problem i go przewalczyć. 2. Wyleczenie nerwicy wymaga czasu. To złożony proces, czasochłonny i podczas tego procesu niejednokrotnie upadniesz, będziesz chciał zawrócić i zwątpisz - ale gdy się nie poddasz - wygrasz swoje życie. 3. Nerwica przechodzi wtedy, gdy zaakceptujesz, że ją masz i stanie się ona częścią Twojego życia, a w miarę leczenia, zacznie być ona tak nieistotna, że o niej zapomnisz, że ją w ogóle masz. I jak przyjdzie zapomnienie - przyjdzie uleczenie, chodzi o to, żeby nerwica - po prostu stała się nieistotna. Jak przecięcie palca kartką papieru - myślisz o tym, przez pierwsze 3 minuty, potem odczuwasz jak dotkniesz czegoś, ale prawda jest taka, że w ciągu kilkunastu minut to zranienie przestaje chłonąć Twoją uwagę. Kurcze, straszny offtopic się z tego zrobił, ale jezeli to pomoże chociaż jednej osobie - to będzie super!
  9. Setralina stabilizuje się w organiźmie około 2 tygodnie i dopiero jak się ustabilizuje - to zaczyna działać i to może potrwać nawet 3 miesiące. To nie jest tak, że po dwóch tygodniach już jest wszystko super ok - to proces - te leki nie działają jak aspiryna - one potrzebują czasu.
  10. A byłeś u kardiologa, albo chociaż lekarza pierwszego kontaktu na EKG - to podstawa. Myślę, że 99% ludzi, którzy ma nerwicę odczuwa kołatanie - ale Ty piszesz, że raz na godzinę - a to chyba duża częstotliwość.
  11. Dziś mija 20. dzień mojej walki z nerwicą i to chyba jeszcze zdecydowanie za wcześnie, żeby powiedzieć, że wyzdrowiałam, ale czuję, że jestem na właściwej drodze do tego! Jestem na Zotralu 0,50 - miałam już 2 psychoterapie - strasznie dziwne i czuję, że mam w sobie tę moc, by to przemóc. Miewam ataki paniki, ale staram się je akceptować i tłumaczyć sobie krok po kroku co się dzieje i że tylko ja mogę to zmienić. Widzę, jak bardzo nerwica ogranicza - a ja tych ograniczeń - nie chcę.
  12. Też tak często mam, że mnie nosi - szukam sobie zajęcia na siłę.
  13. Jasmina88

    Czy masz?

