Skocz do zawartości
Nerwica.com

Niechęc do pracy


rav71

Rekomendowane odpowiedzi

mieszkam na wsi, niedaleko większego miasta, ale ciagle wies. na pytanie o studia nie odpowiem, bo mam obsesję (braku) anonimowosci:D

 

-- 17 wrz 2012, 13:36 --

 

mieszkam na wsi, niedaleko większego miasta, ale ciagle wies. na pytanie o studia nie odpowiem, bo mam obsesję (braku) anonimowosci:D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam. Zawsze odczuwałam strach przed pracą, przed podjęciem pracy. Dopiero dziś dowiedziałam się, że coś takiego ma fachową nazwę, do teraz myślałam, że tylko ja tak mam i że jestem jakaś dziwna. Powaga.

Odkąd pamiętam panicznie boje się iść do pracy, boje się, że będzie niemiła atmosfera, że nie podołam obowiązkom, boje się odpowiedzialności,że coś zrobię źle. Praktycznie nigdy nie pracowałam, mam skończone dwa kierunki, jedyne moje doświadczenie to 3 staże z urzędu pracy, gdzie idąc wiedziałam, że nikt nie może nie wiadomo czego ode mnie wymagać, że nie odpowiadam finansowo, że będę bardziej uczniem, od którego nic się raczej nie wymaga. Boje się, że w pracy sobie nie poradzę, że nie będę wiedziała co jak robić lub zrobię źle. Mam okropną blokadę przed szukaniem pracy. Pomimo wyższego wykształcenia boje się aplikować na jakiekolwiek oferty. Jak widzę ogłoszenie to czytając zaraz mi się włącza, że sobie nie poradzę, że nic nie będę umiała zrobić i po prostu nie wysyłam cv. Boje się ludzi w pracy, że się nie polubimy, że będą mi robić na złość albo w niczym nie pomogą. Jeśli chodzi o inne lęki - przebywanie wśród ludzi nie sprawia mi problemu, chodzę na imprezy, studiując miałam znajomych, nie bałam się ich i nie chowałam po kątach. Tragicznie boje się tego, że zrobię coś nie tak. Kiedyś miałam ambicje, plany a teraz boje się nawet pracy w supermarkecie na kasie, która wiele umiejętności nie wymaga. Kiedyś myślałam, że będę dużo zarabiać, że znajdę fajną pracę, a póki co siedzę w domu i nie zarabiam, co więcej nie mam motywacji, żeby powiedzmy szukać dobrze płatnej pracy. To nie wynika z lenistwa, bo jest mi wstyd, że siedzę na necie cały dzień, za wszystko płacą rodzice (którzy też powoli nalegają, żebym szukała pracy), a znajome zarabiają po kilka tysięcy. Mam stresa kiedy mam wysyłać cv, o rozmowie nawet nie wspominam. Jak wyśle już to cv, to zaraz natłok pytań w głowie, a co będzie, a kto tam pracuje, a ile się zarabia, a czy będę wiedziała co mam robić, czy nikt na mnie nie będzie krzyczał itp. Zaraz się zniechęcam, choć nawet nikt do mnie nie zdąży zadzwonić i zaprosić na rozmowę. Nie wiem jak to zwalczyć, mieszkam w zapadłej dziurze, gdzie ciężko o wizytę o psychiatry czy psychologa, poza tym żadnych leków, w szczególności psychotropowych brać nie chcę. Jakieś rady, co można sobie wmawiać, jak zmienić nastawienie, potrzebna mi kasa, ale strach paraliżuje. z góry dziękuję za odpowiedzi :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

omimo wyższego wykształcenia boje się aplikować na jakiekolwiek oferty. Jak widzę ogłoszenie to czytając zaraz mi się włącza, że sobie nie poradzę, że nic nie będę umiała zrobić i po prostu nie wysyłam cv.
mam tak samo, a jeśli podany jest nr telefonu to już w ogóle się poddaje choć to niby efektywniejsze niż wysyłanie cv( ale chodzi głównie o proste fizycznie prace czy też w małych firmach)

Sytuacje tę powoduje niska samoocena, brak doświadczenia w pracy, brak pewności siebie itd.

Mam stresa kiedy mam wysyłać cv, o rozmowie nawet nie wspominam.
też to mam ale i tak jest lepiej niż z pół roku temu kiedy wręcz wstydziłem się że ktoś może przeczytać moje cv że jest tak beznadziejne, wyobrażałem sobie jak będą się ze mnie wyśmiewać.

