Skocz do zawartości
Nerwica.com

"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!


magdasz

Rekomendowane odpowiedzi

Ja chyba nie umiem być szczęśliwy w pełni.

Rozumiem to. Też tak mam. Próbuje z tym walczyć. Każdego dnia patrzę w lustro i mówię na głos: "czemu się dręczysz, nie jesteś beznadziejna, to ta choroba i to co ona Ci robi jest beznadziejne". Póki co przewróciłam się tysiąc razy Ale każdego dnia próbuję wstać. Kiedyś się uda. Chcę w to wierzyć. Któregoś dnia jak to Marcel pięknie napisał :

tylko w zyciu na chwile słońce zakryły chmury. Ale rozpedze je i bedzie swieciło ze zdwojoną mocą

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja chyba nie umiem być szczęśliwy w pełni.

Rozumiem to. Też tak mam. Próbuje z tym walczyć. Każdego dnia patrzę w lustro i mówię na głos: "czemu się dręczysz, nie jesteś beznadziejna, to ta choroba i to co ona Ci robi jest beznadziejne". Póki co przewróciłam się tysiąc razy Ale każdego dnia próbuję wstać. Kiedyś się uda. Chcę w to wierzyć. Któregoś dnia jak to Marcel pięknie napisał :

tylko w zyciu na chwile słońce zakryły chmury. Ale rozpedze je i bedzie swieciło ze zdwojoną mocą

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Byłam pozytywnie nakręcona po czym przeczytałam kilka wątków i wpadły mi w głowę złe rozważania np. 'czy źle nie interpretuję swoich objawów, zachowań, uczuć oraz odczuć?'. U psychiatry jeszcze nie byłam :roll::oops: ale problem leży w tym, że zobaczyłam w sobie osobowość zależną. Po wszystkim znów dochodzę do wniosku, że tak to jest moje zaburzenie, ale tak samo mówiłam też w kilku innych. Te myśli mnie kiedyś zabiją :hide:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Byłam pozytywnie nakręcona po czym przeczytałam kilka wątków i wpadły mi w głowę złe rozważania np. 'czy źle nie interpretuję swoich objawów, zachowań, uczuć oraz odczuć?'. U psychiatry jeszcze nie byłam :roll::oops: ale problem leży w tym, że zobaczyłam w sobie osobowość zależną. Po wszystkim znów dochodzę do wniosku, że tak to jest moje zaburzenie, ale tak samo mówiłam też w kilku innych. Te myśli mnie kiedyś zabiją :hide:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jutro mam terapię. Nie wiem o czym mówić. Czasami to chcę tam pójść powiedzieć że dziękuję za współpracę ale już dalszego sensu nie widzę pożegnać się i wyjść. Wszystko przez to że nie wiem nad czym mam dalej pracować. Terapeutka jakoś mi nie pomaga w znalezieniu źródła moich problemów oczekuje że sam znajdę. Tylko że ja jestem bezradny. Już bym najchętniej tylko przespał resztę życia. Myślałem że jak opowiem o wszystkich swoich problemach to coś się wykrystalizuje. A nic takiego się nie stało. Już mam tego dosyć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jutro mam terapię. Nie wiem o czym mówić. Czasami to chcę tam pójść powiedzieć że dziękuję za współpracę ale już dalszego sensu nie widzę pożegnać się i wyjść. Wszystko przez to że nie wiem nad czym mam dalej pracować. Terapeutka jakoś mi nie pomaga w znalezieniu źródła moich problemów oczekuje że sam znajdę. Tylko że ja jestem bezradny. Już bym najchętniej tylko przespał resztę życia. Myślałem że jak opowiem o wszystkich swoich problemach to coś się wykrystalizuje. A nic takiego się nie stało. Już mam tego dosyć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Miałem iśc na 14:00 do psychiatry, który jest też psychoterapeutą, ale olałem ...

