Skocz do zawartości
Nerwica.com

Vasaki

Użytkownik
  • Postów

    10
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia Vasaki

  1. Hehehe, mam to samo... Dokladnie to samo, malo wczoraj przez to sie nie rozstalismy Ale jest good...
  2. W sumie :) Z rodzicami, a zreszta ciul z tym... Na ostatnim ognisku (19 ste urodziny kolegi) zblizylem sie z jedna kolezanka Puki co spotykamy sie, zobaczymy co z tego bedzie. Puki co jest good, tylko szczerosc... Zadnego owijania w bawelne... Jest good :) Zakochany? Jeszcze nie wiem, napewno bardzo lubie z nia przebywac :) Nie chcial bym tego spieprzyć, czy jestem za bardzo podjarany? Nie wiem, moze i tak. Staram sie nabrac troche dystansu. Dobra zobaczymy co z tego bedzie, wczoraj odprowadzajac ja do domu odbylismy bardzo przyjemna rozmowe, nawet bardzo bardzo. Dzisiaj komunie itp, na wieczor moze wyskoczymy na maly spacer :) Boje sie tego wszystkiego, tego ze moge cos spierdzielic.
  3. Raczej nie naganny, aczkolwiek nie dogaduje sie z nimi w pewnych kwestiach... Dlaczego pytasz?
  4. Sadze ze nie o tyle nie zasluguje. co zadna nie chciala by byc ze mna... Kumpele mowia ze rozmawia sie ze mna jak z dziewczyna, na rozne tematy i tak luźno... Czasami przy nich czuje sie jak Gej, bo o gejach tez tak mowia (chociaz wiedza ze jestem hetero). Tu nie chodzi o to ze chcial bym ze tak nazwe to "dziewczyna na pokaz i do luzka" co to, to nie... Nie przeszkadza mi brak dziewczyny dopuki nie zostaje sam (znajomi sa zajeci albo po prostu nie ma pogody aby gdzies wyskoczyc).... Wtedy dopada mnie takie poczucie pustki, czasami nawet gdy widze inne szczesliwe/sprzeczajace sie ze soba pary.
  5. Żenada. No sorry kolezanko ale tak wlasnie widze teraz nastolatki i panie ktore zlapaly frajerow na swoj wyglad i teraz ciagna od nich pieniadze.... Poza tym u dont kntow me, wiec jakim prawem oceniasz mnie i moje zachowanie jako zenujace? Normalnie... @UP@ to nie glupi pomysl xD Dobra niech admin usunie temat.
  6. Przeciez to wiadomo od poczatku, tylko zawsze wmawiamy sobie iz wyglad to sprawa drugorzędna... Ale z doświadczenia nas wszystkich wiemy, że wpierw oceniamy atrakcyjnosc partnera/partnerki a dopiero puzniej staramy sie ja poznac. Chlopak nie tyle nie smialy, co nie wierzacy w swoje mozliwosci (jak np. JA) ma przesrane... Bo jedyne dziewczyny z jakimi gada to jego kolezanki. Nie podejdzie do dziewczyny ktora mu sie spodobala (spotkana np. nad jeziorem) i nie zagada do niej... Czasami zazdroszcze chlopakom ktozy zachowujac sie dziecinnie wyrywaja panny... Ale czy naprawde bym tego chcial? Dziewczyny ktora poleci na bajera, obcisla rozowa koszuleczke i dziecinne texty? Chyba nie, to nie z taka osoba chcial bym dzielic kiedys zycie... W dzisiejszym swiecie ciezko znalesc dziewczyny w moim wieku ktore mysla powaznie o przyszlosci, nie mowie tutaj o kierunku szkoly itp. ale raczej o tym że panie czesto mysla ze w przyszlosci chca miec samochod jakis fajny, na kosmetyki, dobre restauracje itp. ale raczej nie mysla o tym SKAD WEZNA NA TO PIENIADZE!? Maja nadzieje natrafic na jakiegos za przeproszeniem frajera ktory bedzie na nia pracowal do konca zycia jak na damesse. Ok. Rozumiem kobieta nie musi pracowac, wg. mnie to rola mężczyzny, ale cos w zamian... W zamian za to ze ja pracuje na ciebie (+ ew. na nasze dziecko) to ty zajmuj sie domem, zrob mi obiad gdy przyjde z pracy... No ale niestety zeczywistosc ujawnia cos innego.... Panie biora pieniadze i znikaja z nimi w galeriach ... Nie mowie tu oczywiscie o wszystkich, ale o 95% 18-22 latek.
