Skocz do zawartości
Nerwica.com

"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!


magdasz

Rekomendowane odpowiedzi

A ja czuje się bezradna i nie rozumiem dlaczego nie może ktoś mi pomóc. Co jest w tym złego, aby ktoś pokazał mi jak zacząć? Dlaczego muszę to zrobić sama?

 

Czy to nie jest normalne, że w pewnym okresie życia człowiek powinien być uczony dorosłości? Jak niby mam zrobić to sama?

 

Czuje się tak jakbym nic nie wiedziała, nie umiala...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem etien czy się leczysz, co Ci dolega, ale wydaje mi się, że lekarze (psycholog, psychiatra, terapeuta) są od tego, by pomagać. Jeżeli jeszcze tego nie spróbowałaś - odważ się, a zobaczysz, że są ludzie, którzy próbują pomóc odnaleźć nam drogę, którą będziemy podążać do końca. Zbaczając czasem z trasy przy małych skrętach życia.

Człowiek nigdy nie był uczony dorosłości, myślę, że to doświadczenia, które nas spotykają, mają nas czegoś nauczyć. Musimy tylko wyciągać wnioski i brnąć do przodu.

"Dziarskim krokiem w życie". W dorosłość.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bardzo chciałabym umrzeć, byłoby lepiej dla świata i dla mnie.

Moze w dwójkę było by raźniej :evil:

w sumie nie mam jakiś wielkich mysli samobójczych,

nie mam mega doła,

po prostu nic mnie nie bawi i decyzja o tym,

to raczej kalkulacja na chłodno,

na zasadzie zysków i strat...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W sobotę i w niedziele w szkole egzaminy,a ja nic nie jestem przygotowana.Ośmieszę się.Po jaką cholerę ja szłam do tej szkoły.

Brat jedzie do pracy od przyszłego tygodnia.Nie chcę,żeby pracował,chce żeby był w domu.Jak jest trzeźwy to jest cudownie.Wróci do pracy to będzie miał za co pić.

Znów myślę,że moje psiaki nie przeżyją lata,że coś im się stanie.Myślę,że o tym,że mama ma prawie 70 lat i może ciężko zachorować czy umrzeć.Ciągle mam takie myśli,że ktoś umrze.

 

Nie ma we mnie nic siły do walki o normalność,do walki z chorobą,żeby było lepiej.

 

 

no..to się wyjęczałam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

paradoksy, cieszę się,że mama żyję i boję się ,że umrze.

Jestem najmłodsza w domu,najstarszy brat ma 47 lat.Zostanę sama.

 

przepraszam,depresyjnie na mnie działa zima i takie myśli,obawy co roku się pojawiają.

 

paradoksy, współczuję :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

heimao masz racje w tym co piszesz, nikt nie był uczony dorosłości, to nabywa się poprzez działanie. Problem polega na tym, że ja jakby nie zostałam nauczona doswiadczania, eksperymentowania to zostało we mnie zablokowane. A teraz boje się przemóc!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hej :) jestem tu świeża jak ciepła bułeczka :) od listopada 2010 roku siłuję się z deprechą. Wpadam do 'Jęczarni', bo chcę, potrzebuję wygadać się.

Hmmm... mam 21 lat, rodziców, chłopaka, psa, nienajgorszą pracę (w sensie finansowym tylko i wyłącznie, bo jest niestety stresująca), zainteresowania, hobby... no i mam też depresję. Ktoś zauważył jakieś braki w tej liście posiadanych rzeczy? :) Ano tak, nie mam przyjaciół. A miałam. Dwie przyjaciółki od serca. Jednak gdy zaczęła dokuczać mi depresja i zaszyłam się w domu, bo bałam się,nie miałam ochoty do nikogo wychodzić, utrzymywałam z nimi kontakt wirtualny, był przy mnie tylko mój chłopak. I rodzice. I pies. A koleżanki stwierdziły, że mam je gdzieś, bo znalazłam sobie faceta. I obraziły się smiertelnie, twierdząc, że 'nigdy do mnie nie wrócą'. Zwłaszcza jedna się obraziła. Ta najlepsza przyjaciółka, której byłam pewna jak w banku. Wiem, ze nawaliłam. Ale kilka razy próbowałam błąd naprawić, wyjaśnić co się ze mną działo. Cóż, 'tak mi przykro', 'ale kaszana', 'to okropne' - takie rzeczy słyszałam od nich. Ale gdy pytałam czy wyjdziemy gdzieś (jak już czułam się lepiej) to nigdy jakoś nie miały czasu. Dopiero teraz niedawno jedna z nich powiedziała, że nawaliłyśmy wszystkie 3, że one były 2, a ja sama. Ale ta druga, najlepsza, nie doszła do takich wniosków. Mało tego, znalazła sobie faceta i olała totalnie z dnia na dzień koleżankę, której mówiła, ze 'nigdy się nie zachowa tak jak ja...'

brakuje mi tak strasznie rozmów z nimi, wygłupów, żartów. Szkoda, że mimo moich przeprosin i wyjaśnień nie dały szansy na odbudowanie tej kilkunastoletniej przyjaźni... Teraz myślę, że już nigdy nie znajdę osób, z którymi tak się będę dogadywać... Chociaż bardzo bym chciała, bo inaczej nigdy nie wyjdę z depresji...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kalina j. d. witaj kochana na forum, mnie moja ' przyjaciolka ' kopneła w dupe jakos 1,5 roku temu, przyczyn nie znam prawdziwych a znałysmy się od 20 lat. tyle na pocieche, wiem, ze to boli bardzo

ja akurat kilka razy zawiodlam sie na niej i obiecalam sobie ze to ja znowu reki pierwsza nie bede wyciagac.

Pozdrawiam ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×