Skocz do zawartości
Nerwica.com

Trudny związek.


Rekomendowane odpowiedzi

Witam. Jestem z moją dziewczyną już ponad rok.

Jest to mój pierwszy związek i mam pewne dziwne wątpliwości. Otóż nie wiem czy jestem dostatecznie szczęśliwy. To mój pierwszy związek i po prostu nie wiem jak to ma być naprawdę.. :)

Jest mi z nią dobrze, jakoś nie wyobrażam sobie, żeby mogło jej nie być w moim życiu. Mam nerwicę (natręctwa, myśli) .Bardzo mi pomaga. Przy niej czuję się bardzo dobrze. Gdy jestem w swoiim domu a ona w swoim (np w danym dniu nie możemy się spotkać bo mamy naukę lub coś podobnego) i z nią rozmawiam/piszę o naszej miłości, mówi mi jak bardzo mnie kocha ja też jej mówię o naszej miłości, czasem czuję się taki szczęśliwy mam ochotę tańczyć i gdyby nagle się pojawiła to uściskałbym ją jak maskotkę, mam ochotę do niej jechać. Mam cały czas dobry humor, chcę skakać z radości, uczucie radości w sercu a po jakichś 20 minutach np wszystko wraca do normy i zajmuję się dalej swoimi obowiązkami, ona jest tak jakby na dalszym planie i tak jakby mi na niej nie zależało? No nie wiem jak to określić. Chyba, że to normalne.. Że się nie jest podekscytowanym cały czas. I już po tych 20 minutach tak bardzo nie tęsknię za nią i nie mam ochoty takiej do niej jechać, jest mi to trochę obojętne ... Oczywiście chciałbym z nią spędzić czas bo to przyjemne ale nie zależy mi na tym tak jak wcześniej kiedy mnie

"nosiło" ze szczęścia po całym pokoju..

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie szukaj problemu na siłę. ;)

jakbyś ciągle był "na haju" i nie mógł myśleć o niczym innym, tylko o niej to byś kolego przepadł ;)

myślę, że jest ok, z tego co piszesz tutaj.

może to nerwica natręctw po prostu szuka Ci nowego "zamiennika"..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam.

Mam 23, prawie 24 lata. Jestem od 3,5 roku z dziewczyną która ma 19 lat. Mieszkamy praktycznie w jednym mieście ( 2km 0d siebie) ale ja studiuję i mieszkam 40km dalej przez to. Spotykamy się w kazdy weekend, w kazde wolne jakie mam, wakacje itd. Problem polega na tym, że moja dziewczyna jest strasznie zazdrosna, zaborcza i czuję się jakby więziony przez nią. Nic do niej nie dociera. Mysli mi oczy tym, ze skoro nie widzimy sie w tygodniu, to musimy w weekendy. Jak zdazy sie ze sie spozniej 5 min na spotkanie to pozniej rpzez godzine se obraza... Jak czasami mam jakies szkolenie czy cos w weekendy to juz koniec swiata, bo sie nie zobaczymy, bo stracimy spotkanie i trzeba będzie je odrobić. Tak tak, ODROBIĆ. Jakby to był jakis przymus. Nie czuje sie szczesliwy juz w tym zwiazku. Wszystko mnie przytlacza. Juz nawet jej nie kocham ale jestesmy razem bardziej z przyzwyczajenia chyba... Ja nie mogę miec kolezanek, nie moge sie z nikim spotkac bo juz problemy jakies. Do tego stopnia, ze nienawidzi mojej kolezanki, z ktora sie raz w roku spotkam , mimo ze jej nie zna , tylko przez NK widziala...

Czy ten zwiazek ma sens ? Jak mozna to rozwiazac?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zywco, Osaczyła Cię i może być chorobliwie zazdrosna o Ciebie , albo uzależniona. To co tu napisałeś powinieneś powiedzieć jej.

Jeśli Ci zależy na niej....to czeka Cię rozmowa, a jeśli nie....to po co "to" ciągnąć, powiedz jej,że chcesz się z nią rozstać z uwagi na jej zachowanie, które jest dla Ciebie nieuzasadnione. Porozmawiajcie ze sobą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ta sytuacja jest chora. Opcje są dwie, dziewczyna ma ze sobą problemy, albo jest z natury zaborcza, jeśli to drugie, lepiej zrezygnuj.

Czy ten zwiazek ma sens ? Jak mozna to rozwiazac?
Skoro już jej i tak nie kochasz...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jestem tutaj pierwszy raz, a więc witam wszystkich forumowiczów!

Otóż mam pewien problem, ale może od początku.. Jestem z dziewczyną niedługo, 28 maja będzie 20 miesięcy. I niby się rozumiemy, niby kochamy szalenie, co już kilka razy udowodniliśmy sobie, ale coś jest nie tak i to już od pewnego czasu.. Problem polega na tym, że ostatnio bardzo często się kłócimy.Powody są różne: niedomówienia, złe zrozumienie niektórych słów, niepotrzebne reakcje czy odzywki. Jak widać nie są to jakieś wyszukane powody, w naszym związku nie występują kłamstwa czy zdrady lub inne powody do poważnych kłótni, ale cały czas wchodzi jakiś błahy temat, o który się sprzeczamy.

