Skocz do zawartości
Nerwica.com

Samotność


ixi

Rekomendowane odpowiedzi

Siddhi, twoja a społeczność samotność "od zawsze" trwa,czy kiedyś nie było tak? (Pytam z ciekawości)
Nie, nie od zawsze. I nie na zawsze...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Opcja: zaprzyjaźnij się z samym sobą jest idealna, a właściwie jedyna, żeby nie czuć się megasamotnym w życiu.
Nie potrafię, chciałbym siebie lubić, ale jak? Ludzie, którzy czują się dobrze ze sobą czują się też dobrze z innymi, a inni z nimi, wszystko się do tego sprowadza.

Ja nie zamierzam siebie lubić, bo wiem, że byłoby to na chwilę obecną głupotą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jestem samotnym debilem który zawsze już będzie sam.

 

ja też jestem, pozostaje tylko się jednać z takimi jak my sami, bo pośród normalnych

ludzi nie ma dla nas miejsca, my jesteśmy dla nich świetnym obiektem do podniesienia

ich własnej samooceny, kozły ofiarne, którym można tylko radzić "weź się w garść".

 

"nie umiem już kochać bliźniego

bo nie chcą się zabliźnić

te wszystkie małe ranki otwarte przez całą dobę

ja z masą uprawiam zapasy

od tego mam ciągle zakwasy

dlatego schodzę z trasy

by trampek mi nie zadeptali".

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czego nie powiem to

i tak dostanę w dupę bo przecież jestem "pierdo*nięty", "nierob", "że ty nie chcesz wyzdrowieć"

devnull, Trzeba wymyślać podobne teksty i odwzajemniać się. Innej metody nie widzę.

Tylko, że ja z grzeczności najczęściej milczę i daję po sobie jeździć, ale pracuje nad tym :twisted:

 

-- 26 maja 2014, 20:03 --

 

Potrafię świetnie dokopać mojej terapeutce, ale wiem, że ona nie może się odwzajemnić, dlatego mam tę odwagę.

Ale myślę, że przełożenie tego na życie to tylko kwestia czasu :comone:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

devnull, Trzeba wymyślać podobne teksty i odwzajemniać się. Innej metody nie widzę.

Tylko, że ja z grzeczności najczęściej milczę i daję po sobie jeździć, ale pracuje nad tym :twisted:

 

Próbowałem, ale ból i tak zostaje, bo oni jadą na cyniźmie i ironiach, łatwo jest oceniać kogoś

z punktu widzenia zdrowego człowieka, nawet jak im dokopuję, to oni mają przewagę,

bo ich jest więcej, łatwiej im zdobyć sojuszników by dowalić mi 3x mocniej.

Co to za przyjemność być "klasowym klaunem" w towarzystwie, jest się skazanym

na totalną pokorę i pogwałcenie własnych wartości moralnych, poglądów itp.

 

dzisiejsze pogadanki przy "piwie" ze znajomymi można określić tak:

"pokłam po mojej myśli, to i ja pokłamię po twojej".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zawsze można coś pokombinować. Mi też choroba utrudnia życie ,ale jakoś walczę i staram się pracować. Siedzenie w domu jeszcze gorzej dobija i czyni nas nieużytecznymi. Cynizm i ironia znajomych to fakt. Ja z tego powodu ograniczyłem mocno kontakty towarzyskie. Zdrowy nigdy nie zrozumie chorego. Zresztą ludzie którzy teraz leczą się u psychiatry i są na tym forum tak samo postrzegali choroby psychiczne przed zachorowaniem, więc nie ma co się dziwić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jeeesu, tak się zarzekałam, że przez moją dd żadna samotność się nie przebije, przecież ja=obojętność, zero uczuć, w ogóle etap depresji mam już tak daleko daleko za sobą! taaaaak, widzę teraz jak bardzo się oszukiwałam. tzn czy ja wiem, po prostu tego nie czułam, bo nic nie czułam. co się stało, że od 4 dni emocje uderzają we mnie z ogromną siłą, pokonując tym samym permanentną dd?? Nie wiem...nie wiem jak to tłumaczyć, ale czuję się bardzo dziwnie..powrót po ponad pół roku (w sumie to o wiele dłużej, ale chyba pół roku temu miałam jakiś prześwit. chyba, bo nie pamiętam. nie licząc jednodniowych mini-pseudo-prześwitów po drodze) z innego wymiaru do świata realnego okazał się b. dotkliwy. świat realny przywitał mnie swoją okrutnością, beznadzieją i całkowitą samotnością. wow, nie spodziewałam się, że tak bardzo będę jeszcze w stanie cierpieć, jea. [nie wierzę, że to piszę, ale tak, potrzebuję kogoś obok i mam przy tym pełną świadomość, że to niemożliwe do wykonania. ta świadomość chyba jest w tym wszystkim najgorsza]

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czekam na samotność. Przestaję już wierzyć w to, że nie będę samotny. Najgorzej jest z myśleniem nad starością, jak wtedy może męczyć samotność... a nawet bezradność...

Dlaczego czekasz na samotność?zamiast coś z tym zrobić by nie dać się tym dołującym myślom.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

white Lily, coś z tym robię żeby nie być samotnym ale jakoś spotykam osoby z którymi nie mam jakiś przyjaźni, znajomości...

Każdy jest jakiś zamknięty w swych problemach ale też często egoistycznie podchodzący do życia. Koledzy przeważnie już zajęci pracą, ewentualnie rodzinami. Z kobietami to jest tak że jak nie chcesz z nią się spotykać to kumplem już nie możesz być. Wszystkie to jest dziwne...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

NIGDY NIE BYŁAM NA IMPREZIE, zero życia towarzyskiego , zero seksu, zero randek, mimo, że ponoć jestem mega atrakcyjna ,bo brunetka, naturalnie ciemna cera, czarne oczy, włosy prawie do pasa, szczupła, ale z większą pupą i biustem. I co z tego wynika? zero, zero kontaktów

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

teterete,

 

nie przechwalam się. Ja wręcz uwielbiam towarzystwo, ale towarzystwo mnie nie uwielbia. Miałam niską samoocenę, ale staram się nad nią pracować i dojrzeć własne zalety, ale co to zmienia, jak i tak nie wiem nawet gdzie znajomych szukać i jak przeprowadzić najprostszą rozmowę (czyt. autyzm)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sorry jak zabrzmiało to jakbym mówił o tobie :P Chodziło mi o to że dużo osób na imprezach zachowuje się nie tak jak trzeba. Ja jestem samotny bo mi to odpowiada. Gadam z jednym gościem ale po rozmowie z nim strasznie humor mi się zwala. Nie potrafie także gadać z innymi osobami bo nie wiem co powiedzieć. Jak chodziłem do liceum to siedziałem cicho no chyba że ktoś coś odemnie chciał :> Samotność nie jest zła według mnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

NIGDY NIE BYŁAM NA IMPREZIE, zero życia towarzyskiego , zero seksu, zero randek, mimo, że ponoć jestem mega atrakcyjna ,bo brunetka, naturalnie ciemna cera, czarne oczy, włosy prawie do pasa, szczupła, ale z większą pupą i biustem. I co z tego wynika? zero, zero kontaktów

Znam ten ból. Nie, że nie byłem nigdy na imprezie, ale byłem na niewielu i do tego część bardzo nieudana. Też podobno jestem przystojny, ale nigdy nie byłem na randce. Swojego wieku nie podam bo bardzo się tego wstydzę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×