  7. Moje kontakty z dziewczynami? Wg. mnie jest dobrze, ale wszystkie traktuja mnie jak kolege.... W sumie, bardzo latwo nawiazuje znajomosci z dziewczynami (zwykle kolezanki kolegow i tak to sie dalej toczy) Chyba nie sposob mnie nie lubić, bardzo latwo sie adaptuje do otoczenia, mimo ze zawsze jestem orginalny... Taki typ ze mnie ze wkur**wiam cie ale wlasnie za to mnie lubisz ^^. Wiem gdzie sa granice, ale tez gdzie udezyc aby najbardziej zabolalo (nie chodzi tu o bicie fizyczne). Wiec moje relacje z dziewczynami ktore znam wg. mnie sa bardzo dobre... Oczywiscie nie sa to plastikowe dziunie, bo ja osobiscie nie trawie kobiet ktore pujda do luzka z pierwszym lepszym, albo podpicowuja sie dla niby "dla siebie", a w gruncie rzeczy wiadomo jak jest. Ale okolo 70% sukcesu, puzniej jest poznawanie siebie... Jezeli charakterek sie nie podpasuje to idziemy dalej, wlasnie tak to wyglada (od strony kobiet) Co do motorow, puki co tylko GN'ka 250 na kursie prawa jazdy... Ale nie chcial bym kupowac jakiejs malej pojemnosci aby za sezon znowu zmieniac motor. Prawdopodobnie byl by to moj motor juz na kilka lat. A mam takie pytanie odbiegajace od tematu: Czy mozliwe jest abym zlapal jakies przeziebienie (bo mam straszny katar i czasami napady kaszlu) po zdawaniu krwi? Bo bylismy w ostatnia sobote zdawac krew na zlocie motocyklowym "MotoSerce" i obydwu nas wzielo takie cholerstwo.
  8. Ja osobiscie pania podziwiam, sam nie mam takiego problemu i nie oklamujmy sie do pewnego czasu widzac dzieci chore czy nawet starsze osoby dotkniete jakimis chorobami, wolalem odwrocic wzrok. Od pewnego czasu widzac przechocaca obok mnie osobe prowadzaca czy to chlopczyka czy dziewczynke z jaka kolwiek choroba usmiecham sie do nich :) Nie szyderczo, ale zwykly cieply usmiech. Wracajac do pani tematu, wiem iz mezczyzna (jezeli takowy jest w pani zyciu) utrzymuje rodzine, ale jako facet powinien przejac czesc obowiazkow. Wiadomo ze nie da sie wszystkich, ale takie ktore nie przyswoza mu znatto klopotow, a pani dadza troche czasu na odpoczynek. Wiec wg. mnie zadne tabletki, ani zadne antydepresanty... Jedynie nastawienie do zycia i podejscie do calej sprawy, a zamartwianie sie co bedzie za 10 lat to nie tedy droga... Wiadomo ze osobom takim jak pani synek moze byc ciezko, ale przeciez sa ludzie co mimo choroby nawet takiej jak autyzm sa dobrymi pracownikami, potrafia sie utrzymac a z biegiem czasu zadbac o siebie.... Wiem ze bedzie dobrze, dlaczego? Bo wierze, ze dobre uczynki do nas wracaja predzej czy puzniej... Z wielkimi wyrazami szacunku Krystian.
  9. Chcial bym w tym temacie prowadzic swoj no nie pamietnik ale cos na wzór "porad i watpliwosci". Otoz ostatnio mam taki dylemat, ze planuje kupic motocykl.... Osobiscie chcial bym cos z klimatu szosowo turystycznych motorow (z kolegom doszlismy do wniosku ze GPZ 500 byl by swietnym rozwiazaniem). Dlaczego? Bo lubie jezdzic a wiem ze taki motor by sie przydal bo i wyprzedzac kogos lubie. Sam fakt ze ktos jedzie 100-110 a ja go wyprzedzam jest dla mnie bardzo satysfakcjonujacy. Nie abym byl piratem drogowym albo cos.... Bo jednoczesnie z takim motorem (akurat tym modelem) wiaze sie ekonomicznosc. Wiec dla mnie predkosc 110-120 jest w 100% wystarczajaca (jedyne przy wyprzedzaniu chcial bym tak 150 bez katowania silnika)... Motorki te chodza w granicach 3-4 tys. mozna w ladnym stanie wyrwac.... Z drugiej strony moja pasja do chopperow.... Piekne maszyny ktore pieknie brzmia, poza tym ojczym ma Yamahe Wild Star 1600 poj. no cos pieknego. Ale na taki motor mnie nie stac, jednak że mam bardzo dobrych rodzicow (nie ze mnie rozpieszczaja bo nigdy nie dostawalem od nich