Jestem człowiekiem dość specyficznym, o troszkę zwariowanym charakterze, może z lekka dziecinnym, z wyjątkowym poczuciem humoru (mam tu na myśli to, że moje dowcipy, anegdoty czy odzywki, choć dla mnie zabawne, często nie są rozumiane i różnie interpretowane). Więc zdarza mi się swoim niewybrednym żartem, oczywiście nieświadomie, obrazić albo sprawić, że ktoś się poczuje nieswojo. Moja dziewczyna jest troszkę bardziej opanowana, wydoroślała, ale stara się tolerować moje zachowania. Wiadomo, czasem przesadzę, no ale każdy chyba czasem to robi... Ona ma teraz egzaminy, potrzebuje mojego wsparcia i boję się, że nie do końca spełniam jej oczekiwaniom (i tu niestety zdarzają mi się gafy, np. pomyliłem terminy egzaminu w rozmowie z nią czy też zapomniałem o nim). Jest też bardzo wrażliwą kobietą i niestety przez to często moje słowa inaczej interpretuje, bierze je za bardzo do siebie, co prowadzi do konfliktów.

Kłótnia między nami wygląda praktycznie zawsze tak samo, ja mówię swoje racje, ona swoje, potem górę biorą emocje, czasem jakieś niepotrzebne wyzwiska i obrażanie się na siebie, a najczęściej góra po kilku dniach wszystko wraca do tzw. normy. Niestety najczęściej wychodzi, że to ja muszę ją przepraszać, co jednak przychodzi mi z dużym bólem, bo jednak nie chcę wychodzić na pantoflarza, który za każdym razem musi się korzyć przed nią.

Stąd pytanie, czy taki związek ma sens? Ja ją kocham, ona mnie też i mimo wszystko wydaje się nam, że nadajemy na tych samych falach, w rozmowie nigdy się nie nudzimy, wspieramy się w trudnych chwilach, ale czasem przychodzi jakiś głupi powód i kłócimy się o niego, a co najgorsze mamy takie charaktery, że żaden nie odpuści... proszę o Wasze opinie na ten temat, a może jakieś rady jak mam reagować, gdy kiedyś nawalę, coś złego powiem albo ona po prostu obrazi się o jakąś bzdętę.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mam w zasadzie to samo co stevemajster, z tym że mój związek jest hipotetyczny na razie xD

ale emocje raz są wielkie, a zaraz potem opadają i jest zupełnie normalnie, też mnie to martwi.

i właśnie mam tak - jestem po nieszczęśliwym i długim zakochaniu - że chciałabym się zakochac i jak ktoś mi sie podoba, to boję się, że mi przejdzie i wtedy.. przechodzi. taki jakby nerwicowy sabotaż.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wczoraj postanowiliśmy od siebie na jakiś czas odpocząć, miejmy nadzieję, że po tej krótkiej przerwie wszystko wróci do normalności... boję się tylko, że kiedy znowu zbyt impulsywnie zareaguję na jakiś bodziec, wszystko może się zawalić... niestety mam z tym ewidentny problem, że za bardzo biorę sobie wszystko do siebie, nie potrafię się zdystansować od pewnych spraw, chcę wszystko raptownie i szybko załatwić, a często wychodzi jeszcze gorzej niż przed kłótnią. I właśnie nie wiem jak sobie z tym poradzić, czy to jest jakiś ewidentny mój problem, moja dolegliwość, którą należy leczyć czy po prostu to zależy do charakteru?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

slash, Jeśli po powrotach i odpoczynku od siebie nadal jest tak samo, polecam udanie się do psychoterapeuty. Samemu jest bardzo cieżko siebie zmienić. Zwłaszcza gdy nie rozumiesz, dlaczego tak reagujesz. Dlatego,że nie jesteś obiektywny co do siebie. Dlatego polecam psychoterapię.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja myślałem o tym, ale z drugiej strony jak na faceta jestem dość wrażliwy i nawet ten jeden dzień przerwy tragicznie na mnie działa.. Już teraz chciałbym pojechać do niej, rzucić się w jej objęcia i przytulić i niestety ogarnia mnie taki strach, że po tej przerwie, po tym zastanowieniu ona powie, że przebrała się miarka, że nie jest nam dane być ze sobą. To jest moja pierwsza wielka, nieprzelotna miłość, a do tego związku podchodzę naprawdę serio i może dlatego ogarnia mnie ten lęk

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Monika1974 i nawet teraz bym pojechał, ale wiem, że to nic nie da, bo chociażby wczoraj, kiedy ją przeprosiłem i przyznałem się do błędu, nie chciała mnie słuchać i nie wierzyła mi, że zrozumiałem swoje złe zachowanie. Wczoraj naprawdę mocno się pokłóciliśmy, szczerze to czułem, że chce powiedzieć "koniec", ale jakby ją coś trzymało i powiedziała, że dajmy sobie spokój na jakiś czas i że jeżeli się kochamy i mamy być razem to będziemy. I tak się zastanawiam, że jeżeli przyjechałbym do niej dzisiaj i powiedział to co wyżej napisałem, mógłby być już koniec.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

slash, Masz koflikt wewnętrzny ciężkiego kalibru, dlatego jesteś w rozterce. No to zrób, jak Ci serduszko podpowiada.

Oby ona sobie nie pomyślała,że skoro dziś nie przyjedziesz.....to znaczy ,że coś jest na rzeczy,że rzeczywiście Wasz związek leży pod znakiem zapytania ;)

Napisz jej chociaż miłego sms-a,że myślisz o Niej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że jakbym przyjechał to ona by powiedziała, że ją lekceważę i jestem bezczelny skoro nie chciała mnie dzisiaj widzieć - tak było wczoraj, nie chciała żebym przyjechał a ja przyjechałem i to mówiła. A sms... postaram się napisać, mam nadzieję, że "odpocznijmy od siebie" nie tyczy się także chociaż takich sms-ów, że myślę o niej, kocham ją i nie odczyta tego na opak. Kurcze, strasznie mi na niej zależy i najgorsze jest to, że nijak mogę to udowodnić, bo moje słowa teraz mało znaczą..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×