Skocz do zawartości
Nerwica.com

"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!


magdasz

Rekomendowane odpowiedzi

W dniu 24.05.2021 o 16:32, Ka-chan napisał:

Rozumiem miewalam takie mysli ale to czysto ludzkie wątpliwości, kiedys myslalam ze to wymysł kosmitów XD żeby zachować porządek i dobre sprawowanie ludzi. Ja jednak wierze w Jezusa, oddaj się Maryi ale sercem swoimi slowami, Ona pomoze ci wyjsc z ludzkich problemów, nauczy asertywności (siebie swoich praw) znikna problemy z psychiką i odzyjesz, pokochasz siebie. A co do kościoła jakbym patrzyla na jego strukture na ziemi tez bym nie wierzyla w Boga, bo tam gdzie jest czlowiek tam potencjalny grzech, Tylko Maryja i Jezus byli bez grzechu, dlatego ich nalezy sie trzymać, pomagają, czekają na każdego kwestia odrobiny własnej woli, której Oni nie naginają nie łamią. Postaraj sie adorowac Jezusa jak jest w monstrancji bardzo pomaga odbudowac obraz siebie, lubi i Boga, pokochac Go, żeby stał sie najwazniejszy w Twoim życiu. A wszystko się poukłada mi wiele pomaga adoracja chwila dla Boga skupienie na nim. Życzę ci wszystkiego dobrego, żeby otwartośc na Boga pomogła ci przezwyciezyc złe mysli i problemy osobiste, zawodowe czy rodzinne.

dziekuje za wsparcie, bede probowal. a czy myslenie o smierci to grzech?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj sie nasluchalam o sobie od mamy. Jestem nienormalna, z psa robię kalekę, nie umiem wychowywać, będę starszną matką, dzieciom zrobię krzywdę tak się zachowując, mam nierówno pod sufitem, jestem pojebana, nie słucham mądrzejszych- czyli jej. Ona zna wszystko z doświadczenia. No cóż, ja czytam książki, rozmawiam ze specjalistami w danej dziedzinie, ale rzeczywiście, nie słucham pani idealnej... nie mówiąc o tym że mnie poszarpała. Byle przeżyć do jutra. Trzymajcie kciuki. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, szary kot napisał:

@Illi Musiało Ci się zrobić przykro Może Twoja mama miała zły dzień albo jest toksyczną osobą... Trzymaj się ciepło i postaraj się nie przejmować głupim gadaniem (choć pewnie trudno się nie przejmować).

Dziękuję. Moja mama taka jest.. pracuje nad tym,  żeby dopuścić do siebie fakt, że jest toksyczna. Jednak mimo wszystko ciągle zabiegam o jej zainteresowanie moją osobą. W poniedziałek T się nasłucha. Może puszcze tez ten smutek który się pojawił. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

23 godziny temu, Illi napisał:

Dzisiaj sie nasluchalam o sobie od mamy. Jestem nienormalna, z psa robię kalekę, nie umiem wychowywać, będę starszną matką, dzieciom zrobię krzywdę tak się zachowując, mam nierówno pod sufitem, jestem pojebana, nie słucham mądrzejszych- czyli jej. Ona zna wszystko z doświadczenia. No cóż, ja czytam książki, rozmawiam ze specjalistami w danej dziedzinie, ale rzeczywiście, nie słucham pani idealnej... nie mówiąc o tym że mnie poszarpała. Byle przeżyć do jutra. Trzymajcie kciuki. 

poszarpala Cie fizycznie?  ja bym ograniczyla kontakty do minimum...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przepraszam ale musze się wyżalić, już nie mam siły. Przez ostatnie parę godzin przeszłam fazy eufori złości smutku zobojętnienia, znowu smutku, bezsilności, teraz znowu lekkie zobojętnienie. Nie wiem co mi się dzieje ale pierwszy raz w życiu przyszło mi do głowy, że może być to związane z moim stanem fizycznym. Bardzo boli mnie głowa jest mi ciągle zimno chociaż mam na sobie tonę ubrań już od paru godzin. Była chwila w której głowa mnie przeszła. Była to taka euoforia taka błogość. Zimno dalej czułam i osłabienie ale to było niezwykłe. Potem wróciło. Przez ostatnie parę godzin jedyne czego pragnęłam to tak cholernie tego by pewna osoba mnie przytuliła. Osoba u której nie mam szans ale którą kocham. Nigdy wcześniej tak kurewsko nie chciałam żeby ktoś mnie przytulił. Niestety tak się nie stało oczywiście. Teraz już jestem w tej fazie zobojętnienia i nie dochodzi do mnie za dużo i tego co czuje i tego co robię, trochę taka nieświadomka. Cały czas w między czasie mojego bólowego stanu byłam w kontakcie z moimi dziadkami którzy przyjechali. Chciało mi się tak płakać bo już nie miałam siły fizycznie z nimi rozmawiać. Odciełam się dzisiaj od wszystkich bo cały czas rozmawiam z babcią i dosłownie już nie mam siły. Każda rozmowa jest dla mnie trudna, i kompletnie nie mówię, że mam dość moich dziadków bo ich kocham nad życie. Chce mi się mdleć tak bardzo ale spokojnie nic mi nie będzie, wszystko mam w normie. Teraz się w toalecie schowałam by gdzieś przynajmniej opisać moje uczucia. Przepraszam za nadużywanie tego tematu. Nie byłam w stanie nawet się uczyć, nie rozumiem czemu nie jestem w stanie nic zrobić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 29.05.2021 o 20:55, shira123 napisał:

