Skocz do zawartości
Nerwica.com

Alex2971

Użytkownik
  • Postów

    8
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Alex2971

  1. Dokładnie, jestem wrażliwym człowiekiem, nie uważam tego jednak za ujmę, w dzisiejszych czasach bycie wrażliwym chyba powoli wymiera z tego co widze po ludziach. Mam nadzieje kiedyś taką kobiete właśnie poznać, jednak czasy się zmieniają i to teraz kobieta wybiera sobie mężczyzne, nie na odwrót. Nie jest tak źle, ale masz rację,aż robi się smutno gdy się widzi wszechogarniającą znieczulicę. Kobiety, owszem z reguły to one nas wybierają, dlatego nie mówię żebyś jej szukał, tylko na nią trafił.
  2. Michau06, Niestety ten problem dotyka przeważnie ludzi wrażliwych, a Ty właśnie taki jesteś. Nie uciekaj w browarki i wódeczkę z kolegami, bo to tylko pogorszy sprawę. Życzę Ci żebyś spotkał wreszcie tę "kobitkę", ale tę prawdziwą, taką która będzie dla Ciebie oparciem i która wysłucha Ciebie, a Ty będziesz umiał jej o wszystkim powiedzieć. Mi się to chyba udało. A wystarczyło się tylko przełamać ten pierwszy raz i dalej już poszło. Serio, ostatnie dni zmieniły mój stan o 360 stopni. Powodzenia:) i głowa do góry.
  3. A ja nie mam odwagi, ani nawet chęci, żeby opowiadać o "tym" komuś w cztery oczy. I tak tkwię w tym już 12 lat. Z resztą i tak nie umiałbym tego wyrazić słowami:( Alkohol w małych dawkach trochę pomaga, ale jak przesadzę, to jest jeszcze gorzej. Dlatego ostatnio nie piję wcale i mam cały czas doła.
  4. Michau06, Mam to samo. Mój wynik testu to: 35. Chyba trzeba pogadać z fachowcem?
  5. BłękitnaAbstrakcja, "Kobiety rzadko uprawiaja sex ot tak sobie(...) Po czym wnosisz? Właśnie w tym tkwi problem. I to najbardziej boli, bo lepiej by było gdyby rzeczywiście się w kimś zakochała. To był bym wstanie zrozumieć i wybaczyć...
  6. Miałem żonę(tzn. jeszcze mam, czekamy na rozwód), Wszystko zaczęło się 12 lat temu, kiedy to ona postanowiła sprawdzić – jak to jest z innym facetem? Kiedy się o tym dowiedziałem postanowiłem się rozwieść. Jednak obecność wtedy 6 letniego syna i prośby rodziców, teściów, że takie rzeczy się wybacza i takie tam „sraty-pierdaty” spowodowało, że postanowiłem utrzymać ten związek przy „życiu”. Moja żona nigdy nie wyjaśniła mi, dlaczego tak postąpiła, nawet w zasadzie, nigdy mnie za to nie przeprosiła. Było mi bardzo źle. Potrzeba kontaktów fizycznych powodowała, że dochodziło miedzy nami, czasami do kontaktów „intymnych”. To słowo wziąłem w cudzysłów celowo, bo unikałem całowania i innych zbędnych rzeczy jak ognia. Przykre, być może chamskie, ale prawdziwe (prostytutki też się nie całują). Rezultatem tych kontaktów jest drugi syn. Smutno o tym mówić, ale my tego nie planowaliśmy, tzn. ja nie planowałem, żona po prostu odstawiła pigułki o niczym mi nie mówiąc. Tkwiłem w tym związku aż do września ubiegłego już roku. Mój syn niedługo kończy 18 lat i jest już na tyle dorosły żeby zrozumieć, że ludzie czasami od siebie odchodzą. Młodszy musi też zrozumieć. Niedawno poznałem kobietę, która jak mi się wydaje zakochała się we mnie. I tu zaczynają się problemy, z którymi nie daje sobie rady. Chyba podświadomie nie mogę obdarzyć jej zaufaniem, jakim darzy się osobę, którą się kocha. Tu wychodzi drugi problem: ja nie wiem czy ją kocham. Wydaje mi się po prostu, że ja nie umiem kochać, nie wiem(nie pamiętam jakie to uczucie). Wciąż mam takiego doła, że szkoda gadać. Do tego często łapie się na myśli, że lepiej by było dla innych gdyby mnie nie było wcale. Nie chcę nikogo skrzywdzić. Szkoda mi dzieci, bo wiem, że młodszy syn ma w głowie mętlik i nie rozumie o co w tym wszystkim chodzi. Nie chcę skrzywdzić swojej obecnej kobiety, bo czuję jej wsparcie, ale boje się, że w przyszłości może stać się coś podobnego i wtedy już nie dam rady, z resztą teraz też już nie daję.
  7. Alex2971

    Samotność

    neutrina, Ja znalazłem taką osobę, ale moja już chyba chorobliwa nieufność, powoduje, że sam wkręcam sobie niestworzone historie, mimo, że ta osoba nie daje mi żadnych powodów ku temu. Boje się , że przez swoje fobie skrzywdzę ją. Dlatego często myślę, że lepiej będzie, jak już sobie "pójdę" -- 15 sty 2012, 19:49 -- Kiya, A mnie ta akceptacja wcale nie jest potrzebna. To znaczy, nie tyle żebym nie potrzebował zrozumienia, ale sam nie wierzę w to, żeby ktokolwiek taki był, kto zrozumiałby moje problemy. I tu tkwi chyba cały mój problem. Krótko mówiąc, ja o chlebie, a "oni" o niebie.
  8. Intel, z tym TIREM, może być różnie. Czekając (jadąc oczywiście) na TIRA można wpaść w poślizg i wylądować w rowie.Potem tylko nieprzyjemności z policją i po co to? Piguły też są do niczego, szczególnie po alkoholu.Nie przyjmą się i cała noc na białym uchu. Z kolei powiesić, to się trzeba umieć i tu naprawdę trzeba mieć dużo odwagi. Ja tego jeszcze nie próbowałem, właśnie dlatego, że się boję.
×