Zdecydowałam się zarejestrować na tym forum dlatego, że chce poznać wrażenie innych osób w zmaganiu się z tym problemem.
Moje ataki są dość dziwne. Mają miejsce od 3 miesięcy, raz na jakiś dłuższy czas. Zaczyna się zawsze bólem głowy w tyle czaszki, który wprawia mnie w otępienie. Mam problemy z odróźnieniem zwykłego bólu od bólu nerwicowego. Potem zaczyna sie spłycać oddech, pocą się ręce, jest mi duszno. Mam bieg myśli w stronę umierania bez powodu.
Dwukrotnie podczas ataków miałam drgawki. Trzęsłam się na całym ciele. Działo się to zawsze w nocy. Piłam melise, kładałam się na plecach i oddychałam. Przechodziło po chwili a następnego dnia budziłam się bez sił do życia.
Ataki najczęsciej mam dlatego, że chwle wcześniej wkręcę sobie chorobę. Dziś jestem na etapie Świńskiej grypy chrum chrum :)
Czasami zakłuje mnie w sercu. Gdy mam juz taki pełny atak zażywam Hydroxizinum. Nie bawie się w psychotropy czy coś innego. Staram się wyciszyć samoistnie. Jest to o WIELE cięższe... ale daje mi siłę do walki z następnym atakiem, bo wiem wtedy, ży już raz sobie tak poradziłam.