Skocz do zawartości
Nerwica.com
Ten temat

Samotność


ixi

Rekomendowane odpowiedzi

  Bluepb napisał(a):
  Cytat

Bardzo fajnie opisane.

Bo czyż tak nie jest?

Z moich obserwacji wynika, że teraz związek to przede wszystkim postawa: "Mam chłopaka/mam dziewczynę! Szybko, róbmy wszystko to co powinno się robić jak się ma chłopaka/dziewczynę! Co jest pierwsze? Może przedstawisz mnie swoim rodzicom? Hehe, teraz ja też będę mieć te super fajne problemy i kryzysy i tak dalej. Teraz, natychmiast, w końcu mogę być jak inni!".

I wszystko finalnie sprowadza się do tego, że jedna osoba dla drugiej staje się kulą u nogi, której nie wypada tego wyznać (a do której trzeba cały czas pisać na fejsie lub smsy, non stop), ale z czasem trzeba, bo będzie ta fajna drama z zerwaniem, potem z wielką rozpaczą i szukaniem pocieszenia.

Uogólniam ale wiadomo o co chodzi, żenada, żenada i zawsze ta sama żenada przebiegająca w takich samych etapach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

  na_leśnik napisał(a):
Od paru lat wmawiam sobie, że jestem "samotnościoodporny". Powoli zaczyna do mnie docierać, że to tylko wmawianie, myślenie życzeniowo-skutkowe.

 

 

 

:?

Dokładnie, nikt do końca nie potrafi być samotny całkiem miałam podobnie aż do momentu w którym się ocknęłam że jednak,ale... :bezradny:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Benzowiec jest samotny , gdyby w okresie 2009-2013 powiedział mi ktoś że będę samotny , uznałbym go za wariata . mam na myśli samotność, jako otoczenie wokół ludzi :znajomych,przyjaciół,kolegów i koleżanek, nawet drobne flirty. od 3 lat nie spotykam się z nikim , sporadyczne spotkania z kolegą jakimś, nie dają satysfakcji . spotkania z ludzmi z ktorymi kiedyś czułem się dobrze , zaczeły mi doskwierać , nie czułem satysfakcji .np : (byłem raz nad jeziorem z kolegą i koleżanka , to tylko myślałem o tym by jechać juz do domu) jestem teraz całkiem sam i rozmawiam tylko z rodzicami . no jak byłem w szpitalu to gadałem z ludzmi bo leżeli obok mnie i gadali .

 

kiedyś była szkoła zaoczna, to wiadomo , poznałem kolegów,koleżanek , fajnie było , byłem towarzyski,rozmowny,pewny siebie,sympatyczny , ogarnięty , inteligentny i uważam że przystojny :) dużo ludzi się koło mnie kręciło , dziewczyny . potem przyszła choroba fizyczna,uzaleznienia,zamknięcie się w sobie, w 4 ścianach , izolacja społeczna . próby jakiś kontaktów kończyły się na próbach (bo gadki szmatki ,mnie nudziły) . i dalszym zamknięciu się . wycofałem się całkowicie , jeszcze w 2013 byłem normalnym typem . miałem tam deprechę jakąś ,ale paroksetyna i kontakty towarzyskie ją zlikwidowały . No ale szkoła się skończyła . koleżanki które znałem wzieły słub i nawet porobiły dzieci . ludzie pracują i ogarniają życia swoje . nie jestem już nastolatkiem mam 31 lat a nie mam nic . przez izolacje , powstały lęki,fobie. z jednej strony nie chcę być samotny,tylko żyć w stadzie jak kiedyś, a z drugiej strony zamykam się na to , bo nie daję mi to satysfakcji i do tego ograniczają mnie lęki (co po tylu latach się odezwe i powiem no siema jestem , co tam i o czym mam gadać) a co do związku to ogranicza mnie to że teraz dziewczyny patrzą na to by się ustawić,ułożyć itp . msuisz mieć stała pracę i ogarniać życie . sram w związki . chce mieć chodz 1 prawdziwego przyjaciela i jedną przyjaciółkę ,lub koleżankę . z kimś z kim mógłbym pogadać o wszystkim jak kiedyś .

były takie czasy że do mnie dzwoniły dziewczyny , żeby pogadać ,traktowały mnie jak sluchacza dobrego i dobrego kolege . ale miałem też takie z którymi flirtowałem,ale nie powstał z tego żaden związek z mojej winy , ja nie chciałem związku . związki to obowiązki,zależność . dlatego jest mi przykro do dzisiaj ale odrzuciłem jedną fajną dziewczynę , poczulismy do siebię coś więcej niż koleżenstwo , odrzuciłem ze strachu przed związkiem. ale trudno .