poszarpala Cie fizycznie?  ja bym ograniczyla kontakty do minimum...

Tak, złapała mnie i szarpnęła trzy razy. 

Widzisz, ja tego kontaktu cały czas szukam, pragnę jej akceptacji i uwagi. 

Najgorsze, że ona tego nie pamięta kompletnie. Na następny dzien jak wytrzeźwiała to zero wspomnień z wieczora. I jak jest trzeźwa to jest dla mnie przemiła ostatnio...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Lilith napisał:

Że co proszę?! Ja wiem, że to ciężkie, bo mnie samą mama targała jak byłam młodsza, ale teraz jesteś dorosłą kobietą i takie zachowanie jest niedopuszczalne! 

No niestety. Przecież jej nie oddam, jedynie co mogę zrobić to obronic się słownie. Ale w pewnym stanie nic nie dociera... nawet po przypomnieniu tego rano stwierdziła że to nie prawda, że nic takiego nie miało miejsca. Głupiego słowa przepraszam nie uświadczyłam. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, Lilith napisał:

Nie nadużywasz go. Od tego jest. Powiedz mi, czy wspomagasz się lekami bądź terapią? Nie zdiagnozuję Cię przez Internet, ale to wygląda na zaburzenia depresyjno - lękowe. Dobrze by było, gdybyś poszła do lekarza.

Nie, niestety nie chodzę na terapie ani nie biorę leków. Jakoś się boje z tym do kogokolwiek pójść albo komukolwiek prosto w twarz powiedzieć co mi się dzieje. Dzisiaj jest trochę lepiej a na pewno stabilniej niż wczoraj. Mniej mnie boli głowa więc jestem chyba bardziej do życia, chociaż spędziłam praktycznie cały dzień w łóżku. Dalej nie mogę się jakkolwiek zmobilizować by zacząć interakcje z ludźmi i nie mogę wrócić do ,,siebie" boje się że wszystkich strace a na prawde w tym stanie trudno mi się skleja zdania i tak jakby nie umiem nawet zapamiętać co przed chwilą napisałam/powiedziałam, chyba, że bardzo się staram i zajmuje mi to z 30 minut na sklecenie jednej sensownej wypowiedzi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie chce jęczeć bo nie chce się nakręcać

Dość trudna sytuacja dla mnie trochę ekstremalna, ale poradziłam sobie 

Jestem świeżyna, muszę się uczyć, całe życie jest na to, końca nie będzie tej nauki 

Filozof się włączył, ale ja już tak mam

Wszystko ubrać muszę w ten czy inny obraz 

Trzeba uważać bo żerują wampiry na tym 

Wampiry emocjonalne 

Ale kurcze to fajne, nie wiadomo co się jeszcze wydarzy 

 

Kogo spotkam, gdzie się znajdę, zdaje se sprawę że zmiany będą prędzej czy później 

Może i dobrze bo inaczej człowiek za bardzo ugrzęzłby w jednym 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja chce tylko powiedziec ze przez ostatnie 4 lata tak żąglowałem prochami(lekami) ze przebralem wszystkie neuroleptyki nowej generacji i polowe antydepresantow... Wczesniej bralem niedopasowane leki i ich nie zmienialem, zniszczylem zycie rodzinie i sobie. W dodatku w szpitalu mnie zalatwili takim starej generacji prochem i mam teraz cos w stylu depresji polekowej... nie wiem czy sie z tego wygrzebe bo jak nie to tylko pozostaje mi strzal w łeb!!! Jestem zly na siebie i nienawidze swojego życia... sam jestem sobie wienien oczywiscie tego wszystkiego.

 

Pozdrawiam i nie poddawajcie sie. Ja chyba juz nie mam nadzieji...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wyprałam wczoraj swoją pościel i wygląda na to, że mam alergię na proszek. Kicham, prycham, szczypie mnie w nosie i w oczach, pootwierałam okna, ale i tak mam wrażenie braku powietrza i duszności. Mam nadzieję, że "się wywietrzy" do wieczora i będzie można spać, ale teraz jestem bardzo zirytowana na siebie i moją głupią alergię i że tego nie przewidziałam (mogłam może dać jakieś dodatkowe płukanie). :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×