jako tako pieniedzy- czasami to na picie do roboty jak ide albo cos, ale nigdy jakis sum nie wiadomo jakich itp. telewizor do swojego pokoju kupilem sobie sam za pieniadze zarobione na praktykach) Tak wiec ojczym powiedzial ze mi dolozy nawet pieniazki abym nie kupowal sobie sportowego motoru.... Tak wiec mial bym te 6-7 tys. Ale chopperki ktore mi sie naprawde bardzo podobaja sa troche droższe (od 8-9+) A czego bym nie chcial? Nie chcial bym przyjmowac od nich tak duzej gotowki. Chyba dlatego ze nigdy nie lubilem brac od kogos pieniedzy... Sadze ze najlepiej zarobic sobie samemu na przyjemnosci, bo puzniej bardziej sie to szanuje (telewizor czysty/pilot ma wszystkie guziki xD) Co radzicie? Bo naprawde nie wiem na co sie zdecydowac.... Bo w sumie z jednej storny chcial bym nadazac za kumplem (chodz pewnie ja bym jechal z przodu) z ktorym prawdopodobnie bede jezdzil, a z drugiej strony zazdrosc bedzie mnie brala z powodu jego motocykla.... Ja na ojczyma chopperku
  10. Witam, Mam na imie krystian i mam 18 lat, w paź. strzeli 19. Nie bede wam tu opowiadal histori mojego zycia bo tutaj nie o to chodzi. W sumie nawet nie wiem co mnie natknelo aby zarejstrowac sie na tym forum. Dobra, ostatnio zaczolem wiecej wychodzic z domu. Pewnie z tego wzgledu iz zaczol sie sezon motocyklowy a ja uwielbiam motory, sam osobiscie nie mam (posiadam Simsonka S51) ale ubustwiam je i jestem w trakcie robienia prawa jazdy na te wlasnie kat. (B juz mam). Jako ze zaczolem wychodzic z domu to i jakos zgadalem sie z kilkoma osobami, bardzo sie zblizylismy oczywiscie jako znajomi (czesto przebywamy razem) mozna wlasciwie powiedziec ze laczy nas pasja i poglad na swiat. Ale jest jedno ale, przez te spotkania coraz czesciej widze kumpli z dziewczynami... Normalnie dziewuchy ktore potrafia sie troche pobrudzic gdy zajdzie potrzeba czy to przy motorach czy czasami puscic hamulce i wypic kilka piw na ognisku. Przez to coraz bardziej zaczolem dostzegac swoja samotnosc. Mam problem ze znalezieniem tej drugiej polowki, pewnie dlatego jak wygladam. Z kolega ktory jest dosc empatyczny dzisiaj zaczolem pisac i jak to ladnie okreslil "Mam lysine, a ty masz zdrowe wlosy, zadnego krzywego nosa, zyjesz wczesniejsza opinia na temat swojego wygladu. Zmien to a raczej uswiadom to sobie, ze przeciez juz nie jestes ruda szmata :P" W sumie fajnie by bylo ale wiem ze napisal tak pewnie tylko dlatego zaby mnie pocieszyc. Staram sie pracowac nad wlasnym wygladam ale niestety wiem jak jest. Zaczolem chodzi na silownie, efekty sa (od tamtego roku + 12 kg - z 58 na 70), dbam o zeby (szoruje rano przez kilka minut), glowe myje codziennie, chodze do fryzjera... Staram sie wyzbyc tradziku i wągrów (nie jest tego duzo ale mnie bardzo przeszkadza) I ogolnie nie wygladam zbyt atrakcyjne... Mam duze czolo i dluga szyje. Czy naprawde jestem skazany na niepowodzenie? Staram sie byc pewny sibie, ale jak mam byc pewny siebie skoro zadna nawet na mnie nie spojzy? Nie znam zbyt wielu kobiet, te ktore mnie znaja to lubia mnie (przynajmniej tak mi sie zdaje) bo wiedza ze mozna ze mna pogadac o niemal wszystkim. Czasami lapie mnie 4w5 (eneagram) i mysle ze moze tak faktycznie ma byc, ze nie zasluguje na milosc? Nie szukam pieknej dziewczyny bo ja naprawde uwazam ze kazda dziewczyna jest piekna, jedyne czego w sumie nie akceptuje u kobiet to nadwaga i nie mowie teraz o np. 170cm i 65kg tylko o 170 cm i 85-90kg. Nie mowie ze sa brzydkie, chodzi o to ze po prostu jak by mnie to odrzuca (moze taki stereotyp?) . W sumie nie wiem czego od was oczekuje, czy chcialem po prostu wyzalic sie? Sam nie wiem, moze prosic o jakies rady? A moze jedno i drugie?
×