Nie zależy mi na związku , dla mnie bycie Nie samotnym to mieć przyjaciół . ale żeby to odbudowywać lub nawiązywać nowe znajomości . to po pierwsze trzeba czuć się dobrzę sam ze sobą , bo skoro sami się ze sobą żle czujemy , to jak druga osoba ma się czuć . z drugiej strony ludzie,otoczenie itp może posłużyć jako lekarstwo . wszystko to pojebane . trzeba się dobrzę czuć w miarę ze sobą by ruszyć z dupy i coś robić .

 

ale co robić gdzie iść . do pubu na siłę ? do kina samemu ?? chodzić po dworze samemu ? zaczepiać ludzi na ulicy ? czy dzwonić do znajomych i się z nimi męczyć , gadają o jakiś pierdołach i nudzą , nie wiem o czym mam gadać z nimi .

nie wiem czy metodą jest szukanie na siłę kontaktów i na siłę odnawiania znajomości ?? na siłę coś robienia , nie wiem pojechania na ryby (kiedysa na ryby jeżdziiłem z ludzmi) pojscią na impreze (chodziłem kiedys w weekendy czasem ) nie wiem czy mam robić to na siłe i na siłę próbować odnawiać znajomości . po za tym mam lęki i obawy przed tym , że mnie to zanudzi , że się nie uda , że zrezygnuje,że nie wiem o czym gadać z nimi , że co o mnie pomyślą , że powstanie taka pusta mowa(nie będzie o czym gadać) nie wiem jakie pierwsze kroki mam zrobić,co,gdzie,jak .z kim . kurwa musze isc do psychologa :).

 

 

czasem myślę żeby też tak się nie przejmować i rozkminiać do przodu i tak z dupy, po 3 latach zadzwonić do kogoś i powiedzieć ("siema to ja , wpadne do ciebie pogadać") ciekawe czy by się zdziwili , ostatni raz widziałem się z kimś 3 lata temu , po większej dawcę benzo tak chyba zrobię i na siłe do starych znajomych się odezwę , nie bedę rozmyslał, pojdę, i nie wiem po co, i o czym gadać , oczywiscie jak po 3 latach jeszcze mnie będą chcieli . Myślę że tu trzeba zrobić na odwrót , 1wsze działać a pootem myśleć , bo jak zacznę myśleć to z lęku i obaw nie wykonam ruchów . także tu nie może być logiki że "za myślą idzie działanie" tylko z automatu pość gdzieś i chooy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

. tyle że pewnie nie będzie dawało mi to satysfakcji i koło się zamyka...... nie wiem co robić . a coś muszę . bo zwariuje z tej izolacji w 4 scianach ,depresji i wgolę myśli sadomasochistycznych . jesteś sam , sam się katujesz , pogłębia się wszystko . "4 sciany stają się więzieniem koszmarem na jawie" próby wyjscia, z kolei mogą zakończyć się powrotem do 4 ścian , ale próbować trzeba.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Życie każdemu z nas dało inne karty do tej gry nazwanej życiem. Musimy grać tym, co mamy i wytargać kilka asów rywalowi.

 

@benzowiec

Sam miałem okres, gdzie przesiedziałem w domu kilkanaście tygodni. Jak wychodziłem na zewnątrz, to pojawiały się epizody derealizacja oraz abstrakcyjny lęk. Uzależnienie od benzo tez swoje zrobiło. Na początku dostałem kopa, a pózniej to juz tragedia była xD - Praca pomogła, bo nie wyobrażam sobie powrotu do sytuacji sprzed 2 lat i siedzenia przed konsola lub leżeniu pod kołdra.

 

Po 30 życie juz wyglada znacznie inaczej, człowiek kończy studia i znajomosci się zawężają i aby mieć wejściówkę, to najlepiej przyjść z żona (+ z potomkiem) w odwiedziny do starych znajomych. Trzeba chyba poszerzać niezbadane horyzonty i znaleźć nowych z podobnymi zainteresowaniami (kluby sportowe, kółka itp.) przecież dzielenie wspólnie zainteresowania z innymi nie jest robione na sile ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

''Czasem ta cholerna samotność cholernie boli i staje się tak cholernie, zwyczajnie nie do wytrzymania i nie jestem już taka silna, jakby jakieś szwy we mnie, w środku puszczały, serce topniało,a łzy same wydostawały się z oczu. Czasem są takie dni, ale tylko czasem... Potem znów wszystko wraca do normy. Coś zamraża moje serce, coś zszywa mnie w środku, coś wraca do normy. To taka choroba, jakby odnawiająca się co jakiś czas, a na lekarstwo czeka się czasem pare dni, czasem lata, czasem całe życie...''

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

  sm@kosz napisał(a):
Życie każdemu z nas dało inne karty do tej gry nazwanej życiem. Musimy grać tym, co mamy i wytargać kilka asów rywalowi.