 

She25 na te problemy z niechęcią do pracy jest jeden sposób dosyć brutalny wyprowadzka się od rodziców ja sam tylko podczas kilkuletniego epizodu mieszkania poza domem rodzinnym pracowałem bo musiałem inaczej bym zdechł z głodu albo wylądował na ulicy. A jak nie ma takiego przymusu to bardzo ciężko się zebrać zwłaszcza jak człowiek nie ma nawyku pracy i ma różne lęki i fobie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No ja gdy jest mail to dużo łatwiej mi wysłać niż zadzwonić. Jak trzeba dzwonić to zaczynam szukać co mi nie pasuje w danym zajęciu.

Teraz mam wymówkę z tą terapią i wziąłem sobie bezpłatny urlop od szukania pracy ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No ja gdy jest mail to dużo łatwiej mi wysłać niż zadzwonić. Jak trzeba dzwonić to zaczynam szukać co mi nie pasuje w danym zajęciu.

Teraz mam wymówkę z tą terapią i wziąłem sobie bezpłatny urlop od szukania pracy ;)

z tym dzwonieniem ma to samo w ogóle nie lubię do nikogo dzwonić a już do obcych to w ogóle ale trzeba się przełamać w końcu. A wymówki przed szukaniem pracy to se ciągle znajduje. :twisted:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

carlosbueno, bo żeby dzwonić do kogoś to trzeba włożyć w to trochę entuzjazmu nawet gdy się go nie ma, a zwłaszcza gdy się dzwoni o pracę wtedy Cię ludzie inaczej odbierają. Co prawda jest to małe oszustwo bo nie jesteś taki w rzeczywistości ale wszędzie trzeba trochę naginać prawdę. A wiem z doświadczenia że jesteś trochę ospały w rozmowie przez telefon i czasem trudno Cię zrozumieć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja mam ten problem że kontakt z ludźmi mnie przygnębia, jeszcze jako tako żyję jak nic nie muszę, ale perspektywa kontaktu z ludźmi którzy mają normalne życie jest dla mnie bardzo frustrująca. A do tego jak wiem że praca będzie beznadziejna i nie pomoże mi znacząco zmienić mojej pozycji to niezbyt mam chęci.

 

I jeszcze do tego zupełnie sobie nie radzę z samotnością, prawie całe życie byłem sam, poza jednym związkiem w dużej mierze na odległość i okresami jakichś prób nowych kontaktów, ale to się niezbyt liczy, skoro nawet do spotkań na żywo nie dochodzi. Coraz gorzej to znoszę i to ma też duży wpływ na moją motywację do pracy, bo to czy nie pracuję czy też jakieś dorywcze prace mam to z punktu widzenia atrakcyjności w tym wieku nic nie zmienia, bo musiałoby to być stałe zajęcie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

carlosbueno, bo żeby dzwonić do kogoś to trzeba włożyć w to trochę entuzjazmu nawet gdy się go nie ma, a zwłaszcza gdy się dzwoni o pracę wtedy Cię ludzie inaczej odbierają. Co prawda jest to małe oszustwo bo nie jesteś taki w rzeczywistości ale wszędzie trzeba trochę naginać prawdę. A wiem z doświadczenia że jesteś trochę ospały w rozmowie przez telefon i czasem trudno Cię zrozumieć.

ja już jakoś do niczego nie mam entuzjazmu i z udawaniem że go mam coraz gorzej mi wychodzi. A trudno mnie zrozumieć nie tylko przez telefon bo ja bardziej mruczę niż mówię ;) i tak mam od dzieciństwa że połowę z tego co mówię do innych nie dociera bo mówię w innym kierunku, cicho, niewyraźnie itd. Podobno terapia w fobii społecznej polega na głośnym i wyraźnym mówieniu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej! Zarejestrowałam się tu jakiś czas temu, ale dopiero teraz piszę...

Hm, jakoś mi tu tytuł nie pasuje, gdyż ja mam chęci do pracy,ale odczuwam paniczny lęk przed podjęciem kroków ku jej znalezieniu. Zwykłe wysłanie CV przyprawia mnie o niewiarygodny stres, nie mówiąc już o kontakcie telefonicznym, a już osobistym-kaplica.

Jestem DDA, zaczynam terapię. Z tego, co mówiła mi teraupetka, mój lęk moze wynikać z DDA.