    Niestety - mam do tego dwie lewe ręce? Co jest Twoim największym marzeniem?
  14. Jasne, że tak!!! Ja tak mam - kiedyś histerycznie mierzyłam gorączkę co 5 minut, wmawiałam sobie wysokie ciśnienie i przez to to pieczenie - a prawda jest taka, że to nerwy. Sprawdzałam po blogach, książkach itd - znalazłam potwierdzenie, że palenie skóry - to nerwica
  15. SUPER!!!! Miałam wczoraj tak samo Też odbierałam wyniki na gumowych nogach - a okazało się rewelacyjnie! Pocieszyłam się 10 minut, a potem zaczęłam się zastanawiać - jakie badanie w takim razie jeszcze?
  16. Ostatnio powiedziałam lekarzowi, że boję się brać lekarstw, a on mi powiedział, że to się zdarza w przypadku nerwic, że człowiek boi się stracić kontrolę nad sobą samym a leki uspakajające, przez głupie amerykańskie filmy/bojkoty psychologów urastają do miana zamulaczy i paralizatorów ciała. Bo człowiek jak je bierze - nagle czuje się "inaczej: i to "inaczej" organizm znerwicowany i nerwowy zamiast odbierać jako coś dobrego - odbiera jako zagrożenie. Powiedział, że to co mi przepisuje jest dawką terapeutyczną - czyli najmniejszą, po której ma być efekt widoczny. I mówi, że to głupie nie brać lekarstw, gdy są potrzebne - bo to tak jakbyś miała gorączkę i wolała, żeby się przerodziło w zapalenie płuc - zamiast po prostu wziąć coś przeciwgorączkowego i poprzestać na zwykłym przeziębieniu. Ale umysł jest głupi :)
  17. Hej - dziś dzień 10 mojej farmakoterapi i w nocy przeszłam okropny atak paniki - ale go przeszłam - więc może to komuś pomoże :) wiem, że jak ktoś tutaj ląduje to jest zazwyczaj przerażony. Godzina 1:01 - obudził mnie atak paniki. Wczoraj oglądałam na Youtubie filmiki doktor Sandry Parker - jak opowiadała o nerwicach i jak się uspakajać w czasie ataku - więc druga myśl, po tej - dzwoń po pogotowie i uciekaj - brzmiała - mam atak - to świetna okazja by sprawdzić, czy jestem w stanie go zaakceptować. więc całą siłę swojego umysłu zaprzęgłam. Więc krok po kroku zaczęłam skupiać się na poszczególnych częściach mojego ciała - definiując co jest nie tak i mówić do siebie w stylu (w ogóle mówiłam to w myślach po angielsku próbując wyobrazić sobie, że mówi to ta Pani doktor ): "Spokojnie, to tylko atak paniki, wiesz, że potrwa maksymalnie godzinę - a kulminację osiągnie do 20 minut. Serce Ci szybko bije - bo jesteś przestraszona. Jeżeli po godzinie nie przejdzie - zażyjesz środek uspakajający, by móc spokojnie się wyspać. Sen jest najlepszą regeneracją. Tymczasem - Kochane ciało co się dzieje. Serce bije bardzo szybko - zmierzyłam sobie wtedy puls, żeby zapamiętać i po 15 minutach sprawdzić czy spada, spadał - to wynik tego, że się boisz, położę rękę na sercu, żeby wiedzieć, że dzięki temu, że bijesz - całe moje ciało może żyć. Teraz trochę szybko, ale rozumiem, że się zdenerwowałam i dostarczyłam Ci pewno jakiejś adrenaliny. Boli mnie żołądek - bardzo. to mało przyjemne. Kładę drugą rękę na żołądku i mówię - spokojnie - to tylko nerwy. Widzisz jak Ci brzuch skacze - to tętnica koło twojego żołądka bije tak szybko - bo Ci serce szybko bije. Twój żołądek nie bije. Ale dotyka go też Twoje zdenerwowanie. Jak się uspokoisz - przejdzie. I tak jak w poradniku - kluczem w oddychaniu jest WYDECH, nie wdech - więc wdech, 3 sekundy i spokojny wydech. Patrz, jak Twój brzuch się podnosi. Przejmujesz kontrolę nad paniką" I mówiłam tak sobie - spokojnie, akceptując tak paniki z całym dobrem inwentarza. I 1:15 - puls zaczęła się wyraźnie uspakajać. 1:40 wrócił do normy, a ja byłam spokojna jak nigdy!!! To moje pierwsze udane starcie z atakiem, gdzie mogę śmiało powiedzieć, że wygrałam :)
  18. Zawsze możesz w zaciszu domu, znaleźć na necie ćwiczenia z pilatesu czy stretchingu - to one najczęściej rozciągają mięśnie. Wiem, że to się wydaje mało istotne, ale serio jak się człowiek porozciąga i robi to w miarę systematycznie - to te bóle odchodzą.
  19. Zaakceptowany atak paniki :) i uspokojenie się w rekordowym tempie 30 minut!
  20. Jasmina88

    X czy Y?

    W sztyfcie. Ból głowy czy ból żołądka?
  21. Mój lekarz na takie bóle mówi, że często to po prostu skurcze nerwów od kręgosłupa, które okalają całą klatkę - i nie ma sięna nie wpływu bezpośrednio. Przechodzą, gdy człowiek się rozciąga, ćwiczy i się rusza.
  22. A ja odebrrałam dziisja wyniki badań - wszystko w porzo oprócz jednego wykrzyknika obok ciał ketonowych w moczu... wyczytałam, że to może być jak cżłowiek się głodzi, a ja przez tą moją nerwicę ostatnio prawie nic nie jem... ;( ale oczywiście sobie wkręcam, że to na pewno coś poważnego...
  23. Jasmina88

    zadajesz pytanie

    nie Jaka jest Twoja ulubiona kreskówka?
  24. Jasmina88

    wątpliwości

    Często lęki odzwierciedlają to czego najbardziej się boisz - a lęk przed opętaniem nie ma granicy, nie ma jasno sprecyzowanego konturu czy kształtu - jest jak każdy inny lęk, którego doświadcza człowiek chory na nerwicę lękową. Serio. Wiem, że ciężko w to uwierzyć. Ty akurat jesteś wyczulona na tego typu sprawy. Z Twojego opisu wnioskuję, że albo Twój mąż przestał się tym interesować, albo to bogatelizuje. Dobrze, żeby poszedł z Tobą na jedno ze spotkań i żeby Twój lekarz porozmawiał z nim jak może Ci pomóc w tych trudnych chwilach. Wsparcie bliskich jest nieocenione, ale nie możemy od nich wymagać też ogromu wsparcia - bo spójrzmy prawdzie w oczy - jak tego nie przeszli nigdy, to nie będą wiedzieć. Mi to pomaga. Postaraj się choć na chwilkę popatrzeć na problem z boku - oglądając siebie. Jak trwa atak- spróbować zaakcetować swoje myśli. Leki przynoszą ulgę, ale zmiana musi zajść w Tobie. Ja też takie lęki kiedyś miałam - na szczęście krótkotrwałe.
×