 

@benzowiec

Sam miałem okres, gdzie przesiedziałem w domu kilkanaście tygodni. Jak wychodziłem na zewnątrz, to pojawiały się epizody derealizacja oraz abstrakcyjny lęk. Uzależnienie od benzo tez swoje zrobiło. Na początku dostałem kopa, a pózniej to juz tragedia była xD - Praca pomogła, bo nie wyobrażam sobie powrotu do sytuacji sprzed 2 lat i siedzenia przed konsola lub leżeniu pod kołdra.

 

Po 30 życie juz wyglada znacznie inaczej, człowiek kończy studia i znajomosci się zawężają i aby mieć wejściówkę, to najlepiej przyjść z żona (+ z potomkiem) w odwiedziny do starych znajomych. Trzeba chyba poszerzać niezbadane horyzonty i znaleźć nowych z podobnymi zainteresowaniami (kluby sportowe, kółka itp.) przecież dzielenie wspólnie zainteresowania z innymi nie jest robione na sile ;)

 

 

moje zycie juz 3 lata wygląda tak jak u ciebie przez kilkanaście tygodni . przed tv,pod kołdrą . nie wiem co mam zrobić

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mnie też chwilami rozwala samotność. Niby mam już jakieś rozwiązanie bo spróbuje znaleźć sobie kolejne hobby gdzie pewnie trafi się też wspólne momenty spędzania czasu z nowymi znajomymi ale to znów tylko działanie doraźne. Potrzebny mi jest jeden dobry znajomy i wtedy wydaje mi się, że reszta byłaby dużo łatwiejsza. Niestety na wszystko potrzeba jeszcze czasu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Do póki bierze się leki które otumaniają nie widzę sensu spotykania się z ludźmi.

Co to w ogóle za stan po psychotropach... Człowiek jest pusty i znieczulony, przez co sprawia wrażenie

autystycznego. A z drugiej strony bez leków, człowiek jest nadwrażliwcem, więc jest zbyt podatny na zranienia

i wszelkie docinki lub błędne interpretacje drugiej osoby. Na chvj takie życie, tylko dobrzy ludzie byliby w stanie nas

wesprzeć i pomóc w chorobie, ale nie mamy takiej możliwości.

 

Nieprzysiadalny:

[videoyoutube=djU4Lq_5EaM][/videoyoutube]

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć założyłem tu konto z powodu mojej depresji, którą mam od dzieciństwa co więcej dostałem kolejny cios jakim jest ... PADACZKA ale tylko na tle nerwowym. Wyniki wyszły po 1 badaniu dobre ale po 2 badaniu w którym byłem bez snu 24h zostało wykazane niewielkie zmiany w mózgu, które mogą to powodować. Najgorsze jest w tym to że nie miałem dziewczyny i się boję, że jak odstawie leki to może mnie dopaść to a mój pracodawca nie wie o tym ( mogłem to powiedzieć wcześniej, ale wytłumacz się). Więcej napiszę póżniej bo teraz muszę zrobić porządki

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

  Padaczek89 napisał(a):
Cześć założyłem tu konto z powodu mojej depresji, którą mam od dzieciństwa co więcej dostałem kolejny cios jakim jest ... PADACZKA ale tylko na tle nerwowym. Wyniki wyszły po 1 badaniu dobre ale po 2 badaniu w którym byłem bez snu 24h zostało wykazane niewielkie zmiany w mózgu, które mogą to powodować. Najgorsze jest w tym to że nie miałem dziewczyny i się boję, że jak odstawie leki to może mnie dopaść to a mój pracodawca nie wie o tym ( mogłem to powiedzieć wcześniej, ale wytłumacz się). Więcej napiszę póżniej bo teraz muszę zrobić porządki

Cd

 

Padaczka została wykryta u mnie 2 lata temu (teraz idzie 3 rok), a depresja jeszcze wcześniej. Depresja objawiała się tym, że jestem do niczego czyli do dupy, gdy skończyłem studia nie mogłem znaleźć pracy nawet w czasie trwania studiów (pomagałem mojej mamie na targu, zawsze odskocznia od głupich myśli że do dupy jestem) i nie jestem przystojny, by jakakolwiek dziewczyna za mną się uganiała tylko fake konta na portalach randkowych albo głupich wiadomości spamowych na poczcie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

  ma_kowalewicz napisał(a):
  tendou napisał(a):
jakies rady na samotnosc serca, zycia, spoleczenstwa badz swego jestestwa?

 

a jakieś rady na samotność w związku ? w którym udaje się przed wszystkimi że jest ok ? :bezradny:

Udawać w związku nie ma sensu i tak to wyjdzie na jaw i co wtedy?Po co udawać?Bo nie kumam?albo mnie ktoś akceptuje albo nie i tyle .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×