Przez otoczenie jestem postrzegana jako leń i nierób. Nikt nie rozumie i nie chce zroumiec, że ja się po prostu chorobliwie boję.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hm, jakoś mi tu tytuł nie pasuje, gdyż ja mam chęci do pracy,ale odczuwam paniczny lęk przed podjęciem kroków ku jej znalezieniu. Zwykłe wysłanie CV przyprawia mnie o niewiarygodny stres, nie mówiąc już o kontakcie telefonicznym, a już osobistym-kaplica.
mam podobnie duży większym stresem jest załatwienie sobie pracy niż samo pracowanie. Nie jestem DDA akurat nie wiem czy aż taki wielki wpływ na to bycie DDA ale skoro terapeutka tak mówi to może w Twoim przypadku tak jest.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mnie w pracy najbardziej dobija to, że się tak poświęcam a starcza tylko na koszty życia podczas gdy ktoś inny robiący taką samą pracę kilkaset kilometrów dalej nie tylko pracuje dużo lżej ale jak sobie podliczy koszty to mu zostaje cała moja wypłata. Zawsze mnie to strasznie męczy, myślę o tym prawie cały czas.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hm, jakoś mi tu tytuł nie pasuje, gdyż ja mam chęci do pracy,ale odczuwam paniczny lęk przed podjęciem kroków ku jej znalezieniu. Zwykłe wysłanie CV przyprawia mnie o niewiarygodny stres, nie mówiąc już o kontakcie telefonicznym, a już osobistym-kaplica.
mam podobnie duży większym stresem jest załatwienie sobie pracy niż samo pracowanie. Nie jestem DDA akurat nie wiem czy aż taki wielki wpływ na to bycie DDA ale skoro terapeutka tak mówi to może w Twoim przypadku tak jest.

 

Ja mam wiele lęków, wszystkie chyba są ze sobą powiązane i być może wynikają z DDA. Aczkolwiek strach, fobia przed pracą to najpotężniejszy z nich i bardzo utrudniający funkcjonowanie.

 

-- 25 wrz 2012, 12:03 --

 

Hm, jakoś mi tu tytuł nie pasuje, gdyż ja mam chęci do pracy,ale odczuwam paniczny lęk przed podjęciem kroków ku jej znalezieniu. Zwykłe wysłanie CV przyprawia mnie o niewiarygodny stres, nie mówiąc już o kontakcie telefonicznym, a już osobistym-kaplica.
mam podobnie duży większym stresem jest załatwienie sobie pracy niż samo pracowanie. Nie jestem DDA akurat nie wiem czy aż taki wielki wpływ na to bycie DDA ale skoro terapeutka tak mówi to może w Twoim przypadku tak jest.

 

Ja mam wiele lęków, wszystkie chyba są ze sobą powiązane i być może wynikają z DDA. Aczkolwiek strach, fobia przed pracą to najpotężniejszy z nich i bardzo utrudniający funkcjonowanie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mnie w pracy najbardziej dobija to, że się tak poświęcam a starcza tylko na koszty życia podczas gdy ktoś inny robiący taką samą pracę kilkaset kilometrów dalej nie tylko pracuje dużo lżej ale jak sobie podliczy koszty to mu zostaje cała moja wypłata. Zawsze mnie to strasznie męczy, myślę o tym prawie cały czas.

no niestety a jak ktoś lubuje się w porównaniu z innymi to z reguły wychodzi gorzej. Ja kiedys zarabiałem za granicą jak na to co w Polsce się zarabia bardzo dobrze ale porównywałem się z innymi tam którzy zarabiali 2-3 razy więcej i dorabiali się fortuny w parę lat albo patrzałem jak inni którzy wo ogóle nie pracują i żyją z benefitów na wyższym poziomie niż ja i to mnie strasznie wkurzało. A w Polsce to wypłaty jak chce się żyć na własny rachunek starczają zwykle na wegetacje a nie życie co jeszcze bardziej demobilizuje. Ale jednak i tak lepiej jest pracować za grosze niż w ogóle

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mnie w pracy najbardziej dobija to, że się tak poświęcam a starcza tylko na koszty życia podczas gdy ktoś inny robiący taką samą pracę kilkaset kilometrów dalej nie tylko pracuje dużo lżej ale jak sobie podliczy koszty to mu zostaje cała moja wypłata. Zawsze mnie to strasznie męczy, myślę o tym prawie cały czas.

no niestety a jak ktoś lubuje się w porównaniu z innymi to z reguły wychodzi gorzej. Ja kiedys zarabiałem za granicą jak na to co w Polsce się zarabia bardzo dobrze ale porównywałem się z innymi tam którzy zarabiali 2-3 razy więcej i dorabiali się fortuny w parę lat albo patrzałem jak inni którzy wo ogóle nie pracują i żyją z benefitów na wyższym poziomie niż ja i to mnie strasznie wkurzało

No, tyle, że mi chodzi o ogólną bezsensowność tego wszystkiego. Bo np. pracując jako np. sprzątacz nie mogę się porównywać np. z informatykiem, bo mu oprócz tego, że płacą za pracę, płacą także za umiejętności.

