Skocz do zawartości
Nerwica.com

Pani Grzybek

Użytkownik
  • Postów

    5
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Pani Grzybek

  1. Nie, niestety nie chodzę na terapie ani nie biorę leków. Jakoś się boje z tym do kogokolwiek pójść albo komukolwiek prosto w twarz powiedzieć co mi się dzieje. Dzisiaj jest trochę lepiej a na pewno stabilniej niż wczoraj. Mniej mnie boli głowa więc jestem chyba bardziej do życia, chociaż spędziłam praktycznie cały dzień w łóżku. Dalej nie mogę się jakkolwiek zmobilizować by zacząć interakcje z ludźmi i nie mogę wrócić do ,,siebie" boje się że wszystkich strace a na prawde w tym stanie trudno mi się skleja zdania i tak jakby nie umiem nawet zapamiętać co przed chwilą napisałam/powiedziałam, chyba, że bardzo się staram i zajmuje mi to z 30 minut na sklecenie jednej sensownej wypowiedzi.
  2. Przepraszam ale musze się wyżalić, już nie mam siły. Przez ostatnie parę godzin przeszłam fazy eufori złości smutku zobojętnienia, znowu smutku, bezsilności, teraz znowu lekkie zobojętnienie. Nie wiem co mi się dzieje ale pierwszy raz w życiu przyszło mi do głowy, że może być to związane z moim stanem fizycznym. Bardzo boli mnie głowa jest mi ciągle zimno chociaż mam na sobie tonę ubrań już od paru godzin. Była chwila w której głowa mnie przeszła. Była to taka euoforia taka błogość. Zimno dalej czułam i osłabienie ale to było niezwykłe. Potem wróciło. Przez ostatnie parę godzin jedyne czego pragnęłam to tak cholernie tego by pewna osoba mnie przytuliła. Osoba u której nie mam szans ale którą kocham. Nigdy wcześniej tak kurewsko nie chciałam żeby ktoś mnie przytulił. Niestety tak się nie stało oczywiście. Teraz już jestem w tej fazie zobojętnienia i nie dochodzi do mnie za dużo i tego co czuje i tego co robię, trochę taka nieświadomka. Cały czas w między czasie mojego bólowego stanu byłam w kontakcie z moimi dziadkami którzy przyjechali. Chciało mi się tak płakać bo już nie miałam siły fizycznie z nimi rozmawiać. Odciełam się dzisiaj od wszystkich bo cały czas rozmawiam z babcią i dosłownie już nie mam siły. Każda rozmowa jest dla mnie trudna, i kompletnie nie mówię, że mam dość moich dziadków bo ich kocham nad życie. Chce mi się mdleć tak bardzo ale spokojnie nic mi nie będzie, wszystko mam w normie. Teraz się w toalecie schowałam by gdzieś przynajmniej opisać moje uczucia. Przepraszam za nadużywanie tego tematu. Nie byłam w stanie nawet się uczyć, nie rozumiem czemu nie jestem w stanie nic zrobić.
  3. Nie wiem czy mogę tu pisać ale mam już dość wstydzenia się wszystkiego >< ogólnie muszę sobie pojęczeć. Mam dość już tego jak wyglądam , jak się zachowuje, czyli po prostu siebie. Jestem tak strasznie sobą już zmęczona. 24h codziennie ze mną to koszmar mówię wam, najgorszemu wrogowi bym tego nie życzyła hehe. Cały czas źle się czuje psychicznie i fizycznie. Wcześniej to było tylko psychicznie i dawałam jakoś radę. Ale ostatnio już nie wytrzymuje. Cały czas mnie coś boli. Jeszcze do tego ciągłe poczucie, że jedyne co robię to tracę czas, który mi strasznie przelatuje przez ręce. Od już będzie z półtora miesiąca mam straszną senność, więc jedyne co robię to albo śpię albo siedzę i gapie się w ścianę.Wkurza mnie to, że nie mam co powiedzieć o sobie interesującego, nie mam jakiś pasji hobby i czuje się przez to mniej wartościowa, mimo iż mi osobiście nie przeszkadza, że nie mam rzeczy której oddaje się. Ale czuje taki przymus z zewnątrz. Jeju jeszcze ten non stopowy stres, ogólnie bardzo się stresuje różnymi rzeczami (chyba nikogo to nie zaskakuje) i czuje się przez to jak odludek, że dla kogoś to jest normalne by z kimś w coś zagrać i pogadać a dla mnie jest to wysiłek 300% ponad moje możliwości xd. Jakoś przełamuje strach by pisać lub pójść do sklepu lub nawet ostatnio by spotkać się z kimś. Po prostu czuje, że nikt mnie nie rozumie, przez co często ludzie bez takiego zamiaru naciskają na mnie bardzo i czasem wymuszają rzeczy na które nie mam ochoty bo nie umiem odmówić bo boje się złości drugiej strony.
×