Aktualnie od miesiąca, chodzę do niego co tydzień we wtorek, w małym procencie

pomaga mi to że w ogóle się z kimś spotykam, ale jako proces terapeutyczny

to o wiele za mało, wizyta trwa około 30min, nie mam cierpliwości do takiego leczenia,

dlatego wolę pospać niż lecieć na wizytę, która gówno zmieni.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Miałem iśc na 14:00 do psychiatry, który jest też psychoterapeutą, ale olałem ...

Aktualnie od miesiąca, chodzę do niego co tydzień we wtorek, w małym procencie

pomaga mi to że w ogóle się z kimś spotykam, ale jako proces terapeutyczny

to o wiele za mało, wizyta trwa około 30min, nie mam cierpliwości do takiego leczenia,

dlatego wolę pospać niż lecieć na wizytę, która gówno zmieni.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

skoro jęczarnia, to ja też sobie pojęczę...

w zasadzie aktualnie nic mnie nie interesuje, wszystko mi jest obojętne i wpadłam w ten stan, gdzie mogę siedzieć w zupełnej ciszy i wisi mi nawet to czy będę miała zapalone światło czy nie. mogę tak sobie siedzieć i patrzeć w cholerną ścianę cały dzień. nie potrzebuję ani jeść, ani pić, nawet chodzić do toalety, czy spać. jednym słowem wyje**ne na wszystko ;). nie mam ochoty zabrać się za nic, bo i tak pewnie nie pójdzie mi to tak jakbym chciała, a po drugie, po co? jakoś tak jakby, MOTYWACJI BRAK :D.

robiłam dwa razy w życiu ten cały test Becka, w który zuuuupełnie nie wierzę i zawsze czuję się jakbym rozwiązywała jakieś BRAVO GIRL :D

raz dzisiaj, ostatnio z jakoś pół roku temu, jak stwierdziłam, że troszkę już przesadzam z tym moim nastrojem i ta daaaam, mam level up.

nie wiem czy w dobrym dziale się umieściłam, bo teraz to trochę zabrzmiało jak "witam, jestem adam i nie piję od 2 dni", przepraszam w kazdym razie! :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

skoro jęczarnia, to ja też sobie pojęczę...

w zasadzie aktualnie nic mnie nie interesuje, wszystko mi jest obojętne i wpadłam w ten stan, gdzie mogę siedzieć w zupełnej ciszy i wisi mi nawet to czy będę miała zapalone światło czy nie. mogę tak sobie siedzieć i patrzeć w cholerną ścianę cały dzień. nie potrzebuję ani jeść, ani pić, nawet chodzić do toalety, czy spać. jednym słowem wyje**ne na wszystko ;). nie mam ochoty zabrać się za nic, bo i tak pewnie nie pójdzie mi to tak jakbym chciała, a po drugie, po co? jakoś tak jakby, MOTYWACJI BRAK :D.

robiłam dwa razy w życiu ten cały test Becka, w który zuuuupełnie nie wierzę i zawsze czuję się jakbym rozwiązywała jakieś BRAVO GIRL :D

raz dzisiaj, ostatnio z jakoś pół roku temu, jak stwierdziłam, że troszkę już przesadzam z tym moim nastrojem i ta daaaam, mam level up.

nie wiem czy w dobrym dziale się umieściłam, bo teraz to trochę zabrzmiało jak "witam, jestem adam i nie piję od 2 dni", przepraszam w kazdym razie! :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nienawidzę siebie, nienawidzę rówieśników, rodziny, wszystkich wokół.

Nigdzie nie pasuję, nikt mnie nie chce znać, nikt mnie nie akceptuje.

Nawet dziadek przychodzi jak coś chce.

Nie chcę żyć.

Z nikim nie rozmawiam.

Wszyscy widzą, że jestem podłamana, więc opiszą, zjadą i sobie idą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nienawidzę siebie, nienawidzę rówieśników, rodziny, wszystkich wokół.

Nigdzie nie pasuję, nikt mnie nie chce znać, nikt mnie nie akceptuje.

Nawet dziadek przychodzi jak coś chce.

Nie chcę żyć.

Z nikim nie rozmawiam.

Wszyscy widzą, że jestem podłamana, więc opiszą, zjadą i sobie idą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×