Jestem tutaj pierwszy raz, a więc witam wszystkich forumowiczów!
Otóż mam pewien problem, ale może od początku.. Jestem z dziewczyną niedługo, 28 maja będzie 20 miesięcy. I niby się rozumiemy, niby kochamy szalenie, co już kilka razy udowodniliśmy sobie, ale coś jest nie tak i to już od pewnego czasu.. Problem polega na tym, że ostatnio bardzo często się kłócimy.Powody są różne: niedomówienia, złe zrozumienie niektórych słów, niepotrzebne reakcje czy odzywki. Jak widać nie są to jakieś wyszukane powody, w naszym związku nie występują kłamstwa czy zdrady lub inne powody do poważnych kłótni, ale cały czas wchodzi jakiś błahy temat, o który się sprzeczamy.
Jestem człowiekiem dość specyficznym, o troszkę zwariowanym charakterze, może z lekka dziecinnym, z wyjątkowym poczuciem humoru (mam tu na myśli to, że moje dowcipy, anegdoty czy odzywki, choć dla mnie zabawne, często nie są rozumiane i różnie interpretowane). Więc zdarza mi się swoim niewybrednym żartem, oczywiście nieświadomie, obrazić albo sprawić, że ktoś się poczuje nieswojo. Moja dziewczyna jest troszkę bardziej opanowana, wydoroślała, ale stara się tolerować moje zachowania. Wiadomo, czasem przesadzę, no ale każdy chyba czasem to robi... Ona ma teraz egzaminy, potrzebuje mojego wsparcia i boję się, że nie do końca spełniam jej oczekiwaniom (i tu niestety zdarzają mi się gafy, np. pomyliłem terminy egzaminu w rozmowie z nią czy też zapomniałem o nim). Jest też bardzo wrażliwą kobietą i niestety przez to często moje słowa inaczej interpretuje, bierze je za bardzo do siebie, co prowadzi do konfliktów.
Kłótnia między nami wygląda praktycznie zawsze tak samo, ja mówię swoje racje, ona swoje, potem górę biorą emocje, czasem jakieś niepotrzebne wyzwiska i obrażanie się na siebie, a najczęściej góra po kilku dniach wszystko wraca do tzw. normy. Niestety najczęściej wychodzi, że to ja muszę ją przepraszać, co jednak przychodzi mi z dużym bólem, bo jednak nie chcę wychodzić na pantoflarza, który za każdym razem musi się korzyć przed nią.
Stąd pytanie, czy taki związek ma sens? Ja ją kocham, ona mnie też i mimo wszystko wydaje się nam, że nadajemy na tych samych falach, w rozmowie nigdy się nie nudzimy, wspieramy się w trudnych chwilach, ale czasem przychodzi jakiś głupi powód i kłócimy się o niego, a co najgorsze mamy takie charaktery, że żaden nie odpuści... proszę o Wasze opinie na ten temat, a może jakieś rady jak mam reagować, gdy kiedyś nawalę, coś złego powiem albo ona po prostu obrazi się o jakąś bzdętę.