Skocz do zawartości
Nerwica.com

Samotność


ixi

Rekomendowane odpowiedzi

to też nie jest dobre dla tej drugiej osoby, wiedzieć że jest się czyimś sensem...

każdy ma prawo odejść od związku ale ciężko odejść wiedząc że ktoś może się potem zabić...

bo straci sens życia... i tak trwają ze sobą niszcząc siebie nawzajem...

to jest masakrycznie chore...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

to też nie jest dobre dla tej drugiej osoby, wiedzieć że jest się czyimś sensem...

każdy ma prawo odejść od związku ale ciężko odejść wiedząc że ktoś może się potem zabić...

bo straci sens życia... i tak trwają ze sobą niszcząc siebie nawzajem...

to jest masakrycznie chore...

To już wtedy zahacza o psychologiczną patole,utrzymywanie przy życiu trupa,który ma 32 pociski w głowie,4 włócznie w bebechach, i po 6 sztyletów,toporów i mieczy w kończynach,pewnie jakoś można to utrzymać przy życiu...tylko po co D: .

Nie,uzależnianie własnego szczęścia i życia od kogoś całkowicie/w bardzo dużym stopniu to jedna z "największych" krzywd jakie możemy zrobić sobie i komuś.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli ma się ze sobą problemy szukanie sensu życia w innych jest pomyłką. Wiadomo, ludzie zdrowi szukają bliskości tworzą związki ale kiedy się coś nie uda potrafią to znieść mniej lub bardziej boleśnie. Ale takie osoby mają w sobie siłę o której nie zdają sobie sprawy. Kiedy lubią siebie i są otwarci na innych zawsze gdzieś znajdą znajomych, założą nowy związek. Do tego im człowiek więcej ma punktów zaczepienia typu zdolność nawiązywania znajomości bez problemu, łatwość w tworzeniu bliskich relacji, znajdowanie sobie pasji, zajmowanie się własnymi przyjemnostkami, tym jest silniejszy ale ta siła jest w nim a nie w innych. Inni tą siłę wzmacniają ale rdzeń siły tkwi w nas. Dlatego trzeba polubić siebie, nie być egoistą ale zacząć też robić coś dla siebie. I to jest podstawa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale sporo osób tak robi, że swoje szczęście uzależnia od obecności drugiej osoby. Dla mnie to strasznie słaby motyw, porównywalny do uczepienia się kogoś, byleby tylko za sobą te zwłoki emocjonalne jakoś ciągnął do przodu.

 

 

zwłoki emocjonalne!

świetne określenie!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nigdy więcej nie pozwolę aby takie "zwłoki emocjonalne" się mnie uczepiły :shock:

 

-- 07 wrz 2014, 19:54 --

 

tylko co z tego... jak obecność drugiej, życzliwej i kochającej osoby

jest taka wspierająca... dodająca sił i chęci do życia...

że chce się w to wejść z świadomością konsekwencji tych wydarzeń...

nie wiem czy to jest okrutne czy głupie...

 

problem tkwi w tym, że ludzie mają zwyczaj nazywać wszystkie bliższe relacje miłością, kochaniem, wsparciem, a w większości to mylenie realiów z oczekiwaniami/marzeniami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rebelia, masz rację, szczęścia należy szukać w sobie, a nie w innych, jeżeli ktoś przypisuje swoje szczęście tylko obecności drugiej osoby, to trudno się spodziewać happy endu. Wiadomo, że łatwiej się żyje, jak się jest z kimś, ale to nie może być "wszystkim".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Samotny w chuj. Wczoraj na weselu kolegi, jak to na weselu lekko pod wpływem alko, poszedłem sobie sam z hotelu pod wawel i doszedłem do wniosku, że trzeba mieć wyjebane, jestem jaki jestem, pojebany, może na pierwszy rzut, a nawet drugi tego nie widać, no ale moja psycha jest już zjebana, jest jak jest i trzeba się z tym pogodzić i starać się stawać lepszym, dobrze się bawić itd.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale sporo osób tak robi, że swoje szczęście uzależnia od obecności drugiej osoby. Dla mnie to strasznie słaby motyw, porównywalny do uczepienia się kogoś, byleby tylko za sobą te zwłoki emocjonalne jakoś ciągnął do przodu.