Ale jak w zasadzie jest to tylko dyskryminacja zarobkowa na zasadzie tego, że się jest w kraju gdzie są mniejsze uprawnienia do konsumpcji to to zaczyna wkurzać, bo to nie jest w żaden sposób związane z jakością mojej pracy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja wpadłem dziś na pomysł na grę. Nieco makabryczny, bo symulator wisielca. Gra polegałaby na tym że gracz regulowałby długość liny i potem by się wieszało wisielca, a efektywność zabiegu by zależała od długości liny. Gracz dostawałby 100 punktów za jednego wisielca który umierałby od

razu, i odpowiednio mniej punktów w zależności od tego jak długo by umierał wisielec. Zero punktów byłoby za zbyt długi sznur który powodowałby dekapitację.

 

Gracz mógłby korzystać z pomocy w postaci wagi, ale wtedy punktu by szybciej topniały jeżeli by źle dobrał sznur.

 

No ale nie umiem ani na tyle programować, ani graficznie czegoś takiego zrobić. Choć może taki kontrowersyjny pomysł mógłby odnieść sukces na miarę Angry Birds, np wersja darmowa na systemie Android z 20 poziomami, a kolejne 80 poziomów po wpłaceniu jakiejś kwoty. Ale musiałaby być fajna grafika dosyć z charakterystycznymi wisielcami i efektownie np. próbującymi się ratować gdy sznur jest źle dobrany i się duszą.

 

Jakoś tak mam nastrój na takie pomysły :/ choć jakiś potencjał zarobkowy w tym jest.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja to kiedyś miałem pomysł aby drukować koszulki z podobiznami morderców i dyktatorów i podpisami np Hitler- 2O milionów ofiar, Stalin- 30 milionów itd albo też z ich słynnymi sentencjami. Ale to by mogli uznać za propagowanie komunizmu czy hitleryzmu co jest zabronione w Polsce ale jakiś potencjalny rynek takie coś by miało.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie jest ten problem że programowanie mi idzie słabo, a grafiki to jedynie jakieś proste layouty na stronę umiem zrobić, bo tak to taki pomysł można zrealizować we własnym domu i potem po prostu umieścić na Google Play, trochę rozreklamować na necie i albo się sprzeda albo nie. No ale w żaden sposób nie potrafię tego wykonać, choć jak szedłem na informatykę to miałem nadzieję że jakoś tema załapię na tyle by umieć napisać coś więcej niż nową wersję Kalkulatora. Choć czasem takie marzenia zostają, choć są nierealne w stosunku do moich umiejętności.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie jest ten problem że programowanie mi idzie słabo, a grafiki to jedynie jakieś proste layouty na stronę umiem zrobić, bo tak to taki pomysł można zrealizować we własnym domu i potem po prostu umieścić na Google Play, trochę rozreklamować na necie i albo się sprzeda albo nie. No ale w żaden sposób nie potrafię tego wykonać, choć jak szedłem na informatykę to miałem nadzieję że jakoś tema załapię na tyle by umieć napisać coś więcej niż nową wersję Kalkulatora. Choć czasem takie marzenia zostają, choć są nierealne w stosunku do moich umiejętności.

Hahaha :lol: . Witam w klubie :D .

 

Ok, jak się uczysz tego programowania? Masz jakieś książki?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja to nawet mam problem ze ściągnięciem i zainstalowaniem jakiegoś programu z netu a co dopiero poważniejsze rzeczy jestem kompletnym komputerowym amatorem tylko z netu potrafię korzystać :twisted: Takich ludzi jak ja powinni chyba w zakładach zamykać albo eliminować bo do niczego się nie przydają.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

carlosbueno, Spójrz na to z innej strony ;) Swoim istnieniem w alegoryczny sposób kontrastujesz, nadając sens i uwypuklając znaczenie pojęcia "zaradność" :D

 

BTW, Ostatnio będąc w wisielczo-błazeńskim nastroju szedłem miastem i powtarzałem sobie, że jak tak dalej pójdzie, to kiedyś skończe jak Carlos :D

 

W ogóle to kocham Cię za Twój stoicki spokój, z jakim piszesz o swojej szeroko pojętej beznadziejności, norweskich pierdlach itd. :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

BTW, Ostatnio będąc w wisielczo-błazeńskim nastroju szedłem miastem i powtarzałem sobie, że jak tak dalej pójdzie, to kiedyś skończe jak Carlos :D
miło mi że jestem punktem odniesienia, właściwie każdy może się do mnie porównać i wypadnie lepiej niż ja, może dzięki mnie podnieść swoją samoocenę.

 

Nie długo rodzice będą straszyć swoje pociechy i mówić weź się do roboty, weź się w garść bo jak nie to zostaniesz drugim carlosem, a dzieci z przerażenia będą robić wszystko żeby mną nie zostać. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×