 

poległam, zwłoki emocjonalne chyba na stałę wejdą do mojego słowotoku :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Qrf, pewnie, że łatwiej się żyje z kimś. Ale to cienka linia między byciem z kimś, a życiem tylko dla niego.

 

nigdy więcej nie pozwolę aby takie "zwłoki emocjonalne" się mnie uczepiły

To inna bajka, że ciężko od takiego człowieka się uwolnić. Brutalnie brzmi, ale cóż no

 

Rico, :great:

 

-- 07 wrz 2014, 21:15 --

 

murphy, hah nie zakładaj, że tak jest. Skoro nigdy się nie uczepiłeś to znaczy, że jednak nie jesteś jak zwłoki :P

 

To, o czym pisałam to są skrajne przypadki. Nie zdarzają się często i na ogół na początku nie ma się świadomości "życia dla kogoś". Tylko i wyłącznie dla tej osoby, a nie we współpracy z nią. A fakt, że wy się nazywacie moim pieszczotliwym określeniem już świadczy o tym, że nie uczepiacie się facetów/bab z zamiarem życia tylko dla nich, a jak nie dla nich to dla nikogo, bo po co inaczej :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cóż...patrząc inaczej,czy szukając + w sytuacji w której ich nie ma =D...jakżesz wspaniałym wynalazkiem są internety,gdyby nie one i forum,gdzie my,przegrywy życiowo-społeczne,mogły się zgromadzić i podyskutować o przegraństwie i izolatce =D !

Nigdzie,musielibyśmy celebrować przegraństwo tylko we własnym towarzystwie,tak,możemy wspólnie

1351495935528671.jpg

 

 

Jeśli kogoś to nadal nie pociesza,pomyślmy inaczej,wszyscy jesteśmy dzieckami matki ziemi,czy społeczni czy nie,trafimy do niej z powrotem,jako żarcie dla robaków,ewentualnie skończymy w kiczowatym dzbanku na kominku bądź na "gustownej" półce gdzieś na cmentarzysku =D.

(tak,nawet myślenie o zgonie,czy czymkolwiek może w razie czego chwilowo pocieszyć,choć to pewnie zależy od człowieka)

 

Kilku też chyba wybrało chłodziarki jeśli kojarzę =D.

 

Co do samej samotności,izolatki niezależnie od tego jak ją kto interpretuje (brak znajomych,partnera/ki,przyjaciół,whatever),im bardziej się od niej ucieka,próbuje uniknąć,tym ciaśniej "pułapka" się zazębia,by w końcu nas dopaść.

Izolatka,samotność - nie są problemem,jest tym nasze podejście do nich,musimy nauczyć się radzić z nimi,czy "przebywać" w tym stanie.

Im bardziej człowiek przywyknie,tym mniej powrót do tego stanu będzie "bolesny" i przerażający,tu jednak czai się pułapka,by nie "zatracić" się aż tak w tym,bo jednak może się to odbić,czy rzutować potem na relacjach z innymi humanoidami D:

Jednak i tak jest to moim zdaniem lepsze i bezpieczniejsze jak toksyczne relacje.

Generalnie trzeba próbować przywyknąć,im bardziej polubimy siebie,własne towarzycho,tym mniej kłopotliwa i stresogenna samotność D: .

A nawet jeśli w izolatce siedzimy,przy odrobinie szczęścia i ewentualnej pomocy szczęściu,sytuacje zawsze można odwrócić,pewności nie ma jednak nigdy..ale szanse na zmiane owego stanu rzeczy,zawsze są,mniejsze lub większe.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×